ZaÅÄ cznik 10 - Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie
ZaÅÄ cznik 10 - Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie
ZaÅÄ cznik 10 - Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Marek Bem, Wojciech Mazurek<br />
w transporcie nr 53. Dowiedział się, że transport ten został wysłany do Sobiboru.<br />
Starał się znaleźć więcej informacji. Wiedział, że byli fotografami. Posiadali<br />
w Paryżu własne studio. Wysyłali listy do babci i mamy Yorama do Maroka. To babcia<br />
otrzymywała listy. Znalazł jeszcze inne nazwisko – Benzaken. Poprosił mamę<br />
o jakieś bliższe informacje na temat rodziny Benzaken. Zaczęło powtarzać się nazwisko<br />
- Freba Benzaken. Wujowie Yorama nazywali się Morris Benzaken i Jacob<br />
Benzaken. Mama Yorama nie wiedziała, kim jest Freba. Zaczął wypytywać rodzinę.<br />
I wtedy odkrył, że jego dziadek, który nazywał się Samuel Benzaken poślubił właśnie<br />
tą kobietę, Frebę. I mieli dwójkę dzieci: Morrisa i Jacoba. W latach 30. wyjechali<br />
do Paryża. To dziadek kupił im studio. Zaczęli z matką pracować w Paryżu.<br />
Wtedy Yoram postanowił znaleźć informacje dotyczące Sobiboru. Szybko zauważył,<br />
że w tych wszystkich miejscach, do których poszedł nie było żadnych interesujących<br />
wiadomości na ten temat. Były jakieś ogólne informacje, takie, które można znaleźć<br />
w każdej książce. Tak jak gdyby ktoś posługiwał się metodą „kopiuj – wklej”. Wszyscy<br />
pisali to samo. Postanowił, więc pojechać do Sobiboru. Pewnego dnia wyjechał<br />
z grupą młodzieży z Izraela do Polski. Nie wiedział, czego może się spodziewać. Po<br />
prostu przyjechał do Włodawy. I tak spotkaliśmy się. Jak się okazało szybko znaleźliśmy<br />
wspólny język. Zaczęliśmy rozmawiać o historii obozu. Nawiązaliśmy współpracę.<br />
Początkowo wydawało się to tylko marzeniem i jakimś szalonym planem.<br />
Ale spełniło się. Nawiązaliśmy współpracę z Wojciechem Mazurkiem. Znałem go<br />
już od wielu lat. Jest bardzo rzetelnym i skrupulatnym archeologiem z wieloletnim<br />
doświadczeniem. W październiku 2007 r. rozpoczęliśmy na terenie obozu w Sobiborze<br />
badania archeologiczne. Mimo, że pracowaliśmy dosyć krótko znaleźliśmy<br />
wiele ciekawych artefaktów. Powiązaliśmy nasze badania z pracami archeologicznymi,<br />
które miały miejsce w 2001 r. Prowadził je wówczas profesor Andrzej Kola.<br />
Opierając się na badaniach profesora próbowaliśmy ustalić gdzie znajdowała się<br />
komora gazowa. To było główne założenie wykopalisk. Osiągnęliśmy pewne rezultaty.<br />
Następnie w lipcu 2008 r. przyjechała do Sobiboru grupa geofizyków z Kanady<br />
i z Uniwersytetu Hartford. Sporządziliśmy mapę satelitarną obozu. Przy użyciu najnowocześniejszych<br />
urządzeń geofizycznych amerykańska i kanadyjska ekipa zbadała<br />
część obszaru Obozu III. Zebraliśmy także punkty GPS z całego obozu. Było to<br />
niezmiernie istotne, ponieważ teraz możemy na bieżąco weryfikować te informacje<br />
z wynikami badań archeologicznych i wstępną analizą zdjęć lotniczych z roku 1940<br />
i 1944. Odkryliśmy kilka obszarów, w których jak przypuszczamy znajdują się ludzkie<br />
szczątki. Yoram Haimi jest dumny z prowadzonych prac. Brał udział we wszystkich<br />
sobiborskich ekspedycjach archeologicznych od 2007 r. Zawsze podkreślał to,<br />
że badania archeologiczne prowadzi nie tylko dla samych badań i efektów naukowych.<br />
Robi to także dla swojej rodziny. Dla uczczenia ich pamięci. Jest przekonany,<br />
że dzięki tym pracom i ich efektom będzie mógł pomóc również tym wszystkim<br />
innym rodzinom, które do dzisiaj nie wiedzą praktycznie nic o tych, których zabrano<br />
im do Sobiboru.<br />
(Marek Bem)