12.07.2015 Views

wani myślą prof. Tadeusza Sławka (UŚ), podejmujemy na łam

wani myślą prof. Tadeusza Sławka (UŚ), podejmujemy na łam

wani myślą prof. Tadeusza Sławka (UŚ), podejmujemy na łam

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

KULTURAPo co komu kultura?Impresje <strong>na</strong> temat bezradnościPoczątek grudnia 2008. Owocne w skutki i treścispotkanie polskich polityków z artystami. Temat:wkład Polski w dorobek Unii Europejskiej. Miejsce:Berlin (albowiem jakoś tak wypada, że nie potrafimyo <strong>na</strong>szych sprawach dogadać się pomiędzy Odrą a Bugiem).Pytanie z sali (podchwytliwe, jako że jego autoremjest jeden z <strong>na</strong>szych czołowych jazzmanów): „Którepolskie <strong>na</strong>zwiska – poza Wojtyłą i Wałęsą –odcisnęłysię <strong>na</strong>jmocniej w dziejach ostatnich 300 lat Europy...?”Wrzesień 2009. Kraków. Niekwestionowany autorytetekonomiczny – <strong>prof</strong>esor Leszek Balcerowicz– w pierwszym dniu Kongresu Kultury Polskiej wysyławszystkich polskich twórców w otchłań wolnego rynku,<strong>na</strong>zywając „radzieckimi działaczami” wszystkichtych, którzy biorą pod uwagę możliwość wsparciadziedzin niekomercyjnych przez państwową kasę (tj.większość zgromadzonych <strong>na</strong> sali artystów). Ekonomiścize zrozumieniem kiwają głowami. „Po co dotowaćfilharmonie, skoro jest RMF Classic?” – pyta jedenz nich.Środek lat 90. ubiegłego stulecia. Wrocław.Mało komu z<strong>na</strong>ny nowy prezydent miasta – niejakiZdrojewski – w szokująco rozrzutny sposób poczy<strong>na</strong>sobie z magistrackim budżetem kulturalnym. Po<strong>na</strong>dpięćdziesiąt festiwali artystycznych rocznie, zleceniemonografii miasta historykowi Normanowi Daviesowi,wystawy, spektakle i koncerty – wszystko to wywołujefalę krytyki i oburzenia. Bo – drogi nieprzejezdne,bo – zepsute autobusy, bo – port i rozrywka czekają<strong>na</strong> wsparcie.Dziesięć lat później Wrocław jest gwiazdą wśródpolskich metropolii. „Eksplozja kultury” przyciąga studentówi inwestorów. Wrocław staje się trzecim ośrodkiemakademickim w kraju (przeskakując Poz<strong>na</strong>ń)i nie pozwala <strong>na</strong> spokojny trucht Krakowowi. W specjalnejstrefie ekonomicznej tworzone są <strong>na</strong>jnowszetechnologie. W mieście rosną firmy informatyczne,fi<strong>na</strong>nsowe i księgowe. Setki k<strong>na</strong>jp pełne są młodychludzi. Ścisłą relację pomiędzy inwesto<strong>wani</strong>em w kulturęa rozwojem współczesnych gospodarek opisujedopiero w 2002 roku amerykański guru nowej ekonomiiRichard Florida. Zdrojewski wie swoje bez pomocyFloridy – dekadę wcześniej.Kilka lat później zupełnie inny amerykański guruwieszczy koniec tradycyjnie pojmowanej ekonomii pie-niądza. Freeconomy Chrisa Anderso<strong>na</strong> spadło z łamówmagazynu „Wired” <strong>na</strong> świat przeliczający wszystko <strong>na</strong>aktualny wynik fi<strong>na</strong>nsowy, niczym zima <strong>na</strong> drogowców.Idea dystrybucji dóbr za darmo, która MIMO TOprzynosi godziwy dochód, jest tak niedzisiejsza, że ażtrud<strong>na</strong> do uwierzenia. Tym bardziej ciekawa, że opartao filozofię społeczności Internetu, a więc głównie tkwiąca<strong>na</strong> rynku dóbr kultury. Rynku, który ma w nowej ekonomiipełnić funkcję kluczową. Z Ameryki do Szczeci<strong>na</strong>wiedzie droga długa i wyboista. Ale pierwsze zaprzęginowej idei wyruszyły nią właśnie wtedy.Fakt, że udział w kulturze sprzyja rozwojowi, zacząłpowoli docierać nie tylko do głów ideologówbiznesu i ostatnia dekada peł<strong>na</strong> jest pięknych przykładówzmian w proporcjach fi<strong>na</strong>nso<strong>wani</strong>a <strong>na</strong> poziomiesamorządów (co obserwować możemy <strong>na</strong> co dzień,kibicując opętańczym wyścigom o tytuł ESK 2016)i zaskakujących odkryć statystycznych. Na przykładtrzymiliardowej wartości branża wydawnicza, którejkażdy z niewielkiej armii sześciu tysięcy pracownikówtworzy 450 tysięcy złotych rocznego przychodu. PracownikTP SA w tym samym czasie wygeneruje 250tysięcy, chełpiąc się mianem zatrudnionego przez<strong>na</strong>jbogatszą firmę w Polsce.Działacze i prezydenci miast powoli odkrywają,że <strong>na</strong>wet duży i kosztowny festiwal, przynoszącyz<strong>na</strong>czną stratę we własnych księgach handlowych,generuje jednocześnie duże zyski w innych branżach,per saldo stając się miejską kurą znoszącą złote jajka.Profesor Leszek Zienkowski – były prezes GUS i doradcaprezesa NBP – obliczył kilka lat temu, że każda złotówkazainwestowa<strong>na</strong> w kulturę przynosi w skali kraju5,50 zł wartości dodanej brutto*. A to przecież jedyniewymiar fi<strong>na</strong>nsowy!Coraz częściej ekonomiści zaczy<strong>na</strong>ją pochylaćsię <strong>na</strong>d zagadnieniem poczucia dobrobytu (a więcw uproszczeniu „poczucia szczęścia”) w korelacjiz faktycznymi dochodami. Wyszło im, że wysokośćpoborów jest jedynie jednym z podpunktów <strong>na</strong> długiejliście elementów wpływających <strong>na</strong> szczęśliwośćspołeczeństwa. Lord Richard Layard, <strong>prof</strong>esor LondonSchool of Economics, w swoje książce „Happiness –Lessons from a New Science” wymienia obiektywnei subiektywne wskaźniki dobrobytu. Wśród obiektywnych,a więc niezależących od mentalności i uwarunkowańkulturowych danego społeczeństwa, wymie-dr Piotr KlimekKatedra EdukacjiArtystycznej US65

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!