PREZENTACJE44rodniczym? Wydaje się, że nauki społeczne dobrzesobie radzą bez precyzyjnego pojęcia komunikacji,psychologia – bez definicji umysłu, a biologia– bez odpowiedzi na pytanie o naturę życia. Tymczasemwiele projektów badawczych filozofii analitycznejkoncentruje się na ustaleniu tych kwestii.Czemu to służy?T.Sz.: Rzeczywiście, pod względem praktycznymnauki przyrodnicze i społeczne „radzą sobie” bardzodobrze. Jeszcze nigdy tak wiele osób ich nie uprawiało,jeszcze nigdy nie były wspierane tak potężnym strumieniemfinansowania, a w odbiorze ogółu cieszą sięone niezmiennie wysokim prestiżem, aczkolwiek postępludzkości nie jest już uzależniany w sposób naiwnywyłącznie od ich rozwoju. Wydaje mi się jednak, żew ich ilościowym rozwoju jest coś niepokojącego. Niema on bowiem, by użyć modnego dzisiaj słowa, charakteruzrównoważonego. Ten brak równowagi polegana tym, że intensywnym badaniom empirycznym, prowadzonymza pomocą coraz bardziej wyrafinowanychnarzędzi, oraz różnorakim zastosowaniom nauki, nieodpowiada równie intensywna refleksja teoretycznai konceptualna. Proszę zwrócić uwagę, że kiedy mówimyo wielkich, przełomowych teoriach naukowych, tocofamy się co najmniej o kilka, a niekiedy nawet o kilkanaście,dekad. Rzecz jasna, ten brak równowagi bywaniekiedy tu i ówdzie nieśmiało zauważany.M.W.: Jakie przesłanki skłaniają Pana do takichwniosków?T.Sz.: Podam przykład z własnego doświadczenia.Dokładnie rok temu miałem okazję recenzować dla cenionegoi wysoko punktowanego czasopisma „Theoryand Psychology” artykuł na temat roli analizy pojęciowejw psychologii. Autor tego przyjętego do drukutekstu stara się w nim pokazać, że wiele empirycznychbadań psychologicznych nie jest poprzedzonych odpowiedniouważną analizą kluczowych dla tych badańpojęć, a modele analizy pojęciowej, którymi operująpsychologowie są, ujmując tę rzecz najbardziej delikatnie,niezwykle uproszczone.M.W.: Czy dzięki refleksji filozoficznej można bytakich uproszczeń uniknąć?T.Sz.: Filozofia jest najogólniejszą dyscypliną humanistycznąw tym sensie, że zajmuje się ona najpowszechniejszymii najbardziej uniwersalnymi kategoriamiobecnymi wprost lub implicite w naszym myśleniuo świecie, takimi jak: znaczenie, prawda, uzasadnienie,względność, racjonalność, przedmiot, własność,identyczność, trwanie, istnienie, itp. W określeniu tymnie odbiegam specjalnie od tego, co można znaleźćw pracach P. F. Strawsona czy M. Dummetta; chociażbyw opublikowanej ostatnio w języku polskim niewielkiejksiążeczce tego drugiego autora pt. Natura i przyszłośćfilozofii. Rzecz jasna, ukazanie charakteru owych kategoriinie sprowadza się do zestawu kilkunastu prostychdefinicji, lecz jest splotem zabiegów dyskursywnych,takich jak metoda refleksyjnej równowagi – osiąganiaharmonii między naszymi jednostkowymi intuicyjnymisądami a zasadami ustalającymi treść pojęć ogólnychi filozoficzne eksperymenty myślowe. Niestety, w tegorodzaju aktywności trudno o jakieś raz na zawszeustalone wyniki, które można byłoby zakomunikowaćprzedstawicielom nauk szczegółowych. Można im jednakprzekazać pewne umiejętności związane z tegorodzaju abstrakcyjną aktywnością teoretyczną i pewnąpostawę, która może być pomocna przy budowaniutak bardzo potrzebnych dla zrównoważonego rozwojunauk dalekosiężnych teorii.M.W.: Jesteśmy dziś świadkami dynamicznegorozwoju badań nad umysłem. Wydaje