11.08.2015 Views

Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne

Cały numer 27 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

Cały numer 27 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

centrum polskości; Gdańsk, Toruń, Katowice – toobszary niepewne genetycznie, jeszcze do zaakceptowania.Poznań – zawsze solą w oku, bo stolicaosobnej krainy. Ale co zrobić z Wrocławiem,Szczecinem (a kto go nadał!), Gorzowem, ZielonąGórą, Wałbrzychem, Opolem? Jak toto zasymilować?Póki żyli wypędzeni ze Wschodu Polacy, było łatwiej.Teraz pokolenie wnuków nie odczuwa już więzi zeLwowem, a z czym ma odczuwać? Przecież niez Opplen, Grünberg, Wallenberg – na to jest jeszczeza wcześnie i chyba już za późno. Wytwarza się pustkamentalna – młodzi mieszkańcy tych ziem nie pytają,kim są, po prostu są. Jest to moment przejścia, terazzadecyduje się, czy znów rozpocznie się budowanienowej rzeczywistości, jak kiedyś Śląska, czy niestety,wróci czas upiorów nacjonalizmu.Teza IIPo wejściu w struktury Unii Europejskiej niewieleda się zrobić. I na szczęście. Powracają, powoli,obszary geograficzno-filogenetyczne. Na razie są tonieśmiałe nawiązania, zerkanie w karty przeszłości,a karty jednak niemieckie. Piszą się dzieje miast, jużw pewnej ciągłości historycznej. Tu i ówdzie remontujesię cmentarze, wstawia tablice, funduje kamieniepamiątkowe. Wciąż jednak da się wyczuć strachi rezerwę. W blokowiskach z lat 70. czy willowychosiedlach z końca XX wieku czujemy się pewnie.Wystarczy jednak, że znajdziemy się oko w okoz dziedzictwem sprzed 1945 roku, dziedzictwemobcym. Pytamy: skoroście uciekali, dlaczego niezabraliście wszystkiego? Dlaczego nie zabraliściepamięci? Byłoby nam łatwiej budować na spalonejziemi, wszystko od początku. Tymczasem to dziedzictwotraktowaliśmy, i traktujemy, jak wyrzut sumienia.A z takim, wiadomo, lepiej nic nie robić, możesamo się usunie. W istocie, przez całe lata usuwałosię, to jest popadało w ruinę, w skandaliczne zaniedbanie,bo było tkanką niepolską, z gruntu obcą.Ale co czynić teraz, gdy granice Unii właściwieistnieją tylko na papierze? Jak teraz uciekać ododpowiedzialności? Znakomicie widać to na przykładziebliskim i często przywoływanym – ParkuMużakowskim. Jest tam most. Właściwie solidnakładka. Łączy park w jedną, polską i niemieckącałość. Idźmy – najpierw jednak zostawmy samochódna półdzikim parkingu na skraju parku. Ktoś, kto niewie, gdzie zjechać z wyboistej drogi w Łęknicy, nigdytam nie trafi. Albo zajedzie do pobliskiego burdelu,położonego na skraju lasu. Lecz dobrze, wchodzimydo parku, zaniedbanego i zapuszczonego. Zanieczyszczonegokońskimi odchodami, bo przedsiębiorczyPolacy wymyślili, że będą turystów obwozićwątpliwej urody i wygody zaprzęgami. Jestsiermiężnie. Jest brudno i śmierdząco, toalety nieuświadczysz, bo plastikowe rozwalające się cuchnącebudy na to miano nie zasługują. Trawniki zapuszczone,polska odnoga Nysy Łużyckiej wypełnionajakąś breją. Wchodzisz na mostek. Nie ma kontroli,a bramka jest otwarta. Bo park jest jeden, a granicynie ma. Wchodzisz do niemieckiej części. Tu gówiennie uświadczysz. Alejki są równe, trawniki przystrzyżone,drzewa opisane. Przepiękne klomby, uroczemostki oraz intensywnie remontowany pałac. W oficynachkawiarnia i muzeum. Zamawiasz dzbanekkawy. Bardzo dobrej, ale i w towarzystwie jesteśdobrym – przy stoliku obok jacyś Brytyjczycy, bardzokulturalni, dalej kilka niemieckich emerytek, nie wiemskąd, i jeszcze para zakochanych młodych Włochów.Kelnerka uprzejma, rachunek zapłacony. Potem BadMuskau – równe i czyste ulice, odnowionekamieniczki, w blokach (czemu nie) firanki naklatkach schodowych i kwiaty, mnóstwo kwiatów.Nikt cię nie zaczepia, żeś Polak, patrzą tylko, ileeuro wydasz. A potem przechodzisz mostem doŁęknicy. Znowu brud, smród, dziury i ogólnybałagan. Z Europy wchodzisz do Azji. A to tylko100 metrów.Nie ma usprawiedliwienia. Od zakończenia II wojnyminęło prawie 65 lat. Po prostu nie dorośliśmy doEuropy. Retoryka patriotyczna też tu nie pomoże.Polacy żywią się tą retoryką od wieków. Inni w tymczasie budują. I zarabiają. Jedyna nadzieja w tym,że w końcu zmuszą nas do europejskiego, rectenowoczesnego postępowania. Zmuszą te ziemie,by na powrót stały się częścią kontynentalnejcywilizacji.Teza IIIMożna to zrobić. Warunków jest kilka, a każdyinnej natury. O pierwszym już wspomniałem. Byćmoże zmuszą nas inni. Ale to nie wszystko.Trzeba szanować gospodarzy. To tacy ludzie,którzy liczą, planują i nie dają się ponieść emocjom.Oraz tacy, którym się chce. Wbrew pozorom jest ichjeszcze trochę, i w każdym pokoleniu. Obce im jestS³awomir Kufel7

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!