TEMAT NUMERU: idea universitasfotografia na poprzedniejstronie:Sarah Klockars-Clauser,openphoto.netElżbieta B. Nowak: Witam Państwa! Głównymcelem naszego spotkania ma być rozmowa reprezentantówróżnych nauk na temat funkcjonowaniaidei universitas we współczesności. Dyskusjata wpisuje się w całoroczne obchody jubileuszunaszego uniwersytetu, który jest młodą uczelniąi przed którym stoją różnorodne wyzwania. Myślę,że każda z osób, które uczestniczą w życiu uczelni,ideę uniwersytetu nosi w sobie i jest ona sumądoświadczeń zawodowych oraz także owocemosobistego rozwoju intelektualnego i naukowego.Pozwolę sobie zatem na zadanie Państwu kolejnoprostego pytania: „Czym dla Państwa jest idea uniwersytetu?”.Prof. Dariusz Zarzecki: Uniwersytet, według mnie,to zbiór wybitnych indywidualności naukowych reprezentującychposzczególne dziedziny, wybitnych osóbo różnym potencjale i różnym doświadczeniu – są tozarówno asystenci i doktorzy, jak i znamienici profesorowie.Nasza kadra to wielka rozmaitość, wielka gamadoświadczeń i wiedzy, do której można sięgać. Ten dorobekma wymiar ponadczasowy.naprawdę dużych odkryć naukowych stosowana byłapo stu czy dwustu latach, wobec tego nie dzielę naukina praktyczną, stosowaną i czystą, niestosowaną.Według mnie uniwersytet powinien wyraźniewskazywać i konsekwentnie rozwijać dwa sposobymyślenia: analizę i syntezę. Nie powinien uczyć konkretnegozawodu, bo tego się nie da zrobić. Do dzisiajpamiętam z moich studiów, czego mnie uczonoi dzisiaj wspominam to z uśmiechem. Na studiach niesposób nauczyć się zawodu, ale można nauczyć siępewnego spojrzenia na świat, dobrego analizowaniazjawisk i wyciągania wniosków wypływających z realizacjiwłasnej postawy w tym świecie.Prof. Jacek Leoński: Dla mnie osobiście istniejąwłaściwie dwa uniwersytety, jego dwa ujęcia. Pierwsze– to spojrzenie na uniwersytet jako pewną ideęi zbiór indywiduów. Rządzi się on własnymi prawami,żyje własnym życiem. Drugi uniwersytet to „zły uniwersytet”,traktowany mianowicie jako zakład pracy,poddawany rozmaitym ograniczeniom przez przepisyprawa, rozmaite regulacje ministerialne, przez różnorakie„systemy bolońskie”.Od lewej:dr Małgorzata Makiewicz,prof. Edward Włodarczyk,dr Krzysztof Hubac<strong>zek</strong>,Begina Sławińska,mgr Elżbieta B. Nowakfot. Magdalena Gardas6Uniwersytet to także humanizm, szukanie prawdy,idea pomocy i wskazywanie drogi rozwoju zarównospołeczności lokalnej, jak i tej w wymiarze społecznościkrajowej i szerzej – międzynarodowej. Uniwersytet dzisiajto też praktyka dnia codziennego. Moja dziedzina –ekonomia – jest nauką stosowaną i bardzo dużo pracujemyna rzecz praktyki. Nie możemy się od niej odcinaći od tego, co się wokół nas dzieje. Misją uniwersytetujest poszukiwanie prawdy, krzewienie wiedzy i wytyczaniedróg – to fundamentalne zadanie i wyzwanie.Prof. Piotr Krasoń: Uniwersytet jest dla mniestrażnikiem pewnych wartości, które mogą być w danymokresie niepopularne i uznane, na przykład – zanieekonomiczne. Ale one istnieją od tysięcy lat. Akcentujęzawsze misję uniwersytetu, którą jest kształceniemłodego pokolenia, przechowywanie i pr<strong>zek</strong>azywaniewartości.Przyznam się, że nie rozumiem, co to jest nauka stosowana.Jeżeli to jest coś takiego, co po <strong>roku</strong> możemyzastosować, to ja mam wielkie wątpliwości. WiększośćUniwersytet w tym pierwszym znaczeniu jestdla mnie nie tylko uczelnią, nie tylko instytucją, którakształci, ponieważ nie