się, że przyczynątego stanu rzeczy są nie tyle nowe pojęcia czysposoby myślenia, ile nowe przyrządy pozwalającena monitorowanie aktywności mózgu. Biorąc poduwagę opinię Pana Profesora należałoby powiedzieć,że w omawianym przypadku brakuje równowagimiędzy postępem empirycznym a rozwojemteoretycznym. Co w tym złego? Może po prostukształtuje się nowy wzorzec nauki, który stopniowowypiera tak bliski filozofom ideał obowiązującyw pierwszych dekadach dwudziestego wieku?T.Sz.: Byłbym bardzo ostrożny, jeśli idzie o domniemanie,że jesteśmy świadkami kształtowania się nowegowzorca nauki, który miałby zastąpić ideał obowiązującyw początkach minionego wieku. Aby było onozasadne, musielibyśmy opisywać to, co obecnie dziejesię w nauce jako okres zaskakujących odkryć i kształtowaniasię nowatorskich teorii. Niestety, z niczym takimnie mamy chyba obecnie do czynienia i nawet optymiściczęsto przyznają, że w porównaniu z początkiemXX wieku naukowy start w nowe tysiąclecie okazał siębardzo przeciętny.M.W.: Naukowcy obecnie dysponują jednak innyminarzędziami badań.T.Sz.: Faktycznie, pod względem technicznym jesteśmyświadkami olbrzymiego postępu w zakresie badaniaaktywności mózgu w czasie zachodzenia szerokorozumianych procesów myślowych. Przyrost danychw tym zakresie jest olbrzymi. Czy jednak na tej podstawieuzyskujemy znaczący postęp w rozumieniu funkcjonowanialudzkiego umysłu? Mam co do tego sporowątpliwości, bo często wnioski z opisu zbadanych przypadkówsprowadzają się do tego, że procesy myślowezależą od określonej aktywności układu nerwowego,aczkolwiek wzorce tej aktywności różnią się międzyposzczególnymi ludźmi i ustalenie ścisłych korelacji niejest w tym zakresie możliwe.Mizerię teoretyczną tych wniosków zauważająpopularyzatorzy nauki, którzy są znacznie odważniejsii komunikują nam takie „rewelacje”, że oto uczeni zapomocą nowych przyrządów są w stanie tak monitorowaćnasz mózg, że w dosłownym sensie obserwują:gniew, miłość, nienawiść i tym podobne fenomenypsychiczne. Niestety, często sugestywności tej swoistej„neuropaplaniny” ulegają nawet wpływowi decydenciw poszczególnych krajach i bez większego zastanowieniakierują potężne źródła finansowania na badania,których cel teoretyczny jest niewiadomy, poza ogólnąwskazówką, że mają one przyczynić się do stworzenianowej nauki o umyśle. Tymczasem, jak trafnie zauważyłprofesor Tyler Burge w artykule opublikowanym
PREZENTACJEpod koniec ubiegłego roku w „The New York Times”,owo tworzenie nowej nauki o umyśle polega póki cona mieszaniu terminologii różnych dyscyplin i porządkówwyjaśniania. Trudno oczekiwać, aby tego rodzajukrytyczne diagnozy przyjęte zostały ze zrozumieniemi przychylnością przez tych, którzy z owych potężnychźródeł finansowania korzystają.M. W.: Krytyczne diagnozy nie są popularne?T.Sz.: Zazwyczaj spotykają się one z agresywnąi emocjonalną reakcją, czego przykładem są niektóreinternetowe komentarze do tekstu Burge’a, która nakazujenam zrewidować przekonanie, że naukę uprawiająw pełni racjonalne podmioty ludzkie. W pewnym sensiemożna to zrozumieć, bo przecież o swój byt walczą ci,którzy dzięki nauce znaleźli całkiem wygodny sposóbna życie: mają swoje zaciszne laboratoria, asystentówi nienormowany czas pracy, a efektywność ich pracyjest trudna do sprawdzenia. Niestety, obawiam się, żewielokrotnie przewyższyli oni liczbę teoretycznych