12.11.2012 Views

PDF - Wolne Lektury

PDF - Wolne Lektury

PDF - Wolne Lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

towane okno poczęło rozświecać się złowrogim światłem błyskawic, a mury trząść się od<br />

grzmotów, gdy wreszcie wicher wpadł ze świstem do wieży i zgasił mdły⁵⁰⁹ kaganek⁵¹⁰<br />

przy łożu: pogrążony w ciemności Zbyszko stracił znów wszelką otuchę — i całą noc ani<br />

na chwilę oczu nie mógł zamrużyć…<br />

„Już ja się śmierci nie wywinę — myślał — i wszystko nic nie pomoże”.<br />

Wszelako nazajutrz przyszła do niego w odwiedziny zacna księżna Anna Januszowa,<br />

a z nią i Danusia ze swoją luteńką za pasem. Zbyszko padł im kolejno do nóg, po czym<br />

jakkolwiek był w utrapieniu, po bezsennej nocy, w niedoli i niepewności, nie do tyla<br />

jednak zapomniał o rycerskiej powinności, aby nie okazać Danusi zdumienia nad jej<br />

urodą…<br />

Lecz księżna podniosła na niego oczy pełne smutku i rzekła:<br />

— Nie dziwuj się ty jej, bo jeśli Maćko dobrej odpowiedzi nie przywiezie albo zgoła<br />

nie wróci, będziesz ty się wkrótce, niebożę, lepszym rzeczom w niebie dziwował.<br />

Po czym jęła ronić łzy, rozmyślając o przyszłym niepewnym losie rycerzyka, a Danusia<br />

zawtórowała jej zaraz. Zbyszko pochylił się na nowo do ich nóg, bo i jego serce zmiękło<br />

wobec tych płaczów jak wosk w cieple. Nie kochał on tak Danusi, jak mąż kocha niewiastę,<br />

poczuł jednak, że ją kocha z całej duszy i że na jej widok dzieje mu się w piersiach<br />

coś takiego, jakby w nich tkwił drugi człowiek, mniej srogi, mniej zapędliwy⁵¹¹, mniej<br />

wojną dyszący, a natomiast jakby słodkiego kochania spragniony. Chwycił go wreszcie<br />

żal ogromny, iż musi ją porzucić i nie będzie mógł dotrzymać tego, co ślubował.<br />

— Już ja ci, niebogo, pawich czubów pod nogi nie podłożę — mówił. — Ale jeśli<br />

przed boskim obliczem stanę, tedy tak powiem: „Odpuść mi, Panie, grzechy, ale co<br />

jest dobra wszelkiego na ziemi, to daj nie komu innemu, tylko pannie Jurandównie ze<br />

Spychowa”.<br />

— Niedawnoście się poznali — rzekła księżna. — Nie da Bóg, by to było na próżno.<br />

Zbyszko zaczął wspominać wszystko, co zaszło w gospodzie tynieckiej, i rozczulił się<br />

zupełnie. W końcu jął prosić Danusi, by mu zaśpiewała tę samą pieśń, którą śpiewała<br />

wówczas, kiedy ją to chwycił z ławki i przyniósł do księżnej.<br />

Więc Danusia, choć było jej nie do śpiewania, wzniosła zaraz główkę ku sklepieniu<br />

i przymknąwszy jako ptaszek oczki, poczęła:<br />

Gdybym ci ja miała<br />

Skrzydłeczka jak gąska,<br />

Poleciałabym ja<br />

Za Jaśkiem do Śląska.<br />

Usiadłabym ci ja<br />

Na śląskowskim płocie…<br />

„Przypatrz się, Jasiulku‥⁵¹².”<br />

Lecz nagle spod stulonych rzęsów⁵¹³ wypłynęły jej łzy obfite — i nie mogła dłużej<br />

śpiewać. A Zbyszko porwał ją na ręce tak samo jak niegdyś w tynieckiej gospodzie i począł<br />

chodzić z nią po izbie, powtarzając w uniesieniu:<br />

— Nie paniej jeno ja bym w tobie szukał. Niechby mnie Bóg wyratował, niechbyś<br />

dorosła — i niechby rodzic pozwolili — to by ja cię brał, dziewczyno!… Hej!…<br />

Danusia, objąwszy go za szyję, skryła spłakaną twarz na jego ramieniu — a w nim żal<br />

wstawał coraz większy, który płynąc z głębi wolnej natury słowiańskiej, zmieniał się w tej<br />

prostej duszy niemal w pieśń polną:<br />

To by ja cię brał, dziewczyno!<br />

To by ja cię brał!…<br />

⁵⁰⁹���y (daw.) — słaby.<br />

⁵¹⁰�a�a��� — lampka oliwna.<br />

⁵¹¹za������y (daw.) — popędliwy, skłonny do szybkiego a nieprzemyślanego działania.<br />

⁵¹²�a �a���� �� �����a — pieśń ludowa spotykana w Wielkopolsce, Małopolsce, na Mazowszu i na Śląsku.<br />

⁵¹³rz���� — dziś popr.: rzęs.<br />

������ ����������� Krzyżacy� ��� ���r��zy 55<br />

Miłość

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!