Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
J6ZEF CZAPSKI - METAFIZYKA KONIECZNOSCI<br />
107<br />
Gogo\em, Dostojewskim i T olstojem, ktore poprzedzilo "odkrycie" literatury<br />
polskiej. Kiedy Czapski wyklada! 0 Prouscie w Griazowcu, Rosja by!a<br />
miejscem moze najdramatyczniejszego sprawdzia nu doslownie iyciowej<br />
wartosci literatury, sztuka wzmacniala wowczas k 0 n i e c z nos e przetrwania.<br />
Dla Czapskiego jej rola ocalaj4ca nie stracila nigdy na znaczcniu,<br />
a nawet przez nast~pne, powojenne lata, jeszcze bardziej zyskala. Odwiedzajqc<br />
go w Maisons-Laffitte, rozmawiajqc z nim, odmawiajqc wspolnie<br />
malarski "rManiec" (Rembrandt, Chardin, Goya, Cezanne, Monet,<br />
Van Gogh, Matisse, Morandi, Bacon, a takie Aleksander Gierymski i Jean<br />
Colin ...) w zapchanym ksi'likami pokoiku-pracowni, widz4c, jak skromnie<br />
iyje ten niezwykly, cudownie bezposredni i dobry czlowiek, mog!em<br />
przekonae si~ , o tym osobiscie.<br />
Dzienniki, ktore J ozef Czapski prowadzi od czterdziestego roku<br />
w Starobielsku i ktorych uzbieralo si 4 okolo 200 grubych kajetow, by!y dla<br />
niego "technologiq" myslenia i odczuwania, byly k 0 n i e c z nos c i 4<br />
codziennq. Nie znajdziemy w nich granicy pomi~zy Czapskim-artyst4<br />
a Czapskim-czlowiekiem. Dzienniki swiadczq 0 przenikliwym, uwainym<br />
i czulym obserwatorze siebie i innych ludzi.<br />
We wst~pie do wyboru, ktory w 1986 roku wydala Oficyna Literacka,<br />
Czapski napisal 0 dziennikach: "Sq one swiadectwem mojej drogi malarskiej,<br />
bo w miar~ lat notowalem coraz kislej, coraz systematyczniej plotna,<br />
ktore malowalem, z czasem wklejae w nie zacz'!lem notatki - szkice do tych<br />
plocien. Coraz to pisalem moje mysli, 0 malarstwie w ogole, mysli narosle<br />
w zwi,!zku z moimi lekturami."<br />
Kilka stron dalej znajduje si~ ref1eksja zapisana po spotkaniu z Arturem<br />
Nacht-Samborskim (30 stycznia 1963 roku), ktora jest przykladem<br />
tego samego, tylko pogl~bionego autokomentarza artysty. Dowodzi istnienia<br />
w nim poczucia odr~bnosci w stosunku do przyjacio! kapistow<br />
i moie bye takie przyczynkiem do jego poczucia odr~bnosci w ogole. "Co<br />
mnie najbardziej z Artkiem r6:i:ni i czego on we mnie nie rozumie, to ie ja<br />
naprawd~ sam nie wiem, ktora z moich wizji jest »wyisza«, czy ta bardziej<br />
syntctyczna i od naturalizmu wolna, czy odwrotnie. Wyisza i nawet jedyna<br />
to zawsze ta, ktora jest w danej chwili. Kiedy kopiuj~ kaloryfer bialy na<br />
bialej Scianie czy zwykle jablka na zwyklym stole, olsniony naprawd~<br />
bezgranicznym bogactwem form i kolorow, walorow i moim wobec tego<br />
swiata ubostwem srod kow wyrazu, po jakiemus przestaj~ istniee." W nast~pnym<br />
zdaniu Czapski wypowiada si~ przeciwko "smakom i smaczkom,<br />
ktore przemin'l z wiatrem", przeciwko "wszelkim efektownym skrotom<br />
i syntezom", przeciwko latwiznie. "Po/emika z Artkiem, chyba najinteligentniejszym<br />
z moich od pierwszej doby kolegow-malarzy, mnie do<br />
tego popycha. Ale najwainiejsze w tej polemice, gdy 0 mnie chodzi, jest<br />
skonstatowanie, ie mn,! kieruje nie teoria a wizja, nie idea z gory powzi~ta,<br />
a glucha koniecznosc (podkr. J.M.), ie przy tym wizje u mnie~4<br />
cykliczne, od mojej woli, mysli, bezposrednio niezaleine, nawet nieraz im