You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
a czego nie wolno mężowi i żonie<br />
52<br />
jej w mieszczańską mentalność z<br />
religijnym wykazem tego, co wolno,<br />
Z jej punktu widzenia to nie była<br />
kwestia zasad (nikt nie wyposażył<br />
wiotczejącym właśnie bezgłowym<br />
cielsku, wprawił ją w zdumienie.<br />
‘Paluszki rybne’. [...] Widok<br />
rąk Pana, zaciskających się na<br />
podgniatanie zadu bladymi palcami,<br />
które do złudzenia przypominały<br />
pieszczot, jak ujmowanie żołędzi<br />
od dołu upierścienioną ręką czy<br />
ocieranie, jęki, sapanie, widać też<br />
było niezdarne próby dodatkowych<br />
wyprężony, cienki – i przez jakiś<br />
czas słychać było dyszenie,<br />
wgląd w personalia). W bezosobowy<br />
zad wepchnął się penis – długi,<br />
szyby z plaśnięciem (głowa tkwiąca<br />
pod okienną ramą nie pozwalała na<br />
rozpłaszczył się tyłek. Szeroki i<br />
gąbczasty, przykleił się do ciemnej<br />
szarpaninę, gardłowy chichot – i<br />
oto na szybie, tuż przed jej nosem<br />
zapewnić żonie medialny sukces:<br />
„[...] naraz zza okna usłyszała szepty,<br />
rozdziale aktualny Pan Przystupy<br />
zdradza swoją uroczą żonę, aby<br />
prawdziwego bohatera tej książki,<br />
czyli narratora właśnie. W tym oto<br />
strasznym końcu karpia”, który<br />
ujawnia moralistyczne zapędy<br />
rozdziału „O tym, jak Pan wziął<br />
panią z telewizji, o piersiach i o<br />
swojej podopiecznej komentarzami<br />
w nawiasach. Weźmy przykład z<br />
przez jej narratorskiego opiekuna,<br />
który jeszcze opatruje myślenie<br />
(s. 18). W większości wypadków<br />
widzenie bohaterki zawłaszczane jest<br />
historii”, kiedy Przystupa „w końcu<br />
zrozumiała, że musi stąd odejść”<br />
oceanu mowy wszechwiedzącego<br />
gaduły, np. w zdaniu z „Początku tej<br />
świat jej oczami. Są to epizody,<br />
które trzeba wyławiać jak perełki z<br />
wtedy mamy szansę wejrzeć w<br />
myśli Przystupy lub zobaczyć<br />
niekiedy, choć niezwykle rzadko,<br />
w opowiadacza personalnego, a<br />
przez „uczonych w piśmie filologów”<br />
zwany auktoralnym, zmienia się<br />
a jeśli już się jej coś wyrwało, była<br />
to gwara. Niemniej jednak narrator,<br />
9), że w ogóle „niewiele mówiła,<br />
trzymała wszystko dla siebie” (s. 7),<br />
Przystupę, ma dziewiętnaście lat.<br />
Jest chuda, żylasta, jakby sękata” (s.<br />
<strong>recenzje</strong><br />
tego ufnego w swą wszechwiedzę opowiadacza? Narrator całej<br />
może takiemu wrażeniu narrator ulega, bo Przystupa, która<br />
„wszystko trzymała dla siebie”, wystrychnęła na dudka także i<br />
narratorowi zawierza. Ocalona została jedynie Przystupa,<br />
jest ona bowiem jedyną postacią, która niczego nie udaje. A<br />
udają i dlatego kompromitują się w oczach narratora, mają<br />
się więc i skompromitować w oczach tego, kto czyta, kto<br />
ujawniania ich hipokryzji i śmieszności, konfrontowania<br />
ich deklaracji i postępków. Wszystkie postacie tej powieści<br />
czytelniczki, utożsamiające się z doświadczeniami Przystupy,<br />
