wyniki. Kilku kolegów zauważyło, że pierwszy złożył gratulacje nowowybranemu prezesowi.Bez precedensu jest zatem fakt, że w ciągu krótkiego okresu czasuzmienił zdanie i jak gdyby nigdy nic rozpoczął obrzucanie przezwiskamii kłamstwami przede wszystkim Annę <strong>Kajtoch</strong>ową i Jacka <strong>Kajtoch</strong>a.Żeby sprawę Oddziału w Krakowie zakończyć, musimy dodać,że w myśl nowego Statutu zatwierdzonego przez Sąd Rejonowy dlam. st. Warszawy i Sąd Gospodarczy Krajowy Rejestr Sądowy § 51 „Wmiejscowościach, w których Oddział Związku już istnieje, nie tworzysię następnych Oddziałów”. W Krakowie pracuje wyłącznie KrakowskiOddział ZLP. Istnienie drugiego Oddziału jest kolejnym kłamstwem p.Aleksandra Szumańskiego.IIW prasowych sprawozdaniach wyrażano nadzieję, że sprawa dalszegobytu i działalności Krakowskiego Oddziału ZLP została już pozytywnierozstrzygnięta, Oddział ma przed sobą co prawda lata odrabianiastrat, lecz przy pomocy życzliwych ludzi, zwłaszcza krakowskiego samorządu– zajmie przypadające mu miejsce w życiu kulturalnym Polski.Niestety, jakżeśmy się mylili. Początkowo do boju wystąpił sam byłyprezes, a następnie jego akolici: Marek Głogoczowski i Aleksander Szumański.Marek Głogoczowski spełnił swoje zadanie, skutecznie blokującwniosek do Sądu Koleżeńskiego o rozpatrzenie sprawy niespotykanychataków Strzelewicza i Szumańskiego na koleżanki i kolegów, którzyokazali się wierni demokratycznemu spadkowi po Stefanie Żeromskim.Obecnie jakoś o nim nie słychać. Na ostatnim zjeździe ZLP nie udzielonomu absolutorium jako przewodniczącemu Głównego Sądu Koleżeńskiego.Strzelewicz uznał, że wygodniej będzie mu dowodzić prasowąbatalią z tyłu. Wszak już Maria Konopnicka zauważyła, że na wojnieginą tylko chłopy. Taką rolę wyznaczono Szumańskiemu.Tutaj pora na refleksje: otóż wbrew pozorom wcale nie idzieo imponderabilia i politykę, tylko o urażone ambicje, wybujały egotyzmi przecenianie własnych możliwości.Przyjrzyjmy się strategii personalnych ataków: K. Strzelewicz koncentrowałysię na Annie i Jacku <strong>Kajtoch</strong>ach. Dlaczego? Półtora rokuwcześniej został wybrany przez ogólnopolski Zjazd ZLP do ZarząduGłównego, a przez Zarząd Główny na wiceprezesa – <strong>Jacek</strong> <strong>Kajtoch</strong>.Przeszedł przez podwójne wybory. Zaznaczmy, że K. Strzelewicz byłpoprzednio tylko dokooptowany do Prezydium Zarządu Głównego,a następnie został z niego karnie usunięty za sianie nienawiści przezdrukowanie oszczerczych tekstów na temat najwybitniejszych pisarzyXX wieku.ŚP Piotr Kuncewicz zapytał <strong>Kajtoch</strong>a na tym wyborczym Zjeździe,czy nie obawia się Konrada Strzelewicza. Powiedział – masz w nimśmiertelnego wroga, nie podaruje ci wyboru przez ogół kolegów. <strong>Kajtoch</strong>zlekceważył to ostrzeżenie, a zresztą, czy miał odtrącić przyjaźń i zaufaniekolegów, z którymi jest od kilkudziesięciu lat?<strong>Anna</strong> <strong>Kajtoch</strong>owa naraziła się K Strzelewiczowi, ponieważ bezinteresowniepospieszyła na ratunek zagrożonemu Oddziałowi, bezinteresownie– podkreślam. Dała przecież przykład jak rozumie zmianępokoleniową. Doceniła to opinia publiczna, publikując zdjęcie Annyi Jacka z komentarzem, że <strong>Kajtoch</strong>owie przekazują swoje funkcje młodszymkolegom.Strzelewicz i Szumański przyjęli taktykę obrzucania wyzwiskamipoczątkowo – grafomanii, a kiedy to nie odnosiło skutku – dodając komuniści,w wypadku męża – dywersant SB.Lista ściganych w