Sprawnik ze Strapczyn¹Pogryz³o mnie w Bia³owicach. By³otak: Jadê sobie na rowerku, Casperek-piestruchta grzecznie przy kole. Jesteœmy nawysokoœci zagrody rolniczej niejakiegoDürr-Durskiego, który naprzeciwko dawnegolandsgutu, niedawnego pegeeruzamieszkuje. Nagle wylecieli na nasSprawnik ze Strapczyn¹!!! Ze szko³ywiemy, kto zapomnia³ przypomnê,w filmie Wajdy nie ma (nie myliæ z Kusym-Soko³em),¿e miana takie nosz¹ dwaostre psy myœliwskie z Pana Tadeusza. Oneto (miana) wywodz¹ siê od aparatczykóws¹downictwa carskiej Rosji; sprawniki strapczy nazywali siê urzêdnicy odœci¹gania podatków, sekwestrów, op³at narzecz pañstwa. W dzia³aniu swym bylioni (urzêdnicy ci) bezlitoœnie sprawni.U Suchowo-Kobylina coœ tam chyba otym jest. Takie w³aœnie dwie sprawnei wprawne w swej robocie bestiewyskoczy³y nagle z zagrody Dürrai dawaj Caspra k¹saæ, gryŸæ i szarpaæ!Piesek zaraz pad³ na ziemiê w przera¿eniu-oszo³omieniubezbronnym, a tedawaj go sprawiaæ i oprawiaæ! Jakieœtakie wiêksze teriery, muskularne, bia³oczarno-br¹zowe³aciate, potem siê okaza³oby³o, ¿e psy na dziki szkolone.Rzuci³em rower i Casperka na rêce! Aleon przera¿ony, wyrywa siê mi, te zaœbestie skacz¹ do niego jak na sprê¿ynach.Co i raz psina znów na ziemi i znowu podzêbami. W pewnym momencie unios³emofiarê do góry wraz z uczepion¹ do jegoboku besti¹! Razem ze czterdzieœci kilo!W tej kot³owaninie co i raz któryœ przejedziemi zêbami po rêkach, a i w pewnymmomencie sam Casperek, miotaj¹cbez³adnie paszczêk¹, ugryz³ mnie w przegubprawej d³oni. Widzê, ju¿ krwi¹sp³ywam, wiêc ryczê: Kurwa, ludzie, coto jest, na mi³oœæ Boga, czyje s¹ tebestie?!!! Ze trzy minuty trwa³o ju¿ tozajœcie, na podwórku Durskiego sta³y trzyosoby: Durska (sk¹din¹d niez³a laska ko³oczterdziestki, ale w typie wsiowym), jakiœstarszy cz³owiek – ojciec czy teœæ– i m³ody ch³opak, który wreszcie te psyodwo³a³ i zamkn¹³ za siatk¹-druciatk¹.Pytam siê, co jest, do jasnej cholery,dlaczego bestii na ³añcuchach nie trzymaj¹,czy w klatce, dlaczego namordnikównie maj¹?! Na to Dürrowa, ¿e to niejej psy, i ¿e w³aœciciel zaraz wyjdzie.Wychodzi facet, stropiony i gapi¹ siêwszyscy na mnie na wspó³kê jak zamarli.Ja na to, ¿e chyba od „przepraszam”zacz¹æ trzeba ----- (tu przerwê, ¿eby zanotowaæg³upaw¹ rozmowê w radio natemat wczorajszych demonstracji dwóchod³amów postsolidarnoœciowców wzajemprzeciw sobie, co akurat w tle mi leci;wstyd, wstyd, wstyd, naród g³upków,pieniaczy, nieudaczników; naród emocjonalistów;emocjonaliœci nadaj¹ siê domuzyki, do religii – nie ma w Polscereligii, jest obyczaj chodzenia do koœcio³a,klepie siê pacierze, nauk Chrystusapowa¿nie nie bierze sie wcale; – te ludziedo rachunków, do organizacji, do ekonomiinie nadaj¹ siê; chyba ¿e dorachunków w³asnych prywatowych; ¿ebywykarauliæ; i czy nie z tego wynik³y zaboryw XVIII wieku?) Wiêc od „przepraszam”zacz¹æ trzeba – mówiê. Na topani Dürr-Durska mówi „przepraszam”,a pan od bestii wynosi z domu butlêwody utlenionej i leje mi na zakrwawionerêce. Zaraz on pana do lekarza zawiezie –mówi pani. Ogl¹dn¹³em pobie¿nie Casperka,pewien by³em, ¿e krwawa szmata,tymczasem krwi nie widzê wcale, piesekmerda ogonkiem (cockerowsk¹ resztk¹,co ma), w oczy mi³oœnie mi zagl¹daj¹c.Facet odbestyjny podjecha³ jak¹œ landar¹(okaza³a siê dwudziestoletni¹ jett¹)i popêdziliœmy do Nowogrodu do lekarza.Po drodze wyg³asza³em kazanie, sensogólny taki, ¿e da³eœ cz³owieku dowódnajwy¿szej lekkomyœlnoœci, dopuszczaj¹cdo powy¿szego, przecie to jakby trzymaæodbezpieczony karabin maszynowyw cha³upie, skrzynkê granatów przypiecu. Sprawca s³ucha³ potulnie, na pytaniaodpowiada³ wstrzemiêŸliwie, zw³a-44
szcza jak rykn¹³em: Policjê na pana,kurwa, wzywaæ?! mówi spokojnie: To ju¿pan zdecyduje. Nie prosi, nic – podoba³omi siê. No dobrze. Ale ja w pewnymmomencie patrzê (siedzia³em z psem natylnym siedzeniu), a to jest Dürr-Durski.Znam goœcia z widzenia przecie¿, to jestm¹¿ tej apetycznej Dürrowej. Tylko jakona mówi, ¿e nie jej te bestie s¹ i ¿ew³aœciciel zaraz wyjdzie, to pomyœlalem,¿e to znajomek jakiœ z psami w odwiedzinydo tych Durskich przyjecha³i nie uwa¿a³ na nie. Dojechaliœmy do doktora.Wylaz³ mamlok stary, farbowanyi pyta siê mnie, a pan sk¹d? W ogólnoœciz Berlina, a w szczególnoœci terminowoz Bia³owic – odpowiadam. A ja pana nieznam. Weso³owski, panie doktorze, i te¿doktor, ale niemedyczny – bardzo mimi³o, rêki podaæ nie mogê, bo widzi pan.A co siê sta³o? – on siê pyta. Psy mojepana pogryz³y – mówi Dürr. A to trzebado pogotowia do Zielonej Góry – ten doktorna to. Ran nie uzna³ obejrzeæ, polaz³do domu swego, betonowego z ogródkiem.A niechby mu Sprawnik ze Strapczyn¹odgryŸli skalp, takiemu Hipokratesowi– pomyœla³em i do jetty. Tojedziemy do Lubska – mówi Dürr-Durski– tam te¿ jest pogotowie. W pogotowiulubskim atmosfera jak za komuny, apatycznapielêgniarka pobra³a ode mnie dane,dowiedzia³em siê przy okazji, ¿e mojaniemiecka karta Barmerowskiej kasychorych jest w Polsce honorowana (alenie wszêdzie, o czym wspomnê). Wesz³odwóch ros³ych facetów w œrednim wiekuw pomarañczowych spodniach i kurtkachjak w Feuerwehrze czy innych s³u¿bachpogotowia medycznego za Odr¹. Jedenzuchowato, tak lekko zaczepnie pyta siêmnie, co siê sta³o. Fraza typu dowcip, ¿ekto tak pana piêknie or¿n¹³, czy coœw tym duchu. Stawi³em dumnego czo³ai stanowczo pytam, kto tu jest lekarzem,z kim mo¿na powa¿nie rozmawiaæw powa¿nej sprawie, dla mnie powa¿nej.Na to zuchowaty, trochê wytr¹cony: Ja, jatu jestem lekarzem, na przyk³ad. Niezwa¿aj¹c na zbêdniki-ozdobniki w zachowaniujego i tytu³uj¹c go „panem doktorem”,zda³em sprawê. Na m¹ mowê onspowa¿nia³ i wzi¹³ siê do roboty. G³êbszerany spiêli mi amerykañskimi plasterkami(zamiast szycia, kiedyœ szyli), ca³oœæopatrzono. Przeciw tê¿cowi mam szczepienie,ale doktor da³ receptê na antybiotyki,kaza³ kupiæ œrodki opatrunkowei codziennie do lekarza do Nowogroduna kontrolê jeŸdziæ. Oczywista zaraz doweterynarza, zbadaæ psa kaza³ i obowi¹zkowyjest meldunek o pogryzieniu zewzglêdu na wœciekliznê. (S³ucham ca³yczas radia i myœlê, jakby tym ciulomPi³sudski kota popêdzi³ – ci¹gle to samo:ma³ostkowoœæ, partyjniactwo, osobistaurazowoœæ i nade wszystko nieudolnoœæ,kiepska wydolnoœæ, wszystko siê roztapiaw bez³adnej gadaninie; ta dziennikarkatym politykom ci¹gle te¿ przerywa,popisuj¹c siê przed radios³uchaczami;wszystko to razem jest „¿enada”, jakmawia³ przyjaciel mój by³y Jacek Tworekprzed laty z w³aœciw¹ mu celnoœci¹;gdzie¿eœ to Jacku teraz i w czym?). Dobiliœmydo weterynarza. Weterynarz bardzoprzyjemny, ludzki cz³owiek, doktorOjboli. U Casperka stwierdzi³ dwa urazy(ja potem jeszcze odkry³em dalsze drobniejsze):g³êbokie nagryzienie k³em nasadyprzedniej ³apki (piesek trochê kula³,ale koœæ nienaruszona) oraz zarysowanazêbiskami skóra na j¹drach: j¹dra na raziespuch³y. Czyli prawie nic. Czyli ¿e bestiepotraktowa³y psa jako przyrz¹d treningowy:nie sz³o o to, by zabiæ, tylko ¿ebystarmosiæ, skot³owaæ, zdeptaæ. Jakbychcia³y zagryŸæ, ju¿ by nie ¿y³. Gorzej byby³o pewnie, gdyby ucieka³. Przy okazjimnie siê dosta³o – i znacznie bardziej ni¿pieskowi. Sprawnik ze Strapczyn¹ niemaj¹ niestety aktualnego zaœwiadczeniao szczepieniu przeciw wœciekliŸnie, Durskitermin przespa³. Casperek szczepieniema. Bestie id¹ pod obserwacjê, Dürr majeŸdziæ co 5 dni do kontroli (w Niemczechto by psy posz³y w odosobnienie na dwatygodnie i w³aœciciela obci¹¿ono byNA GRANICY45
- Page 2 and 3: Joanna Kowalczyk, Katedra Sztuki i
- Page 4: Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne
- Page 9 and 10: to ju¿ nadzwyczajny cymes, drogo b
- Page 11 and 12: Gdyby nie ten p³aszczyk z kraciast
- Page 13 and 14: Carmen WinterCarmen WinterKrähenne
- Page 15 and 16: pern von den einstigen Bewohnern de
- Page 17 and 18: Czes³aw SobkowiakKrzewPatrzê na r
- Page 20 and 21: torem. Nikt z rodziny nie ma mo¿li
- Page 22 and 23: zainteresowany ca³¹ t¹ uroczysto
- Page 24 and 25: na dobór repertuaru, ale i na styl
- Page 26 and 27: Cyprian Kamil NorwidBEMA PAMIÊCI
- Page 28 and 29: Glasbläserwerkstatt hatte sie in d
- Page 30 and 31: Der Pastor bat nur darum, das Klavi
- Page 32 and 33: 30tym w pergamin. Potem wchodzi³ z
- Page 34 and 35: Michael Andreas PetersTraumgesichte
- Page 36 and 37: Czes³aw SobkowiakGdy odlatuj¹ jas
- Page 38 and 39: Pilnuje ich elektryczny pastuch. Ka
- Page 40 and 41: Œwiat³oPromienie s³oneczne pozdr
- Page 42 and 43: nie tak ¿eby siê mo¿na by³o na
- Page 44 and 45: NA GRANICYJacek Weso³owskiNa Grani
- Page 48 and 49: op³at¹ s³on¹ za pobyt pacjentó
- Page 50 and 51: a nie normalnie poziomo od lewej do
