PRZYPOMNIENIA LITERACKIECzytanie Ÿróde³ IXNikiformy Gargantui – czyli s³uchajcieZdzis³awa MorawskiegoCzes³aw MarkiewiczDajmy wiarê anegdocie. Jest wiêc konieclat szeœædziesi¹tych, Zdzis³aw Morawski knujeliteracki konflikt: antagonizuje Czes³awaRupnika („bardzo ma³orolnego gospodarza”)z Alojzym Kotw¹ albo odwrotnie AlojzegoKotwê z Czes³awem Rupnikiem – chocia¿narracjê powierza pozornie mniej rozgarniêtemuRupnikowi. Ten¿e Czes³aw Rupnikopowiada, œciœlej donosi w formule fabularyzowanejhistorii, niejako na <strong>jednym</strong> oddechu,w <strong>jednym</strong> z³o¿onym nadrzêdnie po tysi¹ckroæzdaniu, na niezas³u¿enie, jego zdaniem,zas³u¿onego dla spo³ecznoœci wojewódzkiejdzia³acza publicznego Alojzego Kotwê. W tensposób powstaje powieœæ o ³otrzykowskim,chocia¿ bardziej pasuje okreœlenie sowizdrzalskimtytule „Nie s³uchajcie Alojzego Kotwy”.Powieœæ przez dziesiêæ lat (pisanie zakoñczy³Morawski w Gorzowie Wielkopolskim w1969 roku) obija siê bez skutku o gusty wielkichwydawnictw. Pod koniec lat siedemdziesi¹tychtrafia do Pañstwowego Instytutu84
Wydawniczego, by we wrzeœniu 1979 rokuuzyskaæ podpis kieruj¹cy manuskrypt dodruku.Zanim jednak zapiejemy z zachwytu, boksi¹¿ka otar³a siê skutecznie o nieformalnyzaszczyt bycia „ksi¹¿k¹ roku”, zadajmy pytanie:co takiego sta³o siê na przestrzeni dziesiêciulat, co spowodowa³o, ¿e w 1969 roku by³aniedrukowalna, a ju¿ w 1979 zapunktowa³a napi¹tkê w piêciopunktowej skali? Skoro napierwszy rzut oka, i forma i treœæ tr¹caj¹,wprawdzie z podrasowion¹ moc¹, to choæosobliwym, bo ju¿ ponowoczesnym, ale jednaksocrealizmem? Skoro Morawski niepope³ni³ samobójstwa, jak autor innego „donosuliterackiego” (mowa o Skrzyposzku i jego„Wolnej Trybunie”), ani nie wyemigrowa³(myœlê o Redliñskim i jego „dokumentalnychdonosach” w „Nikiformach”)?Otó¿ w 1979 roku prê¿nie dzia³a³y nieoficjalnewydawnictwa, niezale¿ny obieg na tyleokrzep³, ¿e wszyscy, zarówno publicznoœæliteracka i krytycy mówili o np. „Miazdze”Andrzejewskiego, znanej jedynie z fragmentówdrukowanych w „Twórczoœci”, bo w ca³oœci,choæ nieoficjalnie, ukaza³a siê dopiero w 1980roku (symptomatycznie wczeœniej odrzuci³ j¹PIW, ten sam Instytut, który wypuœci³ „niechcianego”„Kotwê” Morawskiego). W „Zapisie”,powielaczowym periodyku bezdebitowym,systematycznie ukazywa³y siê obrazoburczeopowiadania H³aski, Bocheñskiego, czy pamiêtnikiMiko³ajskiej. A ju¿ w 1973 rokuwysz³y oficjalnie, dwuznaczne, nomen-omen„Donosy rzeczywistoœci” Bia³oszewskiego:„staraj¹ce siê uchwyciæ nic nie znacz¹cezdarzenia czy „gadania” (luŸne rozmowy)” –jak pisa³a ówczesna krytyka. Na ile by³y to„luŸne” rozmowy, wiedz¹ „ezopowi” czytelnicyprozy ukazuj¹cej siê w PRL-u pod kuratel¹cenzury. S³owem okowy nieco pordzewia³y,nie by³o „ideowego” sensu dzieliæ w³osa naczworo, czyli dociskaæ knebla, skoro „a” zosta³oju¿ wycedzone. W tej atmosferze ksi¹¿kaZdzis³awa Morawskiego mog³a demaskowaæ,co mia³a do zdemaskowania.Z perspektywy kolejnego dziesiêciolecia,a wiêc 1989 roku, kiedy to mechanizm donosuopanowa³ pozaliterack¹ przestrzeñ, ze œwiataprzedstawionego przeniós³ siê na w¹tpliwejjakoœci salony np. polityczne, mo¿emy bezpartykularnej przesady uznaæ, ¿e Morawski napisa³,i co wa¿niejsze opublikowa³ w stosownymmomencie pierwszy artystycznie uzasadnionydonos literacki w literaturze polskiej!Jakkolwiek paŸdzierzowy, ale fenomenprozy Morawskiego polega na zbli¿onej dopotocznego orygina³u stylizacji jêzyka. Bopowiedzmy od razu: si³a demaskuj¹ca tegoutworu, w sensie politycznym, wypada dzisiajblado, w porównaniu z jaskrawoœci¹ narracjii wyboru jej formu³y. To w³aœnie narracja „Nies³uchajcie Alojzego Kotwy” okpiwa tzw.„jêzyk literacki”, posi³kuj¹c siê pospolit¹„luŸn¹” gadk¹. Jednak mniej to przypominakulturowe „nic nie znacz¹ce rozmowy”Bia³oszewskiego z „Donosów”, bli¿sze jestzwyczajnym elaboratom „¿yczliwych” z anonimów.Stylizacja Morawskiego realizujewprost postulat Redliñskiego, og³oszonywprawdzie dopiero w eseju „Kawa na ³awê”(1982), ale realizowany wczeœniej w jegow³asnej praktyce prozatorskiej. Autor „Konopielki”widzi to tak: „W prozie [...] sztucznoœædenerwuje, miêdzy innymi tzw. jêzykiem literackim;kto o zdrowych zmys³ach myœli, mówitakim jêzykiem na co dzieñ? Œmieszy wykwintnymtzw. doskona³ym stylem. Samiautorzy nie u¿ywaj¹ go w ¿yciu potocznym.Odstrêcza nieprawdziwoœci¹, bo oczyszczon¹z przypadku, z ¿yciowej wielorakoœci, z szumów,fabu³¹”.Tako¿ powieœæ Zdzis³awa Morawskiegopt. „Nie s³uchajcie Alojzego Kotwy” zaczynasiê jak najbardziej „po ludzku”, od zastosowaniazaimka pierwszej osoby liczby pojedynczej:„Ja, Rupnik Czes³aw, bardzo ma³orolny gospodarz,a zarazem taksówkarz od roku 1949, urodzonyw 1925 roku, ojciec Henryka i Krystyny, które to dzieciszko³y Polski Ludowej koñcz¹, pianiem moim chcê daæœwiadectwo prawdzie i odk³amaæ ba³amutne gadanieAlojzego Kotwy, który jako przeciwnik mój lipê opowiadai tym samym moj¹ opiniê miêdzy ludŸmi psuje”. Czyktoœ o zdrowym rozs¹dku bêdzie brn¹³ czytelniczodalej, skoro ka¿dy pierwszy z brzegunajbanalniejszy donos zaczyna siê identycznie?Ot, choæby ten, który otwiera „Nikiformy”Edwarda Redliñskiego, zreszt¹ autentyk:PRZYPOMNIENIA LITERACKIE85
- Page 2 and 3:
Zrealizowano w ramach Programu Oper
- Page 4 and 5:
Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne
- Page 6 and 7:
Spis treœciAndrzej K. Waœkiewicz,
- Page 8 and 9:
Andrzej K. WaœkiewiczWtedy i teraz
- Page 10 and 11:
(a pewnie i agentka) specjalizuj¹c
- Page 12 and 13:
Wci¹¿ blisko tradycjiZ Jurijem Ko
- Page 14 and 15:
„Domowina” prze¿y³a ju¿ wiel
- Page 16 and 17:
Brückenteil wieder zwischen die Pf
- Page 18 and 19:
wirtschaftlich genutzt, bevor sie a
- Page 20 and 21:
Hobbyhistorikern und Einheimischen
- Page 22 and 23:
W³adys³aw £azuka* * *Zdzicza³a
- Page 24 and 25:
namowie. Onieœmieleni towarzyszymy
- Page 26 and 27:
ym tu, przy tym biurku, w dzisiejsz
- Page 28 and 29:
wygl¹da nad Sekwan¹ lub w Krakowi
- Page 30 and 31:
ci¹g dalszy, nawet jego konieczno
- Page 32 and 33:
Zenon Musia³owskiWspomnienie Jadwi
- Page 34 and 35:
jekt publikacji rysunków Niemena.