mściwej satysfakcji płynącej z podglądania kolejnych Państwa,<br />
spore obszary znajdują się po „ciemnej strony mocy”. Jest tu<br />
też miejsce na odwołanie się do zdolności odczuwania przez<br />
dłużej. Służąca widzi także życie swoich chlebodawców nie tyle<br />
„od kuchni”, co „od sypialni”, widzi zatem intymność, której<br />
i narodowości przewyższa znacząco mobilność osób gotujących,<br />
do których podniebienie jaśniepaństwa przywiązuje się na<br />
niepodległość. Służąca widzi cząstkowo, wybiórczo, ale więcej<br />
niż kucharka, jej mobilność w przestrzeni domu, społeczeństwa<br />
postać „służącej”, która co najmniej od czasów „Całego życia<br />
Sabiny” Heleny Boguszewskiej pragnie wybić się na literacką<br />
reprezentującej najniższe warstwy społeczne, czyli „świętej<br />
kucharki” – jak zatytułowała swoją powieść Wanda Melcer, na<br />
tematologicznym poziomie, przesunięcie polega tu bowiem<br />
na odwróceniu autorskich oczu od postaci do tej pory<br />
To cząstkowe widzenie jest, tak w „Granicy”, jak i<br />
w „Przystupie”, znaczące dla literatury polskiej na jej<br />
bytu, któremu służyła całym swoim jestestwem” (Z. Nałkowska,<br />
Granica. PIW, Warszawa 1993, s. 36).<br />
angielskiego dyplomaty na siodle. Zaledwie tyle, nie więcej.<br />
Tak wyglądała od strony Bogutowej ta najwyższa kondygnacja<br />
odjeżdżającego Rolls Royce’a z czyimś profilem i dyndającym<br />
za szybą pluszowym fetyszem, czasami ogon konia i kawałek<br />
ich życia i z tej perspektywy je oglądała: „Z okna kuchni,<br />
wychylając się na lewo, Bogutowa mogła niekiedy zobaczyć tył<br />
co to przez Zenona Ziembiewicza skrzywdzona została. U<br />
hrabiów Tczewskich stara Bogutowa zajmowała się „kuchnią”<br />
widzenia – znajduje się on w „Granicy” Zofii Nałkowskiej, a<br />
dotyczy egzystencji starej Karoliny Bogutowej, matki Justyny,<br />
Otóż mamy w literaturze polskiej podobny fragment takiego<br />
bezrefleksyjnego, acz krytycznego w zamiarze narratorskim<br />
dzieci)” (s. 31). Być może narażę się na zarzut, że wszystko mi<br />
się z literaturą kojarzy, nie byłby on wszakże bezpodstawny.<br />
męskich: włochatych (starzy rockmani), nieckowatych (młodzi<br />
pieśniarze), skrytych pod bluzą (wykonawcy piosenek dla<br />
obcasach, gołych brzuchów z kolczykami lub tatuażami oraz<br />
biustów: damskich, widocznych zza prześwitów bluzek, i<br />
wiedzy o człowieku: „Z perspektywy piwnicznego okna<br />
Przystupa podziwiała paradę nóg chwiejących się na wysokich<br />
w personalia”, co buduje wrażenie typowości wydarzeń i<br />
postaci, pretenduje niemal do uniwersalności pewnego rodzaju<br />
znaczeniu architektonicznym, jak i klasowym, jest więc<br />
widzeniem fragmentarycznym, „nie pozwalającym na wgląd<br />
„Wieloryb po drugiej stronie szyby” widziany jest przez<br />
Przystupę z perspektywy niższej kondygnacji zarówno w<br />
Adama, by ugryzł – tymczasem wieloryb po drugiej stronie<br />
szyby…” (s. 31-32).<br />
[...]). To była sprawa proporcji – Gwiazda miała pupę zgrabną,<br />
jędrną, o idealnym kształcie jabłka, którym ponoć Ewa skusiła