11.08.2015 Views

Cały numer 17 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

Cały numer 17 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

Cały numer 17 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

zainteresowany ca³¹ t¹ uroczystoœci¹. Có¿mnie ona mog³a teraz obchodziæ?Nadszed³ nareszcie ten dzieñ. Ju¿ od ranaw moim domu gromadzili siê bli¿si i dalsikrewni. Wszyscy odpowiednio powa¿ni. Notak, mieli mnie przecie¿ pochowaæ. Jakoœ dziwniemi siê zrobi³o, niby ju¿ od kilku dni nie¿y³em, ale co innego le¿eæ w szufladziew pobliskim szpitalu, a co innego w grobie,choæby najpiêkniejszym. Kr¹¿y³em sobiemiêdzy domem i kostnic¹. Patrzy³em,uœmiecha³em pod nosem, och, przepraszam,jakoœ tak mi siê powiedzia³o. Nie mog³em podnosem, bo nos sobie spokojnie le¿a³ w szufladzie...No, po prostu siê uœmiecha³em i ju¿!Moi znajomi alkoholicy wyci¹gnêli mniez szuflady, upchnêli w sosnowe pude³ko,wyrównali fa³dki i zakrêcili œruby. Pojechaliœmyna cmentarz. By³o ca³kiem sympatycznie,s³oneczko œwieci³o, ptaszki œpiewa³y.Niektórzy wyci¹gali chusteczki, przyk³adalido suchych oczu. Znam to, znam, sam takkiedyœ robi³em. Ksi¹dz coœ mówi³, pokropi³trumnê wod¹, posypa³ ziemi¹. Czterej roœlich³opcy na trzy-cztery zsunêli trumnêw wykopany otwór. Potem moja ma³¿onkaudawa³a, ¿e chce siê rzuciæ za mn¹ do ziemi,ale nigdy nie by³a dobr¹ aktorka, wiêc zagra³akiepsko. £opaty miga³y w rêkach grabarzyi w szybkim tempie nad moj¹ trumn¹ powsta³wcale zgrabny pagórek. Zaraz wszyscy siêrzucili do uk³adania wieñców i wi¹zanekartystycznie prostuj¹c szarfy, by ka¿dywidzia³, kto to mnie po¿egna³. Ale zabawniewygl¹dali! Podchodzili sztywno do moichnajbli¿szych i podawali d³onie w udawanym¿alu. Doskonale wiedzia³em, ¿e moja œmieræich zupe³nie nie obesz³a. Ale wypada³o siêpokazaæ ¿ywym... Nie wiem, ile to trwa³o, alena szczêœcie ludzie zaczêli siê rozchodziæ.Pozostali w koñcu ci, którzy mnie ponoækochali. Nie patrzyli jednak w zadumie nagrób, jakby siê mo¿na by³o spodziewaæ, tylkowyraŸnie siê o coœ k³ócili. Nareszcie i oniposzli. A ja zosta³em nad swym w³asnymgrobem i mimo chêci nie by³em w staniewynieœæ siê stamt¹d. Straci³em zdolnoœæprzenoszenia siê, gdzie tylko mia³em ochotê.Doszed³em do wniosku, ¿e teraz to ju¿ napewno pójdê do tego innego œwiata.Mijaj¹ kolejne dni, ju¿ ponad tydzieñ odpogrzebu, a ja ci¹gle tkwiê nad grobem.Szkoda, ¿e nikt mnie nie odwiedza, by³obyweselej. Zacz¹³em odró¿niaæ dŸwiêki, powróci³ami zdolnoœæ s³yszenia. S³yszê ptaszki,czasem dolatuj¹ strzêpy rozmów ludziodwiedzaj¹cych groby. A mnie nikt nieodwiedza. Patrzê sobie na tê moj¹ doczesn¹pow³okê i sam nie wiem, co dalej. Czy mam tutkwiæ a¿ do koñca œwiata, do S¹duOstatecznego?(I nagroda w Ogólnopolskim Konkursie Literackimim. Eugeniusza Paukszty pt. „Ma³e ojczyzny”, Kargowa2006)20

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!