Czesław SobkowiakKilka słów o środowisku literackimw ŻarachGdyby wnioskować o tworzeniu literaturypięknej w Żarach na podstawie niedawnegowystąpienia pewnego literata podczas tegorocznychMajowych Spotkań Literackich (8), to byłby to obrazniemal zupełnej pustki. Jednak nie przypadkowotutaj właśnie miało miejsce (16 maja br.) międzynarodowesympozjum (jednak nieco nudnawe) podwielce obiecującym tytułem Literackie pomostyz udziałem pisarzy i tłumaczy z Estonii, Białorusi,Litwy, Ukrainy, Słowacji i Niemiec. Dlaczego tutaj?Dlatego, że w mieście Promnitzów od wielu latistnieje bogate już środowisko literackie, które systematyczniewzrasta. Można byłoby na ten tematnapisać całkiem sporą pracę magisterskąMitologiczny swój początek bierze ono w początkowychlatach 60. ubiegłego wieku, kiedy todokładnie 14 marca 1962 r. powołano do istnieniagrupę poetycką „Dziewin”. Czasy w tym względziebyły pionierskie, a więc piękne. Pierwsza wspólnapublikacja – almanach Rylcem i piórem – spotkaniai dyskusje literackie, o których gorącej atmosferzew dobrym stylu pisze w poemacie Na OgrodowejJanusz Werstler, była znakiem rozwijającego się życiakulturalnego w tym mieście w ogóle. Wszyscy bylimłodzi, piękni, „promienni, chętni, z pomysłami”.Grupa była dość liczna. Luźna programowo.Powstawały wiersze i malowano obrazy. Wielu jednaknie wytrwało zbyt długo w tym twórczym zajęciu.Czemu nie należy się zbytnio dziwić. TylkoWerstlerowi udało się po kilku latach wydać indywidualnyzbiorek Pytania (1970), a jeszcze później, bodopiero w roku 2000, również Andrzejowi Patrzykontowitomik W stronę cienia. I, co ważne, tylkoautor Psalmu o Mieście do dzisiaj jest na tej niwieciągle aktywny. Oddając sprawiedliwość, trzebapowiedzieć, że jego działania wtedy przyczyniały siędo powstania fundamentalnych instytucji w sferzemiejskiej, żarskiej kultury. Literacki rozwój środowiska,tak jak na całym świecie, ściśle łączy sięz pojawieniem się nowych talentów, debiutów, kolejnychgeneracji twórców. I tak to również wyglądaw Żarach. Pierwsze symptomy odnowienia się duchapoetyckiego pojawiły się około roku 1980. Niezwykleciekawego w polskiej historii społecznej. Wtedy jużwiadomo było, że są tu nowe osobowości w sferzesłowa. Młodzi poeci, nawiązując do miejscowejtradycji, postanowili zaistnieć zbiorowo w grupie„Dziewin – Młodzi”, a ich możliwości prezentowałalmanach Grzech (1980). Tak się szczęśliwie składa,że do dzisiaj prawie wszyscy z tej grupy piszą. Przedewszystkim to jest ważne, że zdołali opublikowaćw ostatnich latach swoje indywidualne książki.Inaczej mówiąc: żarskie środowisko wzbogaciło siępokoleniowo, a w twórczości jakościowo. Napoczątku tego wieku, w 2002 roku, ukazała siępięknie pod względem edytorskim opracowana96
antologia pt. Dopowiadanie zieleni, która ten stanjuż ściśle ilustrowała.Nie jeden raz było mi dane bardzo blisko spotykaćsię z żarskimi poetami (i poetkami) naimprezach literackich, biesiadach, jak choćby przeurocze,po części na wolnym powietrzu się odbywające,Majowe Spotkania pod Kwitnącą Magnolią,organizowane przez dyrektora Jana Tyrę, czy na promocjachukazujących się książek, a jeszcze częściej,zdecydowanie częściej, były i są to spotkania orazrozmowy osobiste, a nawet bardzo osobiste. Którelubię najbardziej. Bo one coś autentycznego downętrza wnoszą, nawet jeśli to jest nostalgia, toniekiedy wzbudzają bardzo silną, niespodziewanąinspirację do tworzenia. Rozmawiałem kilka godzinz Nadieżdą Myszlennik, gdy tłumaczyłem kilka jejwierszy ze zbiorku jeszcze wydanego w Rosji. Niejeden raz Grażynka Rozwadowska-Bar gościła mniew swoim domu, poznałem jej córeczki, męża, psa,piliśmy herbatę, jedliśmy ciasteczka, rozmawialiśmyo literaturze światowej i tzw. życiu. Dzięki jednejz żarskich poetek mogłem ujrzeć park wokół Zamkuw Żaganiu, tak jak nigdy by to zapewne nie byłow ogóle możliwe. Kiedy tylko jestem w Żarach, to zakażdym razem nie omieszkuję zaglądnąć do na połytajemniczego Antykwariatu Janusza (wiadomokogo), który szczerze, zza swego biurka zawszenieco zaskoczony, ciekaw wszystkiego, podnosi się,z uśmiechem mnie wita oraz gości. A nawet pospotkaniu zaciąga do pobliskiego baru małej gastronomii,bym nie wracał do Zielonej Góry przypadkiemgłodny. Mój poniekąd udział w literackim życiu Żaro tyle jest dla mnie szczególny, i z tego powodu tekstw tym miejscu ma (musi mieć) formę podmiotowejwypowiedzi, że z jednej strony, na tyle, na ile mammożliwość, regularnie pisuję po prostu recenzjeo wydawanych książkach, głównie w „Pro Libris”,i zarazem kwalifikuję teksty do publikacji, a z drugiej,czym się chlubię, mojego autorstwa są posłowiai wstępy do kilku książek żarskich, np.: Ocalonew słowie (2001) Werstlera, Nie lubię zegarów (2000)Rozwadowskiej-Bar, a także: Andrzeja Zychli,Romana Rysia, Joli Baworowskiej, Ireneusza Koziołaczy Andrzeja Żubryckiego (jednak tomik się nieukazał do tej pory). Również wstępem, i to pokaźnejobjętości, opatrzyłem legendy Zdzisława Dąbka,poznanego w dawnym już czasie. Jeszcze za jegożycia. Zaowocowało to współpracą z Kroniką ZiemiŻarskiej i Wydawnictwem „Soravia”. Żal mi, i to bardzo,że mimo upływu lat do tej pory te legendy nieujrzały światła dziennego. A było już tak blisko dorealizacji zadania w twardej oprawie. Nawet koloroweilustracje do tej książki zrobił IreneuszPruszyński. Mało kto może dzisiaj literacko łączypostać byłego księdza Zygmunta Kowalczukaz Żarami, ale jego pierwszy zbiorek Niebo szyteziemią ukazał się właśnie podczas jego bytności najednej z tutejszych parafii. Stąd pisał do mniew sprawie jego omówienia, co zresztą stało sięw „Gazecie <strong>Lubuskie</strong>j”. W ostatnich dziesięciu latachżarskie środowisko w pewnym sensie znormalniało.Laureatem prestiżowego, dorocznego WawrzynaLiterackiego za książkę Ocalone w słowie zostałJanusz Werstler. Jako pierwszy też otrzymał legitymacjęorganizacji pisarskiej ZLP. Jego zasługą jestbardzo piękne wprowadzenie tematu stricte żarskiegow obręb swojej poezji. Pogłębione o aspektniemiecki. W późniejszym czasie weszli do ZLP:Grażyna Rozwadowska-Bar i Zbigniew Kozłowski.Wielu autorów już nie jest notorycznymi debiutantami.Środowisko jest wielowarstwowe, już wielopokoleniowe.Bardziej samoświadome. I co najważniejsze– uprawiane są wszystkie rodzaje literackie: poezja,proza, dramat. Prozę i poezję tworzy KatarzynaZychla. Jednak nie znam poza poezją jej rzeczyprozatorskich. Jest Zbigniew Kozłowski – typowyprozaik z pewnym dorobkiem książkowym (tematykahistoryczna) i z dylematem; pisać nadal bajki,legendy czy normalną prozę (jak to sam nazwał).Jest też, niekoniecznie stale w Żarach przebywający,Ireneusz Kozioł – poeta i dramaturg. Oczywiścieważniejsze w tym momencie jest jego zaistnienie nascenie <strong>Lubuskie</strong>go Teatru ze sztuką. Którą oglądałemz zainteresowaniem i do samego końca. To wszystkojest ważne teraz i ważne będzie w przyszłości. Późny,debiutancki zbiór Wiersze niedawno wydała nakłademautorskim Małgorzata Michalak. Znalazłemw nim kilka świetnych, mądrych liryków. Mam niejakąpewność, że pojawią się następne zbiory jejautorstwa. Właśnie to jest tu problemem – książkanastępna. Ta, która potwierdza i sprawdza. Czekamszczególnie na następny zbiór Grażyny Rozwadowskiej-Bar,bo lubię jej sposób pisania. Lirykę codzienności.Książki, hierarchie i indywidualne manifestacjenie stanowią zastygłej konstrukcji. Z roku na rokustalają się. To dobrze, to budzi nadzieję na rozwój.Do tej pory środowisko posiadało pewne możliwościwydawnicze w Soravii i w Bibliotece. Jednak ambicjąVARIA97
- Page 3 and 4:
Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne
- Page 5 and 6:
Od redakcjiPrognozy są, paradoksal
- Page 7 and 8:
VARIA . . . . . . . . . . . . . . .
