Œwiat³o<strong>Pro</strong>mienie s³oneczne pozdrawiaj¹ nas.Albo ktoœ promieniami nas pozdrawia.ZnakRzadko siê zdarza, by mo¿na by³ozobaczyæ têczê z samego rana. Wyjrza³emprzez okno, chmury porozrywane, ogromneob³oki pêdz¹, a miêdzy nimi niebieœciutkieobszary nieba. Zawieszona w powietrzu,delikatnie œwieci przejrzystymi barwamitêcza. Teraz w listopadzie. Widzê j¹ i rozumiem,¿e taka powinna byæ poezja. Kluczptaków pod¹¿a na zimowisko.AA wiêc wybieram rzeczy jasne. Jasnoœæjasnoœci nierówna. Nie s¹ z³udzeniem. Tylkoczymœ wiêcej ni¿ powalaj¹ca ciemnoœæ.Bezw³ad i ciê¿koœæ. Œwiat³em ciemnoœæzwyciê¿aj. Parafrazujê s³ynne zdanie. Czasamiwypada odœwie¿yæ sens tego, co siê ju¿ zanadtoz powodu czêstotliwoœci u¿ywaniaos³ucha³o, zu¿y³o, straci³o wyrazistoœæ, blask,zamuli³o, wyda³o siê nazbyt powszednie.BohaterJakby nie patrzeæ nie minê³y czasy ludziodwa¿nych. To, co obecnie robi mimo skaliprzeszkód, i w przesz³oœci zadawanych przez„nieznanych sprawców” cierpieñ, pozwala mio ksiêdzu Tadeuszu Zaleskim-Isakowiczumyœleæ i patrzeæ na jego poczynania w kategoriachwysokich, heroicznych. Oto dowód,¿e wytrwa³oœæ, w³asne zdanie, dochowywaniewiernoœci wartoœciom moralnym, któreprzek³adaj¹ siê na dobre, wspó³czesne rozumieniepatriotyzmu (niestety za wszelk¹cenê niektórzy nihiliœci próbuj¹ wykpiæte wartoœci, rzekomo ju¿ zbêdne Polakomw budowaniu ojczystej szczêœliwoœci), ¿e takapostawa mo¿e byæ znakiem rozpoznawczym,mo¿e dawaæ otuchê do wyboru w³aœciwejdrogi. Warunkowaæ smak ¿ycia. I od razuprzyszed³ mi na myœl inny ksi¹dz, na szczêœcieju¿ by³y ksi¹dz, o którym szkoda nawet siêrozpisywaæ.TakNic nie minê³o z tego wszystkiego, coprzez tysi¹clecia wymyœli³ cz³owiek, co tysi¹crazy, sto tysiêcy razy sprawdza³o siê w ¿yciui tylko g³upiec próbuje wmówiæ komu tylkosiê da, ¿e przywi¹zanie do norm, to nielicuj¹ce z nowoczesnym patrzeniem na œwiattrzymanie siê schematów. Od takich mêdrkówtrzymaæ siê jak najdalej.Poezja w ubikacjiKsi¹¿ki w ró¿nych miejscach s¹ sprzedawane.Ale w ubikacji?! To mo¿e zdumiewaæ.Jak ka¿de dno. To mo¿e mieæ miejsce zapewnetylko w „powiatowej” (wedle terminologiipewnego radiowca) Zielonej Górze. Bo wpaœæna pomys³ wy³o¿enia do sprzeda¿y ksi¹¿ekpoetyckich obok papieru toaletowego i talerzyka,na który „babci klozetowej” k³adzie siêop³atê za pisuar i muszlê, to ju¿ stanowczo zadu¿o. Potrafi coœ takiego zrobiæ tylko ktoœ, ktomyœli o spieniê¿aniu za wszelk¹ cenê nawetpoezji. Ktoœ z³oœliwie móg³by rzec, jaka poezjatakie jej miejsce. Tak nie wolno jednak nawetmyœleæ o poezji. A có¿ dopiero tak poni¿aæczyj¹œ, jaka by nie by³a, wra¿liwoœæ, czu³oœæ,zamyœlenie, czyjeœ ods³oniêcie w³asnej intymnoœci.Pikanterii dodaje fakt, ¿e w ubikacjimarketu „Piotr i Pawe³” odwiedzaj¹cym tomiejsce „za potrzeb¹” polecane s¹ ksi¹¿kicz³onków stowarzyszenia „Jeszcze ¯ywiPoeci”, miêdzy innymi Jolanty Pytel „Wejœæ wniebo”. Niestety widzia³em. <strong>Pro</strong>fanacja.W kuchniWróci³em na chwilê do kuchni. Bo w kuchnipiec rozgrzany, woda w garnku gor¹ca,dobry piec, prawdziwy ogieñ i ciep³o prawdziwe,zziêb³e plecy mi rozgrzeje. Kot po³o¿y³ siêna krzeœle. Stojê tak, ¿arówki nie palê, bolubiê tê swojsk¹ ciemnoœæ, która zmêczoneoczy leczy, dobra ciemnoœæ. W szczelinachp³yty widaæ p³omienie.38
G³os W³adkaZnam jego g³os. Gdybym go us³ysza³w œrodku nocy, nagle obudzony, nie mia³bym¿adnego problemu z rozpoznaniem, do kogonale¿y. Zd¹¿y³em siê ju¿ ws³uchaæ w jegocharakterystyczn¹ szorstkoœæ, przydan¹ mudozê mêskiej chrapliwoœci. W³adek jest poet¹z prawdziwego zdarzenia, z wra¿liwoœci¹,której nie nauczy³ siê poprzez przyjêcie pozy,na³o¿enie maski lub manierycznego nastawienia.Nic z tych rzeczy. W³adek jest autentycznympoet¹, który zna i ca³ym sob¹ czujeswój nieco wyosobniony, a przecie¿ zarazemg³êboko w nim tkwi¹cy œwiat. Czuje swojeChoszczno, otaczaj¹c¹ przyrodê, tê zza okna,znad jeziora, które ma tak blisko swego domui tê najbardziej okaza³¹ „Parku Drawieñskiego”.Piêkno, zakorzenienie w naturze, a przecie¿i przywi¹zanie do prawdy wartoœciduchowych, moralnych, których nie wolnolicytowaæ ani relatywizowaæ, w jego wierszachma dobre mieszkanie. To wszystkow jego osobowoœci tworzy harmonijn¹ ca³oœæ.Odzywa siê te¿, a w kim siê nie odzywa,melancholijna nuta. Bo ¿ycie mija, zdrowiemija, obrazy, wspomnienia daj¹ o sobie znaæ.Jego usposobienie nazwa³bym refleksyjnym,ale kiedy raz po raz, w ró¿nych porach dnia domnie dzwoni, to w tonie jego g³osu i w ogólesposobie mówienia, s³yszê zdolnoœæ do fascynowaniasiê tym, co zdo³a³ gdzieœ zobaczyæ,przeczytaæ, przemyœleæ. Rzetelnie wed³ugcz³owieczej miary oceniæ. I to we W³adkubardzo lubiê, ceniê, bo nie jest mi obce, comówi, jakaœ niæ rozumienia miêdzy nami siêzawi¹zuje. Tacy ludzie jak W³adek wybieraj¹najczêœciej ciszê, unikaj¹ pretensjonalnejkrzykliwoœci, nie maj¹ pró¿nych ambicji pchaniasiê z w³asn¹ osob¹ i dokonaniami, gdzietylko siê da, by ktoœ przyczepi³ im np. krzy¿zas³ugi lub medal, robi¹ swoje, pielêgnuj¹œwiat osobistych prze¿yæ, ambicje karieryjakby s¹ poza nimi. Ale poezja nie jest pozanimi, poza nim szczególnie. O niej nie da siêprzecie¿ zapomnieæ. Mo¿e nawet œni siê czasamilub œni siê na jawie, kiedy bezsennoœæ niepozwala zmru¿yæ oczu. Gdyby jej nie by³o,gdyby zosta³a zdeptana, to nie by³obyw znacznym stopniu cz³owieka. Tego, któryjeszcze chce wierzyæ w sprawy podstawowe.Dla niego wa¿ne jak powietrze, woda, œpiewptaków, dotykanie horyzontu przez s³oñce.Dla W³adka bêd¹ce Ÿród³em bólu i radoœci.Tworz¹ w nim krajobraz czu³y na wszystkiedrgnienia. I pod postaci¹ drzew, deszczu,œcie¿ki wiod¹cej przez pola, zmursza³ej³aweczki pod jab³onk¹, przemawiaj¹ w jegoimieniu. I tym dobitniej, kiedy dostêpuj¹sekretu prostoty wypowiedzi. W³adek objawiaw nich w³aœnie samego siebie.Przy herbacie i piwiew „Palomie”Gadaliœmy sobie jak zwykle, ¿e ¿yciepêdzi. Ju¿ czterdzieœci lat pêk³o jak razemdebiutowaliœmy wierszykami w „Nadodrzu”.Mo¿e mamy szansê na skromny choæbyjubileusz? A byliœmy z Mieciem uczniakami,którzy ma³o co wyró¿niæ siê potrafili uzyskiwanymiocenami np. z matematyki. Wie o tymdobrze pani Achramiej i profesor Arczyñski.Sz³o jak sz³o. Poza nami drukowa³ wtedy te¿swój debiutancki tekœcik Marek Kukanow, aleon gdzieœ póŸniej siê zawieruszy³, jakbyzupe³nie nie obchodzi³o go dalsze pisanie.A by³o to jednak wydarzenie, ten pierwszykrok, który warto pamiêtaæ, nie to co nast¹pi³opóŸniej, czyli kolejne druki w prasie i wydawanetomiki lub nagrody. Ale tamto podniesienieg³owy, tamta rewelacja w szkoleprzy Chopina, wywieszenie przez BolkaJurkiewicza w gazetce szkolnej naszychdruków. Kto chcia³ to je czyta³ i czasamidzieli³ siê uwagami. Do „Makusynów” nienale¿eliœmy. Byliœmy z boku, co mo¿e i nadobre nam wysz³o. W koñcu doje¿d¿aliœmy doszko³y z podzielonogórskich wiosek. Bo choæponoæ mia³o w „Makusynach” miejsce jakieœnietuzinkowe za spraw¹ druha Czarnuchakszta³towanie osobowoœci, to nam, poetom,taka kolektywizacja wra¿liwoœci i wyobraŸninie wiem, czy by na dobre wysz³a. Zawsze tolepiej myœleæ po swojemu, a nie pod komendê.Mo¿e i dlatego profesor Czarnuch nie zwróci³specjalnie na nas uwagi. Utkwi³o mi, ¿e historiistara³ siê uczyæ niestereotypowo, a wiêcCzes³aw Sobkowiak39
- Page 2 and 3: Joanna Kowalczyk, Katedra Sztuki i
- Page 4: Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne
- Page 9 and 10: to ju¿ nadzwyczajny cymes, drogo b
- Page 11 and 12: Gdyby nie ten p³aszczyk z kraciast
- Page 13 and 14: Carmen WinterCarmen WinterKrähenne
- Page 15 and 16: pern von den einstigen Bewohnern de
- Page 17 and 18: Czes³aw SobkowiakKrzewPatrzê na r
- Page 20 and 21: torem. Nikt z rodziny nie ma mo¿li
- Page 22 and 23: zainteresowany ca³¹ t¹ uroczysto
- Page 24 and 25: na dobór repertuaru, ale i na styl
- Page 26 and 27: Cyprian Kamil NorwidBEMA PAMIÊCI
- Page 28 and 29: Glasbläserwerkstatt hatte sie in d
- Page 30 and 31: Der Pastor bat nur darum, das Klavi
- Page 32 and 33: 30tym w pergamin. Potem wchodzi³ z
- Page 34 and 35: Michael Andreas PetersTraumgesichte
- Page 36 and 37: Czes³aw SobkowiakGdy odlatuj¹ jas
- Page 38 and 39: Pilnuje ich elektryczny pastuch. Ka
- Page 42 and 43: nie tak ¿eby siê mo¿na by³o na
- Page 44 and 45: NA GRANICYJacek Weso³owskiNa Grani
- Page 46 and 47: Sprawnik ze Strapczyn¹Pogryz³o mn
- Page 48 and 49: op³at¹ s³on¹ za pobyt pacjentó
- Page 50 and 51: a nie normalnie poziomo od lewej do
- Page 52 and 53: strony wydanej w Londynie ksi¹¿ki
