12.07.2015 Views

Nr 2/2011 - Regionalny Ośrodek Informacji Patentowej BG AGH

Nr 2/2011 - Regionalny Ośrodek Informacji Patentowej BG AGH

Nr 2/2011 - Regionalny Ośrodek Informacji Patentowej BG AGH

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

W 100-lecie II nagrody Nobla Marii Skłodowskiej-Curiedowski i sama Maria upatrywali już zdobyciewolności poprzez kształcenie i to kształcenietakże warstw najuboższych, poprzez pracęu podstaw i pracę organiczną oraz poprzezpodnoszenie świadomości społecznejPolaków.Po ukończeniu nauki w rządowym gimnazjum,Maria realizuje marzenie wielu wykształconychdziewcząt. Zostaje guwernantką, najpierww Warszawie, potem w oddalonych o ponad100 km Szczukach, w majątku Krasińskich,zarządzanym przez państwa Żorawskich. RodzinaŻorawskich odegra niezwykle ważną rolęw jej życiu, ponieważ tu właśnie, w Szczukachniedaleko cukrowni i pośród pól buraków, którerozciągają się wszędzie, gdzie sięgnie okiem,Maria po raz pierwszy się zakocha.Jej uczucie odwzajemni syn zarządcy majątku,student matematyki na Uniwersyteciew Warszawie, Kazimierz Żorawski, (późniejszyprofesor matematyki i rektor UniwersytetuJagiellońskiego w Krakowie). Niezmiernieinteresująca wydała mu się ta młoda dziewczynaz Warszawy, która za zgodą ojca uczywiejskie dzieci polskiego, historii, rachunków,narażając w ten sposób na zsyłkę na Syberięsiebie i zarządcę majątku. Do tego pogłębiawłasną wiedzę z zakresu fi zyki oraz wywiązujesię doskonale z obowiązków guwernantki dlamłodych Żorawskich, a oprócz tego… pięknietańczy. Kazimierz zaś, jest dla Marii wspaniałympartnerem do rozmów, snucia marzeńi planów związanych z jej akademicką przyszłościąi szczęściem.Na drodze do spełnienia marzeń o osobistymszczęściu i małżeństwie z Kazimierzem stająjego rodzice, choć właściwie nie należałosię spodziewać innej reakcji. Przecież MariaSkłodowska to tylko guwernantka, cóż z tego,że świetna, odpowiedzialna i profesjonalna,cóż z tego, że można polecić ją znajomym,cóż wreszcie z tego, że wywodzi się ze szlachty,ale przecież musi pracować i to stawiają w oczach Żorawskich na dużo niższympoziomie w hierarchii społecznej. Na poziomiezbyt niskim dla ich syna. Maria bardzo mocnoprzeżyła ten pierwszy miłosny zawód, tymbardziej, że jako osoba dumna i honorowapoczuła się poniżona i zraniona tym brakiemtolerancji i zwycięstwem zaściankowych poglądów.Pisała wtedy w liście do siostry Heleny w grudniu1886 r. „…Plany moje są żadne, albojeżeli chcesz zbyt proste i banalne by o nichmówić warto było. Belfrować póki się da,a jak się już nie da, to puścić świat kantemi mała szkoda, krótki żal będzie po mniejak po tylu innych. Są to jedyne moje planyobecne, niektórzy ludzie utrzymują jednaknaiwnie, że mimo to muszę przejść przezrodzaj gorączki zwanej zakochaniem. Ta absolutnienie wchodzi w moje zamiary; jeżelizaś dawniej miałam inne, to poszły z dymem,pogrzebano, pochowano, przypieczętowanoi zapomniano, bo jak Ci wiadomo mur zawszemocniejszy od głowy, która go przebićpragnie...”Życie jednak pokazało, że początkowa porażkamoże pomóc osiągnąć późniejszy sukces.Wyobraźmy sobie bowiem jak potoczyłyby sięlosy Marii Żorawskiej z domu Skłodowskiej?Niewątpliwie zostałby Panią ProfesorowąŻorawską, żoną wielkiego matematyka,światowej sławy uczonego, prowadziłaby elegancki,inteligencki dom i wychowywała dzieci.A co z jej marzeniami, ze studiami, pracą naukową,odkryciami? Z tym na pewno mogłabysię pożegnać. Polon i rad na pewno odkryłbyktoś inny, nagrodę Nobla też wręczono by komuśinnemu, ale nie kobiecie, nie Polce, nie jej,Marii Skłodowskiej-Curie.MarzeniaMłoda Maria na własnejskórze przekonała się,jaki był ówczesny świat,jakie bariery i przesądyspołeczne musiała pokonaćnawet wykształconadziewczyna. Kiedy po powrocieze Szczuk, po razdrugi angażuje się w zajęciatajnej, nielegalnej uczelni,jaką był Uniwersytet Latający,odczuwa jakby powiewwolności, swobody, którąniesie oświecony umysłi nieskrępowana myśl.„…Bardzo żywe wspomnieniezachowałamz owych zebrań. Pamiętamich miłą atmosferę koleżeństwa i współpracyintelektualnej……do dzisiaj sądzę, że idee,którymi kierowaliśmy się wówczas, są jedynąpodstawą na jakiej można budować postępspołeczny. Nie można bowiem mieć nadzieina skierowania świata ku lepszym drogom,o ile się jednostek nie skieruje ku lepszemu.W tym celu każdy z nas powinien pracowaćnad udoskonaleniem się własnym, jednocześniezdając sobie sprawę ze swej, osobistejodpowiedzialności za całokształt tego, co siędzieje w świecie, i z tego, że obowiązkiembezpośrednim każdego z nas jest dopomagaćtym, którym możemy stać się najbardziejużyteczni…”Uniwersytet Latający zapisał w historii polskiejkultury wspaniałymi zgłoskami. Zajęciai wykłady odbywały się w prywatnych mieszkaniach,a ich adresy oczywiście z powodówbezpieczeństwa zmieniały się dość często.Wykładowcami byli najczęściej profesorowieo wysokich kwalifi kacjach, a studenci stanowilimałe grupy, aby w razie niebezpieczeństwaze strony carskiej kontroli wszyscy mogli spokojniei szybko się rozejść. Nauczano biologii,anatomii, chemii, ale także prawa i socjologii,zgodnie z pozytywistycznym duchem Spencera,Comte’a, Pasteur’a czy Darwina, którydocierał z Europy także do nas.18 • KWARTALNIK URZĘDU PATENTOWEGO RP <strong>Nr</strong> 2/<strong>2011</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!