11.08.2015 Views

Cały numer 17 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

Cały numer 17 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

Cały numer 17 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

G³os W³adkaZnam jego g³os. Gdybym go us³ysza³w œrodku nocy, nagle obudzony, nie mia³bym¿adnego problemu z rozpoznaniem, do kogonale¿y. Zd¹¿y³em siê ju¿ ws³uchaæ w jegocharakterystyczn¹ szorstkoœæ, przydan¹ mudozê mêskiej chrapliwoœci. W³adek jest poet¹z prawdziwego zdarzenia, z wra¿liwoœci¹,której nie nauczy³ siê poprzez przyjêcie pozy,na³o¿enie maski lub manierycznego nastawienia.Nic z tych rzeczy. W³adek jest autentycznympoet¹, który zna i ca³ym sob¹ czujeswój nieco wyosobniony, a przecie¿ zarazemg³êboko w nim tkwi¹cy œwiat. Czuje swojeChoszczno, otaczaj¹c¹ przyrodê, tê zza okna,znad jeziora, które ma tak blisko swego domui tê najbardziej okaza³¹ „Parku Drawieñskiego”.Piêkno, zakorzenienie w naturze, a przecie¿i przywi¹zanie do prawdy wartoœciduchowych, moralnych, których nie wolnolicytowaæ ani relatywizowaæ, w jego wierszachma dobre mieszkanie. To wszystkow jego osobowoœci tworzy harmonijn¹ ca³oœæ.Odzywa siê te¿, a w kim siê nie odzywa,melancholijna nuta. Bo ¿ycie mija, zdrowiemija, obrazy, wspomnienia daj¹ o sobie znaæ.Jego usposobienie nazwa³bym refleksyjnym,ale kiedy raz po raz, w ró¿nych porach dnia domnie dzwoni, to w tonie jego g³osu i w ogólesposobie mówienia, s³yszê zdolnoœæ do fascynowaniasiê tym, co zdo³a³ gdzieœ zobaczyæ,przeczytaæ, przemyœleæ. Rzetelnie wed³ugcz³owieczej miary oceniæ. I to we W³adkubardzo lubiê, ceniê, bo nie jest mi obce, comówi, jakaœ niæ rozumienia miêdzy nami siêzawi¹zuje. Tacy ludzie jak W³adek wybieraj¹najczêœciej ciszê, unikaj¹ pretensjonalnejkrzykliwoœci, nie maj¹ pró¿nych ambicji pchaniasiê z w³asn¹ osob¹ i dokonaniami, gdzietylko siê da, by ktoœ przyczepi³ im np. krzy¿zas³ugi lub medal, robi¹ swoje, pielêgnuj¹œwiat osobistych prze¿yæ, ambicje karieryjakby s¹ poza nimi. Ale poezja nie jest pozanimi, poza nim szczególnie. O niej nie da siêprzecie¿ zapomnieæ. Mo¿e nawet œni siê czasamilub œni siê na jawie, kiedy bezsennoœæ niepozwala zmru¿yæ oczu. Gdyby jej nie by³o,gdyby zosta³a zdeptana, to nie by³obyw znacznym stopniu cz³owieka. Tego, któryjeszcze chce wierzyæ w sprawy podstawowe.Dla niego wa¿ne jak powietrze, woda, œpiewptaków, dotykanie horyzontu przez s³oñce.Dla W³adka bêd¹ce Ÿród³em bólu i radoœci.Tworz¹ w nim krajobraz czu³y na wszystkiedrgnienia. I pod postaci¹ drzew, deszczu,œcie¿ki wiod¹cej przez pola, zmursza³ej³aweczki pod jab³onk¹, przemawiaj¹ w jegoimieniu. I tym dobitniej, kiedy dostêpuj¹sekretu prostoty wypowiedzi. W³adek objawiaw nich w³aœnie samego siebie.Przy herbacie i piwiew „Palomie”Gadaliœmy sobie jak zwykle, ¿e ¿yciepêdzi. Ju¿ czterdzieœci lat pêk³o jak razemdebiutowaliœmy wierszykami w „Nadodrzu”.Mo¿e mamy szansê na skromny choæbyjubileusz? A byliœmy z Mieciem uczniakami,którzy ma³o co wyró¿niæ siê potrafili uzyskiwanymiocenami np. z matematyki. Wie o tymdobrze pani Achramiej i profesor Arczyñski.Sz³o jak sz³o. Poza nami drukowa³ wtedy te¿swój debiutancki tekœcik Marek Kukanow, aleon gdzieœ póŸniej siê zawieruszy³, jakbyzupe³nie nie obchodzi³o go dalsze pisanie.A by³o to jednak wydarzenie, ten pierwszykrok, który warto pamiêtaæ, nie to co nast¹pi³opóŸniej, czyli kolejne druki w prasie i wydawanetomiki lub nagrody. Ale tamto podniesienieg³owy, tamta rewelacja w szkoleprzy Chopina, wywieszenie przez BolkaJurkiewicza w gazetce szkolnej naszychdruków. Kto chcia³ to je czyta³ i czasamidzieli³ siê uwagami. Do „Makusynów” nienale¿eliœmy. Byliœmy z boku, co mo¿e i nadobre nam wysz³o. W koñcu doje¿d¿aliœmy doszko³y z podzielonogórskich wiosek. Bo choæponoæ mia³o w „Makusynach” miejsce jakieœnietuzinkowe za spraw¹ druha Czarnuchakszta³towanie osobowoœci, to nam, poetom,taka kolektywizacja wra¿liwoœci i wyobraŸninie wiem, czy by na dobre wysz³a. Zawsze tolepiej myœleæ po swojemu, a nie pod komendê.Mo¿e i dlatego profesor Czarnuch nie zwróci³specjalnie na nas uwagi. Utkwi³o mi, ¿e historiistara³ siê uczyæ niestereotypowo, a wiêcCzes³aw Sobkowiak39

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!