11.08.2015 Views

Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne

Cały numer 27 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

Cały numer 27 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

towanie całkiem przeciętnego obiadu. Trudno więcmówić o dramacie męskiego poświęcenia.Jeśli zaś chodzi o męskie partycypowanie wewszystkich innych codziennych czynnościach, topodobnie jak Z. Kozłowski, uważam, że jest ono jaknajbardziej właściwe. Różnię się z autorem jedyniew tym, że on uważa, że tak już u nas jest, a mnie(osobiste doświadczenia zaprzeczające tej teziepomijam, jako zbyt jednostkowe) wpadły w feministyczneręce badania CBOS-u z grudnia 2006 r.,z których wynika, że zdecydowaną większość żmudnychdomowych prac wciąż wykonują żony, konkubinyi kochanki (szczegóły tej statystyki w tekścieBunt kur w poprzednim numerze „Pro Libris”).Na okrasę – telewizyjna reklama jednego z płynówdo naczyń. Mężczyzna, zachwycony tym, jakwspaniale usuwa on paskudny tłuszcz z wielkiegokotła, pyta: „Czy mogę wziąć trochę dla żony?”.Wyobraźmy sobie sytuacje odwrotną: kobieta, zachwyconaskutecznością płynu pyta: „Czy mogęwziąć trochę dla męża?”.Katolicka narośl na sędziachI znów muszę napisać, że zgadzam się całkowiciez autorem Myślenia waginą..., gdy pisze on, iż polskiesfeminizowane sądy niemal odruchowo w przypadkurozwodu przyznają dzieci kobietom. Tak, przyznają.Inna rzecz, że jak kiedyś zbierałam materiał doartykułu na ten temat i rozmawiałam z sędziami,wśród których byli też mężczyźni, usłyszałam, żeprzypadki, kiedy odchodzący (często do innej pani)panowie starają się o to, żeby to z nimi zostałodziecko, naprawdę nie są tak częste. Wielu wcale niedobija się o to, żeby mieć taki kłopot na głowie,a wprost przeciwnie, wybiera wolność. Ci, którzy sięjednak dobijają, natrafiają często na sądowy murniezrozumienia ich ojcowskich praw. Tworzą więcróżne stowarzyszenia i walczą. Trzymam za nichswoje feministyczne kciuki.Nie zgadzam się natomiast z tym, że winę za to,że tak zachowują się sądy, ponoszą feministki. Nicpodobnego! One uważają, że za wychowanie dzieckaw równym stopniu odpowiada ojciec, jak i matka.To one od lat forsują, żeby dzieckiem, także malutkim,opiekowała się nie tylko matka, ale i ojciec. Toim zawdzięczamy nieśmiałe urzędowe próby stworzeniaurlopów zwanych tacierzyńskimi, choć ładniejbyłoby nazwać je ojcowskimi.Przekonanie, że dziecko najlepiej wychowa matka,bo macierzyństwo, a nie jakieś zawodowe ambicje, tojej główna powinność, ma korzenie wywodzące sięz głębokiej religijnej tradycji, także katolickiej. Poglądyte wkładano kobietom do głów całe wieki, nic więcdziwnego, że tak trudno je wyplenić, także z główsędziowskich. Kiedyś, mam nadzieję, to się stanie.A gdzie kult prawiczka?Skoro już dotknęłam czegoś tak drażliwego jakreligia, to muszę brnąć dalej. Zwłaszcza że brnie teżZ. Kozłowski. Jego zdaniem instytucją, która wywindowałakobietę na piedestał był średniowiecznyKościół katolicki. Bo deifikował Matkę Boską, bowytworzył katolicką kulturę rycerską itp. Dodam, żew jej ramach wymyślono też średniowieczną miłośćplatoniczną, istniejącą bardziej w ówczesnej poezjiśpiewanej niż w życiu.Wiemy, że chrześcijaństwo nie wyrosło naintelektualnej pustyni. Wzięło wiele z filozofii greckieji prawa rzymskiego. Przyjęło też z nich bezzastrzeżeń niższy status kobiet. Tak zwany DecretumGratiani z 1140 r., który stał się oficjalnym prawemkościelnym w 1234 r. i był zasadnicza częścią PrawaKanonicznego obowiązującego aż do 1916 r. (sic!) niepozostawia złudzeń co do tego, jak Kościół widziałmiejsce kobiet. Córka podlegała bezwzględnie ojcu.Żona – władzy męża, który mógł ją karać. Nie miałaprawa do majątku ani sprawowania jakichkolwiekfunkcji publicznych, a już w Kościele zwłaszcza.Kobietom z nieco wyższych sfer na otarcie łezpozostawało, wspomniane przez Z. Kozłowskiego,machanie chusteczką z krużganków do swegorycerza (do czasu aż stał się jej pełnoprawnymwłaścicielem, czyli mężem).Teolodzy średniowieczni piedestał dla kobietyprzygotowali zatem dość specyficzny. Kult MaryiDziewicy i dziewictwa w ogóle działał tylko w jednąstronę. Jakoś nie powstał kult np. JeremiaszaPrawiczka. Kobieta średniowieczna, i długo jeszczepotem, mogła być albo dziewicą, albo czyjąś żoną.Musiała być przypisana mężczyźnie, najpierw ojcu,potem mężowi. „Ku swemu mężowi będzieszkierowała swe pragnienia, a on będzie panował nadtobą” – biblijne słowa. Mąż swoje pragnieniakierował to tu, to tam. Właściwie bezkarnie.To prawda, że mający długą tradycję sprzeciwkobiet wobec tego typu podporządkowania doceniłPOLEMIKI81

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!