12.07.2015 Views

Nr 2/2011 - Regionalny Ośrodek Informacji Patentowej BG AGH

Nr 2/2011 - Regionalny Ośrodek Informacji Patentowej BG AGH

Nr 2/2011 - Regionalny Ośrodek Informacji Patentowej BG AGH

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

W 100-lecie II nagrody Nobla Marii Skłodowskiej-CurieZanim w listopadzie 1891 roku, Maria Skłodowskawyjechała do Paryża, zrealizowała swepierwsze, wielkie marzenie – po raz pierwszyprzekroczyła próg prawdziwego laboratorium.Po tym marzeniu, przyjdzie kolej na realizacjękolejnych pragnień. Było to laboratorium w MuzeumPrzemysłu i Rolnictwa w Warszawie,gdzie pracownię fi zyczną prowadził kuzynMarii, uczeń Dymitra Mendelejewa, późniejszyprofesor Politechniki Warszawskiej, Jerzy Boguski,chemiczną zaś, Napoleon Milicer.„…Zazwyczaj szłam tam dopiero wieczorem,po kolacji albo w niedzielę. Na ogół zresztązostawiano mnie samej sobie, próbowałamwięc tylko przerabiać doświadczenia, opisanew moich podręcznikach fi zyki i chemii…”.O tym, jak ważne były to chwile i jak bardzozaważyły na przyszłości, niech świadczą słowauczonej wypowiedziane po wielu latach„…gdyby mnie w Warszawie dobrze nie nauczylianalizy prof. Milicer i doktor Kossakowski,nie wydzieliłabym radu…”Przyszedł w końcu czas na realizację największegomarzenia, podjęcia studiów na Sorbonie.Było to możliwe tylko dzięki jej uporowi i pomocynajbliższych. Wydawało się, że wyjeżdżana krótko, na kilka lat zaledwie, że po skończeniustudiów wróci i odda swe siły, mądrośći serce ojczyźnie.Gdy zapisała się na wydział przyrodniczySorbony, okazało się, że jest jedyną studentką.Koledzy – mężczyźni zwracali się do niej„Madame Skłodowska”, jej uroda i pewnatajemniczość budziły powszechne zainteresowanie.Jako dowód tego zainteresowaniapozostał do dziś jej portrecik namalowanypodczas zajęć przez nieznanego wielbiciela.Rozpoczęła studia właściwie dobrze do nichprzygotowana, choć jak sama mówiła miałapewne kłopoty z językiem francuskim (ale władałalepiej lub gorzej 5 językami) i matematyką(choć ukończyła studia z II lokatą właśniez matematyki). Po przyjeździe do Paryża zamieszkałaz siostrą, Bronisławą, absolwentkąmedycyny na Sorbonie i jej mężem, KazimierzemDłuskim, także lekarzem. Zbliżyła sięwówczas do środowiska młodych Polakówprzebywających w Paryżu i studiującychna Sorbonie, zaprzyjaźniła z początkującympianistą, późniejszym wirtuozem i premieremrządu polskiego, Ignacym Janem Paderewskimoraz ze Stanisławem Wojciechowskim, późniejszymprezydentem w wolnej Polsce, brałaczynny udział w życiu Polaków studiującychna Sorbonie.Rozpoczął się dla niej całkowicie nowy etap.„Od razu, już w pierwszej chwili, gdy Maniacokolwiek odurzona męczącą i niewygodnąpodróżą, zeszła ze stopni wagonu, na mrocznyperon dworca Północnego, rozluźniła się,pękła obręcz, co dotąd ściskała jej serce,spadł ciężar, który gniótł jej barki. Po razpierwszy w życiu Mania oddycha powietrzemwolnego kraju! I wszystko tutaj wydaje się cudowne.Cudowne jest to, że każdemu na ulicywolno głośno mówić, co myśli. Że w księgarnimożna kupić każdą książkę…”Dość szybko jednak zaczyna jednak zdawaćsobie sprawę, że nie to jest jej głównym celem,że nie po to tu przyjechała. Pomimo protestównajbliższych wyprowadza się od siostry i wynajmujemieszkanie, w jakich mieszkało wówczasw Paryżu większość nie zamożnych studentów,tanie, niewygodne, słabo ogrzewanezimą i potwornie gorące latem, na mansardzie.Mebluje to swoje królestwo bardzo skromnieustawiając żelazne łóżko, materac przywiezionyz Warszawy, drobne przedmioty codziennegoużytku. Większość czasu na szczęściespędza w bibliotece czy laboratorium. Jej jadłospis,jak pokaże niedaleka przyszłość, też jestniezwykle skromny, prosty i wygodny, ale teżniezbyt zdrowy. Co prawda wiśnie, rzodkiewkii czekolada spożywane czasem jako śniadanie,czasem jako obiad, są pewnie smaczne,ale nie dość pożywne z pewnością. Całkowiciepoświęca się nauce i studiom, choć znajdujeczas i drobne sumy pieniędzy, aby czasempójść do teatru czy wyjechać za miasto.Piotr Curie – delikatnanieustępliwośćW 1894 roku Maria Skłodowska ukończyłastudia, zrobiła dwa licencjaty i rozpoczęłapierwszą pracę zleconą – Towarzystwo PopieraniaPrzemysłu Krajowego zamówiło u niejpracę o właściwościach magnetycznych stali.W laboratorium G. Lippmana, gdzie prowadziładoświadczenia nie mogła pomieścić dużejilości sprzętu i próbek. Ale od czego ma sięprzyjaciół? Profesor fi zyki, Polak, wykładającyna Uniwersytecie we Fryburgu, Józef WieruszKowalski zaproponował Marii pomoc. „…Gdyweszłam, Piotr Curie stał w drzwiach balkonowych.Wydał mi się bardzo młody, chociażmiał już wtedy trzydzieści pięć lat – uderzyłmnie wyraz jasnego spojrzenia i pewien pozórzaniedbania w jego wysokiej postaci. Jegoprostota, uśmiech zarazem poważny i młody,sposób w jaki mówił – dość powoli i z namysłem– wzbudziły moją ufność…”Piotr Curie, francuski fi zyk o którym głośnojuż za granicą, jest prawie zupełnie nieznanywe Francji. Pracuje jako asystent, na wydzialematematyczno – przyrodniczym Sorbonywraz z bratem Jakubem Curie, także fi zykiem.Prowadzi także samodzielne badania.Ich efektem jest odkrycie ciekawego zjawiskapiezoelektryczności i skonstruowanie aparatu– piezokwarcu, służącego do pomiarów bardzosłabych napięć elektrycznych. W 1883 rokuPiotr objął stanowisko adiunkta w Szkole Fizykii Chemii Przemysłowej w Paryżu. Piotr konstruujetakże nowy typ niezwykle precyzyjnej wagizwaną „ wagą Curie” i rozpoczyna badania nadmagnetyzmem, które doprowadzą do sformułowania„prawa Curie”.Właśnie Piotr Curie miałby pomóc Marii Skłodowskiejw znalezieniu większego laboratoriumna terenie Szkoły Fizyki i Chemii Przemysłowej.Tak się rzeczywiście stało, ale tych dwojeludzi, którzy cały swój czas i wszystkie siły<strong>Nr</strong> 2/<strong>2011</strong> KWARTALNIK URZĘDU PATENTOWEGO RP • 19

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!