02.02.2013 Views

Pryzmat • nr 247, lato 2011

Pryzmat • nr 247, lato 2011

Pryzmat • nr 247, lato 2011

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Politechnika pokierowała<br />

moim życiem<br />

6 sierpnia 1948 r. mieszkańcy Plikati musieli opuścić wioskę,<br />

chowając się w górach i w lasach, ponieważ samoloty wojskowe bombardowały<br />

partyzantów, a czasem nawet ludność cywilną (dzieci, kobiety i starców).<br />

Miałem wówczas 13 lat i tego, co przeżyłem razem z moją matką i siostrami<br />

(Konstantina i Chrysula), nigdy nie zapomnę.<br />

Grecja po drugiej wojnie światowej<br />

najpierw znalazła się<br />

pod wpływem Anglii, a następnie<br />

Amerykanów. Wówczas dwie<br />

partie – prawicowa i lewicowa walczyły<br />

o władzę. Ponieważ wygrała partia<br />

prawicowa, lewica stworzyła w 1946 r.<br />

ruch partyzancki, a następnie wybuchła<br />

wojna domowa. Jej nasilenie przypadło<br />

na lata 1947­1949. Przez tereny<br />

północnej Grecji – Epir, Macedonię<br />

i Trację – przechodził front i silne bombardowania.<br />

W takiej sytuacji znajdowała<br />

się także moja wioska Plikati k.<br />

Konicy na terenach Epiru (szczególnie<br />

ciężkie walki toczyły się w górach, jak<br />

np. koło Grammos).<br />

Ponieważ wojna z dnia na dzień była<br />

coraz okrutniejsza, jednej nocy partyzanci<br />

zabrali nas, aby uchronić od bombardowań,<br />

i poszliśmy piechotą w góry,<br />

pod granicę Grecji z Albanią. Partyzanci<br />

zatrzymali mojego ojca, który jednak<br />

odłączył się od nich i przedostał się do<br />

stolicy Epiru – do Ioannina. Przeżył ten<br />

trudny czas wojny domowej sam, pozostając<br />

w Grecji. Moją matkę i siostry<br />

zabrano do Rumunii, a mnie do miejscowości<br />

Elbasan w Albanii, do obozu,<br />

w którym było dużo greckich dzieci.<br />

Tam mieszkaliśmy przez sześć miesięcy.<br />

Karmiono nas tylko chlebem, było<br />

trochę zupy, herbata i nic więcej. Po<br />

pół roku wywieziono nas do Rumunii,<br />

w okolice miejscowości Oradea – tam<br />

także mieszkaliśmy przez sześć miesięcy.<br />

W Rumunii było nieco lepiej niż<br />

w Albanii, bo dawano nam do jedzenia<br />

chleb, makaron, ser i marmoladę.<br />

Na polskiej ziemi<br />

Pod koniec 1949 r. przyjechaliśmy pociągiem<br />

do Polski. Zawieziono nas<br />

do Solic­Zdroju (obecnie Szczawno­<br />

­Zdrój). Zaraz po przyjeździe – mimo<br />

że był to kraj zniszczony przez wojnę<br />

– poczuliśmy się tam wspaniale.<br />

W miejscowości, w której nas osiedlono,<br />

był wielki, piękny dom zdrojowy<br />

oraz bardzo dobre wyżywienie. Zaczęliśmy<br />

chodzić do szkoły; uczono<br />

nas języka polskiego i greckiego. Tam,<br />

w Szczawnie­Zdroju, ukończyłem<br />

6. klasę szkoły podstawowej.<br />

Na przełomie lat 1949­1950 zawieziono<br />

nas do Zgorzelca. Była tam szkoła<br />

zawodowa, mająca trzy specjaliza­<br />

<strong>lato</strong> <strong>2011</strong><br />

Autor wspomnień Antonios Ziogas (Αντωνιος Ζιωγας).<br />

Po prawej pierwsze zdjęcie zrobione w Zgorzelcu, 1950 r.<br />

cje: mechaniczną, elektryczną i włókienniczą.<br />

Chodziliśmy do niej tylko<br />