Krakowie osób poszerzała się w miarę porażekprzede wszystkim A. Szumańskiego. Aktualnie komunistami i grafomanamisą także: Szczęsny Wroński, Lidia Żukowa, komunistyczny ministerAleksander Krawczuk, komunistyczny malwersant Maciej Naglicki,komunistyczni agenci – Stanisław Franczak i Jerzy Franczak.Co trzeba uczynić, aby znaleźć się na takiej liście, obecnie wzbogaconejefektownymi fotografiami? (Czy sąd udzielił zgody na publikacjęwizerunku oskarżonych?). Szczęsny Wroński – stanął w obronie pamięciCzesława Miłosza, Lidka Żukowska – nie chciała przyjąć składek A. Szumańskiego,skoro nie wpisał się on do Krakowskiego Oddziału, Franczakowie– ponieważ przestali publikować wierszydła Szumańskiego w drukachSTALU, Naglicki, ponieważ negatywnie ocenił wiersz nadesłany doalmanachu „Bronowicki Karnawał Literacki”. A Aleksander Krawczuk?108 109
Prawdopodobnie bez konkretnego powodu. Po prostuy za talent i zasługiliterackie. Pisarzom prawicowym niekiedy Pan Bóg postąpił talentu.Słowem – jakie to wszystko małe! Z pozoru antykomunista i patriota,a naprawdę – zazdrośnik, mały człowieczek, kłamca i oszczerca.Pewny swego, przecież w Internecie można publikować co się chce.Nie będę zajmował się epitetem grafomanii. Takiego epitetu można używaćw następstwie bezstronnej i poważnej analizy wartości. W wypadkupiętnowanych pozytywne opinie ich twórczości wystawiło co najmniejkilkunastu fachowców. Mam tez nadzieję, że przyszłość je potwierdzi. A otych pseudokrytykach jak Szumański za kilka lat nikt nie będzie wiedział.Zwrócę uwagę na tylko jeden szczegół: na liście inkryminowanychkomunistów jest kilku bezpartyjnych i co najmniej jedna osoba represjonowanaprzez Komitet Wojewódzki, wyrzucona z pracy w „GazecieKrakowskiej”, o czym Konrad Strzelewicz – należący do nomenklaturypartyjnej, choć formalnie bezpartyjny – powinien dobrze wiedzieć.A Szumański zarzuca dwom zasłużonym i ogólnie szanowanym działaczomkultury w Krakowie, że nie chcą się poddać honorowej lustracji.Zachęcam go, żeby z taką propozycją zwrócił się i do swojego pryncypała.O jego zasługach nie tak dawno pisano w „Gazecie Wyborczej”. Służęprzedrukiem z „Gazety Wyborczej” w Krakowie z dnia 22 marca 2005:Przypadki Konrada S.Odpowiedź Konradowi StrzelewiczowiSzanowny Panie,To ja osobiście popełniłem błąd i redagując tekst, napisałem o Panu„wieloletni członek PZPR”. Usiłowaliśmy to sprawdzić i kilku Panaznajomych uważało to za fakt oczywisty. Pomyliłem się i nie mogęnawet o Panu napisać – jak to teraz modne – tajny współpracownikPZPR. Kiedy przysłał Pan swoje sprostowanie, zaczęliśmy szukać jakichśmateriałów na Pana temat. Nie musieliśmy sięgać do teczek SB.Okazało się, że był Pan jawnym współpracownikiem PZPR i SB.Seweryn BlumsztajnŹródło: http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35797,2614191.htmlSą ludzie, o których chciałoby się zapomnieć, postacie, o których niechce się nawet rozmawiać. O Konradzie Strzelewiczu nie chcą pamiętaćdziennikarze „Gazety Krakowskiej” z czasu „Solidarności”, a pytani,opowiadają o nim z nieskrywanym obrzydzeniem.Krzysztof FinałekRozmawialiśmy z kilkoma osobami, które wraz z Maciejem Szumowskimzapewniły „Gazecie Krakowskiej” miejsce w historii dziennikarstwa.Nie kryły stosunku do Strzelewicza. Zgodność, z jaką po tylulatach określały tę postać, wskazuje na jednoznaczność ocen. Strzelewiczludziom, którzy przywracaniu wiarygodności dziennikarstwa oddaliwięcej niż młodość, jawi się jako synonim zaprzaństwa