02.10.2014 Views

recenzje - Portret

recenzje - Portret

recenzje - Portret

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Niezapomnianym i niezwykle niepokojącym objawieniem<br />

jest dla młodego lekarza-dekadenta, hazardującego po<br />

i Władysław Tetmajerowie, a przez to liczne znajomości ze<br />

światkiem kultury polskiej, zachęcają do rozwijania talentu.<br />

praktykując jako lekarz, zaczyna pisać do kabaretu Zielony<br />

Balonik. Jego rodzinne powiązania, starsi kuzyni Kazimierz<br />

Żeleński pomyślał i poradził: „Trzeba wezwać lekarza”.<br />

Dlatego też niejako skazany na inną profesję, cały czas<br />

chorego niemowlęcia, Żeleński pyta z troską: „Może zjadła<br />

nieświeżą rybę?”. – „Panie Tadeuszu, rybę? Niemowlę?”. Pan<br />

zdolnościach mówi przytoczona przez Hena, raczej znana,<br />

anegdota, kiedy, wezwany jako początkujący pediatra do<br />

studia medyczne, które nie mogą dać mu satysfakcji ani tym<br />

bardziej życiowego spełnienia. Świetnie o jego lekarskich<br />

wiedzie życie niespokojne, jakby tłumiąc prawdziwą energię.<br />

Niespodziewanie, chyba nawet dla samego siebie, wybiera<br />

młodości docenić literackich uzdolnień własnej matki,<br />

będącej pod silnym wpływem Narcyzy Żmichowskiej,<br />

nie zapowiadał się wcale genialnie. Przeciętnie uzdolniony,<br />

z przekory stroniący od muzyki, nie potrafiący we wczesnej<br />

mogli się o tym nieraz przekonać” (s. 103).<br />

Tadeusz Boy-Żeleński, syn wybitnego kompozytora,<br />

woli, przez przypadek, konieczność, albo wciągnięty przez<br />

innych, którzy dostrzegali w nim więcej niż on sam. Będziemy<br />

jak pisze Józef Hen: „Bo dla życiorysu literackiego Boya jest<br />

charakterystyczne, że na nowe obszary wchodzi jakby mimo<br />

Boya mają posmak literackiej kreacji, jakby tworzonej przez<br />

wszechwiedzącego narratora. Dzieje się tak zapewne dlatego,<br />

ogniwo w toku zdarzeń. Jest też mistrzem w tworzeniu<br />

fabularnego napięcia. Bo opowiadane, kolejne etapy życia<br />

wątków życia Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Jakże łatwo potrafi<br />

uczynić z anegdoty, plotki, ulotnego listu ważny fakt, istotne<br />

Trudno odmówić Henowi umiejętności gawędzenia,<br />

mało – tworzenia na poczekaniu możliwych intrygujących<br />

spokojnie na swój wątek, by pisarz Hen mógł dokończyć własne<br />

spostrzeżenia o czasach, ludziach, obyczajach.<br />

Wciąga błyskotliwy komentarz do dziejów Polski jeszcze pod<br />

zaborami i tuż po wyzwoleniu. Czasem główny bohater czeka<br />

literatów, intelektualistów. O dreszcz przyprawia rozległość<br />

skojarzeń literackich, zestawianie faktów pozornie odległych.<br />

rysuje właściwie historię z przełomu wieków, trwającą do<br />

początków II wojny światowej, historię polskich humanistów,<br />

równie nieprzeciętny, Józef Hen. Ta opowieść zdaje się nie mieć<br />

żadnych ram i barier. Autor, miłośnik literatury, biografistyki,<br />

angielski pseudonim Boy, przedstawia w biografii z podtytułem<br />

„Błazen – wielki mąż” pisarz, eseista, dramaturg i scenarzysta,<br />

Nietuzinkową osobowość Tadeusza Żeleńskiego, który<br />

jako pisarz i tłumacz literatury francuskiej przyjął przewrotnie<br />

65<br />

niezłomnie przy jego boku tkwi<br />

ta najwierniejsza – żona Zofia,<br />

młodsza od niego dziennikarka,<br />

Irena Krzywicka. Jednak cały czas<br />

aktorki Jadwiga Mrozowska oraz<br />

Iza Leszczyńska, a także o 25 lat<br />

konfabulacji, kulisów romansów:<br />

jest i Dagny Juel-Przybyszewska, i<br />

i prawdziwych listów, fantazji i<br />

niewątpliwie uatrakcyjniających<br />

Żeleńskiego. Ileż tam, często nie<br />

do końca znanych, oprócz faktów<br />

się Józef Hen, gdy przedstawia<br />

dzieje kolejnych romansów Tadeusza<br />

„Kuriera Porannego”.<br />

Najbardziej wyrafinowany staje<br />

krakowskiego „Ilustrowanego Kuriera<br />

Codziennego” i warszawskiego<br />

Hen o kolejnym wcieleniu Boya tym<br />

razem, jako recenzenta teatralnego<br />

wizerunek twórczy, więc i co będzie<br />

dla nas znaczyć” (s. 155) – pisze<br />

„Jak dotychczas to los, przypadek<br />

przesądza o tym, jaki będzie jego<br />

Montaigne, Rabelais, Villon,<br />

Diderot, Balzac i wielu innych.<br />

fascynację tłumacza zaczynają<br />

docierać do polskiego czytelnika<br />

niemalże własnym sumptem w<br />

Bibliotece Boya. Poprzez taką<br />

lat później, w czasie I wojny, od<br />

października 1916 roku, wydawać<br />

literaturę francuską, a potem ją<br />

tłumaczyć i, co najciekawsze, kilka<br />

trafiwszy do Paryża na stypendium<br />

dla młodych lekarzy, zaczyna czytać<br />

układu pewnych niezależnych od<br />

niego zdarzeń. Tak też się dzieje, gdy<br />

postaci wybitnej, cały czas sugerując,<br />

że jego wybory życiowe są wynikiem<br />

Ciekawostką opowieści Jerzego<br />

Hena jest, że nie czyni on z Boya<br />

pisać teksty piosenek, tak rozbłyska<br />

jego sława.<br />

atmosferze galicyjskiego Krakowa,<br />

zaczyna Żeleński uprawiać satyrę,<br />

nocach w karty, postać Stanisława<br />

Przybyszewskiego. Tak oto, w<br />

Żeleńskiego raz jeszcze<br />

Pisarz o pisarzu<br />

– o biografii Boya-<br />

Joanna Chłosta-Zielonka<br />

<strong>recenzje</strong>

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!