06.04.2015 Views

maj'12 - Polska Zbrojna

maj'12 - Polska Zbrojna

maj'12 - Polska Zbrojna

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

armia<br />

WIZYTÓWKA<br />

J a n<br />

Sabiło<br />

Starszy chorąży sztabowy Jan Sabiło, pomocnik<br />

do spraw podoficerów dowódcy<br />

11 Dywizji Kawalerii Pancernej, jest modelowym<br />

przykładem polskiego sierżanta majora.<br />

Był komandosem, zwiadowcą, pancerniakiem,<br />

uczestniczył w wielu misjach i szkoleniach.<br />

Przez blisko osiem lat pełnił funkcję<br />

pomocnika kolejnych dowódców 17 Wielkopolskiej<br />

Brygady Zmechanizowanej.<br />

Na IX zmianie kontyngentu chorąży Sabiło był<br />

pierwszym sierżantem w bazie White Eagle.<br />

Amerykanie mieli więc już kogo informować<br />

o pierdołach. Z czym przychodzili?<br />

Codziennie sierżant major Randy Thomas<br />

przychodził omówić bieżące problemy – co źle<br />

działa, gdzie jest konflikt i kto z kim nie może się<br />

dogadać.<br />

To były poważne sprawy czy błahostki?<br />

W Ghazni na przykład prowadziliśmy szkolenia<br />

z Force Protection. Żołnierze w stołówce i siłowni<br />

nie reagowali na ćwiczebne alarmy, więc<br />

wspólnie z Thomasem goniliśmy ich, bo utrzymanie<br />

dyscypliny również było naszą rolą. Załatwialiśmy<br />

też wszystkie drobne i grubsze kwestie<br />

sporne, a było ich dość dużo.<br />

Czy do pierwszego sierżanta należało też zażegnywanie<br />

sporów wśród podoficerów i szeregowych?<br />

Od czwartego miesiąca pobytu wybuchały spory<br />

o wszystko. O takie drobiazgi, że trzeba było<br />

mieć wielkie umiejętności negocjacyjne, aby je<br />

zażegnywać. Byłem wówczas wentylem, przez<br />

który uchodziły złe emocje.<br />

Gdy zginęli nasi żołnierze...<br />

Na mnie spadł trudny obowiązek powiedzenia<br />

ostatnich słów pożegnania. A potem z dowódcą<br />

i kapelanem wsiadaliśmy w śmigłowiec i lecieliśmy<br />

z ciałami poległych do Bagram. Nie wyobrażam<br />

sobie, żeby w czasie pożegnania żołnierza<br />

sierżant major nie stał przy dowódcy. W kraju ten<br />

zwyczaj nie istnieje, ale na misji<br />

życie nabiera szczególnego<br />

znaczenia.<br />

Nie jest to lekki obowiązek.<br />

Niestety, przyszło mi czterokrotnie<br />

uczestniczyć w smutnej<br />

ceremonii. Najtrudniej było, jak<br />

zginął Jarek Maćkowiak. Znaliśmy<br />

się jako sportowcy, wielokrotnie<br />

rozmawialiśmy o motywacji<br />

w sporcie i służbie.<br />

Świetny podoficer, wyróżnił się<br />

na kursie Lider, który zaliczył<br />

przed wyjazdem na misję. Należał<br />

do żołnierzy, którzy mogą<br />

zajść daleko.<br />

Czy udało się Panu podejrzeć<br />

pracę amerykańskich sierżantów<br />

majorów w warunkach<br />

bojowych?<br />

Ich rola jest imponująca.<br />

W czasie wojny sierżant major<br />

zajmuje się poległymi i rannymi,<br />

odpowiada za wsparcie logistyczne,<br />

system transportu, zaopatrzenie<br />

w amunicję, wodę i żywność.<br />

Jak udaje mu się podołać tylu obowiązkom?<br />

Dzięki wsparciu swoich sierżantów. Dowódcy<br />

oficerowie planują operacje i dowodzą w walce.<br />

Podoficerowie zaś robią wszystko, aby ich plany<br />

zostały wykonane i by walka zakończyła się sukcesem.<br />

Czy u nas rola pomocnika na czas wojny jest<br />

zdefiniowana?<br />

Nikt do tej pory nie określił zadań pomocnika<br />

na czas „W”. Nie sądzę, by miał on jeździć z dowódcą<br />

w jednym wozie i podawać mu mapę. Coś<br />

z tym trzeba zrobić.<br />

Jak powinna rozwijać się kariera pomocnika?<br />

Jak Pan awansował na pomocnika do spraw<br />

podoficerów dowódcy dywizji?<br />

Pomocnik nie powinien się zasiedzieć w jednym<br />

miejscu, bo popadnie w rutynę. W 2010 roku,<br />

przed wyjazdem do Afganistanu, rozmawiałem<br />

z generałem Różańskim o przejściu na szczebel<br />

dywizji. Miało to nastąpić zaraz po powrocie z misji.<br />

Ale on nagle zapytał: „A dlaczego masz czekać<br />

na powrót z misji? Lepiej będzie, jeśli pojedziesz<br />

tam już jako mój pomocnik”. I tak się stało.<br />

W parę miesięcy po powrocie z Afganistanu,<br />

w Świętoszowie, zaczęło się rozliczanie afgańskiej<br />

wyprawy. Czy nie powinni się tym zająć<br />

oficerowie?<br />

Na pięć dni spotkali się wtedy podoficerowie<br />

i szeregowi z pododdziałów bojowych całej<br />

11 DKPanc – zarówno ci, którzy jeździli na patrole,<br />

jak i ci, którzy strzegli bazy, a także ci ze sztabu,<br />

z dowodzenia, łączności i logistyki. Zaprosiliśmy<br />

gości z różnych formacji, z 6 Brygady Powietrznodesantowej,<br />

25 Brygady Kawalerii Powietrznej<br />

czy 12 Dywizji Zmechanizowanej.<br />

Również kolegów z Sił Powietrznych. Omawialiśmy<br />

nasze doświadczenia z misji. Co najważniejsze,<br />

uczestniczyli w tym spotkaniu żołnierze, którzy<br />

przygotowują się do kolejnej, XI zmiany<br />

w Afganistanie. Oni chłonęli wszystko jak gąbki.<br />

Z jakim skutkiem? Jakie wnioski wyciągnęliście<br />

ze spotkania?<br />

Wylała się żółć, ale i pojawiły się dobre pomysły.<br />

Ustaliliśmy, że jest wiele spraw do naprawienia<br />

na szczeblu plutonu i kompanii, a w innych<br />

należy poprawić cały system, bo źle funkcjonuje,<br />

bo są złe przepisy. Nasze spostrzeżenia spisaliśmy<br />

na wielu stronach papieru, od drobnych i pozornie<br />

błahych po strategiczne. Jedne wysłaliśmy jako<br />

wnioski do najwyższych przełożonych – dowódcy<br />

dywizji, dowódcy Wojsk Lądowych, może również<br />

minister poczyta. Z tymi na szczeblu plutonu<br />

czy kompanii sami sobie damy radę. •<br />

NUMER 2 | MAJ 2012 | POLSKA ZBROJNA<br />

67

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!