CYKL JUBILEUSZOWYRok 1996. Pierwszakolorowa okładka.50budzi koszt wydawania gazety (…) wszystkich zainteresowanychinformuję więc, że koszt jednego numeru(1 000 egz.) drukowanego w Zakładach Graficznychwynosi 3 958 773 zł, w innych uczelniach kształtuje sięon podobnie”. Poszukiwano oszczędności, drukującpismo na tańszym, niebieskim papierze, produkowanymz odpadków arkuszy wydawnictw naukowychi pogarszając tym samym jakość publikowanychzdjęć. Pomimo trudności finansowych – pismo wciążsię ukazywało.Cały iście benedyktyński trud zbierania materiałów,sporządzania odbitek kserograficznych, adiustacjitekstów spoczywał na barkach redaktor naczelnej„Przeglądu”.– To były czasy, kiedy maszynopisy zawoziło siędo drukarni, która składała pismo. Adiustację tekstówna tak zwanej szczotce* musiałam robić na miejscu– wspomina prof. D. Dąbrowska. – Kolejne numerypisma składał na swoim prywatnym komputerze JerzyKaźmierski. Takie były czasy, ale się zmieniały i zmieniałosię pismo.Rok akademicki 1993/1994 rozpoczął kadencjęJM Rektora US prof. dr. hab. Huberta Bronka. Redaktorempisma został GrzegorzDowlasz, były wieloletnidziennikarz „GłosuSzczecińskiego”, a od 1994<strong>roku</strong> „Kuriera Szczecińskiego”,który przygotowywałpismo przez rok. „Przegląd”wciąż był czarno-biały.– Pismo redagowałemsam, mając pomoc w osobieJerzego Giedrysa, który byłautorem wszystkich fotografii.Ponieważ ówczesnewarunki techniczne w uczelnianymwydawnictwie niepozwalały na uzyskanie porządnejjakości zdjęć czarnobiałych,a o kolorze rzecz jasnajeszcze wówczas nie byłomowy, udało mi się pr<strong>zek</strong>onaćówczesnego dyrektora,a obecnego kanclerza EugeniuszaKisiela, by druk pismazostał zlecony na zewnątrz[nieistniejąca już drukarnia Tomikom] – wspominaGrzegorz Dowlasz.– Kończąc współpracę wydałem kolejny numer„Przeglądu” z ładną, kolorową fotografią na okładce autorstwaJerzego Giedrysa, która ukazywała odnowionąfasadę siedziby rektoratu US. Potem obserwowałem, jakPU rozwija się w interesujące czasopismo uczelniane,o dobrym poziomie edytorskim, mające wielu autorówi współpracowników.W 1995 <strong>roku</strong> redaktorem naczelnym pisma zostałLes<strong>zek</strong> Wątróbski, pełniący równocześnie funkcjęrzecznika prasowego rektora US. Podczas jegotrzyletniej redakcji zszywane już pismo zwiększyłoswą objętość do ponad dwudziestu stron, okładkanatomiast drukowana była na kredowym papierzew kolorze. Elementem składowym „Przeglądu” stajesię „Monitor Uniwersytecki”, który informuje pracownikówUS o zarządzeniach rektora oraz uchwałachsenatu.W pierwszych latach „Przegląd” ukazywał się niesystematycznie,nie rzadziej niż co dwa miesiące. Odmarca 1992 <strong>roku</strong> stał się miesięcznikiem (wydawanymjednak nieregularnie) i kosztował 2000 zł, jednakjuż w kolejnym <strong>roku</strong> kolportowano go bezpłatnie. Od1994 <strong>roku</strong> „Przegląd” był wydawany co dwa miesiące,od 1997 <strong>roku</strong> – jest kwartalnikiem.Nowe pomysły, nowa szata graficznaMomentem przełomowym w dalszym rozwojupisma stała się w 1998 <strong>roku</strong> zmiana szaty graficznej**,którą opracowali Paweł Majewski i Krzysztof Wojtasiak.Pismem kierował wówczas Zespół InformacyjnyUS, na czele z dr Maciejem Drzonkiem i prof. JanuszemMieczkowskim (obydwaj są obecnie pracownikamiInstytutu Politologii i Europeistyki US). Pismozmieniło winietę, drukowano je już nie na offsecie***,ale na kredzie, co w znacznym stopniu zwiększyłojego poziom graficzny i atrakcyjność.