- Page 54 and 55: waj¹cej siê z aparatu Morse´a. C
- Page 56 and 57: dzie³o naukowe, w którym znajduje
- Page 58 and 59: 56Nota:Wystawa mia³a miejsce w Muz
- Page 60 and 61: Kazimierz Furman***Ostatniej modlit
- Page 62 and 63: Kazimierz Furman***Mia³o byæ tak
- Page 64 and 65: Kazimierz Furman***£askiœ pe³na
- Page 66 and 67: Przemys³aw KarwowskiNieznane zwi¹
- Page 68 and 69: siê tablica pami¹tkowa, umieszczo
- Page 70 and 71: Es tut gar wohl in jung und altenTa
- Page 72 and 73: W wieku 10 lat wraz z rodzin¹ wyje
- Page 74 and 75: Konrad Krakowiak* * *æma baletnica
- Page 76 and 77: Nie w Cottbus, gdzie na studenckiej
- Page 78 and 79: wyczulenie na drwi¹c¹ z nakazów
- Page 80 and 81: w pokoju by³a i nie-by³a dziewczy
- Page 82 and 83: Oto siê trudzê nad kamieniem,aby
- Page 84 and 85: Jolanta PytelErotyk dla mê¿aMoje
- Page 86 and 87: Jolanta PytelCudTo siê naprawdê z
- Page 88 and 89: PREZENTACJEHelena KardaszWystawa He
- Page 90 and 91:
Helena Kardasz, projekt non_ens.net
- Page 92 and 93:
Helena Kardasz, olanafree, Galeria
- Page 94 and 95:
z bezradnoœci cz³owieka wobec nas
- Page 96 and 97:
W³adys³aw £azukaOczekiwanieŒnie
- Page 98 and 99:
Rainer VangermainMach´s dochImmer
- Page 100 and 101:
Adam Wojciech BagiñskiUrodzi³ si
- Page 102 and 103:
Bez tytu³u, 80x100, olej, p³ótno
- Page 104 and 105:
Adam Bagiñski, salon wystawowy WiM
- Page 106 and 107:
Izabela TaraszczukSzukaj¹c siebie.
- Page 108 and 109:
szlachty tak dolnoœl¹skiej, brand
- Page 110 and 111:
„piekny d¹b”, a w herbie wieni
- Page 112 and 113:
okazji przechodzenia szlachcica do
- Page 114 and 115:
ZusammenfassungDes Adelsstandes „
- Page 116 and 117:
PRZYPOMNIENIA LITERACKIECzytanie Ÿ
- Page 118 and 119:
108W opisach, bêd¹cych u Konwicki
- Page 120 and 121:
VARIA BIBLIOTECZNEStylowy œwiat An
- Page 122 and 123:
tradycji. Otaczali siê nimi, kocha
- Page 124 and 125:
przewijaæ z upodobaniem tak¿e w j
- Page 126 and 127:
Prevost A. F., Historia Manon Lesca
- Page 128 and 129:
inicjowa³ niestrudzenie zaintereso
- Page 130 and 131:
przede wszystkim mieszka siê tu w
- Page 132 and 133:
pozór niewyró¿niaj¹ca siê. Nal
- Page 134 and 135:
Ze Œl¹ska w tym okresie przybywal
- Page 136 and 137:
cynê w Getyndze i Monachium, uczel
- Page 138 and 139:
nych w egipskich ciemnoœciach ulic
- Page 140 and 141:
FORUM DYSKUSYJNEDrzazgi w mózguZen
- Page 142 and 143:
tutaj o pedanterię chronologiczną
- Page 144 and 145:
Wycieczka zatem w odleg³e stulecia
- Page 146 and 147:
pañskie psy, o których pozornie b
- Page 148 and 149:
mo¿na przypisaæ wysok¹ kwalifika
- Page 150 and 151:
A szkoda. Bo wartoœciowe, wnosz¹c
- Page 152 and 153:
• 6 paŸdziernika w gorzowskiej G
- Page 154 and 155:
KSI¥¯KI NADES£ANEBibliografia Zi
- Page 156 and 157:
Zenon Musia³owskiUrodzony w 1952 r