30.01.2013 Views

pobierz - Nestor - Czasopismo artystyczne

pobierz - Nestor - Czasopismo artystyczne

pobierz - Nestor - Czasopismo artystyczne

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Wspomnienia Pierwszy dzień okupacji mojej Małej Ojczyzny<br />

Henryk Wasiluk<br />

Pierwszy dzień okupacji<br />

mojej Małej Ojczyzny<br />

Już było wiadomo, klęska militarna Polski<br />

stawała się faktem. Dniem i nocą, jak kraj długi<br />

i szeroki, z zachodu na wschód parły pancerne<br />

armie III Rzeszy. Przed nimi uciekała masowo ludność<br />

cywilna, byle dalej, byle prędzej na mityczny<br />

„wschód”, gdzie jak niosły wieści, miały się organizować<br />

wojska polskie, by stawić wreszcie opór<br />

agresorowi. Uciekał kto tylko mógł i jak potrafił,<br />

zachęcany, niestety, jak mówiono, przez władze<br />

różnych szczebli. Niechlubny przykład dały wówczas<br />

władze centralne Polski z Dowództwem Naczelnym<br />

Wojska Polskiego włącznie. A gdzie miał<br />

uciekać naród? Trochę wiedziony tym wschodem,<br />

a w większości, aby dalej od napastników. Wszystkim<br />

przyświecała nadzieja, że pomoc zachodnich<br />

sojuszników już nadchodzi. Byli tacy bezgranicznie<br />

wierzący w pomoc Francji i Anglii, którzy rozpoznawali<br />

w nisko lecących samolotach rzekome<br />

maszyny francuskie. W rzeczywistości były to nasze<br />

samoloty umykające na niskich pułapach ku<br />

granicom południowej Polski (w górze bezkarnie<br />

królowało lotnictwo niemieckie). Nie będę odnosił<br />

się do przyczyn klęski z 1939 r. Nie mnie to oceniać<br />

i osądzać. Uczynili to już historycy. Czy aby<br />

do końca? Oto jest pytanie…<br />

Tej ostatniej, jeszcze wolnej, soboty w mojej<br />

Małej Ojczyźnie, późnym popołudniem, daty<br />

nie zapamiętałem, na nasze podwórko zajechało<br />

kilka wiejskich furmanek w drabiniastych wozach<br />

(dla nieznających się na rzeczy wyjaśniam, że były<br />

to wozy konne przystosowane do zwózki plonów<br />

rolnych w czasie żniw) wyładowanych tobołami<br />

i ludźmi. Ktoś z przyjezdnych poprosił o nocleg,<br />

wodę i paszę dla koni. W tamtych dniach września<br />

1939 roku nikomu nie odmawiało się gościny, na<br />

zasadzie - czym chata bogata… Rychło się okazało,<br />

że zawitało do nas całe starostwo powiatowe<br />

z Opatowa, ze starostą, naczelnikami i sekretarką,<br />

bardzo ładną i młodą dziewczyną. Mnie, 14-letniego<br />

wówczas chłopca, uderzał szacunek, z jakim,<br />

a ściślej, jaki okazywali staroście jego pracownicy.<br />

Moi rodzice i siostra z mężem, jakby zainfekowani<br />

szacunkiem urzędników do starosty,<br />

również z takim szacunkiem odpowiedzieli przybyłym<br />

gościnnością, tą staropolską i wojenną. W tym<br />

duchu, moja siostra odstąpiła panu staroście duży<br />

pokój, a sama z rodziną (mąż i dwoje dzieci) cisnęła<br />

się w kuchni. Reszcie towarzystwa dano do<br />

dyspozycji stodołę, zadaszoną wiatę i spichlerzyk.<br />

Gdyby nie okoliczności, to spanie na sianku…<br />

Wieczorem przybyli nowi goście. Tym razem<br />

był to pluton żołnierzy na rowerach, dziś nazwalibyśmy<br />

ich chyba fizylierami, czy jakoś w tym<br />

rodzaju. Zaczęło się robić trochę ciasno. Dlaczego<br />

przyjechali do nas, mając do dyspozycji jeszcze<br />

inne gospodarstwa? Nikt tego nie dochodził.<br />

Przyjechali - no to Bóg w dom! Uporządkowali<br />

sobie zapole (była to część stodoły, w której składało<br />

się zebrane plony), wypili cały udój mleka,<br />

beztrosko pośpiewali i naopowiadali o swoich losach<br />

i o najbliższej przyszłości. A tą przyszłością<br />

byli znowu Francuzi i Anglicy oraz organizowana<br />

obrona na Sanie. Według ich relacji, na Sanie (ale<br />

gdzie?) miały się koncentrować poważne siły armii<br />

polskiej. Szczególnie z zachwytem mówili o nowoczesnej<br />

broni przeciwpancernej, bardzo groźnej<br />

i niezwykle skutecznej w zwalczaniu czołgów. Już<br />

zasypiając, jeszcze zachwycali się tymi nowoczesnymi<br />

działkami.<br />

Około północy w domu i obejściu zapanowała<br />

cisza. Zasnęli żołnierze, być może śniąc<br />

o tych cudownych przeciwpancach. Spali utrudzeni<br />

starosta i jego pracownicy, zasnęli wreszcie<br />

i gospodarze.<br />

Skoro świt następnego dnia, w domu,<br />

w obejściu i zabudowaniach gospodarskich, zaczęło<br />

odradzać się życie. Mama i moja siostra<br />

poszły doić krowy, na mleko, na które czekali szykujący<br />

się do odjazdu. Starostwo pakowało się<br />

na wozy ze swoim osobistym dobytkiem. Wojsko,<br />

dopiwszy mleko, pogryzane suchym, wojskowym<br />

jeszcze chlebem, szykowało się do odjazdu. Po<br />

kwadransie, jedni i drudzy, dziękując za gościnę,<br />

z nieukrywanym pośpiechem - odjeżdżali na ten<br />

mityczny wschód. Pośpiech usprawiedliwiony, bo<br />

oto - nie wiedzieć skąd i dlaczego - w zachodniej<br />

stronie odezwała się jakaś strzelanina.<br />

Jak daleko udało się im jeszcze unikać spotkania<br />

z Niemcami i jakie były ich dalsze losy, nikt

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!