28.09.2015 Views

WEATHER STATIONS

1YKnvvf

1YKnvvf

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

chodzi o to, że nie doceniam hojności Jacka, po prostu mam dwie lewe ręce.<br />

Jack dbał o swoje narzędzia. Naoliwione metalowe części są wolne od rdzy, a<br />

drewniane rączki wygładzone od lat używania. Choć nie spodziewam się, bym miał ich<br />

kiedykolwiek użyć, wszystkie nowe prezenty — czy to łopata, czy młotek czy jakiś rodzaj<br />

ręcznej piły — dołączają do kolekcji, którą trzymam w wychodzącym na ogród pokoju za<br />

kuchnią.<br />

To w tym pokoju piszę. Czy też, jeśli chodzi o ścisłość, spędzam dni, gdy powinienem<br />

pisać.<br />

Swój ochrzczony niefortunnie „dzień przy piórze“ zaczynam przy biurku uzbrojony<br />

w filiżankę herbaty i inspirującą muzykę — „muzykę do pisania“, jak o niej mówię z<br />

optymizmem. Mój poranek, który wcale nie trwa zbyt długo, polega na gapieniu się na<br />

przemian w ekran komputera i przez okno na zapuszczony ogród. Ogród aż się prosi o<br />

trochę uwagi, której nie mogę mu poświęcić, bo jestem zajęty pisaniem.<br />

Po jakiejś godzinie dociera do mnie, że nie jest to dzień na pisanie. Więc wstaję<br />

od biurka, wychodzę z domu i idę na koniec ogrodu. Przeciskam się przez szparę w<br />

ogrodzeniu i ruszam na plażę.<br />

Gdy zacząłem swoje codzienne wyprawy na plażę, Jack chodził zawsze ze mną. To<br />

właśnie on pokazał mi sekretne przejście ukryte pod ogromnym drzewem herbacianym,<br />

które rośnie zaraz za moim ogrodzeniem od tyłu. I to właśnie Jack zaprowadził mnie<br />

tamtędy na plażę, gdzie podzielił się ze mną kolejnym sekretem.<br />

Tego dnia, gdy poszliśmy na plażę po raz pierwszy, właśnie porzuciłem kolejną sesję<br />

pisania i Jack natknął się na mnie, jak krążyłem po ogrodzie od frontu. Rozglądałem się<br />

za czymś. Nie za historią, lecz za zwykłym zdaniem czy też nawet pojedynczym słowem,<br />

od ktorego mógłbym zacząć.<br />

– Hej, synu. — Pomachał do mnie zza żywopłotu.<br />

Jack był pewien, że coś musi nękać człowieka, który krąży jak oszalały po własnym<br />

ogrodzie. Obszedł żywopłot, zastąpił mi drogę i zapytał, czy może mi jakoś pomóc. Gdy<br />

mu wytłumaczyłem, że jestem prawie pewien, iż opuściła mnie wena twórcza, spojrzał mi<br />

prosto w oczy, zaintrygowany i zmartwiony jednocześnie.<br />

– Wena twórcza? — powtórzył moje słowa kilka razy. — Nigdy o tym nie słyszałem.<br />

Co to jest?<br />

– No, więc, Jack, gdy pisarza opuszcza wena, to czuje się tak, jakby miał problem,<br />

którego nie jest w stanie rozwiązać. Albo jakby rozglądał się za pomysłem. Pomysłem<br />

zawartym w słowach. Tylko, że nie można tych słów uchwycić.<br />

W oczach Jacka coś błysnęło. Był przekonany, że znalazł rozwiązanie.<br />

– Masz trochę racji, próbując rozwiązać swój problem spacerując. Ja też tak robię.<br />

Idę na przechadzkę, żeby sobie przejaśnić w głowie. Ale kręcenie się w kółko? To ci nie<br />

pomoże. Musisz iść przed siebie.<br />

Pomachał w kierunku niskich wzgórz za sąsiednimi domami.<br />

– Przed siebie, synu. Prosto przed siebie.<br />

Następnie namówił mnie do przejścia na tył ogrodu i pokazał mi lukę między dwoma<br />

słupkami w ogrodzeniu za jego szopką.<br />

– Zastanawiałem się nad wstawieniem tu furtki — wyjaśnił Jack, gdy przeszliśmy<br />

na drugą stronę. — Byłoby łatwiej, niż tak się codziennie rano przeciskać. Ale, szczerze<br />

mówiąc, nie miałbym z tego takiej zabawy. Dzięki temu czuję się trochę jak dzieciak.<br />

Przed nami ciągnęło się wąskie przejście, która niknęło pod koroną drzewa<br />

herbacianego. Szedłem za Jackiem ocienioną ścieżką, która wspinała się ostro do góry,<br />

aż dotarliśmy do szczytu wzgórza, skąd opadała łagodnie pomiędzy piaszczyste wydmy i<br />

fale złocistej trawy.<br />

Jack czekał na mnie na plaży, gdy przeciąłem pasmo piasku usiane kawałkami<br />

360 STACJE POGODY: OPISAĆ ZMIANĘ KLIMATU

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!