06.04.2015 Views

maj'12 - Polska Zbrojna

maj'12 - Polska Zbrojna

maj'12 - Polska Zbrojna

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

armia<br />

WIZYTÓWKA<br />

Podpułkownik<br />

Rafał Miernik<br />

Urodził się w Międzyrzeczu, w rodzinie oficera.<br />

Po ukończeniu wrocławskiego Liceum<br />

Wojskowego odbył służbę zasadniczą<br />

i dopiero po niej dostał się na studia w Wyższej<br />

Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych.<br />

Do 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej<br />

trafił najpierw na praktyki podchorążackie,<br />

a następnie jako podporucznik<br />

w 2000 roku. Służy w niej do dziś. Dowodził<br />

kompanią zmechanizowaną w Iraku oraz zgrupowaniem<br />

bojowym Alfa w Afganistanie. Jako<br />

pierwszy w naszym wojsku wdrażał transportery<br />

Rosomak. Jest współinicjatorem nowych<br />

rozwiązań szkolenia medycznego, racjonalizatorem.<br />

Od roku dowodzi 7 Batalionem Strzelców<br />

Konnych Wielkopolskich w Wędrzynie.<br />

Jak duże straty poniosło pańskie zgrupowanie<br />

bojowe Alfa?<br />

Straciliśmy dwóch żołnierzy, kilkunastu odniosło<br />

rany. Z jednej strony to moja porażka, bo nie<br />

przywiozłem wszystkich podwładnych żywych<br />

do kraju. Z drugiej to sukces, bo straty mogły być<br />

większe. Zrobiłem, co mogłem, aby maksymalnie<br />

je ograniczyć. Było to łatwiejsze dzięki odpowiedniemu<br />

sprzętowi, zwłaszcza Rosomakom<br />

i MRAP-om. Żywię nadzieję, że nasze doświadczenia<br />

przyczynią się do udoskonalania sprzętu<br />

wysyłanego w rejon działań bojowych.<br />

Czy mimo tych strat dostrzega Pan sens zaangażowania<br />

koalicji w misję afgańską?<br />

My, żołnierze, nie jeździmy na misje z własnej<br />

woli, lecz na mocy decyzji polityków. I gdy już<br />

tam trafiamy, staramy się wypełniać wszystkie zadania,<br />

jakie wskazali nam w mandacie.<br />

Czym się różniła wasza zmiana od poprzednich?<br />

Mieliśmy to szczęście, że 11 Lubuska Dywizja<br />

Kawalerii Pancernej wystawiła kolejno dwie<br />

zmiany kontyngentu. Skład z 17 Wielkopolskiej<br />

Brygady Zmechanizowanej odziedziczył strefę<br />

po 10 Brygadzie Kawalerii<br />

Pancernej. Mnie stanowisko<br />

dowódcy zgrupowania bojowego<br />

Alfa przekazał podpułkownik<br />

Jarosław Górowski, dowódca<br />

24 Batalionu Ułanów<br />

z 10 BKPanc, z którym znam<br />

się od lat. Regularnie informował<br />

mnie o swoich zadaniach,<br />

więc kiedy jeszcze byłem w Polsce,<br />

wiedziałem, co mi przyjdzie<br />

robić, gdy go zmienię.<br />

Koledzy z Dziesiątej byli<br />

bardzo aktywni, stworzyli nam<br />

dobre warunki do działania. Im<br />

i nam udało się tak ograniczyć<br />

ostrzały, że w czasie naszych<br />

zmian było ich najmniej w całej<br />

historii naszego kontyngentu<br />

w Afganistanie. To także zasługa<br />

generała Wojciechowskiego,<br />

który dążył do wielopłaszczyznowego<br />

wywalczenia<br />

swobody działania w terenie.<br />

Prowadziliśmy akcje pomocowe,<br />

wspieraliśmy władze lokalne,<br />

szkoliliśmy wojsko, policję.<br />

A gdy trzeba było, sięgaliśmy<br />

po argument siły.<br />

Niektórych podwładnych<br />

musiał Pan odesłać do kraju<br />

wcześniej. Całych, fizycznie<br />

zdrowych. Stchórzyli?<br />

Różne były powody rotacji do kraju. Od osobistych,<br />

rodzinnych, po zdrowotne, wynikające<br />

z działań bojowych i odniesionych ran oraz ze<br />

stresu pola walki.<br />

I nadal służą w Pana batalionie?<br />

Nie pochodzili tylko z mojego batalionu. Przypadek<br />

każdego z nich był lub jest indywidualnie<br />

rozpatrywany – ja i inni dowódcy zastanawiamy<br />

się, czy mogą być jeszcze przydatni w służbie.<br />

Nie chcemy nikogo skrzywdzić, naszym obowiązkiem<br />

jest zadbać o każdego z nich.<br />

Pan też przeżył na misji trudny moment.<br />

Nie aż tak trudny. Miesiąc przed zakończeniem<br />

misji urodził się mój drugi syn, Olgierd. Żona<br />

i dzieci miały jednak wsparcie rodziny, więc byłem<br />

o nich spokojny. Przyjścia syna na świat nie<br />

mogłem jednak uczcić szampanem. Dowodzenie<br />

na wojnie to zbyt wielka odpowiedzialność, by<br />

zmącić umysł choćby łykiem alkoholu. Ciągle<br />

miałem żołnierzy poza bazą.<br />

Żona nie miała pretensji, że nie było Pana przy<br />

niej?<br />

Nie. Jesteśmy dobrze dobraną parą.<br />

Nikt ze znajomych nie wymawiał później, że<br />

pojechał Pan do Afganistanu dla kariery?<br />

Przecież poniekąd tak było. Cywilowi trudniej<br />

wytłumaczyć motywy takiego postępowania, ale<br />

żołnierz żołnierzowi nie czyni zarzutu, bo wie, że<br />

sam może znaleźć się w takiej sytuacji. Uważam,<br />

że w naszym zawodzie, zanim zawrzemy związek<br />

małżeński, musimy uświadomić wybrance, jaką<br />

mamy pracę. Nie da się pogodzić bycia idealnym<br />

mężem z byciem dobrym żołnierzem. Prawdziwy<br />

żołnierz, spędzający dużo czasu na poligonach<br />

i szkoleniach, nigdy nie będzie domatorem.<br />

Dlaczego Pan został żołnierzem? Bo ojciec nim<br />

był?<br />

Tradycje rodzinne odegrały pewną rolę, ale dokonałem<br />

w pełni świadomego wyboru. Już<br />

w dzieciństwie marzyłem o tym, by być żołnierzem.<br />

Myślałem, że to wielki honor. Ojciec powiedział<br />

jedynie: „Widzisz, synu, na czym polega<br />

służba. Sam decyduj, czy chcesz to robić”.<br />

Zgadujemy, że w dzieciństwie dowodził Pan<br />

bandą chłopaków na podwórku, a w piłkę nożną<br />

grywał na pozycji napastnika.<br />

Nie pamiętam, żebym od najmłodszych lat był<br />

przywódcą. Zawsze byłem jednak otwarty na<br />

świat, nie miałem problemów w kontaktach międzyludzkich<br />

i kierowaniu grupą ludzi. A na boisku<br />

byłem bramkarzem. Koledzy mnie szanowali,<br />

bo nie biegali na darmo i mieli pewność, że<br />

w chwili kryzysu za ich plecami jest ktoś, kto<br />

obroni przed utratą bramki.<br />

NUMER 2 | MAJ 2012 | POLSKA ZBROJNA<br />

23

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!