spełnienia mglistej obietnicy sympatii, a kiedy jużjedna zostanie ubita, młodzian pozwoli zwycięzczyniucałować skraj swojego podkoszulka i śpiewać wieczorempłynące ku jego oknu serenady. Tak, tak, mojepanie, to dzięki katolickiej rycerskości mężczyźni walczylio was, za was, chronili i bronili, to waszakobiecość i subtelność wyzwalały w nich szlachetneporywy nadstawiania karku. A dzisiaj? Kiedymężczyzna kocha, to was boli głowa, a w takimautobusie boję się ustąpić miejsca kobiecie, bo a nużjest feministką i oskarży mnie o jakiś seksizm. Niemogę też bezpiecznie powiedzieć, że pani mi siępodoba, tylko muszę okólnie stwierdzać, że np. jakaładna bluzka czy pantofelki, gdyż ta pierwsza formagrozi oskarżeniem o molestowanie. Niemal do ziemikłania się pytanie, dlaczego dzisiejsze feministki nienawidząKościoła. Otóż dlatego, że bardzo wiele muzawdzięczają na swej drodze do hegemonii.A tak już jest na tym świecie, że największymwrogiem zostaje ten, który kiedyś pomagał(nieznośne zobowiązanie wdzięczności). OczywiścieKościół niesie ze sobą i inne hasła, jak rodzina,macierzyństwo i moralność, więc i te przymiotyzostają przez feministki odrzucone. Wszyscy znamyzdanie polskiej arcywyzwolonej, niejakiej K. D., żenajwiększym wrogiem nowoczesnej kobiety jestrodzina i to właśnie ją trzeba zwalczać. Identycznieuważają lesbijki – wszystkie są feministkami.Wróćmy jednak do praw kobiety. Faktem jest, żemimo kultu, jakim je otoczono, nie posiadały statusurównego we wszystkim mężczyznom. Dopiero wiekXIX ze swoją industrializacją zwiększył odpowiedzialnośći ilość obowiązków kobiet, wyganiając je z brakusiły roboczej do fabryk. Zarysowała się wówczasjaskrawa nierówność w podziale ról wewnątrzrodziny, więc zupełnie naturalnym stał się ruch narzecz równouprawnienia. Emancypantki cel swójosiągnęły, a dzisiaj żądają przyznania sobie cechboskości. Znowu kłania się Kościół. Głoszone przezkapłanów przykazania dekalogu prowadzą do jednegopodstawowego wniosku, iż jako istoty ludzkienigdy nie będziemy idealni, zawsze będziemy błądzić(grzeszyć), ale też dysponujemy kultem deizmu,wzorcem, do którego staramy się zbliżyć, a już samodążenie powoduje, że staramy się być coraz lepszymi doskonalszym tworem jako homo sapiens. Odchyleniemjest przydawanie istocie ludzkiej wymienionychcech boskości (możesz wszystko), ponieważjest to już kolejną aberracją. Dziwi mnie także brakoddzielenia Kościoła katolickiego z całym jegohumanizmem od religii pochodnych, lecz skrajnieodmiennych. Dlaczego feministki nie niosą sztandarui miecza równouprawnienia w świat muzułmański,gdzie kobieta jest naprawdę dyskryminowana? Jakimcudem żądają u nas, w równoprawnej Europie tolerancjii poszanowania dla islamu, religii ze skrajnąnierównością płci? Doznałem szoku, kiedy porównanodwa „dzieła” – genitalia na krzyżu i karykaturęMahometa. Z jednej strony feministyczny okaz sztukiniby wyzwolonej i pełnej rzekomej tolerancji,a z drugiej raptem obraza uczuć religijnych. Jak torozumieć? Jednych taka sztuka nie ma prawa razić,a innych ma? Bo to Kali ukraść, a tamto Kalemu?Wydaje mi się, że albo jest to w obu przypadkachobraza wierzących, albo w żadnym. Cóż, okazuje