Pryzmat • nr 247, lato 2011
Pryzmat • nr 247, lato 2011
Pryzmat • nr 247, lato 2011
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
niezastąpionym treningiem (przy tej<br />
„konkurencji” nie uwzględniamy organizatorów,<br />
którzy zwykle śpią około<br />
godziny, a resztę dosypiają na lotnisku).<br />
Szybki prysznic, pół godziny na<br />
śniadanie i już wszystkim udało się<br />
wyjechać z hotelu. Podczas przejazdu<br />
prezentowany był komunikat meteorologiczny<br />
i jeszcze raz przypominany<br />
regulamin.<br />
Jako że lotnisko jest dość specyficznym<br />
miejscem, poruszanie się po nim<br />
i organizacja pracy zostały ściśle ustalone.<br />
Zawodnicy przygotowali razem<br />
miejsce startowe, wykładając znaki do<br />
lądowania – dolny i górny ogranicznik,<br />
literę T i najważniejszy element – tzw.<br />
punkt celności lądowania. Pogoda na 4<br />
czerwca zapowiadała się dość dobrze<br />
i ruch powietrzny był wtedy znacznie<br />
większy niż zwykle. Na lotnisku dało<br />
się zaobserwować kilka samolotów,<br />
kilkanaście szybowców oraz dwie<br />
wyciągarki – znawcy tematu wiedzą,<br />
że dla pilotów ten widok był zwiastunem<br />
prawdziwej uczty lotniczej. Prognoza<br />
przewidywała, że wiatr będzie<br />
wiał na południowy zachód. Szybowiec<br />
został ustawiony na starcie, zaś<br />
lina od wyciągarki tuż obok. Mateusz<br />
Jędral, instruktor i pilot bezpieczeństwa,<br />
przeprowadził odprawę przedlotową<br />
i zapoznał wszystkich jeszcze<br />
raz z warunkami podejścia do lądo<br />
Uczestnicy corocznych mistrzostw są jak jedna wielka rodzina<br />
Zawodnicy rywalizowali ze sobą w szybowcu Puchacz dzięki uprzejmości Centralnej<br />
Szkoły Szybowcowej Aeroklubu Polskiego w Lesznie (za sterem Marek Sawicki z AKL)<br />
<strong>lato</strong> <strong>2011</strong><br />
wania. Odczytana została również lista<br />
startowa, która co roku budzi wiele<br />
emocji. Dlaczego? Podobnie jak<br />
w narciarstwie, zawodnicy startujący<br />
jako pierwsi mają najtrudniej. Żeby<br />
nikogo nie skrzywdzić i sprawdzić<br />
poprawność konfiguracji znaków do<br />
lądowania, pierwszy oblot miał charakter<br />
techniczny. Wszystkie loty wykonywane<br />
były na szybowcu Puchacz,<br />
należącym do Centralnej Szkoły Szybowcowej<br />
Aeroklubu w Lesznie.<br />
Nieźle nosiło<br />
sport<br />
Instruktor i pierwszy pilot założyli<br />
spadochrony, a wszyscy zapięli zatrzaski<br />
– po wejściu do szybowca było<br />
słychać zgodny, charakterystyczny<br />
trzask czteropunktowych pasów bezpieczeństwa.<br />
Po chwili pomocnik podpiął<br />
linę do szybowca i przetestował<br />
zaczepy, a załoga zamknęła owiewkę.<br />
Po wyzerowaniu wysokościomierza<br />
i sprawdzeniu przyrządów pilot<br />
uniósł lewą dłoń w górę, co oznaczało<br />
komendę do podniesienia skrzydła.<br />
Po chwili milczenia w radiu rozległ<br />
się nagle głos: „Wyciągarka, Józiu,<br />
Puchacz SP3322 gotowy do startu,<br />
naprężaj”. W tym momencie uczestnicy<br />
lotu usłyszeli świst naprężającej<br />
się liny o długości kilometra. Szybowiec<br />
zaczął powoli przyspieszać i po<br />
20 metrach, już przy dużej prędkości,<br />
wzniósł się lekko, celując ostro w niebo.<br />
Wszystkie osoby na lotnisku spojrzały<br />
w górę na szybującego Puchacza.<br />
Pierwszy, drugi, trzeci i czwarty<br />
zakręt zostały wykonane na wysokości<br />
ok. 300 m, a więc podejście można<br />
uznać za dość strome. Uczestnicy<br />
zawodów w skupieniu obserwowali<br />
ostatnią fazę lądowania, po chwili kółko<br />
dotknęło ziemi. Szybowiec po kilku<br />
sekundach zatrzymał się nieco za<br />
górnym ogranicznikiem. Zdecydowano<br />
się zatem przesunąć punkt lądowania<br />
o 30 metrów do przodu. Dalej zawody<br />
poszły jak z automatu. W samo<br />
południe trzeba już było borykać się<br />
z dość dużą termiką – co w żargonie<br />
81