mniała wstawić mojego nazwiska do indeksu, co mnie uraziło, bo to potraktowałemjako jeden z pierwszych zapisów na moje nazwisko, dzisiajjuż się przyzwyczaiłem. To nie znaczy, że dobrze odczytano nasze intencje.Piotr Kuncewicz np. w V tomie „Agonii i nadziei” przedstawia mojąskromną osobę jako kodyfikatora „małego realizmu”. Podkreśla też, że nataki pomysł można było wpaść jedynie poza Warszawą, na prowincji. Kilkukrytyków młodszego pokolenia, życzliwych kolegów z Instytutu FilologiiPolskiej UJ, ocenia „mały realizm” jako łagodniejszą w formie kontynuacjęrealizmu socjalistycznego. Zawinił Zygmunt Ziemka, projektantokładki, który dał mało wyraźny znak zapytania w tytule. A myśmy dotego znaku zapytania przykładali wielkie znaczenie. W naszych intencjachalmanach miał być krytyką „małego realizmu”, wyrażać wątpliwość,czy nasi rówieśnicy, prozaicy i poeci młodego pokolenia, idą słuszną drogą.Większość zamieszczonych wypowiedzi krytycznych kontestowała„mały realizm”. Istotnym nowum była publikacja kilkunastu szkicówkrytycznoliterackich. Krytyka literacka była i jest najsłabszym ogniwemnaszego życia intelektualnego. Zebraliśmy zatem wypowiedzi: BolesławaFarona, Janiny Katz, Witolda Nawrockiego, Jana Pieszczachowicza,Michała Sprusińskiego, Mariana Stępnia, Aleksandra Wilkonia i RenatyZwoźniakowej. A w aneksie przedrukowaliśmy wcześniejsze artykułyZenony Macużanki, Michała Sprusińskiego, Andrzeja Lama i JanaBłońskiego. Przeoczyliśmy szkic Anny Bukowskiej, do dzisiaj to sobiewyrzucam. Wśród prozaików występowali m. in. Adam Augustyn, <strong>Anna</strong>Gorazd, Ryszard Miernik, Andrzej Twerdochlib. W dziale poezji: JerzyMichał Czarnecki, Wincenty Faber, Henryk Jachimowski, <strong>Anna</strong> <strong>Kajtoch</strong>owa,Ewa Lipska, Jan Lohmann, Leszek A. Moczulski, <strong>Anna</strong> Skoczylas,Krystyna Szlaga, Beata Szymańska, Elżbieta Zechenter-Spławińska,Bogusław Żurakowski. Ze smutkiem konstatuję, że obecnie taki zestawnazwisk byłby niemożliwy, wówczas jeszcze się ze sobą nie gryzły, mieliśmypoczucie wspólnoty pokoleniowej, chociaż dostrzegaliśmy różnice.Aktualnie nie byłoby też pozytywnej oceny mojej pracy w „TygodnikuPowszechnym”. A tak szlachetnie postąpił wówczas Marek Skwarnicki,za co mu dziękuję i ściskam go.W ferworze polemik recenzenci nie zauważyli drobiazgu: naokładce wśród autorów jest Spławiński, w środku nie ma tak podpisanegotekstu. Opowiadanie Jacka Spławińskiego, wtedy męża ElżbietyZechenter, zostało skonfiskowane przez cenzurę. Powodu nie pamiętam,zdaje się, że napisał coś niezbyt przychylnego o Wojsku Polskim,a zbliżały się czasy bardzo patriotyczne: 1968! Usunięto też bez naszejwiedzy prozę artystyczną Janiny Katzówny, coś w rodzaju wspomnianej„Wojny żydowskiej” Grynberga. Opowieść o dziewczynce ukrywającejsię w piwnicy, zagrożonej szczurami. Kiedy zatelefonowałem do RysiBroniatowskiej, zbyła mnie informacją, że czasy się zmieniają. To byładruga z nią scysja. Zestawiając plusy i minusy naszej znajomości, bilansjest jednak pozytywny. Sporo jej zawdzięczam. Uchowała się podczaszawieruchy 1968, przeszła do KAWu, gdzie i mnie za sobą pociągnęła.Nie rozumiem, dlaczego później zawiesiła ze mną znajomość, mogłami wybaczyć małolotność polityczną i brak umiejętności dokonywaniazwrotów wspólnie ze środowiskiem.Jeszcze słowo o Jance Katzównie. Do najprzykrzejszych dniw moim życiu zaliczam ten przedwiosenny w 1968 roku, kiedy spotkałemją na Rynku w Krakowie. Miała na ręce opaskę z dużą GwiazdąDawida. Zapytała, czy pójdę z nią do redakcji „Życia Literackiego”, abytrochę zdenerwować Władysława Machejka. Wspomniała o planowanejemigracji. Wstydziłem się tego, co w Polsce się działo, chociaż część starszychkolegów z dużą gorliwością