- Page 9 and 10:
centrum polskości; Gdańsk, Toruń
- Page 11 and 12:
Projekt plakatu - Ma³gorzata Go³u
- Page 13 and 14:
temu. Wpierw zatem czwartkowe spotk
- Page 15 and 16:
Przyznanie w 1996 r. Literackiej Na
- Page 17 and 18:
Radovan BrenkusPercepcja literatury
- Page 19 and 20:
je w należyty sposób wykorzystywa
- Page 21 and 22:
Karl GrenzlerPolska literatura w Ni
- Page 23 and 24:
Anita Kucharska-DziedzicDanuty Most
- Page 25 and 26:
wiadczeniem wojny, walki, obozów w
- Page 27 and 28:
Marek Grewling***Tutaj nawetzabrak
- Page 29 and 30:
yło, ani jednego, omijały to miej
- Page 31 and 32:
Oglądałam galerię zdjęć z opis
- Page 33 and 34:
KatosHistoria polskiego kina niezal
- Page 35 and 36:
metrów. Grzegorz Lipiec nocami mon
- Page 37 and 38:
Czesław SobkowiakContinuumŚni si
- Page 39 and 40:
i samodzielnie zdobywać świat. M
- Page 41 and 42:
działo, a ja byłem spragniony wra
- Page 43 and 44:
Kinga MazurZła miłośćZła miło
- Page 45 and 46:
okrutnie kłócą, a my podsłuchuj
- Page 47 and 48:
Władysław ŁazukaWe mnieBiegną w
- Page 49 and 50:
Karol GraczykRedrumW Krzyżu o tej
- Page 51 and 52: czterdzieści. Pomyślałem więc,
- Page 53 and 54: - Nie ma nic gorszego niż możliwo
- Page 55 and 56: - Dzień dobry, wolne? - zapytała
- Page 57 and 58: ca woreczek, zahaczając dłonią o
- Page 59 and 60: Grażyna ZwolińskaTeatr poza teatr
- Page 61 and 62: się nie nudził, nie wychodził z
- Page 63 and 64: to potrafi. To umiejętność warsz
- Page 65 and 66: w razie czego mam. I wcale się cie
- Page 67 and 68: Beata Patrycja KlaryspotkaniePodsze
- Page 69 and 70: Zawiera tzw. przyjacielski układ z
- Page 71 and 72: ozkudłane włosy. „Jakoś zmieni
- Page 73 and 74: ocznie w bycie codziennym. Stan tak
- Page 75 and 76: pt. Bunt kur. Autorkę artykułu da
- Page 77 and 78: którzy po przekształceniu się w
- Page 79 and 80: Anita Kucharska-DziedzicSzanowny Pa
- Page 81 and 82: Średniowiecze. Przypominam Panu,
- Page 83 and 84: towanie całkiem przeciętnego obia
- Page 85 and 86: udzieli paniom audiencji, w której
- Page 87 and 88: w różnych życiowych sytuacjach,
- Page 89 and 90: sich für die Kommunalwahlen aufste
- Page 91 and 92: Eugeniusz WachowiakBereska - Bjerjo
- Page 93 and 94: Andrzej Bobrowski, Fundacja dobrego
- Page 95 and 96: Andrzej Bobrowski, Stan pamięci II
- Page 97 and 98: Leszek KaniaŚlady pamięciReliefow
- Page 99 and 100: VARIAWojciech JachimowiczHistoria o
- Page 101: awantury. Robił to dość zabawnie
- Page 105 and 106: Wiesława SiekierkaAd brewe tempusN
- Page 107 and 108: RECENZJE I OMÓWIENIANa marginesie
- Page 109 and 110: tłumaczyć: Głupi Jaś jest męsk
- Page 111 and 112: charakteru narodowego, jak nie upor
- Page 113 and 114: „Wenn ein Pole Ihnen die Hand kü
- Page 115 and 116: jak i wiele wcześniejszych, jest w
- Page 117 and 118: intymnych, trudnych, wręcz boleśn
- Page 119 and 120: zozy / Pod nami dzik / barłoży”
- Page 121 and 122: ZAPOWIEDZI115
- Page 123 and 124: I Gorzowski Festiwal PoetyckiW paź
- Page 125 and 126: aktorki - amatorki, a sztukę wyre
- Page 127 and 128: KSI¥¯KI NADES£ANE10 lat Państwo
- Page 129: Viktoria KorbUr. się w Kazachstani