innowatorów,dzięki którym nauka żyje. I to jest kolejnypowód jej stosunkowo wolnego rozwoju, znacznieponiżej wcześniejszych oczekiwań – wystarczy tylkow tym celu obejrzeć jakiś stary film z gatunku sciencefiction, którego akcja dzieje się na początku XXI wieku!M.W.: Jak w sytuacji, o której Pan mówi, powinnazachować się filozofia? Zamknąć się w sferze swoichklasycznych problemów, czy też podjąć wyzwanie,jakim jest dialog ze szczegółowymi dyscyplinamibadawczymi?T.Sz: Wydaje mi się, że zajmowanie się klasycznymiproblemami filozofii to jedna sprawa, a wzajemneizolowanie się dyscyplin naukowych i filozoficznych todruga. To pierwsze powinno być wspierane, aczkolwiekprzeszkadza temu doraźne i nastawione na „zastosowania”i „aktualne tematy” finansowanie badań naukowych,dokonujące się często przy znacznym udzialeurzędników i polityków niemających absolutnie żadnegopojęcia o strukturze problemowej danej dyscyplinyi jej mechanizmach rozwojowych.Obawiam się niekiedy, że wkrótce będzie tak jakw dowcipie rysunkowym przedstawiającym skonfundowanegostudenta, który w poszukiwaniu ontologatrafia jedynie na ontologa artefaktów, w poszukiwaniuepistemologa na epistemologa formalnego, specjalizującegosię w modelach rewizji przekonań, a w poszukiwaniuetyka na kogoś bardzo dobrze znanego z polskiejchałtury akademickiej, czyli etyka biznesu.Z kolei wzajemne izolowanie się dyscyplin naukowychi akademickich jest zjawiskiem niezmiernieniepokojącym i należałoby temu na wszelkie sposobyprzeciwdziałać (i akurat tu, a nie w sferze wpływu nakształt i tematykę przyszłych badań, dużo do powiedzeniapowinni mieć urzędnicy zarządzający naukąi szkolnictwem wyższym). Okazuje się bowiem, że za zasłonądymną „posiadania odpowiednich kompetencji”,„wyrastania w klimacie danej dyscypliny” (czy bardziejpompatycznie, „pod skrzydłami mistrza”), „wyczuleniana specyfikę prowadzonych badań” i tym podobnych,mniej lub bardziej gładkich frazesów, kryje się zaściankowai klanowa obrona własnych interesów, utrzymaniamonopolu na danym obszarze, itp. Uważam, że żadnanauka humanistyczna i społeczna nie jest wolna odtego rodzaju nagannych praktyk. Jeśli dodać do tegotypowy dla naszego kraju brak mobilności i wzorzeckariery, który można zamknąć w maksymie „od studiówdo profesury w jednym padole”, to rezultaty takiegostanu rzeczy są wręcz katastrofalne.M.W.: Powróćmy do kwestii dialogu filozofii z innymidyscyplinami. Czy filozofowie są przygotowanido takiej współpracy?T.Sz.: Nie wydaje się, aby potrzebne były w tymwzględzie jakieś specjalne szkolenia. Niech po prostufilozofia pozostanie sobą i podchodzi do innych dyscyplinz szacunkiem, lecz bez specjalnego nabożeństwai w błagalnym tonie, przypominającym piosenkę bluesowegozespołu z czasów mojej młodości Breakout,o znamiennym tytule Modlitwa. Jeszcze raz powtórzę,filozofia powinna przede wszystkim pozostać wiernaswojej roli krytycznej i zachowywać odpowiedni dystansdo tego, co się wokół niej dzieje. Kiedy tego nierobi, z takich czy innych powodów, rezultaty bywająopłakane. Zaliczyłbym nawet do tego przyklaskiwanieprzez takie wybitne umysły filozoficzne jak W. V. Quinemodnemu w swoim czasie behawioryzmowi w psychologii,który to kierunek zmarnował wiele ludzkiegoczasu i pieniędzy podatników.M.W.: Jak ocenia Pan takie projekty intelektualne,jak kognitywistyka oraz filozofia eksperymentalna?T.Sz.: Do kognitywistyki i tzw. filozofii eksperymentalnejpodchodzę z filozoficznym dystansem, o którymwłaśnie mówiłem, lecz jednocześnie z przekonaniem,że nie pojawiły się one jak deus ex machina. Poprzedziłyje pewne przemiany w filozofii, językoznawstwie,psychologii i naukach o mózgu. Być może „rewolucjakognitywistyczna” będzie trwalsza aniżeli „rewolucjacybernetyczna”, której dalekie echa docierały do mniew czasie studiów, i „rewolucja semiotyczna”, którą obserwowałemjako początkujący filozof, lecz póki co jestto „wiele hałasu o nic”, a istotne odkrycia i innowacjekonceptualno-teoretyczne są dziełem dyscyplin, któremają ową kognitywistykę rzekomo tworzyć; nowychjakości, które miały się z tej fuzji rzekomo zrodzić jakośnie widać. Źródłem filozofii eksperymentalnej – odrazu uprzedźmy czytelników, że bynajmniej nie chodzitu o odnowienie fizyki z czasów I. Newtona, jest natomiastbardzo mgliste odwoływanie się filozofów, językoznawców,pedagogów, itp. do rozmaitego rodzajuintuicji, tego, co jest oczywiste dla zwykłego człowieka,itp. Nic zatem dziwnego, że pojawiła się w końcu grupamłodych filozofów, która nieco z inspiracji nieortodoksyjnegomyśliciela starszej generacji (chodzi o S. Sticha)zaproponowała systematyczne, statystyczne badanieowych intuicji. Nie wykluczam również, że po prostuskusiła ich perspektywa owych zacisznych laboratoriówi zespołów oraz związanych z tym strumieni finansowania,o których wcześniej była mowa. Sporo jednakwątpliwości <strong>dotyczy</strong> zasadności i celowości tego rodzajubadań oraz filozoficznej doniosłości uzyskanychwyników. Jaka jest wartość ankiet wypełnianych przez,45
- Page 1: Drodzy Czytelnicy,Problem, który p
- Page 5 and 6: encji doktorantów, która zyskała
- Page 7 and 8: TEMAT NUMERUże temu wewnętrznemu
- Page 9 and 10: TEMAT NUMERUŁukasz Ho Thanh,Katarz
- Page 11 and 12: TEMAT NUMERUPo co namsamorząd dokt
- Page 15 and 16: uczelni, której - na dobrą spraw
- Page 17 and 18: TEMAT NUMERUDoktorant a żyrafa- ko
- Page 19 and 20: SondaDlaczego zostałem doktorantem
- Page 21 and 22: TEMAT NUMERUPanel pedagogiczny: Nau
- Page 23 and 24: TEMAT NUMERUŚledząc przebieg tego
- Page 25 and 26: TEMAT NUMERUWykres 2. Liczba złoż
- Page 27 and 28: TEMAT NUMERUCo w trawie piszczy,czy
- Page 29: TEMAT NUMERUPonadto KRD intensywnie
- Page 32 and 33: PRZEGLĄD EKSPRESUroczystezakończe
- Page 34 and 35: WYDARZENIA11 wydziałUniwersytetu S
- Page 36 and 37: WYDARZENIASzczecińska Szkoła Ekon
- Page 38 and 39: WYDARZENIAStudenci nagradzająTegor
- Page 40 and 41: Dziś wysokiestypendium,jutro świe
- Page 45 and 46: powiedzmy, studentów rozzłoszczon
- Page 47 and 48: W ygnańcy,przesiedleńcy, uchodźc
- Page 49 and 50: PREZENTACJEłający system pomiaru
- Page 51 and 52: PREZENTACJEczasu fragmentu bajki -
- Page 53 and 54: PREZENTACJEa każde spotkanie rozpo
- Page 55 and 56: PREZENTACJEtucjach samorządowych i
- Page 57 and 58: go naukowca - prof. dra hab. Andrze
- Page 59 and 60: WOKÓŁ UCZELNIźródło: © Europe
- Page 61 and 62: P.W.: W tym momencie widzę główn
- Page 63 and 64: PROJEKTYSpotkanie wigilijnestudent
- Page 65 and 66: PROJEKTYi podczas aktywności stude
- Page 67 and 68: PROJEKTYWolińskiego Parku Narodowe
- Page 69 and 70: KULTURAZespół zwiedzającyPetite
- Page 71 and 72: Akademickie Centrum Kultury - reakt
- Page 73 and 74: Adam Stecyk„Rock & Roll jest w na