- Page 52 and 53: strony wydanej w Londynie ksi¹¿ki
- Page 54 and 55: waj¹cej siê z aparatu Morse´a. C
- Page 56 and 57: dzie³o naukowe, w którym znajduje
- Page 58 and 59: 56Nota:Wystawa mia³a miejsce w Muz
- Page 60 and 61: Kazimierz Furman***Ostatniej modlit
- Page 62 and 63: Kazimierz Furman***Mia³o byæ tak
- Page 64 and 65: Kazimierz Furman***£askiœ pe³na
- Page 66 and 67: Przemys³aw KarwowskiNieznane zwi¹
- Page 68 and 69: siê tablica pami¹tkowa, umieszczo
- Page 70 and 71: Es tut gar wohl in jung und altenTa
- Page 72 and 73: W wieku 10 lat wraz z rodzin¹ wyje
- Page 74 and 75: Konrad Krakowiak* * *æma baletnica
- Page 76 and 77: Nie w Cottbus, gdzie na studenckiej
- Page 78 and 79: wyczulenie na drwi¹c¹ z nakazów
- Page 80 and 81: w pokoju by³a i nie-by³a dziewczy
- Page 82 and 83: Oto siê trudzê nad kamieniem,aby
- Page 84 and 85: Jolanta PytelErotyk dla mê¿aMoje
- Page 86 and 87: Jolanta PytelCudTo siê naprawdê z
- Page 88 and 89: PREZENTACJEHelena KardaszWystawa He
- Page 90 and 91: Helena Kardasz, projekt non_ens.net
- Page 92 and 93: Helena Kardasz, olanafree, Galeria
- Page 94 and 95: z bezradnoœci cz³owieka wobec nas
- Page 96 and 97:
W³adys³aw £azukaOczekiwanieŒnie
- Page 98 and 99:
Rainer VangermainMach´s dochImmer
- Page 100 and 101:
Adam Wojciech BagiñskiUrodzi³ si
- Page 102 and 103:
Bez tytu³u, 80x100, olej, p³ótno
- Page 104 and 105:
Adam Bagiñski, salon wystawowy WiM
- Page 106 and 107:
Izabela TaraszczukSzukaj¹c siebie.
- Page 108 and 109:
szlachty tak dolnoœl¹skiej, brand
- Page 110 and 111:
„piekny d¹b”, a w herbie wieni
- Page 112 and 113:
okazji przechodzenia szlachcica do
- Page 114 and 115:
ZusammenfassungDes Adelsstandes „
- Page 116 and 117:
PRZYPOMNIENIA LITERACKIECzytanie Ÿ
- Page 118 and 119:
108W opisach, bêd¹cych u Konwicki
- Page 120 and 121:
VARIA BIBLIOTECZNEStylowy œwiat An
- Page 122 and 123:
tradycji. Otaczali siê nimi, kocha
- Page 124 and 125:
przewijaæ z upodobaniem tak¿e w j
- Page 126 and 127:
Prevost A. F., Historia Manon Lesca
- Page 128 and 129:
inicjowa³ niestrudzenie zaintereso
- Page 130 and 131:
przede wszystkim mieszka siê tu w
- Page 132 and 133:
pozór niewyró¿niaj¹ca siê. Nal
- Page 134 and 135:
Ze Œl¹ska w tym okresie przybywal
- Page 136 and 137:
cynê w Getyndze i Monachium, uczel
- Page 138 and 139:
nych w egipskich ciemnoœciach ulic
- Page 140 and 141:
FORUM DYSKUSYJNEDrzazgi w mózguZen
- Page 142 and 143:
tutaj o pedanterię chronologiczną
- Page 144 and 145:
Wycieczka zatem w odleg³e stulecia
- Page 146 and 147:
pañskie psy, o których pozornie b
- Page 148 and 149:
mo¿na przypisaæ wysok¹ kwalifika
- Page 150 and 151:
A szkoda. Bo wartoœciowe, wnosz¹c
- Page 152 and 153:
• 6 paŸdziernika w gorzowskiej G
- Page 154 and 155:
KSI¥¯KI NADES£ANEBibliografia Zi
- Page 156 and 157:
Zenon Musia³owskiUrodzony w 1952 r