04.11.2014 Views

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

Zobacz pełne wydanie (PDF) - Sądeczanin

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

WWW.SADECZANIN.INFO<br />

STYCZEŃ/LUTY 2012 HISTORIA 87<br />

FOT. IRP<br />

cja z Grybowa pilnie śledziła poczynania<br />

mło dzie ży wi cio wej, co mia ło na ce -<br />

lu jej roz bi cie przez utrud nia nie<br />

organizowania zebrań. W 1936 nieznani<br />

do tąd spraw cy no cą z dnia 2 na 3 ma -<br />

ja na fladze państwowej wywieszonej na<br />

lo ka lu szko ły pod sta wo wej w Kru żlo -<br />

wej umieścili napis >Witaj przeklęta sana<br />

cja, cześć Wam krwio żer cy chło pa<br />

polskiegoWici< Jan Sapalski [prawdopodobnie<br />

był to uro dzo ny w 1911 r. star szy brat<br />

au to ra tych słów – przyp. IrP], któ ry mi -<br />

mo dwóch sprzecz nych ze so bą eks per -<br />

tyz zo stał ska za ny na 6 mie się cy aresz tu.<br />

Następnym prezesem koła został Stanisław<br />

Kostecki, któremu za pomocą fałszy<br />

wie ze zna ją cych pod przy się gą<br />

świad ków, a to An ny Kmak z Sioł ko wej<br />

i Mi kul skie go Ka zi mie rza z Gry bo wa<br />

udowodniono, że pierwszy uderzył nożem<br />

ko mi sa rza po wia to we go po li cji z<br />

Nowego Sącza Gawlika w czasie zajść<br />

po manifestacji w czasie święta ludowego<br />

w Gry bo wie”.<br />

Wy da rzy ło się to na wspo mnia nej,<br />

kilkunastotysięcznej manifestacji w Zielo<br />

ne Świąt ki w 1936 r. na Ryn ku w Gry -<br />

bo wie. Sa pal ski pi sze: „Po li cja<br />

no wo są dec ka na cze le z ko mi sa rzem<br />

Gawlikiem sprowokowała manifestantów<br />

uro czy sto ści tym, że przed roz po -<br />

czę ciem na ude ko ro wa nej try bu nie na<br />

czołowym miejscu umieszczono portret<br />

Win cen te go Wi to sa, któ ry był ów cze -<br />

śnie na emi gra cji w Cze cho sło wa cji z<br />

wy ro kiem po tzw. pro ce sie brze skim.<br />

Lu do wcy przy ka żdej oka zji pro te sto -<br />

wa li prze ciw dyk ta tor skim rzą dom,<br />

przeciw niesprawiedliwemu wyrokowi,<br />

domagając się uwolnienia W. Witosa i<br />

po zo sta łych ska za nych. Na roz kaz<br />

wspo mnia ne go ko mi sa rza Gaw li ka w<br />

czasie uroczystości w kościele – portret<br />

usu nię to, co wzbu dzi ło obu rze nie<br />

uczestników. Napięcie udało się nieco<br />

uspokoić przez prowadzącego Ludwika<br />

Wia tra i je go bra ta Nar cy za [ten dru gi<br />

był pre ze sem za rzą du po wia to we go<br />

ZMW „Wi ci”, a w cza sie oku pa cji nie -<br />

mieckiej lokalnym organizatorem BCh<br />

ps. Za woj na – przyp. IrP] (…) za dra po -<br />

została, bowiem blisko trybuny drażniła<br />

osoba komisarza Gawlika. Doszło do<br />

zamętu. Komisarz został ranny nożem,<br />

ale działacze z trybuny osłonili rannego<br />

wciągając go do pobliskiej apteki. O zamach<br />

przez pobicie i zranienie komisarza<br />

oska rżo no S. Ko stec kie go (…).<br />

Oskarżenie było zupełnie bezpodstawne,<br />

bo wiem w cza sie zaj ścia S. Ko stec -<br />

ki był kil ka dzie siąt me trów da lej.<br />

Świadkowie konfidenci Anna Kmak z<br />

Sioł ko wej i K. Mi kul ski ze zna li pod<br />

W 1936 nie zna ni do tąd<br />

spraw cy no cą z dnia 2<br />

na 3 ma ja na fla dze pań -<br />

stwo wej wy wie szo nej<br />

na lo ka lu szko ły pod sta -<br />

wo wej w Kru żlo wej<br />

umie ści li na pis „Wi taj<br />

prze klę ta sa na cja, cześć<br />

Wam krwio żer cy chło pa<br />

pol skie go”.<br />

przysięgą, iż rozpoznali oskarżonego jako<br />

spraw cę. Sąd nie uznał ze znań<br />

świadków obrony i takim sposobem w<br />

dniu 4 lip ca 1936 r. za padł wy rok 2 la ta<br />

(…). Dzię ki do brze zor ga ni zo wa nej<br />

obro nie przez N. Wia tra i po mo cy ma -<br />

terjalnej składkowej, wyrokiem sądu kasacyjnego<br />

karę zniżono do 1 roku, którą<br />

S. Ko stec ki od był w wię zie niach w N.<br />

Sączu i Sanoku”.<br />

NIE ZNA NI SPRAW CY<br />

Na okres uwięzienia Kosteckiego na<br />

stanowisko prezesa wrócił Jan Sapalski,<br />

któ ry zdą żył od sie dzieć swo ją 6-mie -<br />

sięcz ną ka rę w cza sie śledz twa i za raz<br />

po ogłoszeniu wyroku wypuszczono go<br />

na wol ność. Z ko lei do wrze śnia 1939 r.<br />

prezesem był wymieniony na początku<br />

brat autora tych notatek – Stanisław.<br />

Kiedy indziej: „Na uroczystość poświęcenia<br />

sztandaru w Mystkowie<br />

[praw do po dob nie w 1937 r. – przyp. IrP]<br />

udało się z Krużlowej kilkadziesiąt ludzi<br />

(…). Szliśmy piechotą. Doszliśmy na<br />

miejsce uroczystości dużo wcześniej i<br />

tam zastaliśmy gorączkowo pracujących<br />

chłopów nad udekorowaniem na nowo<br />

placu, trybuny, postawieniem zepsutej<br />

bramy. Dowiedzieliśmy się, że nocą nieznani<br />

sprawcy zniszczyli dekoracje i bramę<br />

oraz trybunę. Podejrzanymi o<br />

złośliwe zniszczenie byli działający tam<br />

członkowie Stronnictwa Narodowego”.<br />

Ruch lu do wy sta wał się jed nak po pu -<br />

lar ny: „W ko le w Kru żlo wej Wy żnej by -<br />

ło ok. 50 człon ków, ale na ka żdym<br />

zebraniu, które odbywały się w domach<br />

pry wat nych by ło 100 i wię cej osób, w<br />

tym tzw. sym pa ty cy, któ rzy nie mie li le -<br />

gi ty ma cji człon kow skich, bo wiem<br />

skład ka rocz na wy no si ła 1 zł, a to dla<br />

niektórych było dużo pieniędzy, bo za<br />

ta ką ce nę mo żna by ło ku pić ka le so ny<br />

lub 1 kg cu kru. Jak zwy kle by wa w ka -

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!