13.07.2015 Views

Publikacja w wersji do pobrania (pdf) - Czerwiec '56 - Instytut ...

Publikacja w wersji do pobrania (pdf) - Czerwiec '56 - Instytut ...

Publikacja w wersji do pobrania (pdf) - Czerwiec '56 - Instytut ...

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Mo¿liwoœci i oczekiwania emigracji... 85Na pocz¹tku lipca w Londynie podjêto decyzjê o powo³aniu <strong>do</strong> ¿yciaorganizacji zajmuj¹cej siê niesieniem pomocy ofiarom wydarzeñ. W efekcierozpocz¹³ dzia³alnoœæ Komitet Ogólny Pomocy Rodakom w Kraju, któregopracami kierowa³, zwi¹zany z oœrodkiem Rady Trzech, gen. Roman Odzierzyñski.W sk³ad Komitetu wesz³o blisko sto osób, nie tylko ze œwiata polityki,a jego g³ównym celem gromadzenie œrodków finansowych z przeznaczeniem nawsparcie ofiar represji. O pomoc dla Komitetu zabiega³ gen. Komorowskiw czasie swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych.Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e wypadki poznañskie stanowi³y dla emigracjilegalistycznej wydarzenie o charakterze impulsu. Sk³ania³y <strong>do</strong> dzia³ania i okaza³ysiê pretekstem <strong>do</strong> zaprezentowania postaw <strong>do</strong>wodz¹cych patriotyzmu,ofiarnoœci i gotowoœci niesienia pomocy.Obserwuj¹c to, co dzia³o siê w Londynie w lecie 1956 r., zaryzykowaæmo¿na jednak tezê, ¿e powodem wzmo¿onej aktywnoœci nie by³y wy³¹czniewypadki w kraju, choæ to one, rzecz jasna, zdawa³y siê g³ównym czynnikiemsprawczym. Niema³¹ rolê odgrywa³a objawiana <strong>do</strong>tychczas sk³onnoœæ <strong>do</strong> zajmowaniasiê sob¹ i swoimi problemami, zrozumia³a bior¹c pod uwagê wewnêtrznedzieje emigracji, przecie¿ jednak nie oczywista. Nie ulega w¹tpliwoœci,¿e Poznañ dawa³ szansê na zmianê tego stanu rzeczy.Przystêpuj¹c <strong>do</strong> dzia³ania po zakoñczeniu wojny, emigracja londyñskastawia³a sobie za cel zachowanie wp³ywu na sytuacjê w kraju i podejmowaniedzia³añ w przestrzeni miêdzynaro<strong>do</strong>wej maj¹cych na celu zmianê po³o¿eniageopolitycznego Polski. ¯adne z tych zadañ nie zosta³o zrealizowane w stopniuchoæby minimalnym, przy czym odpowiedzialnoœæ za ten stan rzeczy Londynponosi³ jedynie czêœciowo. Instrumentarium polityczne, którym dysponowa³,by³o zbyt nik³e, by móc wp³ywaæ np. na politykê mocarstw wobec Warszawy.Obecnoœæ w kraju to zagadnienie innej natury, choæ i tu nie sposób <strong>do</strong>szukaæsiê sukcesów.Wróæmy <strong>do</strong> wydarzeñ z lata 1956 r. Pomiñmy efekty dzia³añ podjêtychprzez Londyn i przyjrzyjmy siê problemowi nie mniej istotnemu, powi¹zanemuzreszt¹ wyraŸnie z reakcjami na Poznañ, mianowicie ferowanej wówczas oceniewypadków. Trudno na potrzeby tej wypowiedzi analizowaæ wszystkie powo³anena u¿ytek chwili komentarze i analizy, o jednej kwestii wspomnieæniemniej trzeba.Emigracja londyñska mia³a wyraŸny k³opot z wnikliwsz¹ odpowiedzi¹ napytanie o przyczyny tego, co sta³o siê w Poznaniu. Jeœli odsun¹æ na bokkrzykliwe tytu³y „Dziennika Polskiego” oraz innych pism w po<strong>do</strong>bnym tonieinformuj¹cych o wypadkach, a tak¿e wiecowe deklaracje, nie sposób niezauwa¿yæ zaskoczenia i pewnej dezorientacji, których przyczyn szukaæ trzeba wbraku kontaktu z krajem i w nie najlepszej w zwi¹zku z tym orientacjiw krajowych realiach. Pierwsze reakcje tak¿e œwiadczy³y o tym, ¿e Londynsprawia³ wra¿enie nieprzygotowanego na interpretacjê tego, co sta³o siê w Polsce.W komentarzu poœwiêconym wydarzeniom przez „Dziennik Polski”,opublikowanym bezpoœrednio po wypadkach, gazeta przestrzega³a przed ra-

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!