wprowadzała mnie w przedwojennestosunki polsko-żydowskie. Przeraził mnie atak milicji na pochód studenckina ówczesnej ulicy Manifestu Lipcowego, który obserwowałemz okien lokalu „Ruchu Literackiego” w ówczesnym budynku WSP. Niewiem, dlaczego właśnie w tym dniu ostatni raz otrzymałem z Paryża„Kulturę” na adres redakcji. Zatelefonowałem wtedy do domu, krzycząccoś z oburzeniem o faszystach. Może dlatego w następnych miesiącachnie starałem się o tzw. „marcową docenturę”, która znacznie ułatwiłabymi karierę i podniosła poziom życia?Rozgrzani powodzeniem almanachu „Czy „mały realizm?””, przystąpiliśmydo opracowania (1968) drugiego: „Debiuty poetyckie 1944-1960, wiersze, autointerpretacje, opinie krytyczne” (1973). Ambicjemieliśmy duże. Chcieliśmy mianowicie stworzyć nowy rodzaj antologii,kolaż tekstów artystycznych, autotematycznych i krytycznoliterackich.W ten sposób zbudowana książka miałaby pewne cechy panoramy poezjiwspółczesnej, również historii poezji, jakkolwiek od tych zamiarówoficjalnie odżegnywaliśmy się z oportunizmu. Pragnąłem nawiązać do20 21
„Panoramy myśli współczesnej” Gaëtana Picona, której polską edycjęprzywiozłem z festiwalu młodzieży w Helsinkach, owiniętą w trencz, cozmyliło celników i z czego do dzisiaj jestem dumny. Wybraliśmy dwudziestupięciu poetów, prosząc ich o sześć wierszy z wczesnego i ostatniegookresu twórczości i autointerpretację, przyrzekliśmy, że do niczegonie będziemy się wtrącać, co zostało dotrzymane. W końcu w antologiiznalazły się dwadzieścia trzy zestawy. Przepisuję spis treści, podającw nawiasie nazwisko krytyka, autora eseju o autorze: Tadeusz Różewicz(Andrzej Lam), Artur Międzyrzecki (Wiesław Paweł Szymański), JerzyFicowski (Zdzisław Jastrzębski), Tymoteusz Karpowicz (Edward Balcerzan),Tadeusz Kubiak (Bolesław Faron), Mieczysława Buczkówna ( JanProkop), <strong>Anna</strong> Kamieńska (Aleksander Wilkoń), Wiktor Woroszylski(Marian Stępień), Wisława Szymborska (Julian Rogoziński), TadeuszNowak ( Jan Błoński), Miron Białoszewski (Artur Sandauer), BohdanDrozdowski (Tadeusz Bujnicki), Stanisław Grochowiak (CzesławTaborecki, ps. WP Szymańskiego), Jerzy Harasymowicz (KazimierzWyka), Zbigniew Herbert ( Jerzy Kwiatkowski), Małgorzata Hillar(Marta Wyka), Marian Jachimowicz (Andrzej K. Waśkiewicz), UrszulaKozioł (Stanisław Jaworski), Jarosław M. Rymkiewicz ( Janusz Maciejewski),Ernest Bryll (Stefan Melkowski), Stanisław Swen Czachorowski(Michał Sprusiński), Helena Raszka (Krzysztof Nowicki), MarianGrześczak (Stanisław Balbus). Byli też Arnold Słucki i Witold Wirpsza.Nie pamiętam, kto o nich pisał, w ostatniej fazie produkcji (1971) usunęłaich cenzura w ramach restrykcji z powodu pozostania na emigracji.Usunięto też „Lichtarz ruski” Harasymowicza. Książkę pruto, a potemod nowa zszywano, o rok przedłużyły się prace. Gratulowali mi KazimierzWyka, Jerzy Kwiatkowski, napisali duże recenzje, cytuję z pamięci– Zbigniew Bieńkowski, Ryszard Matuszewski, Marta Wyka, Karol Lubelski,Piotr Kuncewicz, Jan Pieszczachowicz, Tadeusz Szyma. „Poezja”poświęciła pół numeru. Na pewno wielu recenzentów pominąłem, alewszystkich chowam w sercu. To najlepsza moja praca, jak na tamte czasy– luksusowo wydana. Bronię każdej decyzji redaktorskiej. Antologia zawieraw gruncie rzeczy wszystkich uznanych poetów i krytyków poezjiw Polsce Ludowej. Niestety, nie udało się jej wznowić i uzupełnić o pokolenieNowej Fali, co zamierzaliśmy. Za wysoka była cena, żądano odnas w latach siedemdziesiątych usunięcia Zbigniewa Herberta i WisławySzymborskiej. Rzecz jasna, nie mogliśmy na to przystać.Mnie ta antologia przysporzyła jednak nieprzyjaciół. Obraził sięTadeusz Śliwiak, o czym przy innej okazji już wspominałem. Miał za złejeden profesor, którego traktowałem jako wybitnego znawcę powieścipolskiej, a nie domyślałem się, że ma on także ambicje bycia koneseremnajnowszej literatury. Nie zaprosiłem go do tej antologii i już bardzodługo płacę za to rachunek. Również moja rodzina.