ie władzę nad arabskimi umysłami. Może sobie na to pozwolić, gdyż niespełna dwumilionowy Katar jest jednym z najbogatszych krajów na świecie. To jednak tylko część prawdy. Katar odgrywa bowiem niezwykle istotną rolę w regionalnym systemie bezpieczeństwa, który (pod parasolem Stanów Zjednoczonych) funkcjonuje w ramach Rady Współpracy Zatoki Perskiej (Arabskiej). Amerykanie mają na terytorium tego kraju bazy wojskowe. Główną jest Al-Udeid, formalnie należąca do władz katarskich, jednak wyposażona i dowodzona przez Amerykanów. Od czasu wojny w Za- | bezpieczeństwo bliski wschód| Katar odgrywa niezwykle istotną rolę w regionalnym systemie bezpieczeństwa, który (pod parasolem USA) funkcjonuje w ramach Rady Współpracy Zatoki Perskiej (Arabskiej) stu, o tyle katarska stacja pokazywała, że bunt ogarnia miliony ludzi. Dzięki Al-Dżazirze nie tylko Arabowie, ale też ludzie na całym świecie wiedzą, co się działo na kairskim placu Tahrir, a później w Libii oraz Syrii. Al-Dżazira to jednak również (przynajmniej pośrednio) instrument katarskiej polityki zagranicznej, choć jej dziennikarze dwoją się i troją, by ta łatka do niej zbyt mocno nie przylgnęła. O ile prawicowe media w Stanach Zjednoczonych oskarżają ją o antyamerykańskość, o tyle inni zarzucają jej zbytnią uległość wobec nacisków Waszyngtonu, z którym Ad-Dauha ma dobre relacje. Sprawa wydała się w 2011 roku, po zamieszczeniu informacji na swoich stronach przez WikiLeaks. Wyszło wtedy na jaw, że ówczesny dyrektor generalny Al-Dżaziry Wadah Khanfar miał bliskie kontakty z amerykańskim wywiadem i ulegał amerykańskiej presji w kwestii publikowania informacji, które mogłyby szkodzić wizerunkowi Stanów Zjednoczonych. Tak było na przykład ze zdjęciami rannych irackich cywilów, których pod wpływem „sugestii” amerykańskiej ambasady w Katarze nie upubliczniono. Wkrótce po ujawnieniu tej informacji Khanfar podał się do dymisji, a jego miejsce zajął inny członek rodu panującego, Ahmad bin Jassim bin Mohammad At-Thani. strategia środka Choć Al-Dżazira nie stanowi bezpośredniego instrumentu polityki zagranicznej Kataru, można uznać, że akcentuje sprawy i wydarzenia, których nagłośnienie służy jego interesom. Ad-Dauha, niemogąca polegać na sile własnego oręża (katarskie siły zbrojne liczą nieco ponad dziesięć tysięcy nieźle wyszkolonych i wyposażonych żołnierzy), skupia się na budowie środka, dzięki któremu zapewnia so- WIZYTÓWKA Michał Lipa Jest doktorantem na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Zajmuje się systemami politycznymi, stosunkami międzynarodowymi oraz procesami społeczno- -gospodarczymi na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Publicysta portalu Mojeopinie.pl. toce Perskiej w 1991 roku, w której następstwie Katar i Stany Zjednoczone podpisały porozumienie o współpracy obronnej, podlega ona Centralnemu Dowództwu Stanów Zjednoczonych. Stacjonują w niej (oprócz wojsk katarskich) oddziały amerykańskie, brytyjskie i australijskie, które odpowiadają za logistykę i dowodzenie w czasie konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie, szczególnie w Iraku i Afganistanie. Międzynarodowa pozycja Kataru budowana jest więc dopiero od lat dziewięćdziesiątych XX wieku, a szczególnie od momentu objęcia władzy przez obecnego emira, czyli od 1995 roku (rok później powstała Al-Dżazira). Ważnym sukcesem katarskiej dyplomacji było na przykład przezwyciężenie w 2008 roku politycznego kryzysu w Libanie, który rozwiązano dzięki podpisaniu porozumienia w Ad-Dausze. W katarskiej stolicy spotykali się też przedstawiciele Chartumu i zbuntowanego Darfuru. Wzrost politycznej potęgi Kataru skłonił władze Arabii Saudyjskiej do zapomnienia o wcześniejszych waśniach i nawiązania bliższych (szczególnie od 2007 roku) stosunków ze swym malutkim sąsiadem. Wcześniej, na początku XXI wieku, Katarczycy i Saudyjczycy nie przepadali za sobą. Ad- -Dauha miała w owym czasie przyjazne układy z Syrią Baszara al-Asada oraz libańskim Hezbollahem, co zapewniło jej dogodną pozycję mediatora pomiędzy stronami, które niechętnie ze sobą rozmawiają. Strategia „bycia po środku” wyraźnie się jednak opłaciła. W cieniu rewolucji Kolejną szansą dla Kataru stały się wydarzenia określane mianem Arabskiej Wiosny. Nie dość, że prominentny islamistyczny dysydent Yusuf al-Qaradawi przez lata nadawał programy właśnie z Kataru, czym doprowadzał do furii egipskiego prezydenta, gdyż sprzyjał Braciom Muzułmanom, to jeszcze – jak się później okazało – powstania w Libii i Syrii stały się wodą na młyn katarskiej polityki zagranicznej. Ad-Dauha zaangażowała się po stronie libijskich powstańców i przyczyniła do tego, że NATO ustaliło nad Libią strefę zakazu lotów oraz aktywnie wsparło rebeliantów. Udzieliła im też pomocy materialnej – dostarczyła pieniądze, wyposażenie i paliwo. Sześć katarskich myśliwców Mirage przyłączyło się do akcji NATO. Równolegle Al-Dżazira nieustannie informowała o sukcesach libijskich powstańców, czym dodawała im animuszu i kreowała obraz sytuacji w taki sposób, aby wyglądało na to, że Muammar Kaddafi za chwilę zostanie obalony. Ad-Dauha zaangażowała się w końcu w poszukiwanie wparcia dla zbrojnej interwencji w Syrii, co jest jednak znacznie trudniejsze niż pomoc udzielona libijskim rebeliantom. Katarowi zależy na tym, aby wyrwać Syrię z irańskich (szyickich) objęć i zwiększyć sunnickie wpływy w tym kraju. Skorzystałyby na tym zarówno Ad-Dauha, jak i Rijad, a zatem również Stany Zjednoczone, których wpływy w regionie zależą od współpracy z Arabią Saudyjską, Katarem oraz innymi naftowymi monarchiami Półwyspu Arabskiego. • 92 NUMER 2 | maj 2012 | POLSKA ZBROJNA
NUMER 2 | MAJ 2012 | POLSKA ZBROJNA 93