11.08.2015 Views

Cały numer 20 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

Cały numer 20 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

Cały numer 20 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Jak wtedyGdyby znalaz³ siê cz³owiek, który niós³byœwiatu pozytywn¹ wizjê, to i tak nikt go niepos³ucha. Znajd¹ siê powody, dowody, taœmy,podpisy, donosiciele, zeznaj¹ odpowiedniœwiadkowie, by mo¿na go by³o oskar¿yæ.I oskar¿¹ go wszyscy. W krzyku, w natarczywoœci,wytykaniu palcami, opluwaj¹c i œmiej¹csiê g³oœno, poprowadz¹ przed kamery.I ka¿dy w swoim domu zobaczy jegowinê. A on nie bêdzie umia³ siê obroniæ.Dzisiaj wszelka propozycja dobra jestw niebezpieczeñstwie. Mocni i liczni s¹jego przeciwnicy. Jak wtedy, dwa tysi¹ce lattemu.Ma siê wyjaœniæW wielkim œwiecie, w jego blasku, ju¿nied³ugo ma siê wyjaœniæ, która z gwiazd,szybko wschodz¹ca czy ta, która ju¿ wysokoœwieci, wypadnie bardziej seksownie.Wydatny biust lub nabrzmia³e od kolagenuusta. Bilety na koncert wiele dni wczeœniejzosta³y wyprzedane. W domach, przed ekranamitelewizorów, z zapartym tchem, rywalizacjêobserwowaæ bêd¹ miliony widzów.Emocje siêgn¹ zenitu. Takie to problemyekscytuj¹ wspó³czesnych, co wypada odnotowaæ.Co jeszcze powieszŒmieræ chodzi po œwiecie. I zgarnia ludzi,gdzie tylko siê da. Gdzie siê jej to podoba.Ulice, bazary, autostrady, pustkowia s¹ dla niejodpowiednie. ¯adn¹ okazj¹ nie gardzi. Krzyk,to jej hymn.SenWiem, ¿e to by³ sen. Ale wszystko w nimby³o prawdziwe. Widzia³em ogieñ id¹cyz nieba na ziemiê. Na kilka sekund w tym œnieotworzy³a siê ognista rzeczywistoœæ, cowprawi³o mnie w niepojêt¹ trwogê. Tak¹, jak¹zapewne zaznaje siê w momentach ostatecznych.PisanieZauwa¿y³em, ¿e pisanie poezji pomagaprzy uk³adaniu prozy. A poezja wzbogaca siêprzenikaj¹c¹ j¹ proz¹, która w jej objêciu siêrozœwietla.PatrzêPrzesz³oœæ to sen. A by³a przecie¿ ¿ywa,konkretna, dotykalna realnoœæ. Jad³em, bieg³emzdyszany, ba³em siê czegoœ. Umiera³emz ¿alu. Gubi³a siê mi³oœæ. Tak po prostu, zwyczajnie.Skazany na margines. Kiedy myœlêo przesz³oœci nie ogranicza mnie czas ani przestrzeñ.Otwieram jej drzwi, kiedy tylko chcê.Dzisiejszy dzieñ, to te¿ sen, tyle ¿e ma³o wyraŸniejeszcze to widaæ. Ale ju¿ jutro odczytasiê wiêcej. Wiêksz¹ daremnoœæ. Ju¿ wiem.LiœcieLiœcie hortensji, wyraŸny ich rysunekw ciemnej zieleni, du¿e, rosn¹ w cieniu. Liœciebrzozy, które mog¹ byæ lekarstwem, liœcie winogron,jedyne w swoim rodzaju, liœcie klonujesieni¹ daj¹ce œwiatu z³ocist¹ opowieœæ, liœcieczereœni, kiedy na chodniku pomarañczowosiê u³o¿¹ i przez chwilê p³on¹. Có¿ mo¿napowiedzieæ o liœciach. Upadn¹. Tak jak i my.PoeciCzy mo¿na sobie wyobraziæ coœ bardziejokrutnego i zarazem piêkniejszego ni¿ klêskapoety. Wtedy, kiedy œwiat zabija jego poezjê,kiedy ju¿ nie ma si³ niczego z siebie wydobyæ,gdy nadaremnoœæ wytr¹ca mu pióro z rêki.Niby to osobista wy³¹cznie sprawa. Jednaknieosobista. Bo klêska poety, to równie¿klêska czasu, w którym ¿yje.JeszczeTo jedno z najbardziej optymistycznychs³ów. Podtrzymuje nadziejê na istnienie. Jestw nim pragnienie obecnoœci œwiata i przypomnienie,¿e policzone s¹ dni i kroki. Niczego niekoñczy, potwierdza trwanie, zapowiada jakiœCzes³aw Sobkowiak27

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!