10.07.2015 Views

merze „Przeglądu…” dotyczy statusu studentów studiów II

merze „Przeglądu…” dotyczy statusu studentów studiów II

merze „Przeglądu…” dotyczy statusu studentów studiów II

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

powiedzmy, studentów rozzłoszczonych tym, że zadajesię im dziwaczne pytania i marnuje czas, który moglibyspędzić w jakiś bardziej przyjemny sposób?M.W: Wspomniał Pan o wpływie mechanizmówi kryteriów finansowania badań naukowych naaktualną sytuację w humanistyce. Na przykład odfilozofów oczekuje się, że swoje projekty badawczezredagują według wzorców obowiązującychw naukach przyrodniczych, czyli opiszą dokładniemetodologię swoich dociekań oraz wykażą praktycznądoniosłość ich wyników. Czy sytuacja ta niejest spełnieniem jednego z postulatów filozofii analitycznej,w myśl którego filozofia powinna stać sięnauką?T.Sz.: Mechanizmy i kryteria finansowania badańnaukowych to temat na osobną rozmowę. Najkrócejrzecz ujmując, panuje w tym zakresie stan tymczasowościi permanentnej rewolucji demokratycznej (odwyborów do wyborów, od ministra do ministra), związanejz coraz to nowymi pomysłami każdej kolejnej ekipyrządzącej.W tej chwili jesteśmy świadkami powstawania NarodowegoCentrum Nauki w Krakowie, które obsadzinowa rzesza urzędników, a kolejne rządy będą je zmieniały,reformowały lub łączyły z innymi strukturamimającymi rzekomo jeszcze bardziej usprawnić funkcjonowanienauki. Aby nie narażać się decydentom,skomentuję to nieco nostalgicznie tytułowymi słowamiznanej piosenki zespołu Queen: Show Must Go On(Przedstawienie musi trwać).Abstrahując od tego stanu tymczasowości, chciałbympodkreślić, że w sposobach finansowania i wspieranianauki należałoby umiejętnie połączyć słusznedążenie do odpowiedzialnego wydawania pieniędzyna badania i ich rozliczania według precyzyjnych kryteriów(a tak naprawdę to według jednego i bardzo czcigodnegokryterium, które zamyka się w zasadzie „poznacieich po ich owocach”), ze swoistością wielu naukhumanistycznych, a nawet formalnych nauk ścisłych,nie potrzebujących laboratoriów, odczynników i skomplikowanegosprzętu badawczego, tylko systematyczniei intensywnie pracujących uczonych, którzy nie sąnękani i rozpraszani obowiązkami administracyjnymii elementarnymi zajęciami dydaktycznymi.M.W.: Jaki sposób finansowania byłby więc najbardziejskuteczny?T.Sz.: Finansowanie tego rodzaju aktywności wydajesię zatem bardzo proste: poprzez system długoletnichstypendiów badawczych, które umożliwią wybitnymuczonym w optymalnym okresie rozwoju ichkariery skorzystanie z bezpłatnego urlopu naukowegoi zrealizowanie projektów. Zostawmy już do ich dyspozycjito, jaką część tych środków przeznaczą oni na dostępdo niezbędnej literatury, a jaką na konferencje lubkonsultacje naukowe.Nie mówię o czymś zupełnie nowym, lecz dobrzeznanym z praktyki badawczej wielu krajów, w tymAustralii, Kanady i Wielkiej Brytanii, systemie researchfellowships. Tylko co wówczas robiliby urzędnicy delegującyi rozliczający delegacje, księgujący środki finan-sowe, domagający się okazania faktur za książki nabytez olbrzymią zniżką na pokonferencyjnej wyprzedaży,których zakup został potwierdzony jedynie odręczniewypisanym paragonem lub wyciągiem z karty kredytowej?Co mieliby później sprawdzać urzędnicy pionucentralnego, kontrolujący uczelnie wyższe w zakresiewydatkowania środków na badania naukowe oraz realizowaniai nadzorowania projektów badawczych? Jakmało imponująco wyglądałby raport, w którym byłabymowa jedynie o tym, że jakiś profesor przez trzy latapobierał stypendium i w okresie dwóch lat od jegozakończenia opublikował w znanym wydawnictwie kilkusetstronicowąmonografię? No cóż, „przedstawieniemusi trwać”, tylko obawiam się, że to raczej nie uczenisą jego głównymi aktorami.M.W: Czeka nas nowa reforma studiów wyższych,której głównym instrumentem będą KrajoweRamy Kwalifikacji. Określają one efekty kształceniaw zakresie nie tylko wiedzy, ale również umiejętnościpraktycznych i kompetencji społecznych. Coważne, studia pierwszego stopnia mają koncentrowaćsię na efektach drugiego rodzaju.T.Sz.: Tak, czeka nas nowa reforma, bo okazujesię, że permanentna rewolucja urzędnicza i na tymobszarze musi trwać. Poprzednią, której owocem byłyobowiązujące jeszcze standardy kształcenia, uważnieobserwowałem i starałem się w niej, poprzez KomitetNauk Filozoficznych PAN, uczestniczyć w przekonaniu– naiwnym z dzisiejszego punktu widzenia – że zmierzamydo wypracowania jakiegoś trzonu treści kształcenia,które w następnych latach będą co najwyżejulepszane.Teraz to wszystko zostanie wyrzucone do kosza,zniknie w miarę dobrze funkcjonująca ministerialna listakierunków studiów i wprowadzone zostaną „ramykwalifikacji”, które jak na razie opisywane są tak, abynie zawierały żadnych konkretnych zaleceń programowych.Rozumiem, że oprócz urzędniczego bicia piany,z dodatkiem bardzo niezdrowego „eurousztywniacza”,celem tego wszystkiego jest zagwarantowanie uczelniomautonomii programowej i elastycznego reagowaniana potrzeby rynku pracy, bo przecież dla politykówi podległych im urzędników nie ulega najmniejszejwątpliwości, że misją uczelni nie jest uprawianie naukii budowanie elit intelektualnych lub przynajmniejkształcenie ludzi o szerszych horyzontach myślowych,lecz produkowanie siły roboczej.M.W.: Czy dostrzega Pan w tym szansę czy raczejzagrożenie dla studiów filozoficznych? Kształtowaniejakich umiejętności zawodowych mogąwspomagać filozofowie?T.Sz.: Obawiam się , że w okresie niżu demograficznego,docierającego właśnie do uniwersytetów i rozmaitychszkół prywatnych, które w sposób lepszy lubgorszy, udają uczelnie wyższe, rezultat nowej reformybędzie opłakany. Potencjalni kandydaci będą moglibowiem przyjemnie spędzić kilka lat studiując dziwactwa,kierunki o atrakcyjnie brzmiących nazwach. Jakieśumiejętności praktyczne i kompetencje społeczneda się do tego, z niewielką pomocą urzędniczej no-PREZENTACJETadeusz Szubka,stypendysta w rokuakademickim2010/2011 KrólewskiejHolenderskiejAkademii Sztuk i Naukw jednym z instytutówtej prestiżowejinstytucji (NIAS),w trakcie „podróżyprzez ludzkie ciało”na Uniwersyteciew Lejdziefot. archiwumprof. T. Szubki47

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!