<strong>Czytelnicy</strong> „Przeglądu” z pewnością pamiętająokładki pisma, na których prezentowano budynki USw akwarelach autorstwa Anny Ryś. W kolejnych latachw „Przeglądzie” ukazywały się satyryczne rysunkiJana Filipowiaka. To nie jedyne zmiany pisma w tymokresie. Po raz pierwszy w „Przeglądzie” ukazuje sięspis treści, redakcyjny artykuł wstępny, temat głównypisma, każda kolumna posiada paginę, w piśmie pojawiająsię długo potem funkcjonujące działy, któreuporządkowały poruszaną na łamach pisma tematykę:„Wokół uczelni”, „Konferencje”, „Vivant professores”,„Studenci w przeglądzie”, „Opinie”, „Nowości wydawnicze”.W wielu przypadkach podział tematyczny zachowanodo dziś. Ale to nie koniec dość rewolucyjnychi korzystnych zmian, które przyczyniły się doposzerzenia palety zawartości pisma.– Okres współredagowania „Przeglądu” wspominamjako czas permanentnej dyskusji o charakterzeprzeglądu i wdrażanie nowych rozwiązań edytorskich –mówi prof. Janusz Mieczkowski. – Staraliśmy się budowaćobraz uczelni jako miejsca wymiany doświadczeń,aktywnie uczestniczącego w środowisku naukowymi lokalnym. Nasza wizja zakładała, że powinno być topismo nie tylko zawierające laudację uczelni, ale analizującetakże jej bolączki. Mieliśmy świadomość, że niewszystkie teksty będą spotykać się z aplauzem. Wiem,że niektóre z nich wzbudzały emocje, ale przecież o tochodziło, by dyskutować o kwestiach ważnych dla wizerunkuuczelni.Podobnie o problemach z wizerunkiem i kierunkiemczy charakterem „Przeglądu” wypowiada się drMaciej Drzonek.– Od początku wiedzieliśmy, że jego formuła powinnasię zmienić. Nie chcieliśmy redagować pisma,które pełniłoby głównie funkcje informacyjno-sprawozdawcze,niejako „o nas przez nas”. Warunkiem „sinequa non” było wprowadzenie drobnych wierszówek dlaautorów tekstów – wspomina M. Drzonek. – „Twardo”negocjowaliśmy z ówczesnym rektorem prof. HubertemBronkiem, ale się udało. Dzięki temu mogliśmy publikowaćteksty problemowe, których autorami byli studenci– zaczęliśmy budować prawdziwą redakcję pisma. Jużnie redaktorzy naczelni oraz pracownicy US byli auto-
ami tekstów – alestudenci, którzychcieli spróbowaćswoich sił w dziennikarstwie.Studenckiezasilenie...Jako pierwszedo redakcjiakademickiegopisma zgłosiłysię Anna Suchockai Beata Ostrowska,którez pismem współpracowałyprzezwiele lat.– Powstaławspaniała ekipastudentów-dziennikarzy,sumiennychi dociekliwych,o otwartych umysłach. Byli to przede wszystkimstudenci politologii i filozofii – wspomina MaciejDrzonek. – Warto dodać, iż pisanie przez studentówdo tego typu pism zakładowych nie jest łatwe. Bo jakprzeprowadzić wywiad z profesorem, będąc przedewszystkim studentem, a dopiero później dziennikarzem?Wbrew pozorom, może to przysparzać różnychtrudności.W pierwszych latach XXI wieku znaczną częśćzespołu redakcyjnego stanowili studenci politologiii filozofii (instytuty mieściły się w jednym budynkuprzy ul. Mickiewicza). Wśród nich byli późniejsi redaktorzynaczelni