rok, ponieważ zawieziono nas do Polic<br />

k. Szczecina, gdzie rozdzielono młodzież<br />

do różnych szkół, m.in. do Technikum<br />

Budowy Obrabiarek w Praczach<br />

koło Wrocławia i do Szkoły<br />

Marynarskiej w Gdyni. Trzech chłopców<br />

wybrano do Nawigacyjnej Szkoły<br />

Morskiej w Szczecinie, jednym z nich<br />

byłem ja i moi koledzy – Joanis Papadopulos<br />

i Takis Sarykulis. Byliśmy tam<br />

tylko trzy miesiące, gdyż oni nie chcieli<br />

tam zostać, więc odesłano nas do<br />

technikum w Praczach Odrzańskich k.<br />

Wrocławia. Na początku, w internacie<br />

przy tym technikum, mieliśmy również<br />

greckich wychowawców, m.in.<br />

Zguromalisa Manolisa i Pana Wulgarisa.<br />

Był też wychowawca, pan Metody,<br />

który zajmował się młodzieżą ze „Slawomacedonii”<br />

(pochodzący z Grecji<br />

Słowianie, tak jak obecnie mieszkańcy<br />

Skopje, którzy nie mając nic wspólnego<br />

z Aleksandrem Wielkim, uważają<br />

go za swojego przodka i używają języka<br />

bułgarskiego).<br />

Po ukończeniu Technikum Budowy<br />

Obrabiarek w Praczach pojechałem<br />

do Polic, gdzie mieszkała moja<br />

kuzynka, żona Apostolisa Katranasa,<br />

absolwenta Uniwersytetu Warszawskiego.<br />

Apostolis cały wieczór namawiał<br />

mnie, abym koniecznie poszedł<br />

na studia na Politechnikę we Wrocławiu.<br />

Posłuchałem go.<br />

Studia we Wrocławiu<br />

Egzaminy wstępne zdawałem na Wydziale<br />

Architektury razem z moim ko­<br />

Indeks – wydany 1 X 1955 r.<br />

absolwenci<br />

legą Kostakisem Tasosem. Na tym wydziale<br />

byłem tylko trzy miesiące, ponieważ<br />

postanowiłem przenieść się na<br />

Wydział Mechaniczny, gdzie miałem<br />

wielu kolegów – Greków i Polaków,<br />

którzy ukończyli technikum razem<br />

ze mną. W sekretariacie rektora poprosiłem<br />

o zamianę Architektury na<br />

Mechaniczny. Dostałem pismo, z którym<br />

poszedłem do dziekanatu Wydziału<br />

Mechanicznego. Odpowiedzialny<br />

wówczas za pierwszy rok studiów<br />

na tym wydziale był adiunkt<br />

R. Haimann, który skierował mnie<br />

do domu studenckiego T­4 na placu<br />

Grunwaldzkim. Tam byli zakwaterowani<br />

także inni Grecy, m.in. Karajanis<br />

Nikos, Dimitriu Joanis, Chadzioanidis<br />

Pawlos, Papanotis Sotiris, Jankulas<br />

Spiros, Diamantudis Theodosios,<br />

Bilcuris Jorgos, oraz ok. 20 osób z różnych<br />

wydziałów. Studentom z Grecji<br />

(ponieważ nie mieliśmy rodziców<br />

w Polsce) ówczesne polskie władze<br />

dawały stypendium (około 700 zł miesięcznie)<br />

i właśnie zakwaterowanie<br />

w domach studenckich. Za tak dużą<br />

pomoc jestem do dziś wdzięczny.<br />

Ostatecznie Mechaniczny na moim<br />

roku ukończyło tylko siedmiu Greków.<br />

W technikum byłem jednym z przodujących<br />

sportowców, dzięki pomocy<br />

mojego kochanego nauczyciela gimnastyki<br />

– mgr. Aleksandra Szpakowskiego.<br />

Podczas studiów również zajmowałem<br />

się sportem – trenowałem<br />

gimnastykę akrobatyczną i należałem<br />

Z kolegami z Politechniki – w głębi Antonios Ziogas i Dimitriu<br />

Joanis<br />

53

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!