powinien się on zajmować tylkokształceniem i dydaktyką. Mam na myśli to, że robieniez uniwersytetu szkoły, która często wygląda prawie jakpodstawowa lub średnia, to wielkie nieporozumienie.Trzeba kształcić, trzeba pr<strong>zek</strong>azywać wiedzę, swojeprzemyślenia, prezentować wyniki własnych badańi wskazywać drogi samodzielnego myślenia. Niedługojednak, mam wrażenie, trzeba będzie prowadzić dzienniczkistudentów – to mówię trochę prześmiewczo.Moim zdaniem misją uniwersytetu jest działalnośćbadawcza i ją bym stawiał na pierwszym miejscu. Zanimpowstały instytucje typu towarzystw naukowych,akademii nauk, działalność naukową prowadzono nauniwersytetach i jest to bardzo ważna sfera funkcjonowania.I podobnie jak prof. Krasoń powiedziałbym, żeuniwersytet to przede wszystkim nauki podstawowe,natomiast nauki stosowane są czymś wtórnym, pewnąkonsekwencją. Nawiązując do słów poprzednika dodam,że traktowanie uczelni jako miejsca kształcenia
TEMAT NUMERU: idea universitaszawodowego wynika z oc<strong>zek</strong>iwań społecznych, potocznegopr<strong>zek</strong>onania: „Idziesz na studia, na uniwersytet,to będziesz miał zawód”. A to nieprawda. Uniwersytetma przygotować do myślenia, do umiejętnościporuszania się w świecie, w obszarze tych naukpodstawowych, które później można wykorzystać dostosowania praktycznego.Prof. Mirosław Rutkowski: Do zagadnienia, czymdla mnie jest uniwersytet, podejdę trochę inaczej niżmoi poprzednicy. Pytanie o ideę uniwersytetu rozumiećmożna bowiem jako pytanie o to, jakie de factosą uniwersytety obecnie lub na jakim uniwersytecieja pracuję; może ono mieć jednak również charakternormatywny. Uważam, że możliwość pierwsza dajew efekcie odpowiedzi albo banalne, albo wyłączniekrytyczne. Ciekawy może być jedynie namysł nad tym,jaki współcześnie powinien być uniwersytet, czyli jakiesą moje oc<strong>zek</strong>iwania i wyobrażenia uniwersytetu. Tozawierać musi jednak krótki wątek historyczny.Otóż idea uniwersytetu istnieje w Europie odniecałego tysiąca lat, albowiem pierwszy uniwersytetpowstał w Bolonii w 1088 <strong>roku</strong>. Rozwijała się onazasadniczo w dwóch kierunkach. Pierwszy dotyczyuniwersytetu jako miejsca, w którym pracownicy mająobowią<strong>zek</strong> prowadzić badania naukowe oraz kształcićstudentów. Koncepcja ta nabrała ostatecznegokształtu w projekcie Humboldta i została z lepszym lubgorszym skutkiem wprowadzona w życie wraz z powołaniemuniwersytetu w Berlinie. Jest to instytucjao charakterze narodowym, nastawiona na taką edukacjęmłodych ludzi, która obejmuje projekt właściwegoich wychowania.Przykładów nie brakowało. Na Uniwersytecie Oksfordzkimjeszcze w drugiej połowie XX wieku studenciuczęszczający na kurs bachelora, będący odpowiednikiemstudiów pierwszego stopnia, musieli mieszkaćrazem z profesorami na terenie uniwersytetu za muramigrubości dwóch metrów. Takich kolegiów byłow uniwersytecie ponad trzydzieści. Aby z nich wyjść,trzeba było mieć zgodę tutora i „wszystkich świętych”,a gdy ktoś nie wrócił o ustalonym czasie, groziło mu zato nawet relegowanie z uczelni. Celem było nie tylkopr<strong>zek</strong>azanie wiedzy, lecz przede wszystkim ukształtowanieczłowieka, aby po opuszczeniu uniwersytetumiał właściwą kindersztubę, która będzie widocznaw sposobie życia, ubierania się i mówienia. Nie bez powoduzwraca się uwagę na nobilitujący jeszcze obecnie„oksfordzki akcent” i używa pojęcia gentlemana.Absolwent takiej uczelni