Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
podejmowanie, to była ta jedna z podstawowych ostateczności,<br />
ostateczność muszą spełnić, przed którymi żadne uciekanie,<br />
przed którymi żadne tłumaczenia i prób wytłumaczeń<br />
I przychodził moment, kiedy się ojca przyjście dokonać<br />
musiało, tak, przychodził, jak każda z tych chwil, które swoją<br />
pozbyć w żadnej kropelkowości mu przez matkę nagłówkowo<br />
wgłaskiwanej.<br />
jakie sobie wyzyskiwał w tych wcale pięknych katastrofach,<br />
w tych katarstrofach obrzękniętych, których nie mógł się<br />
jąkania we wszelkim działaniu, afazję, na którą go skazywało,<br />
by tak rzec, zmieszanie wszelkich aspektów ojcowskości,<br />
mieniło; powiedziało, że jego działanie bezcelowość zyskiwało<br />
sobie niejako nominalnie, bez pytania, wykorzystując jego<br />
błąkał się podomowo w tym obłąkaniu, w tym napięciu i nie<br />
robił nic, co by się konkretnością mianowało i oczokłujnie<br />
trzaskiem szybozbitym i kazało mu innych rozwiązań, innych<br />
reakcji na ojca rekreacyjność szukać. Powiedziało, że najczęściej<br />
ojca ułożyły na katafalku zera dla niego już absolutnego. Więc<br />
nie, więc nim okno uparapecone odpadało, więc upadało z<br />
by go nie poukładała układnie w objęciach, które by ojca<br />
przeniosły w ten stan błogi i ciepły już ostatecznie, które by<br />
rozślizganym wracanie, żeby mu termodynamika nie<br />
postanowiła złożyć na ustach siniejących ostatniego pocałunku,<br />
musieli w ubieranie pośpieszne, w ojca podnoszenie, w do<br />
domu z ojcem w ich ręce klamrowo ujętym i chodnikowo<br />
regresywności kinematyki ojciec opada gdzieś w odpoczęcie,<br />
w pijackie oklapnięcie, a wtedy on z matką, z żoną ojca, będą<br />
z każdym zatoczeniem w zatoczkę autobusową przyuliczną<br />
przyspieszenie ojca staje się skutecznym opóźnieniem i w tej<br />
wtedy psychopatologicznych, powiedział), tego toru ruchu<br />
ojca powrotnego-krzywoliniowego, nie mógłby patrzeć jak<br />
ale nie potrafił, ale nie chciał, bo, powiedziało, nie zniósłby<br />
tego, nie uniósłby tego na swoich plecach dziecięcych (już<br />
należało polec w uparapeceniu i ojca wypatrywać, wyczekiwać<br />
w tym swoim czekaniu jeszcze mocniej-intensywniej, ale nie,<br />
mu matka winna według prawideł, według prawdziwości<br />
wszelkiej uspokojenie zapewniać. Powiedziało, że pewnie<br />
będzie musiał czekać, zawsze będzie musiał czekać w ust<br />
otwarciu, w serca nieukołysaniu w rytm kołysanki, którą<br />
polegało całe jego dzięcięctwo wieczorne i że on wcale na<br />
nim polegać nie powinien, że tak, że tak właśnie, że zawsze<br />
mijał, czas go sobą obłapiał, czas go w napięciu, w niespokoju<br />
igiełkowo obkłuwał, uświadamiając mu, że na tym będzie<br />
w przeminięcie, wcale go sobie, by tak rzec, nie ukracał<br />
kategorycznie i bez możliwości sprzeciwu; tak, czas mu nie<br />
bo tak na ojca czekając, bo tak modląc się podniebnie w<br />
szeptaninach podniebiennych, wcale czasu nie przepędzał<br />
powinien, ale co najwyżej buty przedpokojowe sobą zachwycać<br />
i zaszczycać, to jeszcze bardziej czasorozciągliwość odczuwał,<br />
Więc kiedy już się zamydlanie wielominutowe wypełniło,<br />
kiedy wydawało mu się, że dywanik nie na ścianie wisieć<br />
mimo epifanii podniebnie wysyłanych w uprośbieniach<br />
błagalnych.<br />
uznanie, to i te późniejsze, te następne, kalibrowo już o wiele<br />
bardziej obfite, będą w klęsce kląskały, mimo klęknięć ofiarnych,<br />
które przecież z wiary w świętości wiekiem jego ślimatym<br />
zapewnionej, nie zyskały sobie aprobaty, nie zasłużyły sobie na<br />
zamydlać, bo jeśli już teraz, jeśli w tej przedprogowości życiowej<br />
modlitwy, które przecież z naiwności w formie najczystszej,<br />
żadna komplementarność<br />
naddatkowa, nie, to był jego<br />
119<br />
mrozochłonną, a ojciec wtedy w<br />
pomagała ojcu ściągnąć się do<br />
używalności, ściągnąć buty i kurtkę<br />
się w ściany korytarzowe wcierając,<br />
matka, już w domu-mieszkaniu,<br />
Tak, a później ojciec do domubloku<br />
wchodził, o ściany się ocierając,<br />
nimi później się nie chcę wstydzić no<br />
przecież, mówiła.<br />
zejszczy sąsiadów pobudzi krzyczeć<br />
mi będzie a ja się nie będę przed<br />
otwierała i że, to tak na wszelki<br />
wypadek bo mi się znowu na klatce<br />
który się przed nim wieczornie<br />
rozwierał, tak, biegła, pokonywała,<br />
ojcu drzwi jak najszybciej otworzyć,<br />
by mu sezam domowy udowodnić,<br />
wybiegała z mieszkania, i schody w<br />
wielostopniowości pokonywała, by<br />
próby usłyszeć, ojca przekleństwami<br />
mroźnego powietrza nasycanie i<br />
Powiedziało, w tym momencie<br />
matka najczęściej zdołała już ojca<br />
jest przy drzwiach, że do teczki po<br />
klucze sięga, że tratratrafić próbuje.<br />
zbliża, że ojciec już jużż allee tto<br />
nnaprawdę już jjużż idzie, że już<br />
własnej fenomenologii poznania,<br />
że ojciec się dodomnie szumnie<br />
intuicyjności, tak poza empiryzmem<br />
i racjonalizmem, tak gdzieś w tej<br />
ręku). Powiedziało, że czuł gdzieś<br />
w podświadomości, gdzieś w<br />
jak kość, a tylko jakimś pląsem<br />
łąkowym z latawcem i lizakiem w<br />
śmiertka dziecięca, jej taniec wcale<br />
nie jest tangiem białym i zimnym<br />
samemu, że może do szkieleciarek<br />
zmrożenia doprowadzić, to jest taka<br />
niemy i wartości zastraszających<br />
niemający, mniemający tylko sobie<br />
wcale-a-wcale nie ma wielkich oczu,<br />
strach jest wtedy zupełnie ślepy,<br />
dziwacznie, jeszcze się wierzy, że to<br />
może być całkiem miłe, że strach<br />
niby słodka-sklejająca, niby mdlącadławiąca,<br />
ale jej glukozowośćwęglowodorowość<br />
rozpływająca<br />
się na języku mami, nęci jakoś<br />
nieświadomości, kiedy się śmierć<br />
traktuje jak niemiecką czekoladkę,<br />
wreszcie tę śmierć (powiedziało, że<br />
to był jeszcze ten czas dziecięcej<br />
musiał sobie dopisać gdzieś<br />
pomiędzy narodziny, fizjologię i<br />
podstawowy pakiet, do którego ojca<br />
do domu rozchwiane przychodzenie