06.04.2015 Views

maj'12 - Polska Zbrojna

maj'12 - Polska Zbrojna

maj'12 - Polska Zbrojna

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

| armia ludzie|<br />

Czuł się Pan dowartościowany powierzeniem mu tak eksponowanej<br />

posady?<br />

W 2004 roku podoficerowie znaleźli się w trudnej sytuacji.<br />

Szliśmy jeden po drugim na rozmowy kadrowe, nie wiedząc,<br />

czy dostaniemy pracę. Akurat wchodziła nowa pragmatyka.<br />

Dopasowywano stopnie do stanowisk, chorążowie dostawali<br />

posady sierżantów, sierżanci starszych kaprali. W większości<br />

godzili się na wszystko, byle zostać w wojsku.<br />

A chorąży Sabiło złapał fuchę, nie stracił stopnia i zaczął<br />

rządzić podoficerami i szeregowymi. Tak było?<br />

Gdy pułkownik Kazimierz Jaklewicz, dowódca 17 Wielkopolskiej<br />

Brygady Zmechanizowanej, wyznaczył mnie<br />

wówczas na pomocnika do spraw podoficerów, obaj nie wiedzieliśmy<br />

do końca, jaka będzie moja rola. Dostałem kancelarię<br />

w kącie sztabu, dowódca nie szukał mi zajęcia, a sam<br />

nie byłem natrętny. Jak był gdzieś potrzebny podoficer, to<br />

mnie wysyłał.<br />

Nim dojdziemy do tego, jak zagubiony wówczas w roli pomocnik<br />

dojrzał do zajęcia miejsca u boku dowódcy dywizji,<br />

przybliżmy Pana służbowe losy. Są one bowiem kluczem<br />

do zrozumienia funkcji pomocnika. Pana kariera<br />

jest wyjątkowo zawiła.<br />

Moja służba zaczęła się dobrze. Po szkole chorążych w Elblągu<br />

od 1984 roku przez pięć lat dowodziłem grupą w kompanii<br />

specjalnej 25 Batalionu Rozpoznawczego w Międzyrzeczu.<br />

W czasie dowodzenia komandosami nauczyłem się podejścia<br />

do służby. Gdy jest ciężko, trzeba zacisnąć zęby i działać,<br />

robić swoje. Kierować zespołem, motywować ludzi, gdy są<br />

już u kresu sił. Radzić sobie w izolacji, w najbardziej zaskakujących<br />

sytuacjach i bez wsparcia z zewnątrz.<br />

Czy takiego żołnierza może coś zaskoczyć?<br />

Zapewniam, że może. Ćwiczyłem dwa miesiące na zimowym<br />

poligonie i nagle alarm: masz się zameldować w Kłodzku,<br />

bo wyjeżdżasz do Namibii na półtora roku. Dopiero dostałem<br />

mieszkanie, nie zdążyłem nawet powiesić zasłonek<br />

w oknach. Ta oferta była kompletnym zaskoczeniem.<br />

Służba w Afryce to też okazja do zebrania doświadczeń.<br />

Dowodziłem plutonem zaopatrzenia, byłem tłumaczem,<br />

jeździłem po całym kraju. Nauczyłem się... głównie sztuki<br />

życia w rozłące z rodziną. Telefon jeden na miesiąc, list żona<br />

dostaje za dwa tygodnie, po miesiącu przychodzi odpowiedź.<br />

Z Namibii wróciliście z poczuciem dobrze spełnionego<br />

obowiązku. Sytuacja w tym kraju się ustabilizowała.<br />

Tak, wspieraliśmy tam pozytywne zmiany. Za to w Polsce<br />

zastałem batalion w rozsypce, przeniesiony z Międzyrzecza do<br />

Słubic. Zostałem wyznaczony na szefa... kompanii czołgów.<br />

Jak zareagował nowy dowódca na widok czerwonego beretu?<br />

O mało go krew nie zalała. Szybko jednak ułożyliśmy relacje,<br />

bo było nas w kompanii tylko trzech żołnierzy zawodowych.<br />

Dowódca zajmował się planowaniem, chodził na odprawy,<br />

technik – sprzętem, a mnie przypadli żołnierze. Zajęcia<br />

prowadziłem z rozmachem, do jakiego przywykłem<br />

w Wojskach Specjalnych.<br />

Na szczeblu<br />

dowódczym<br />

amerykański<br />

pułkownik<br />

z polskim<br />

generałem<br />

nie będzie<br />

rozmawiał<br />

o pierdołach<br />

Czołgistów szkolił Pan jak komandosów?<br />

Po pewnym czasie zaczęto mi podsyłać „na wychowanie”<br />

żołnierzy, z którymi były kłopoty w batalionie. Mówiono, nie<br />

wiem czemu, że prowadzę kompanię karną.<br />

A nie była taka?<br />

Żołnierze byli zdyscyplinowani, zmotywowani, odnosili<br />

liczne, czasem dość niezwykłe sukcesy. Wygrywali nawet zawody<br />

w walce wręcz. Wymagałem od nich wiele, ale byłem<br />

sprawiedliwy.<br />

W latach dziewięćdziesiątych i w pierwszej dekadzie<br />

obecnego wieku na losy polskich żołnierzy wpływały reorganizacje.<br />

Pana też kształtowały.<br />

Dzięki kolejnej reorganizacji trafiłem do rozpoznania, czyli<br />

znalazłem się w swoim żywiole. Ze względu na braki kadrowe<br />

dowódca kompanii nie miał dowódców plutonów. Ale<br />

miał szefa, i ten robił wszystko – logistykę, planował środki,<br />

prowadził zajęcia.<br />

Właśnie takiego szefa dziś oczekujemy. Nie starszego<br />

gaciowego, ale pierwszego podoficera kompanii. Eksperta<br />

i lidera w szkoleniu i pracy bojowej, będącego<br />

mentorem młodego dowódcy – oficera.<br />

„Młody” i ambitny oficer był naładowany wiedzą, a ja<br />

przekazałem mu całe swoje doświadczenie. Podpułkownik<br />

Norbert Iwanowski nie wypiera się dziś tego, że w pewnym<br />

sensie jest moim wychowankiem.<br />

Kiedy zetknął się Pan z przyszłymi sojusznikami<br />

z NATO?<br />

Był rok 1994, pierwsze ćwiczenia wielonarodowe rozgrywane<br />

na podpoznańskim poligonie w Biedrusku, kryptonim<br />

64<br />

NUMER 2 | maj 2012 | POLSKA ZBROJNA

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!