01.04.2014 Views

Show publication content!

Show publication content!

Show publication content!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

38 PISMO PG<br />

„Microsystem” w makroobiektach<br />

Georgis Antoni Bogdanis, urodzony w<br />

1955 roku w Gdyni, obywatelstwo<br />

polskie. Ojciec: Christos; matka: Jadwiga.<br />

Taki jest zapis w jego dowodzie osobistym.<br />

Ale poznałem go jako Jurka Bogdanisa;<br />

wszyscy się tak do niego zwracają:<br />

Jurek. Kiedy teraz chcę dowiedzieć się<br />

o nim więcej – pytam o jego historię rodzinną.<br />

– Ojciec był Grekiem, który ze względów<br />

politycznych musiał opuścić swoją ojczyznę<br />

po wojnie domowej końca lat czterdziestych<br />

– opowiada Jerzy. - Znalazł się<br />

w licznej grupie swoich rodaków, których<br />

przygarnęła Polska. Był młodzieńcem,<br />

PLO rekrutowały chętnych do obsługi<br />

rosnącej wtedy floty handlowej. Tak znalazł<br />

się w Gdyni, gdzie mieszkała moja<br />

mama. Poznali się, pokochali, a w 1954<br />

roku pobrali. Z tego związku rok później<br />

urodziłem się ja.<br />

Christos pływał na parowcach – takie<br />

były początki polskiej floty. Kiedy Georgis<br />

był w domu, mówił po grecku, ale z matką<br />

rozmawiał po polsku. W dzieciństwie<br />

– jak to często bywa w rodzinach mieszanych<br />

– był dwujęzyczny. Jego greckość<br />

wzmacniały kontakty z licznym wtedy<br />

środowiskiem Greków w Trójmieście.<br />

Z rodzicami chodził do klubu w Gdyni,<br />

gdzie systematycznie spotykali się rodacy<br />

Christosa. Przez rok uczęszczał nawet<br />

do szkoły greckiej. Wtedy po grecku<br />

mówił tak samo dobrze, jak po polsku.<br />

Ale potem szkołę grecką zlikwidowano,<br />

a kontakty ze środowiskiem Greków też<br />

zelżały. Jurek uczęszczał do ogólniaka,<br />

a potem na studia. Z roku na rok znajomość<br />

języka ojca malała, zacierała się<br />

w pamięci. Kiedy w 1977 roku sterany<br />

ciężką pracą na statkach ojciec przedwcześnie<br />

odszedł na wieczną wachtę,<br />

greckie korzenie Georgisa przyschły. Nawet<br />

nie zdążył z ojcem odwiedzić jego<br />

ojczyzny, poznać greckiej rodziny. Po raz<br />

pierwszy w sentymentalną podróż do<br />

rodzinnych stron ojca pojechał dopiero<br />

kilka lat po jego śmierci – w 1985 roku,<br />

już po studiach.<br />

Georgis Bogdanis opowiadał swoją<br />

historię wielokrotnie, bo wielu, tak jak<br />

mnie, interesował jego rodowód. Wielu<br />

z tych, którzy znają Jurka od lat jako wybitnego<br />

działacza studenckiego przełomu<br />

lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych,<br />

a obecnie magistra inżyniera elektronika,<br />

absolwenta Politechniki Gdańskiej, menedżera<br />

i właściciela dobrze prosperującej<br />

firmy, w dodatku angażującego się<br />

w działalność Stowarzyszenia Absolwentów<br />

PG i jego agendy – Politechnicznego<br />

Klubu Biznesu+. Taki bardzo „nasz”, a jednak<br />

na wizytówce Georgis Bogdanis…<br />

– Jeszcze trochę mówię po grecku, sporo<br />

rozumiem, trochę czytam – przyznaje<br />

Jerzy – ale żałuję, że to jednak tylko „trochę”…<br />

Z grecką rodziną często odwiedzamy<br />

się w ostatnich latach, utrzymujemy<br />

kontakty, a bardzo ucieszyłem się na<br />

wiadomość, że mój syn, który nawet nie<br />

poznał greckiego dziadka, dał na drugie<br />

imię wnukowi: Georgis. To znak, że korzenie<br />

będą jakoś pielęgnowane. Miałem<br />

też zaszczyt pełnienia funkcji wiceprezesa<br />

Stowarzyszenia Greków w Polsce.<br />

Rozmawiamy w sopockiej siedzibie<br />

„Microsystemu”. Pytam, słucham. Zachwycam<br />

się językiem, jakim operuje<br />

Jerzy. Precyzja sformułowań, bogaty<br />

wachlarz słownictwa, godna pozazdroszczenia<br />

stylistyka. Słuchałem w życiu wielu<br />

rozmówców, ale taka uczta językowa<br />

zdarzała mi się bardzo rzadko...<br />

Jerzy Bogdanis otrzymał dyplom Politechniki<br />

Gdańskiej w roku 1979. Był już<br />

wtedy szefem Uczelnianego Parlamentu<br />

SZSP. Wcześniej, od początku studiów<br />

udzielał się w tej organizacji na szczeblu<br />

koła, wydziału, był posłem do UP. Przewodząc<br />

parlamentowi studenckiemu,<br />

doczekał najbardziej burzliwego okresu<br />

w najnowszej historii Polski. Rok 1980<br />

– sierpień. Wichry dziejów ogarnęły też<br />

środowisko akademickie. Powstanie „Solidarności”,<br />

Niezależnego Zrzeszenia Studentów,<br />

strajki, demonstracje, stan wojenny<br />

i aresztowania. Napięta sytuacja w<br />

kraju i na uczelni oraz atmosfera w SZSP<br />

spowodowały, że nie było warunków do<br />

przeprowadzenia wyborów do parlamentu<br />

w roku 1980, więc Jerzy szefował<br />

temu gremium przez dwie kadencje. Pod<br />

jego „rządami” Uczelniany Parlament<br />

SZSP PG zmienił szyld: przemianował<br />

się na Radę Uczelnianą, pozostawiając<br />

swoją historyczną nazwę dla ciała, które<br />

miało składać się z przedstawicieli SZSP<br />

i NZS. Już rozpoczął pracę naukowo-dydaktyczną<br />

w Instytucie Informatyki PG,<br />

ale działalność społeczna pochłaniała go<br />

bez reszty.<br />

– To był niezwykle trudny, ale ważny i pouczający<br />

okres w moim życiu – mówi po<br />

latach. – Zabiegi o zaufanie środowiska<br />

studenckiego, szukanie nowej formuły<br />

dla SZSP, układanie stosunków z nowym<br />

– zrodzonym w nurcie odmowy wobec<br />

władz – NZS, wreszcie współpraca z tą<br />

organizacją w celu ochrony i obrony<br />

studentów karanych za brak posłuchu<br />

wobec reguł stanu wojennego. Żyliśmy<br />

Fot. Archiwum autora<br />

Nr 10/2010

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!