11.07.2015 Views

Jacek Kajtoch: Wspomnienia i polemiki - Anna Kajtochowa

Jacek Kajtoch: Wspomnienia i polemiki - Anna Kajtochowa

Jacek Kajtoch: Wspomnienia i polemiki - Anna Kajtochowa

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

III Zjazdu ZMS, jak się miało okazać, na pożegnanie i zakończeniewspółpracy. Złożyły się na publikację utwory pisarzy z Kielc, Krakowa,Olsztyna i Rzeszowa. Wymienię niektóre nazwiska krakowskie: AdamAugustyn, Barbara Czałczyńska, <strong>Anna</strong> Gorazd, Ewa Lipska, Jan Lohmann,<strong>Anna</strong> Skoczylas, Beata Szymańska, Elżbieta Zechenter. Ładnepożegnanie, prawda?Dodam jeszcze, że ilustracje drukowaliśmy z oryginalnych linorytówStefana Berdaka, Jerzego Napieracza, Janiny Rebrow, Jerzego Skąpskiego,Józefa Szwanca, Zbigniewa Jeżo. Zamieszczali też rysunki DanielMróz i Aleksander Macedoński. Również piękna kolekcja nazwisk.Po nieudanym romansie z ZMS przez kilka lat szukałem możliwościdla realizowania swoich pomysłów w redakcji „Głosu MłodzieżyWiejskiej” (później „Głosu Młodzieży”), gdzie należałem do grona konsultantówliterackich obok Jerzego Laua, Józefa A. Frasika, StanisławaSkonecznego i Tadeusza Nowaka. I tu dosięgła mnie ręka historii.W 1972 roku miesięcznik zlikwidowano w następstwie połączenia organizacjimłodzieżowych. PZPR dokonała kolejnej próby samobójczej,pozbawiając się samorządnych i samodzielnych organizacji młodzieżowych,reprezentujących różne grupy zawodowe.W ten sposób wyjaśniam powody mojego pojawienia się na towarzyskichspotkaniach u Jurka Kwiatkowskiego, kiedy to redagowaliśmyprogram nowego pisma i układaliśmy listę współpracowników. Jeszczeraz szukałem możliwości realizacji marzenia – czasopisma literackiego,poświęconego poezji, prozie, krytyce, łączącego pokolenia i środowiska,umożliwiającego prezentację różnych orientacji artystycznych.Całe życie pomagałem młodym pisarzom przy starcie. Nie miałemjakichś specjalnych wymagań artystycznych, wyznawałem zasadę, żekultura ma różne poziomy i wszystko się w niej jakoś kumuluje. Najważniejszejest odtwarzanie i powiększanie stanu posiadania. Było toważne w sytuacji kultury polskiej, zagrożonej przez mocne kultury sąsiedzkie.Wpadałem w przeróżne konflikty i jako lektor WydawnictwaLiterackiego, i jako recenzent prasowy. Miałem jednak kilka dobrychpomysłów.Szczególnie lubiłem i lansowałem poetów z grupy „Tylicz”: AndrzejaWarzechę, Andrzeja Krzysztofa Torbusa i Adama Ziemianina(pomogłem mu w otrzymaniu mieszkania na Krupniczej, kiedy się żenił).Prozaików z „Ponidzia” (Henryk Jachimowski, Ryszard Miernik i in.).Wprowadziłem do środowiska Ryszarda Sadaja i Stanisława Franczaka.W Wydawnictwie Literackim przyspieszyłem debiut: Jerzego Piątkowskiego,Bogusława Doparta, Anny Skoczylaś, Andrzeja Titkowa, broniłemdebiutu Bronisława Maja przed takimi osobistościami, jak MartaWyka i Stanisław Balbus. Popełniłem także kilka rażących błędów, przedewszystkim skrzywdziłem Stanisława Bryndzę (przepraszam!).Wytłumaczę teraz, dlaczego Jerzy Kwiatkowski w dedykcji nazwałmnie „dzielnym” ( Jan Błoński mówił wtedy o mnie „mądry”): w 1976 r.połączyła nas troska o imponderabilia.Wczesną wiosną Ministerstwo Oświaty ogłosiło projekt utworzeniaśredniej szkoły dziesięcioletniej i listę obowiązkowych lektur.Wszystkich ogarnęło przerażenie, kiedy się okazało, że nie byłowśród nich dzieł fundamentalnych, jak: „Dziady”, „Kordian”, „Wesele”,„Lalka”, „Potop”, „Przedwiośnie”. Większość uważała, że jest to zamachna polską tożsamość. Łączono go z osławionymi poprawkami do Konstytucji.W pełni solidaryzowałem się ze środowisldem. Do dzisiaj uważam,że był to ostatni gwóźdź do trumny ekipy Edwarda Gierka. Pokilku latach nasze opinie dowcipnie ujął Tadeusz Konwicki, że Polskawtenczas została ogłoszona „pierwszym kandydatem do ZSRR”.Chyba piewszy przyniosłem tę wiadomość i podzieliłem się niepokojemna walnym zebraniu Oddziału 7 kwietnia 1976 r. Zawsze w połowiebyłem nauczycielem, pracowałem w szkolnictwie zasadniczymzawodowym, średnim, na koniec wyższym i los języka polskiego w szkołachtraktowałem jako własny. Na mój wniosek uchwalono rezolucję,zwracającą uwagę, że wprowadzenie nowego programu nauczania odbijesię niekorzystnie na integracji kulturalnej, więzi z tradycją i identyfikacjinarodowej. Takie sformułowania były w rezolucji, lecz nie wiem, w jakiejostatecznie formie wysłano ją do Warszawy. Jan Broniek, kierownikWydziału Propagandy KW PZPR, telefonował do mnie z propozycjąprzeredagowania. Nie zgodziłem się, ale jak postąpili inni, szczególnieZarząd Oddziału, trudno zgadnąć.Był to okres mojej największej aktywności: 5 maja wygłosiłem referatna specjalnej Środzie Literackiej z udziałem profesury UJ, PANi WSP, wicekuratora Mieczysława Noworyty, wizytatorów i polonistów.Przemawiałem na kilku nauczycielskich zebraniach środowiskowych76 77

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!