się,że w waginalnym myśleniu nie ma równości. Dotakiej „sztuki” jeszcze wrócimy, na razie trzymajmy sięjednego szlaku. Dlaczego feministki obnoszą sięz popieraniem religii dalajlamów, wiary o fundamencieniewolniczo-feudalnym, gdzie „świątobliwi” lamowiejeszcze niedawno oddawali się klasztornej kontemplacji,a w przerwach słudzy dowozili im dziewczętaporywane z podległych wiosek? Dlaczego goszystkinic nie mówią o protestantach, przecież to oniprzeprowadzili 90% procesów o czary. Tak, to nieinkwizycja (2% skazanych), lecz protestanci i sądyświeckie skazywały „czarownice” hurtowo na stos.Cały XVI oraz XVII wiek to w Europie dominacja religiiprotestanckiej. A słynne Salem?Jednak wbrew faktom wszystkie najgorsze cechyfeminizm przypisuje nie odmiennym religiom,a Kościołowi katolickiemu. Powód jest tylko jeden –katolicyzm to miłość obojga płci, moralność i rodzina,a zasady te są waginalnemu myśleniu wrogie.Szokiem dla neofeministek były ostatnie wynikibadań naukowych (Cameron), w których dowiedziono,iż homoseksualizm można leczyć terapią jakkażde uzależnienie.Nasz kraj ma swój chwalebny udział w dzielewielkiej tolerancji oraz prekursorskim przyznaniukobietom prawa do czynnego udziału w wyborach,z czego np. jestem osobiście bardzo dumny. Gdybynie lewacka propaganda m.in. feministek, dziś całyświat podziwiałby Polskę, jako kraj najbardziej przyjaznydla innych kultur. W podobny sposóbdeprecjonują nasz, tym razem męski wkład w pionierskieprzyznanie kobietom prawa głosu w wyborach.Odniosę się do artykułu w „Pro Libris” nr 1/200972
pt. Bunt kur. Autorkę artykułu darzę wielką estymąi cenię za szczęśliwą uwagę między wierszami, iżz feminizmem nie należy przesadzać. Jednak opispowstania dekretu Naczelnika o prawie udziałuw wyborach uważam za wysoce babsko tendencyjny.Według marszałkowskiej legendy wyglądało tozupełnie inaczej. Cytuję: „pewnego zimowego wieczoruPiłsudski spełniał w pocie czoła swójobowiązek małżeński. Trud ten został przerwanyodgłosami walenia w szyby małżeńskiej sypialni.Kiedy Ziuk w końcu wyrwał się z rozochoconychżoninych objęć i wciągnął kalesony, to nie tylko niewezwał policji, by za zakłócanie spokoju aresztowała»wesołe sufrażystki«, ale powodowany właśniekatolickim duchem rycerskości, udzielił płci pięknejnocnej audiencji, z której zresztą nic nie wynikało”.Tylko dziewicza naiwność może zakładać, żeczłowiek, który powstrzymał nawałę barbarzyńskiejbolszewii mógłby ulec parasolkom. Tak całkiempoważnie, to Naczelnik wydał ten słynny dekret podwpływem kodeksu praw demiurga nowożytnej wolnościi równości – Bonapartego, o czym wielokrotniepublicznie informował (Piłsudski był Napoleonofilem).Ergo: przypisywanie wszelkich zasług w dzieleemancypacji działaniu tylko kobiet jest stronniczymnaciąganiem i przekłamywaniem faktów, czegoautorka artykułu nie uniknęła.Odkryjmy kartę koloru karo – sztuka.Najlepiej zilustruję tę dziedzinę, przywołując kolejnyartykuł „Pro Libris” 1/2009 pt. Geniusz macho...,skądinąd bardzo zgrabny, lecz także i staroświecki.Czytamy tam bowiem, iż w sztuce dominujemężczyzna-władca, gnębiciel płci nadobnej, widzimytakże (artykuł O sztuce kobiet) jakiś masochistycznyból