01.04.2014 Views

Show publication content!

Show publication content!

Show publication content!

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

26 PISMO PG<br />

ocenie pomysł, być może pomogliśmy zatrzymanym kolegom.<br />

Czas wydania – mistrzostwo świata. To była euforia. Byliśmy<br />

tak nakręceni, że gdyby nie kosmiczne zmęczenie i brak tekstów<br />

pewnie od razu wzięlibyśmy się za kolejny numer.<br />

Iwona Fieroch dołączyła na stałe do ekipy KRETa. Dostarczała<br />

informację, materiały, zajmowała się kolportażem. Ponieważ<br />

miała też swoje kontakty z Warszawą i Tygodnikiem<br />

Mazowsze oraz Niezależną Oficyną Wydawniczą NOVA, wymiana<br />

była obustronna. Jeździliśmy razem do stolicy po poważne<br />

pozycje drugiego obiegu, aby potem rozprowadzać na<br />

Wybrzeżu dzieło stołecznych drukarzy. Proponuję zajrzeć tu<br />

– http://ecs.gda.pl/videos/video/1490. Instrukcja jak knuć –<br />

w skromnej wypowiedzi po latach.<br />

Czy utrzymaliśmy poziom pierwszego numeru? To już nie<br />

nam oceniać, ale jakby nie patrzeć zakochaliśmy się w tej robocie.<br />

Pierwotnie mieliśmy wydać jeden, góra dwa numery.<br />

Cel był przecież określony – ochronić aresztowanych kolegów.<br />

I po pierwszym czy drugim kolejnym numerze nikt nie mógł<br />

podejrzewać, że mają coś z tym wspólnego. Ale my, obserwując<br />

reakcję czytelników i rozmawiając z kolegami, którzy nie<br />

wiedzieli, że to nasze dzieło, dostaliśmy czytelny sygnał, że jest<br />

ogromne zapotrzebowanie na tego rodzaju publikacje. Pomimo,<br />

iż wartość merytoryczna nie była zbyt wysoka – zresztą<br />

nie taki był cel przekazu, ale w innej warstwie jego siła była<br />

nie do przecenienia. Jest to oczywiście ocena subiektywna<br />

i dotycząca własnego dziecka – wysoce tendencyjna. Zamiast<br />

jednego czy dwóch numerów powstało ich piętnaście – dla<br />

nas była to wielka radocha.<br />

W 1984 roku jednocześnie w Paryżu i w drugim obiegu w<br />

Polsce wyszła wielokrotnie wznawiana książka pt. „Konspira.<br />

Rzecz o podziemnej Solidarności” autorstwa Mariusza Wilka,<br />

Macieja Łopińskiego i Marcina Moskita. To ostatnie nazwisko<br />

to pseudonim Zbigniewa Gacha – brata Jerzego Gacha,<br />

o którym była już mowa przy okazji tytułu ONC i niezależnego<br />

ruchu harcerskiego. Czytając tę publikację – znalazłem<br />

wzmiankę o tworzących się na początku stanu wojennego niezależnych<br />

studenckich pismach opozycyjnych. Między innymi<br />

mowa była o satyryczno-politycznym nieregularniku KRET.<br />

Oczywiście dumni byliśmy z faktu, iż pisze się na świecie o naszym<br />

ukochanym dziecku. Zabawne natomiast w tym wszystkim<br />

było to, że Zbyszek nie wiedział, że ja współredagowałem<br />

i drukowałem KRETa, a ja nie wiedziałem, że Marcin Moskit to<br />

Zbyszek. Konspira.<br />

Knuj zawzięcie, knuj zuchwale, w nocy, rano i w południe…<br />

Studia nie przeszkadzały nam specjalnie w działalności<br />

podziemnej ☺. Oprócz naszych stałych już punktów programu<br />

wydawniczego, w miarę wolnych mocy przerobowych wykonywaliśmy<br />

prace zlecone, zaopatrywaliśmy się w niezbędne<br />

materiały drukarskie i prowadziliśmy w miarę normalne życie<br />

towarzyskie, jak normalni studenci.<br />

Ludwika pasjonowało nurkowanie, Krzyśka Galińskiego –<br />

hippika. Ja z Krzyśkiem Demskim i jego dziewczyną Beatą oraz<br />

jej siostrą Jolą stworzyliśmy zespół muzyczny, który pogrywał<br />

podczas otrzęsin czy innych tego typu studenckich okazji.<br />

W naszym repertuarze bezwzględnie dominował Kaczmarski,<br />

Gintrowski, Wysocki czy Andrzej Garczarek albo „Słoneczko”<br />

z kabaretu Tey – Rudiego Schubertha. Kiedy jednak przez kilka<br />

dni nie było żadnej konkretnej podziemnej roboty zaczynało<br />

nas nosić i wymyślaliśmy różne dziwne rzeczy. Wychodziliśmy<br />

z założenia, że dezinformacja i propaganda to ogromna siła,<br />

którą można wykorzystać w codziennej walce.<br />

Tworzyliśmy fikcyjne grupy aktywności podziemnej, wydawaliśmy<br />

pojedyncze egzemplarze gazetek coraz to nowych<br />

podziemnych Organizacji. Chcieliśmy sprawiać wrażenie, że<br />

organizują się nowe niezależne instytucje posiadające własne<br />

drukarnie – dlatego każde pisemko sygnowane było nowo wymyślonym<br />

wydawnictwem. Społeczeństwo miało odbierać to<br />

jako narastający Ruch Oporu, który w każdej chwili powstanie<br />

i obali PZPR-owskich uzurpatorów, a przynajmniej przywróci<br />

status quo sprzed 13 grudnia. Ubecja natomiast miała rozpraszać<br />

siły, goniąc pączkującą sieć podziemnych drukarni.<br />

Zdawaliśmy sobie sprawę, że realnie działających ekip drukarskich<br />

nie jest aż tak wiele i statystycznie możemy prędzej czy<br />

później zostać zdekonspirowani – my czy inni nasi koledzy po<br />

fachu. Jeśli jednak SB będzie tracić i rozpraszać swój potencjał<br />

na pogoń za bytami wirtualnymi, to wszyscy mamy większe<br />

szanse przetrwania.<br />

To było celowe i przemyślane działanie na froncie naszej<br />

prywatnej wojny ze Służbą Bezpieczeństwa. Do dzisiaj nie<br />

wiemy, jaki był efekt tych naszych działań dywersyjnych. Ile sił<br />

i środków: szpiegogodzin czy tajniakonadsekund poświęcono<br />

na tropienie KNUJA, Grupy Aktywności Społecznej – GAS czy<br />

Stocznia Gdańska, sierpień 1980 r., 21 × Tak, 1980 r. Fot. H. Majewski<br />

Nr 10/2010

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!