- Page 36 and 37:
Idalia RoszczykNabieranienabieram c
- Page 38 and 39:
Anna BilonBracia w Bogu,ale czy bra
- Page 40 and 41: Tego typu spotkania i debaty sprzyj
- Page 42 and 43: 40i w koñcu nawarzy³a kory akacjo
- Page 44 and 45: Mieczys³aw J. WarszawskiW moim sad
- Page 46 and 47: Peter MannsdorfPeter MannsdorfAuf d
- Page 48 and 49: gewesen oder hatte es einfach verge
- Page 50 and 51: Schule seien und dass sie keine Sch
- Page 52 and 53: Ein Student mit langen strähnigen
- Page 54 and 55: NA GRANICYJacek Weso³owskiPowabna
- Page 56 and 57: Przejrza³em ten numer wasz ostatni
- Page 58 and 59: niemiecki jest z jego najnowszej ks
- Page 60 and 61: Zw³aszcza kasowych - w Niemczechpr
- Page 62 and 63: Goldberg do Rappaporta. Oczywiœcie
- Page 64 and 65: serdecznoϾ. Wie i rozumie, ze Ni
- Page 66 and 67: oku i dziœ na nowo przecie¿ dziel
- Page 68 and 69: tematy. Jak polsko-niemiecki - czyn
- Page 70 and 71: Romuald SzuraMalarz w plenerzeBo cz
- Page 72 and 73: Cottbus, 22.08.2007Cottbuser Festiv
- Page 74 and 75: PREZENTACJEIgor MyszkiewiczTrylobit
- Page 76 and 77: Galera, infografia, 2007Canibalix M
- Page 78 and 79: Z cyklu Ulro, rysunek, 1997
- Page 80 and 81: OBRAZY PROWINCJI SZLACHECKIEJJaros
- Page 82 and 83: œl¹ska z domem Borów Polski rozw
- Page 84 and 85: cesarz mianowa³ go starost¹ ksiê
- Page 86 and 87: g³ogowscy Rechenbergowie po 300 la
- Page 88 and 89: Die Renaissance hatte bestimmt eine
- Page 92 and 93: „Nie chcê byæ pos¹dzony o z³o
- Page 95 and 96: KRAJOBRAZY LUBUSKIEZygmunt Kowalczu
- Page 97 and 98: strefy z hipotetycznymi Wenetami. K
- Page 99 and 100: tetem moralnym. Znani bowiem byli z
- Page 101 and 102: jest budynek bramny. Zbudowany w XV
- Page 103 and 104: Bo¿e s³odkiej czereœniw œrodku
- Page 105 and 106: RECENZJE I OMÓWIENIAAdam Wierzbick
- Page 107 and 108: Zdarza siê jednak, przy zidentyfik
- Page 109 and 110: Bevor man noch zu einem „Aber”
- Page 111 and 112: Werner nie opowiada siê oczywiœci
- Page 113 and 114: Henryk Szylkin, S³owa i obrazy, To
- Page 115 and 116: Fraszki na Wojtaszka (rymowanki te
- Page 117 and 118: Hauptmanns Zeit. Oft wird auf Kolle
- Page 119 and 120: kartach tej ksi¹¿ki, to jej niew
- Page 121 and 122: polskiej estrady: Lady Pank, Bracia
- Page 123 and 124: za ma³o, by widzieæ”. Pokaz prz
- Page 125 and 126: AUTORZY NUMERUAnna BilonUr. w 1983
- Page 127: KSI¥¯KI OFICYNY WYDAWNICZEJWOJEW