11.08.2015 Views

Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne

Cały numer 27 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

Cały numer 27 w jednym pliku PDF - Pro Libris - Wojewódzka i ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

– Dzień dobry, wolne? – zapytała młoda naturalna blondynka, jak to się zwykle z grzeczności pyta nawetprzy siedmiu na osiem wolnych miejscach.– Jasne – powiedziałem, lekko tylko spoglądając w jej kierunku i skręcając głowę znów w szybę, bo przecieżnie tylko dzieci zawsze w pociągach chcą siedzieć przy oknie, czego kolejnym dowodem była moja nowawspółpasażerka, która wyjąwszy z plecaka laptopa, usiadła naprzeciwko mnie, mimo że przecież nie miałazamiaru razem z laptopem patrzeć wspólnie przez okno. A i miejsce zabrała nam obojgu. Miejsce przecież nienasze, ale jednak nasze, dzierżawione od państwowej firmy na to, ażeby móc chociaż trochę prostowaćczasem nogi, kiedy nie ma nikogo naprzeciwko. Ale nie, siedzimy więc twarzą w twarz, to znaczy ja twarząw szybę, a ona twarzą w ekran.Po dwudziestu minutach zacząłem wyczuwać jakąś dziwną sytuację. Było to jakieś nietypowe uczucie,jakby z innego wymiaru, jakby coś w tym przedziale było jeszcze poza dwójką ludzi, ale nie mogłem odgadnąć,co to jest. Coś wysokiego z pewnością i łagodnego, nic, co przychodzi mi do głowy, nie będzie bliższe niżwłaśnie te słowa – wysokość, a nawet wysoka ulotność i jakaś piękna łagodność. Zacząłem więc powoli, aleintensywnie poszukiwać czegoś – oczami, węchem i jakimiś odczuciami, które do zmysłów nie są zaliczane.Ciągle jednak bez rezultatu. W akcie desperacji zacząłem się ukradkiem przyglądać dziewczynie i dopiero terazzacząłem zauważać, jakie to dziewczę piękne, anielskie, można by powiedzieć, a nieczęsto można tak nazwaćkobietę. Na twarzy była ta łagodność, subtelność, tak, subtelność bardziej niż łagodność, chociaż i łagodnośćz pewnością. Pełna czystość, harmonia, piękno. Jeślibym coś teraz mówił, musiałbym napisać, żezaniemówiłem, ale nic nie mówiłem i nie miałem zamiaru, szkoda burzyć to coś tak pięknie delikatniewiszącego, co spoglądało na nas oboje. Tymczasem zacząłem zauważać, że i ona, równie dyskretnie, zaczęłazerkać, zupełnie jakby poczuła to samo. Po kilku minutach zacząłem odczuwać wręcz pewien podniosłynastrój, uroczysty, o ile może być uroczyście w środku nocy w pociągu pospiesznym z metalicznie widocznym,tak, widocznym, zapachem. W każdym razie nadal zerkałem i chłonąłem to piękne uczucie, nie wiem, czy onazerkała nadal, ale i mojego zerkania chyba nie widziała, więc albo oboje robiliśmy to na tyle umiejętnie, albomoże żadne z nas nie patrzyło. Ja jednak z pewnością patrzyłem. Ale tylko przelotnie, delikatnie, spokojnie,najważniejszym było nie burzyć, więc jednak prawie cały czas patrzyłem w szybę, a że w szybie odbijała się jejtwarz, był to najlepszy sposób, bo i tak zupełnie niezauważenie, bez choćby ruchy głową, można było patrzeći na slajdy krajobrazów, i na nią. Pomyślałem, że takie lustro musiało być wymysłem nie narcyza, a romantyka,właśnie dla takich sytuacji.Patrzę więc w jej lustrzane, a właściwie szybowe odbicie i w pewnym momencie widzę w nim, jak odkładalaptopa i również zaczyna patrzeć przez szybę, co więcej, jej odbicie w pewnym momencie zaczyna patrzeć namnie i zastyga w tym patrzeniu, a ja nie przerywając patrzenia, czuję znowu jakieś dziwy, jakieś ciepło, jakąśniepewność i zakłopotanie, jakąś radość i nie wiem, odchodząc od romantyzmu, co na to nauki ścisłe.A konkretnie fizyka, bo jak to jest? W odbiciu obraz nie jest ten sam, co rzeczywiście, weźmy jeszcze dwa kątypatrzenia – jej i mój – oraz nas dwoje rzeczywistych. I kto mi teraz powie, czy jeśli ja patrzę na nią odbitą,a to odbicie patrzy na mnie, to czy ona rzeczywiście patrzy na mnie? Czy może równie rzeczywiście tylko toodbicie mnie widzi, a ona patrzy gdzieś tam, daleko za okno? Nie mam pojęcia, więc teraz ja patrzę i onapatrzy, ale może nie patrzy i może też się zastanawia, czy ja patrzę albo ma większą wiedzę ode mnie i wie, jakto jest z tymi odbiciami, ale może przecież wcale nie patrzy, więc nawet nie zastanawia się, czy moje odbicierównież ją widzi, skoro wtedy mojego odbicia sama w ogóle nie zauważa. Sam się w tym gubię, ale patrzę, boi trudno tak nagle przestać patrzeć. Szukam podobieństw bardziej i teraz już widzę, że odłożyła laptopa nadłużej, że teraz oboje słuchamy muzyki i oboje miewamy dziwne ruchy gałek ocznych, związanych pewniez jakimiś uczuciami wyższymi związanymi z muzyką, a może z czymkolwiek innym. Mnie w każdym razieuciekają gałki oczne, kiedy słucham Persephone Dead Can Dance, a przy czym jej? Albo przy kim, bo przecieżjak wiemy, a właściwie nie wiemy, może u niej nie jest to kwestia muzyki? Schodząc nieco na ziemię, dość nawetdosłownie, a nawet bardziej dosłownie niż metaforycznie, trzeba zauważyć, że ta muzyka, a może zmęczeniepozycji jest powodem minimalnych poruszeń nóg z obu stron przedziału. Nie muszę mówić, że na tak małejprzestrzeni wszelki ruch musi prowadzić do dość delikatnych spotkań i kiedy ona w końcu zastyga swoją lewąnogą przy mojej prawie na tyle blisko, że ruszając nią w rytm muzyki, minimalnie przesuwam się po jej nodze,Karol Graczyk53

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!