11.07.2015 Views

Nr 270, grudzień 1976 - Znak

Nr 270, grudzień 1976 - Znak

Nr 270, grudzień 1976 - Znak

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

JEDENASTA WIECZOREM ...nieprzeliczone Sq rzesze tych, CQ zyjq i istruejq jedynie dzi~ki TQbie.A jednak Ty sluchasz wQlania wszystkich stwQr zen i takie krzykuczlQwieka, ktoregQ 'sZlczegolnie uksztaltQwales dla siebie. Sluchaszwolania wszystlcich ludzi, rue baczqc na zam~t ich wrzawy czy teZna przewidywanie ktoregokolwiek z rucl1, ze 'sluchasz wla.srue jegQ ­jak gdybys mial czynic r6Znice. Nie tylkQ slyszysz glos tegQ, kto 00­powiada za wielu i moglby w ich iInien'iu zanosic prosby dQ Ciebie- tak jakby ten czlQwiek byl Tobie blliszy dlategQ, ze znajdujesi~ na szczycie; i me tylko slyszysz glos tego, kto prosi Ciebie zaswych ukochanych - tak j.akby ten czlowiek Inial wiPekszq moZnOlScprzyciqgru~cia TwQjej uwagi, .on, cieszqcy si~ wszak tym przywilejemszcz\iscia, ze rna swych ukQchanych - rue, osta-truegQ Z ludzi,najbardziej QPuszczQnego, najsamotniejszegQ, czy jest .on na pustyni,czy w kl\ibiqcym sj~ tlumie - Ty jego sluchasz. I cnawet cl10cby zapomnienlecalkowicie rozlqczylQ go z wszystkimi i choeby stal 3i~w tlumie kims me do rozpoznarua - tak jakby byl jui: rue ·czlQwiekiem,lecz tylkQ cyfrq w spisie ludnQsci - Ty pomimQ to rozpoznajeszgo, Ty go nie zapomniales, pami~tasz jegQ imi ~, wiesz, gdziejest ukryty, gdzie jest na pustyni albo w tlumie - stracony z oczu ;i chQcby z straszliwymi myslami przedzieral si~ pr,zez naj g l~bszeciemno.sci udr~ l~ku, opuszczony przez ludzi i QPuszcrony niemalprzez samq mow~, jakq porQzumiewajq si ~ ludzie - Ty przecieZ m ezapomniales gQ, rQzumiesz jegQ j ~zyk , potr afisz szybkQ maleic drQg~,by stanqc przy mm, tak szybko jak dZwi~ czy blysk; a je.slijeszcze nie przychodzisz, to rue jest to zwlekanie, ale m~sc;a jeSli jeszcze rue przychodzisz, to przeciez tylkQ dlatego, ze Ty znaszszybkQSC swej pomQcy; a jesli jeszcze nie przychodzisz, tQ nie jestz TWQjej strQny drQbnostkowa powsciqgliwQsc, ale ojcowskn oszcz~nQse,kt6ra zachowuje to, CQ najlepsze dla dziecka, w n aj pewniejszymmiejscu na najbardziej odpowiedniq chwi1~ . D nasz PanieBoZe ! nQ Cieble wQla czlQwiek w dniu grQzy i TQbie sklada dzi\ikiw dniu radQsci. Dch, jak lli~knie jest dzi\ikQwac, gdy czlQwiek taklatwo rQzurrue, ze Ty dajesz dobre i doskonale d ary, gdy n awet cielesne serce od razu gotowe jest zrozumiec i nawet ziemski rQZSlidekskwapliwie si~ z tym zgadza. Ale jak wielk:im jest szcz~sci em i .0 ilezpi~kniej jest jeszcze - dzi~owac, gdy zycie staje si~ jak popllitanamowa; .0 ilez piOikruej jest dzi\ikowac, gdy serce jest scisni~te ,a mysl ZaI11Iicona, gdy rozum zwodzi dwuznacznosciq, a pami ~c klamie zapomnieniem, gdy milosc wIasua oofa si~ w zgrozie, gdy roztropnoscsi\i nam opiera, nie po to· jednak, aby trwac w uporze, lecztylko wskutek zniech\icenia - .0, wtooy jakim n a jwi~ kszym szcz~sciemjest dzi\ikowac Bogu; bo dzi~kow ac Mu tak to kochac Go, toosmielac sit=: powiedziec TQbie, Wszechwiedzqcemu: Pame, kt6rywiesz wszystko, Ty wiesz, ze Ci\i kocham (J. 21, 17).1704

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!