kwartalnika: Agnieszka Muchla,Artur Szwedo czy Anna Suchocka.Będąc wówczas studentką politologii i socjologii,stawiając pierwsze, nieśmiałe kroki w dziennikarstwiepamiętam, że aby znaleźć swoje nazwiskow stopce redakcyjnej „Przeglądu” – trzeba byłowspółpracowaćz pismem przeztrzy kolejne wydania.Ponadtokażdy z nas miałmożliwość otrzymanialegitymacjiprasowej. Jednako tym, czy raz namiesiąc pod zdjęciemmogła pojawićsię uniwersyteckapieczątka– decydował samnaczelny pisma. Tomobilizowało: doposzukiwania tematów,zbieraniainformacji i jeszczelepszego pisania.Moje spostrzeżeniapotwierdzaAgnieszka Muchla,rzecznik prasowy zachodniopomorskiego wojewody,kolejna redaktor naczelna pisma:– Dostałam rewelacyjny zespół studentów, którzyumieli sprawnie pisać ciekawe artykuły. Kilka osóbz tego zespołu pracuje dziś w mediach – i naprawdęnieźle sobie radzą.Przez redakcję „Przeglądu” przewinęło się kilkudziesięciustudentów, późniejszych pracownikównaukowo-dydaktycznych i administracyjnych uczelni,dziennikarzy, animatorów szczecińskiej kulturyczy zwyczajnie sympatyków US. Wśród dziennikarzymożna wymienić m.in. Magdalenę Szczepkowską(„Kurier Szczeciński”), Alana Sasinowskiego („KurierSzczeciński”) czy Maurycego Brzykcego („Głos.Dziennik Pomorza”).Wielu redaktorów naczelnych podkreśla, że pracana tym stanowisku wymagała od nich dużej dozydyplomacji.– Zwłaszcza kiedy trzeba było delikatnie zwrócićuwagę komuś z kadry profesorskiej, że jego tekst niejest gotów do publikacji i trzeba będzie jeszcze nadnim popracować. Nie wszyscy chcieli przyjmowaćuwagi redaktorskie – wspomina Agnieszka Muchla.– Jednak do dziś wspominamuczucie dumy z całegozespołu, które towarzyszyłomi za każdym razem,kiedy brałam do ręki świeży,pachnący drukarską farbąnumer pisma. Myślałamwtedy: „No, nieźle wyszło”– dodaje Muchla.W 2006 <strong>roku</strong> „Przegląd”zmienia szatęgraficzną, dotychczasdominujące okładkowebrązy zastępuje granat.W tym samym <strong>roku</strong> wewnątrznumeru ukazująsię pierwsze kolorowestrony. Coraz większą rolęw piśmie odgrywają więczdjęcia uniwersyteckiegofotografa Jerzego Giedrysa,które uatrakcyjniająpr<strong>zek</strong>az. „Przegląd” ciąglesię zmienia na lepsze, cozyskuje uznanie nie tylko lokalnego środowiska.Podczas spotkania redaktorów gazet akademickichw Zamościu w 2003 <strong>roku</strong> „Przegląd” został uznanyprzez redaktorów uczestniczących w zjeździe zajedno z najbardziej interesujących pism akademickich,biorąc pod uwagę układ jego treści i oprawęgraficzną.Zachować formęKolejne zmiany graficzne miały wciąż jedyniecharakter kosmetyczny.– Uczelnia przez 20 lat poszukiwała jednolitegopr<strong>zek</strong>azu wizualnego. Pamiętam długie rozmowy z ArturemSzwedo w Biurze Promocji i Informacji US o tym,czym jest Uniwersytet Szczeciński i jak budować jegowizerunek, jakie powinno być pismo uczelniane – jednakkonkretne odpowiedzi wymagały czasu i chybaCYKL JUBILEUSZOWYSeria okładekprzedstawiających budynkiUS, akwarele wykonałaAnna Ryś.Jak promować US? Najlepiejzespołem redakcyjnym PU.Wszyscy widoczni nazdjęciu do pisma pisali,dla US pracowali, niektórzypismo redagowali jako jegonaczelni.Od 2006 <strong>roku</strong> pojawiają siękolorowe strony wewnątrznumeru.51