to nie tylko człowiek wszechstronniewykształcony, posiadający szczególnie rozległąwiedzę w dziedzinie będącej przedmiotem jegostudiów, ale także ukształtowany osobowościowow trakcie niezliczonych dyskusji z mentorem bądź teżpodczas wspólnie spożywanych posiłków, kiedy torozprawiano nierzadko o S<strong>zek</strong>spirze czy filozofii Spinozy.Tego uniwersytetu praktycznie już nie ma. Dzisiajpojawia się zupełnie odmienny rodzaj uczelni;nazwijmy go uniwersytetem typu amerykańskiego,menedżerskiego, gdzie liczą się pieniądze i konkretneosiągnięcia, a wartość uczonego ustalana jest w oparciuo kategorie ilościowe. Osiągnięcia i projekty naukowewyznaczają status uniwersytetu i według tegomiernika uczelnią się również zarządza. Tutaj nie jestistotne, jak wszechstronna będzie wiedza przyszłegoabsolwenta, ani też jakie standardy wychowania będzieuosabiał. Rzecz polega na tym, aby promowaćnajzdolniejszych, ponieważ liczy się przede wszystkimsukces, a sukces to konkretne osiągnięcie badawczebądź też właściwa liczba publikacji czy odbytych konferencji.Oczywiście przy okazji również się wychowujei naucza, ale to już są cele drugorzędne.Należałoby opowiadać się dzisiaj za rozwiązaniempośrednim z nieznacznym wskazaniem na pierwsząideę uniwersytetu, z którego młody człowiek wychodziukształtowany całościowo, a nie tylko jako absolwentmający na swym koncie najwyższe noty z poszczególnychprzedmiotów. Oczywiście o zdolnych studentówzabiegamy i często szczycimy się absolwentami odnoszącymisukcesy; uważam jednak, że interes społecznybyłby lepiej realizowany, gdyby jak największa liczbaobywateli akceptowała, bądź nawet zinternalizowaławartości wyrosłe na gruncie tradycyjnego kształceniauniwersyteckiego.Dr Małgorzata Makiewicz: Większa część mojegożycia związana jest z Uniwersytetem Szczecińskim.Dzień 1 X 1985 r. wspominam bowiem jako momentnarodzin naszej uczelni i jednocześnie – mojej immatrykulacji.Dlatego wypowiedź ta będzie miała chybanieco osobisty charakter.Zmierzając ku określeniu sensu, istoty trwania instytucjizwanej uniwersytetem, nie sposób pominąćdziedziny, która pełni służebną rolę wobec wszystkichnauk, o której mawiano, że stanowi drzwi i klucz donauki – o matematyce. Przestroga, która widniała nadwejściem do Akademii Platońskiej, aby nikt, kto niezna matematyki, nie pr<strong>zek</strong>raczał jej progu, podkreśliłana wiele setek lat wyjątkowe korzyści humanistycznewynikające z logicznego rozumowania i porządkowaniamyśli. Sens obecności matematyki na uniwersytecieokreśla przede wszystkim powinność dostarczeniaumysłom narzędzi poprawnego wnioskowania, abstrahowania,dostrzegania analogii, myślenia redukcyjnegoi dedukcyjnego.Prof. Edward Włodarczyk: Uniwersytet zmieniasię ciągle jako instytucja i zmienia się jego idea. Panidr Makiewicz mówi, że na uniwersytecie była przedewszystkim matematyka czy geometria, ale była równieżfilozofia, medycyna, prawo, teologia. W przeszłości,żeby zostać medykiem, zaczynano od studiowaniafilozofii. Nie będę tutaj przedstawiał historii uniwersytetu,ale nie ulega wątpliwości, że był on traktowanyjako świątynia nauki i wiedzy, przy czym wiedzę pr<strong>zek</strong>azywanojednak w sposób specyficzny, dla stosunkowoograniczonej społeczności.Natomiast czy dziś uniwersytet jest postrzeganyjako świątynia nauki i wiedzy? To jest kwestia już dyskusyjna.Przecież nawet jeżeli odwołamy się do uniwersytetumodelu Humboltda i współczesnego – to 7