02.10.2020 Views

POST SCRIPTUM - 3 -2020

POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury

POST SCRIPTUM - Niezależne pismo artystyczno-literackie tworzone przez polsko-brytyjski zespół entuzjastów, artystów i dziennikarzy. Zapraszamy do lektury

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

– o edycji kanadyjskiej<br />

Literackiego Sopotu<br />

festiwalu. Jakby ucieczka miała coś zmienić, nadać inny<br />

porządek wydarzeniom, pozwolić na dystans wobec tego,<br />

co rani i upokarza.<br />

Jest jednak inny biegun tej historii – Shirley<br />

(Dorota Androsz), bibliotekarka i przywódczyni<br />

lokalnego gangu. To ona, można powiedzieć, tnie na<br />

kawałki ustalony rytm dnia, wywraca do góry nogami<br />

rutynę i powtarzalność. Clermont traci dla niej głowę,<br />

niepohamowane żądze dają początek tragedii. Między<br />

Shirley a Clermontem rodzi się uczucie, na którego<br />

drodze staje jednak Jajco (Michał Jaros), obsesyjnie<br />

przywiązany do Shirley członek gangu. W czasie wieczoru<br />

kawalerskiego dochodzi do pożaru wskutek czego<br />

w płomieniach ginie cały dobytek Clermonta i jego córki<br />

Pascale. Górę biorą emocje, do głosu dochodzą pretensje<br />

i wzajemne roszczenia. Wcześniejszy szał i euforia<br />

zamieniają się w żal i lament. Nie ma tak naprawdę<br />

do czego wracać.<br />

Biegnij koniku przed siebie, uciekajmy<br />

z Montrealu. Uciekamy z arterii wielkich miast, galerii<br />

handlowych, dworców. Chowamy się do swoich ciasnych<br />

mieszkań, fortec, pustych domów, a to wszystko<br />

w obawie przed szalejącą wkoło pandemią. Przed czym<br />

jednak tak właściwie uciekamy? Być może przed sobą,<br />

bo nie chcemy zanadto wnikać, analizować, dzielić<br />

włosa na czworo. Ironia losu sprawia, że uciekając przed<br />

zagrożeniem potykamy się o nas samych, odziedziczone<br />

lęki, frustracje, nieprzetrawione traumy. Dlaczego o tym<br />

piszę? Mam dobitne wrażenie, że tegoroczna edycja<br />

Literackiego Sopotu, pokiereszowana nieco przez reżim<br />

sanitarny, pokazuje jedną fundamentalną rzecz: tęsknotę<br />

za zwyczajnością, niczym nieograniczonymi kontaktami<br />

międzyludzkimi czy potrzebę wspólnoty, dzielenia się<br />

własną historią. Zachowanie dystansu społecznego,<br />

opaski dla osób wypełniających oświadczenia o stanie<br />

zdrowia, maseczki, dezynfekcja rąk, nie grupowanie<br />

się przy wejściach na spotkania, no i oczywiście,<br />

wcześniejsze na nie zapisy, miały pomóc i zapewnić<br />

poczucie bezpieczeństwa. W istocie przyczyniło się do<br />

swego rodzaju zmęczenia spowodowanego nieustannym<br />

zachowaniem kontroli, aby czasem nie wypaść z roli<br />

i być może na chwilę zapomnieć się w rzeczywistości<br />

pełnej zakazów i nakazów. No i z tego względu wielkie<br />

słowa uznania dla organizatorów, że pomimo tylu<br />

obaw udało się chociaż na chwilę przypomnieć aurę<br />

festiwalowych wrażeń z zeszłych lat, a doprawdy nie<br />

było to łatwe.<br />

W ramach festiwalowych spotkań nie zabrakło<br />

intrygujących tematów, ciekawych gości, czy też po<br />

prostu zwyczajnej satysfakcji z uczestnictwa w świecie<br />

kultury. Jeśli edycja kanadyjska, no to oczywiście nie<br />

może obyć się bez gości z Kanady. W spotkaniach<br />

z czytelnikami udział wzięli między innymi: Patrick De<br />

Witt, Michael Crummey czy Medelaine Thien. Sporo<br />

uwagi poświęcono wpływowi działalności człowieka<br />

na dewastację przyrody, świata, w którym żyjemy.<br />

Z tego też względu zainteresował mnie<br />

cykl spotkań zatytułowany „Antropocen”. W jego<br />

ramach odbyło się kilka rzeczywiście cennych<br />

rozmów. Stanisław Łubieński opowiadał o swojej<br />

jeszcze premierowej publikacji Książce o śmieciach.<br />

Podjął w niej niełatwy temat rozpoznania tego,<br />

co leży na sercu zatroskanym o los środowiska.<br />

Wyjaśnił na czym polega efekt zbitej szyby. Otóż,<br />

jeśli jedna osoba wyrzuci śmieci, dajmy na to<br />

w lesie czy poboczu drogi, druga, trzecia zrobi to<br />

samo z większym prawdopodobieństwem i zapewne<br />

z mniejszymi wyrzutami sumienia. W dużym<br />

uproszczeniu, jeden śmieć przyciąga drugi, trzeci<br />

i kolejny. W tym względzie niezwykle ważne jest,<br />

aby nie dopuszczać do zaniedbań na masową skalę,<br />

które już mają miejsce. Na pozór urocza łączka, we<br />

wnętrzu niekończące się warstwy śmieci, szkło, odzież,<br />

bielizna, plastiki. Irytacja, gniew nawet frustracja<br />

towarzyszy tym, którzy działają na rzecz ekologii<br />

czy ochrony środowiska. Nerwica ekologiczna to,<br />

można rzec, przypadłość ludzi odpowiedzialnych i<br />

świadomych niebezpieczeństwa. Część społeczeństwa<br />

segreguje śmieci, lepiej lub gorzej sobie z tym<br />

radzi, a reszta ignoruje, lekceważy, gotowa<br />

103<br />

<strong>POST</strong> <strong>SCRIPTUM</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!