kobiety uciśnionej i jej dramatyczne próby uwolnieniaz tego kompleksu zależności. Dalibóg, odnoszęwrażenie, jakbym przeniósł się w czasy Łokietka.Jestem tylko odbiorcą i powodowany pokorą niepodejmę jakiejkolwiek polemiki z historykiem sztukina temat niuansów, stylów i wiedzy fachowej w tejdziedzinie. Jednak właśnie jako człowiek kultury,wrażliwy i estetyczny nie akceptuję prezentowanychw tekście trendów, zwłaszcza w zaprezentowanychobok „dziełach”. To właśnie ten trend negowaniadorobku i ciągłości kultury (cywilizacja istnieje oddzisiaj) powoduje zjadanie własnego ogona orazpatologicznie zakompleksioną quasi-odkrywczątwórczość quasi-wyzwolonych feministek, stawiającychz premedytacją swój status zniewolonej myszkinaprzeciw drapieżnego (macho) kota. A autorkiapologizują, czy też wręcz gloryfikują tzw. antykulturęjako awangardę i sztukę postępową. Przyjrzyjmysię w takim razie bliżej kanonom tej sztuki.Podstawowymi jej założeniami są: sztuką jestwszystko; celem jest nie wrażenie estetyczne, leczprowokacja; każde dzieło wymaga werbalnegoobjaśnienia autora, albowiem odbiorca dostrzegatylko bohomaz lub skatologię.Pomijam sprzeczność, którą każdy czytelnikartykułu zauważy, mianowicie przytoczenie demiurgowejprawdy, iż „nie ma ludzi bez płci, nawetw sferze wyobraźni”, a jednocześnie jego kompletnezaprzeczenie lansowaną tezą „człowieka binarnego”bez płci (nie hermafrodyty). Mam wrażenie, żewłaśnie w tym miejscu autorka zajada przytoczonyjuż własny ogon, chociaż możliwe, iż jest to odmianarelatywizmu. Powtarzam, tekst jest zgrabny, niemogę jednak zaakceptować w nim wyniesienia napiedestał tego rodzaju sztuki. Przejdźmy jednak dosymboli, czyli załączonych obok tekstu fotografiidzieł.A sztuką jest tu wszystko. Symbolizm, potrzebującyprzystawki werbalnego opisu dla pojęcia ideiautorki, z załączeniem cytatów różnych guru,cytatów pełnych wysublimowanego przeintelektualizowanegobełkotu. Zapewne jest to pochodnąnaszego sposobu kształcenia, gdzie wyrocznią czynisię różnorakie guasi-autorytety, jednocześniecałkowicie eliminuje przejawy samodzielnego myśleniai wnioskowania. Kłaniam się tym „guru” żelaznąprawdą, iż im bardziej autorytet inteligentny i prezentującywyobraźnię przestrzenną, tym bardziejprzemawia językiem logicznym i przystępnym, bezjakichkolwiek pseudokulturowych udziwnień i niezrozumiałychsprzeczności. Niestety, tak właśnie„nieodbiorczo” działają załączone obrazki. Przejrzyjmyje kolejno.Najpierw akty męskie. Stwierdzam, że absolutnienie są rażące, jako zwolennik równouprawnieniachętnie widzę je obok aktów kobiecych (oczywiściebez kosmicznych, artefaktowych i jakichkolwiekodniesień), no, może wolę faceta lepiej zbudowanego.Sztuka jest wrażeniem estetycznym i przesłaniem,dopóki nie powoduje odruchów wymiotnych, w pełnizgadzam się na każdą jej interpretację. Następnieoglądam tryptyk przedstawiający mężczyznę i psa.Oczywiście jest to typowa propagandowa agitkao rzekomym poniżaniu (ach, ten masochizm waginy)POLEMIKI73
- Page 3 and 4:
Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne
- Page 5 and 6:
Od redakcjiPrognozy są, paradoksal
- Page 7 and 8:
VARIA . . . . . . . . . . . . . . .