i usługowościwobec systemu i jego służb (przez duże S i B). Bywa, że czas łagodzioceny. Ale nie w stosunku do Strzelewicza – jedyne, na co może liczyć, toto, że ludzi zapomną, jak potraktowano go w cytowanej niżej publikacjiz 1985 r. Na razie na niej poprzestaniemy.Po co wracać do tego nazwiska? Bo Strzelewicz sam zapomniał,kim był. Zapomnieli też inni, a tym, którzy go nie znali, nazwisko to nicnie mówi. Mówiła jednak funkcja: prezes Związku Literatów Polskichw Krakowie. Tylko generacja po czterdziestce może pamiętać, że ZLP– zwany dosadnie „zlepem” – powstał na miejsce rozwiązanego w staniewojennym autentycznego związku pisarzy, który opowiedział się za „Solidarnością”.ZLP – a wśród jego inicjatorów stanowowojennych znalazłsię, a jakże, Strzelewicz – przetrwał do dziś. Strzelewicz, prezes krakowskiegoZLP, pisał o Czesławie Miłoszu: „Jako matuzalem powrócił doPolski, niestety do Krakowa, po drodze załapawszy się na Nobla. W Krakowiedali mu chałupę i honorowe obywatelstwo, lecz on ma to chybaw czterech literach, bo bredzi publicznie, że czuje się Litwinem...”. Jakoprezes Strzelewicz podpisał się pod paszkwilem przeciwko pochówkowiMiłosza na Skałce. Jak wynika z zamieszczonego przez nas wyboru,podpisywanie się pod paszkwilami miał we krwi.Ostatnio Strzelewicz zasłynął rezygnacją z funkcji prezesa ZLPi odezwą, którą to ustąpienie namaścił. Wyzywał w nim swoich kolegówliteratów od pezetpeerowców. Wiedział, co pisze. Sam, jak twierdzi,w PZPR nie był – widocznie nie musiał.110 111
- Page 1 and 2:
Jacek KajtochJacek KajtochWspomnien
- Page 3 and 4:
Jacek KajtochWspomnieniai polemikiK
- Page 5 and 6: Czy zostałem tym,kim chciałemMam
- Page 7 and 8: Miałem też w swojej - pożal się
- Page 9 and 10: że pracował u Gebethnera i Wolffa
- Page 11 and 12: katalogów. Gdyby nie zawodowa uczc
- Page 13 and 14: „Panoramy myśli współczesnej
- Page 15 and 16: Literackiego pod tytułem „Starty
- Page 17 and 18: Marka Nowakowskiego. To był wedle
- Page 19 and 20: chę poety i kabareciarza, gawędzi
- Page 21 and 22: kilku z obecnych nie zgłosiło akc
- Page 23 and 24: IILEKCJA POLSKIEGO - „PLAKAT“ S
- Page 25 and 26: oraz wykładowcy na WSP i UŚ w Kat
- Page 27 and 28: jest wojna domowa, poznałem ślep
- Page 29 and 30: jaźń, która sprawdza się w cię
- Page 31 and 32: ukowej. Mogę dziś wyznać, że do
- Page 33 and 34: sta. Wchodził utykając, siwiuteń
- Page 35 and 36: się wziąć udział w manifestacji
- Page 37 and 38: Po blisko dziesięciu latach Komite
- Page 39 and 40: gdy nie burzyć, łączyć, broń B
- Page 41 and 42: i na połączonym posiedzeniu rad w
- Page 43 and 44: wersalnym - zwracają na siebie uwa
- Page 45 and 46: 13.Orientacyjne dane techniczne:For
- Page 47 and 48: październikowego. Te trzy-cztery m
- Page 49 and 50: W Krakowie udział w tym dziele mia
- Page 51 and 52: kuły programowe, będziemy z nich
- Page 53 and 54: Na marginesie publicystykip. Aleksa
- Page 55: Ten kuriozalny tekst wywołał obur
- Page 59 and 60: Inne kłamstwa są jeszcze bardziej
- Page 61 and 62: dowodziłby powstaniem wielkopolski
- Page 63 and 64: został posłem na Sejm i I sekreta
- Page 65 and 66: Miał rację Andrzejewski, że w ś
- Page 67 and 68: „Doświadczyłem wielkiej klęski
- Page 69 and 70: yzmu, traktowania literatury jako s
- Page 71 and 72: tą pracę, jak pan to pojęcie wid
- Page 73 and 74: Przygoda z „Wybiórczą...”Pomy
- Page 75 and 76: niów, wydanej w 1984 r. i w 1989,
- Page 77: Spis treściWspomnieniaCzy zostałe