„Debiuty poetyckie” były lekturą na kilku uniwersytetach, zanimnie padły ofiarą czystki ideologicznej przeprowadzonej na początkulat dziewięćdziesiątych. Ale i obecnie przywołują je co sprawiedliwsii obiektywniejsi znawcy poezji.Andrzej Haegenbarth w 1974 r. napisał w Poznaniu na seminarium„Literatura polska XX wieku” pod kierownictwem doc. dr hab. E. Balcerzanapracę magisterską: „Antologia Jacka <strong>Kajtoch</strong>a i Jerzego Skórnickiegopt. „Debiuty poetyckie 1944-1960” na tle polskiej liryki powojennej”.Przysłał mi ją z miłym liścikiem 20 III 1975:„Wielce szanowny Panie, nadeszła wreszcie ta słynna chwila, kiedyto wysiłki moje dotarły do Pana. „Trochę” to trwało i za to „trochę” bardzoPana przepraszam; dziękuję również za „ojcowskie” rady, mówiąceo nieodkładaniu pracy magisterskiej. Proszę – oprócz pana Skórnickiegonikomu jej nie pokazywać, ponieważ (mówiąc oględnie) nie jestem niązachwycony. Pan na pewno również nie będzie, więc w celu poprawieniahumoru przesyłam Panu „Notatki z lektur obowiązkowych”. Przyokazji donoszę, iż „Lekcją polskiego” zadebiutowałem w „Nurcie” (2 nrz br). Gdyby chciał Pam porozmawiać ze mną na temat „Debiutów” toproszę podać numer telefonu, pod którym można Pana zastać do godziny15.00. Łączę serdeczne pozdrowienia. Haegenbarth.”Kolega Haegenbarth nie miał racji, praca mi się nawet bardzo podobała,żałowałem, że dostosowując się do jego życzeń nie mogę pożyczaćjej na prawo i na lewo w intencji upowszechniania. Notatki z „Lekturobowiązkowych” przedrukowuję w „Aneksie”.22 23
- Page 1 and 2: Jacek KajtochJacek KajtochWspomnien
- Page 3 and 4: Jacek KajtochWspomnieniai polemikiK
- Page 5 and 6: Czy zostałem tym,kim chciałemMam
- Page 7 and 8: Miałem też w swojej - pożal się
- Page 9 and 10: że pracował u Gebethnera i Wolffa
- Page 11: katalogów. Gdyby nie zawodowa uczc
- Page 15 and 16: Literackiego pod tytułem „Starty
- Page 17 and 18: Marka Nowakowskiego. To był wedle
- Page 19 and 20: chę poety i kabareciarza, gawędzi
- Page 21 and 22: kilku z obecnych nie zgłosiło akc
- Page 23 and 24: IILEKCJA POLSKIEGO - „PLAKAT“ S
- Page 25 and 26: oraz wykładowcy na WSP i UŚ w Kat
- Page 27 and 28: jest wojna domowa, poznałem ślep
- Page 29 and 30: jaźń, która sprawdza się w cię
- Page 31 and 32: ukowej. Mogę dziś wyznać, że do
- Page 33 and 34: sta. Wchodził utykając, siwiuteń
- Page 35 and 36: się wziąć udział w manifestacji
- Page 37 and 38: Po blisko dziesięciu latach Komite
- Page 39 and 40: gdy nie burzyć, łączyć, broń B
- Page 41 and 42: i na połączonym posiedzeniu rad w
- Page 43 and 44: wersalnym - zwracają na siebie uwa
- Page 45 and 46: 13.Orientacyjne dane techniczne:For
- Page 47 and 48: październikowego. Te trzy-cztery m
- Page 49 and 50: W Krakowie udział w tym dziele mia
- Page 51 and 52: kuły programowe, będziemy z nich
- Page 53 and 54: Na marginesie publicystykip. Aleksa
- Page 55 and 56: Ten kuriozalny tekst wywołał obur
- Page 57 and 58: Prawdopodobnie bez konkretnego powo
- Page 59 and 60: Inne kłamstwa są jeszcze bardziej
- Page 61 and 62: dowodziłby powstaniem wielkopolski
- Page 63 and 64:
został posłem na Sejm i I sekreta
- Page 65 and 66:
Miał rację Andrzejewski, że w ś
- Page 67 and 68:
„Doświadczyłem wielkiej klęski
- Page 69 and 70:
yzmu, traktowania literatury jako s
- Page 71 and 72:
tą pracę, jak pan to pojęcie wid
- Page 73 and 74:
Przygoda z „Wybiórczą...”Pomy
- Page 75 and 76:
niów, wydanej w 1984 r. i w 1989,
- Page 77:
Spis treściWspomnieniaCzy zostałe