- Page 9 and 10:
centrum polskości; Gdańsk, Toruń
- Page 11 and 12:
Projekt plakatu - Ma³gorzata Go³u
- Page 13 and 14:
temu. Wpierw zatem czwartkowe spotk
- Page 15 and 16:
Przyznanie w 1996 r. Literackiej Na
- Page 17 and 18:
Radovan BrenkusPercepcja literatury
- Page 19 and 20:
je w należyty sposób wykorzystywa
- Page 21 and 22:
Karl GrenzlerPolska literatura w Ni
- Page 23 and 24: Anita Kucharska-DziedzicDanuty Most
- Page 25 and 26: wiadczeniem wojny, walki, obozów w
- Page 27 and 28: Marek Grewling***Tutaj nawetzabrak
- Page 29 and 30: yło, ani jednego, omijały to miej
- Page 31 and 32: Oglądałam galerię zdjęć z opis
- Page 33 and 34: KatosHistoria polskiego kina niezal
- Page 35 and 36: metrów. Grzegorz Lipiec nocami mon
- Page 37 and 38: Czesław SobkowiakContinuumŚni si
- Page 39 and 40: i samodzielnie zdobywać świat. M
- Page 41 and 42: działo, a ja byłem spragniony wra
- Page 43 and 44: Kinga MazurZła miłośćZła miło
- Page 45 and 46: okrutnie kłócą, a my podsłuchuj
- Page 47 and 48: Władysław ŁazukaWe mnieBiegną w
- Page 49 and 50: Karol GraczykRedrumW Krzyżu o tej
- Page 51 and 52: czterdzieści. Pomyślałem więc,
- Page 53 and 54: - Nie ma nic gorszego niż możliwo
- Page 55 and 56: - Dzień dobry, wolne? - zapytała
- Page 57 and 58: ca woreczek, zahaczając dłonią o
- Page 59 and 60: Grażyna ZwolińskaTeatr poza teatr
- Page 61 and 62: się nie nudził, nie wychodził z
- Page 63 and 64: to potrafi. To umiejętność warsz
- Page 65 and 66: w razie czego mam. I wcale się cie
- Page 67 and 68: Beata Patrycja KlaryspotkaniePodsze
- Page 69 and 70: Zawiera tzw. przyjacielski układ z
- Page 71 and 72: ozkudłane włosy. „Jakoś zmieni
- Page 73: ocznie w bycie codziennym. Stan tak
- Page 77 and 78: którzy po przekształceniu się w
- Page 79 and 80: Anita Kucharska-DziedzicSzanowny Pa
- Page 81 and 82: Średniowiecze. Przypominam Panu,
- Page 83 and 84: towanie całkiem przeciętnego obia
- Page 85 and 86: udzieli paniom audiencji, w której
- Page 87 and 88: w różnych życiowych sytuacjach,
- Page 89 and 90: sich für die Kommunalwahlen aufste
- Page 91 and 92: Eugeniusz WachowiakBereska - Bjerjo
- Page 93 and 94: Andrzej Bobrowski, Fundacja dobrego
- Page 95 and 96: Andrzej Bobrowski, Stan pamięci II
- Page 97 and 98: Leszek KaniaŚlady pamięciReliefow
- Page 99 and 100: VARIAWojciech JachimowiczHistoria o
- Page 101 and 102: awantury. Robił to dość zabawnie
- Page 103 and 104: antologia pt. Dopowiadanie zieleni,
- Page 105 and 106: Wiesława SiekierkaAd brewe tempusN
- Page 107 and 108: RECENZJE I OMÓWIENIANa marginesie
- Page 109 and 110: tłumaczyć: Głupi Jaś jest męsk
- Page 111 and 112: charakteru narodowego, jak nie upor
- Page 113 and 114: „Wenn ein Pole Ihnen die Hand kü
- Page 115 and 116: jak i wiele wcześniejszych, jest w
- Page 117 and 118: intymnych, trudnych, wręcz boleśn
- Page 119 and 120: zozy / Pod nami dzik / barłoży”
- Page 121 and 122: ZAPOWIEDZI115
- Page 123 and 124: I Gorzowski Festiwal PoetyckiW paź
- Page 125 and 126:
aktorki - amatorki, a sztukę wyre
- Page 127 and 128:
KSI¥¯KI NADES£ANE10 lat Państwo
- Page 129:
Viktoria KorbUr. się w Kazachstani