maj'12 - Polska Zbrojna
maj'12 - Polska Zbrojna
maj'12 - Polska Zbrojna
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
armia<br />
„Cooperative Bridge”. Pomieszane kompanie<br />
z 16 krajów NATO i Europy Wschodniej przerabiały<br />
eskortowanie, konwojowanie, patrolowanie<br />
i ewakuację medyczną.<br />
Czy dla polskich żołnierzy zetknięcie się z niedawnymi<br />
jeszcze przeciwnikami nie było cywilizacyjnym<br />
szokiem?<br />
To był szok ze względu na poznawanie nowego.<br />
Dowiedziałem się wówczas, co to są SOP-y,<br />
jak stawia się rozkazy w amerykańskim stylu, jak<br />
funkcjonuje logistyka. Wykorzystałem okazję do<br />
podszlifowania języka.<br />
Szczególnym wydarzeniem był przyjazd command<br />
sergeant majora (CSM) – najstarszego rangą<br />
podoficera amerykańskiego w Europie – do jego<br />
ćwiczących podoficerów i szeregowych. Generał<br />
amerykański natomiast nie zasiadł do poczęstunku<br />
przygotowanego dla generałów, lecz<br />
wziął piwo i poszedł do swoich żołnierzy. Nie tylko<br />
mnie zamurowało.<br />
Z czasem kontaktów międzynarodowych przybywało.<br />
Szczególnie po 2001 roku. Oprócz stałej współpracy<br />
z Amerykanami zetknąłem się dość blisko<br />
z żołnierzami z Czech, Holandii, Francji i Wielkiej<br />
Brytanii. W Czechach w 2004 roku ukończyłem<br />
British Military Advanced Training Course<br />
i – natchniony podejściem instruktorów do szkolenia<br />
– wróciłem do kraju, wprost na polski kurs<br />
przywództwa.<br />
Widzę, że pańska służba przebiegała dość pokojowo.<br />
Wcale nie. Po misji namibijskiej zaliczyłem<br />
służbę w siłach UNPROFOR w Serbskiej Krajinie,<br />
gdzie akurat kończyła się pierwsza z wojen<br />
bałkańskich. Tam uczyliśmy się zachowania pod<br />
ogniem, dowodząc żołnierzami głównie z przypadku,<br />
często niedoszkolonymi.<br />
Cenne doświadczenie. A nie<br />
było w pańskiej karierze<br />
porażek?<br />
Gdy szefom kompanii obniżano<br />
zaszeregowanie stanowisk<br />
z chorążych na sierżantów,<br />
trafiłem do batalionu<br />
dowodzenia na stanowisko<br />
szyfranta w stacji kryptograficznej.<br />
Dla mnie katorga.<br />
Straszne ściemnianie.<br />
Musiałem szukać<br />
zajęcia, by nie<br />
zwariować<br />
z nudów.<br />
I co Pan wtedy znalazł?<br />
Ćwiczenia fizyczne, trening strzelecki i intensywną<br />
naukę języka angielskiego. To zaprocentowało.<br />
Awans na stanowisko pomocnika do spraw<br />
podoficerów dowódcy brygady nie wynikał<br />
z korzystnego układu gwiazd, lecz z wszechstronności<br />
doświadczeń, otrzaskania ze służbą<br />
w skrajnie trudnych warunkach. Kiedy właściwie<br />
zaczął Pan jako pomocnik tworzyć nowe<br />
relacje z dowódcą?<br />
Generał brygady Mirosław Różański, ponownie<br />
objąwszy dowodzenie jednostką, pierwsze kroki<br />
skierował do mojego pokoju. Rozmawialiśmy<br />
o wizerunku i zadaniach pomocnika. Dał mi zielone<br />
światło. Zorganizowaliśmy zatem pierwsze<br />
warsztaty podoficerskie, kursy lidera, szkolenia dla<br />
młodszych podoficerów, w których wzięli udział<br />
również żołnierze z 1 Batalionu – pierwszego złożonego<br />
w stu procentach z zawodowców.<br />
Czy profesjonalizacja była wyzwaniem także<br />
dla pomocników?<br />
Pomocnik powinien inicjować szkolenie, budować<br />
morale. Nie było jednak tradycji współpracy<br />
na linii dowódca batalionu – pomocnik dowódcy<br />
brygady. Patrzono na mnie i główkowano: „Kto to<br />
jest i co od nas chce?”.<br />
Pomocnik musi mieć wsparcie dowódcy! Inaczej<br />
w niczym mu nie pomoże.<br />
Nie może urzędować w kancelarii, powinien iść<br />
do ludzi. Musi mieć inicjatywę i wsparcie dowódcy.<br />
I ja to wsparcie miałem. Wkrótce dostałem<br />
znacznie więcej...<br />
Czyżby generał podzielił się z chorążym władzą?<br />
Przysłano do brygady nowy etat. Zasiedli nad<br />
nim dowódca, kadrowiec i dowódcy pododdziałów<br />
– ważyły się ludzkie losy. Gdy doszło do obsadzania<br />
na stanowiskach podoficerów, generał<br />
zwrócił się do mnie: „Janek, teraz ty mówisz”.<br />
Zdziwiłem się: ja i sprawy kadrowe? Zajmowałem<br />
się szkoleniem, ale nigdy nie planowałem karier<br />
podoficerskich.<br />
Czy to nie była rewolucja?<br />
To był dopiero początek rewolucji. Dowódca<br />
konsultował ze mną wszystkie ważne kwestie dotyczące<br />
jednostki, dyscypliny i szkolenia, również<br />
opiniowanie, wyznaczanie na kolejne stanowiska<br />
podoficerskie. A podczas ćwiczeń „Anakonda”<br />
w 2006 roku obok namiotu generała Różańskiego<br />
stanął mój – pomocnika.<br />
Został Pan zaufanym dowódcy. Wielu żołnierzy<br />
na pewno Panu tego zazdrościło i niekoniecznie<br />
dobrze życzyło.<br />
Dostałem sporo narzędzi do pracy, działałem coraz<br />
sprawniej. Bałem się tylko zmiany dowódcy.<br />
NUMER 2 | MAJ 2012 | POLSKA ZBROJNA<br />
65