12.11.2012 Views

PDF - Wolne Lektury

PDF - Wolne Lektury

PDF - Wolne Lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

— Słuchajcie: będzie powód do nowej skargi. Rozgłosim, że mazowieccy rycerze napadli<br />

na nas i zabili nam towarzysza. Podniesiem krzyk — aż go w Malborgu usłyszą, że<br />

nawet na gości książę nasadza morderców. Słuchajcie! należy mówić, iż Janusz nie tylko<br />

nie chciał wysłuchać naszych skarg na Juranda, ale kazał zamordować skarżyciela.<br />

De Fourcy przewrócił się tymczasem w ostatniej konwulsji na wznak i leżał nieruchomy,<br />

z krwawą pianą na ustach i z przerażeniem w martwych już, szeroko otwartych<br />

oczach. Brat Rotgier popatrzył na niego i rzekł:<br />

— Uważcie¹⁴⁴⁸, pobożni bracia, jako Bóg karze sam zamiar zdrady.<br />

— Cośmy uczynili, uczyniliśmy dla dobra Zakonu — odrzekł Got�yd. — Chwała<br />

tym…<br />

Lecz przerwał, bo w tej samej chwili z tyłu za nimi, na zakręcie śnieżnej drogi, ukazał<br />

się jakiś jeździec, który pędził co koń wyskoczy. Ujrzawszy go, Hugo de Danveld zawołał<br />

prędko:<br />

— Ktokolwiek ten człowiek jest — musi zginąć.<br />

A de Löwe, który, lubo¹⁴⁴⁹ najstarszy między braćmi, miał wzrok nadzwyczaj bystry,<br />

rzekł:<br />

— Poznaję go: to ów giermek, który tura toporem zabił. Tak jest: to on!<br />

— Pochowajcie noże, aby się nie spłoszył — mówił Danveld. — Ja znów pierwszy<br />

uderzę, wy za mną.<br />

Tymczasem Czech dojechał i o dziesięć lub ośm kroków zaparł konia w śnieg. Dojrzał<br />

trupa w kałuży krwi, konia bez jeźdźca i zdumienie odbiło mu się na twarzy, ale trwało<br />

tylko przez jedno mgnienie oka. Po chwili zwrócił się do braci, tak jakby nic nie widział,<br />

i rzekł:<br />

— Czołem, mężni rycerze!<br />

— Poznaliśmy cię — odpowiedział zbliżając się z wolna Danveld. — Masz-li co do<br />

nas?<br />

— Wysłał mnie rycerz Zbyszko z Bogdańca, za którym kopię noszę, a który od tura<br />

na łowach pobit sam nie mógł ku wam.<br />

— Czego chce od nas twój pan?<br />

— Za to, żeście niesłusznie Juranda ze Spychowa oskarżyli z ujmą dla jego rycerskiej<br />

czci, pan mój każe wam powiedzieć, iżeście nie jako prawi rycerze czynili, ale jako psi<br />

szczekali; a któren by był krzyw¹⁴⁵⁰ o te słowa, tego pozywa na walkę pieszą alibo konną, aż<br />

do ostatniego tchu, do której stanie, gdzie mu wskażecie, gdy tylko za łaską i zmiłowaniem<br />

Bożym dzisiejsza krzypota¹⁴⁵¹ go popuści.<br />

— Powiedz panu swemu, że rycerze zakonni obelgi cierpliwie dla imienia Zbawiciela<br />

znoszą, zasię do walki bez osobliwego pozwoleństwa mistrza albo wielkiego marszałka<br />

stawać nie mogą, o które to pozwoleństwo jednakże będziem do Malborga pisali. Czech<br />

znów spojrzał na trupa pana de Fourcy, albowiem do niego to głównie był posłany. Zbyszko<br />

wiedział już przecie, że zakonnicy do pojedynków nie stają, zasłyszawszy jednak, że był<br />

między nimi rycerz świecki, jego szczególniej chciał pozwać, sądząc, że tym sobie ujmie<br />

i zjedna Juranda.<br />

Tymczasem rycerz ów leżał oto teraz zarżnięty jak wół między czterema Krzyżakami.<br />

Czech nie zrozumiał wprawdzie, co zaszło, ale ponieważ był od dziecka ze wszelkimi<br />

niebezpieczeństwy oswojon, więc zwietrzył jakieś niebezpieczeństwo. Zdziwiło go też i to,<br />

że Danveld, mówiąc z nim, zbliżał się coraz bardziej ku niemu, inni zaś poczęli zjeżdżać na<br />

boki, jakby go chcieli nieznacznie okrążyć. Z tych powodów począł się mieć na baczności,<br />

zwłaszcza że nie miał przy sobie broni, bo jej w pośpiechu wziąć nie zdążył.<br />

A Danveld tymczasem był tuż i mówił dalej:<br />

– Obiecałem twemu panu balsam gojący, więc źle mi się za uczynność wypłaca. Zwykła<br />

to zresztą u Polaków rzecz… ale że ciężko jest pobit i wkrótce przed Bogiem może<br />

stanąć, więc powiedz mu…<br />

Tu wsparł lewą dłoń na ramieniu Czecha.<br />

— Więc powiedz mu, że ja, ot, jak odpowiadam!…<br />

¹⁴⁴⁸��ażc�� — tu: patrzcie, zauważcie.<br />

¹⁴⁴⁹���� (daw.) — chociaż.<br />

¹⁴⁵⁰�rzy� (daw.) — niechętny, urażony.<br />

¹⁴⁵¹�rzy���a (daw.) — kaszel, u Sienkiewicza konsekwentnie: choroba.<br />

������ ����������� Krzyżacy� ��� ���r��zy 164<br />

Niebezpieczeństwo

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!