poezji. Jego dorobek literacki w roku ubiegłym wzbogaciłsię o dwa kolejne tomy.Jeden z nich, zatytułowany Anielski wędrowieczawiera wybór przekładów z sześciu Ksiąg dystychówAngelusa Silesiusa (Anioła Ślązaka), poetyi mistyka żyjącego, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli,na Dolnym Śląsku (urodził się i mieszkał weWrocławiu) w latach 1624–1677. W kulturzeniemieckiej zajmuje on poczesne miejsce, skupiajączainteresowanie wielu potomnych, od Leibniza,Schlegla aż po Grassa.Utwory Anioła Ślązaka były niejednokrotnieprzekładane na język polski. Jednym z najwcześniejszychtłumaczy był Adam Mickiewicz. Jednakdopiero na XX w., zwłaszcza jego drugą połowę,przypada prawdziwy renesans polskiej recepcji tegobarokowego twórcy.Wydanego obecnie w wydawnictwie BibliotekaTelgte Anielskiego wędrowca można uznać zajeszcze jeden przykład i kontynuację tego zainteresowania.Przede wszystkim na początku chcę zwrócićuwagę na samo wydanie, którego zalety musząbyć docenione już przy pobieżnym zapoznaniu sięz książką. Dlatego że z jednej strony wpadają w okowysokie walory opracowania estetycznego tej edycji.Zawiera kolorowe wkładki plastyczne autorstwaPetrela, ładne liternictwo i zadbano zarazemo należyte światło między poszczególnymi dystychami.A więc robi dobre wrażenie, co niewątpliwie jestw lekturze pomocne. Ta książka może być, od tejstrony patrząc, wzorem dobrze pojętej działalnościedytorskiej. A z drugiej, zawiera też przytomnie to, cozwierać powinna, esej dotyczący samej postaciSilesiusa, nakreślający jego biografię, a także epokę,w której żył i tworzył, autorstwa Piotra WiktoraLorkowskiego, zatytułowany Rytmy w duchabogate. Można rzec, wpisana jest w zbiory dystychówreligijna kontemplacja Boga, przenikania światai obecności w człowieku, poznawania Boga w podmiotowymdoświadczeniu. W najmniejszym okruchuistnienia, czyli w świecie mikro, dostrzegany jest„Boga całego blask”. Wielkość uobecniająca się wmaleńkości. W tej transcendentnej pełni wszystkierzeczy znajdują wyjaśnienie swojego sensu. Każdyz dystychów napełniony jest teologią tego typurozważań. Współczesny człowiek może tylko zazdrościćmanifestacji tak żarliwej duchowo. WedługSilesiusa właściwe rozpoznawanie doczesnościmożliwe jest wyłącznie przez pryzmat metafizycznegodoświadczenia. Jedno ze zdań dystychu brzmi:„Jeśliś nie dostrzegł Boga, toś nic nie widział wcale”.Dla dawnego autora jest to bezdyskusyjna oczywistość.Praca przekładowa przypadła, zapewne zasprawą osobistej fascynacji samego translatora,twórcy jak najbardziej odpowiedniemu, czyli takiemu,któremu przesłania tego typu obojętne nie są. Choćnie jest to kryterium rozstrzygające, to jednak odczuwamw tych przekładach poszukiwania duchowesamego Jeżewskiego. Nie wyobrażam sobie, aby byłamożliwa obojętność światopoglądowa w procesieprzekładu właśnie tych utworów. Myślę, że tłumacznie byłby w stanie właściwie ich przybliżyć czytelnikowi,jeśliby nie czuł ducha tych rzeczy.Swoją poezją Jeżewski zaświadcza, że regionywysokiej duchowości, tej zawartej w sztuce, jaki wynikającej z pojmowania bytu w kategoriachprawd teozoficznych, są mu jak najbardziej bliskie.W posłowiu Lorkowski słusznie zauważa: „KrzysztofA. Jeżewski dołożył wszelkich starań, by o swychanielskich wędrówkach opowiedzieć językiem współczesnejwrażliwości, oddającym sprawiedliwość poetyckieji translatorskiej tradycji”. Trzeba zarazemwskazać, że jednocześnie stało się coś ważnego, cotylko zasygnalizuję, a mianowicie: dystychy AniołaŚlązaka na tyle silnie zainspirowały Jeżewskiego, żestworzył on autorski zbiór również własnych dystychówo podobnej problematyce, wcale bagatelnyobjętościowo, pt. Okruchy z wysokości, któreniewątpliwie są parafrazami „na modłę AniołaŚlązaka”. Pomieszczone w jednej książce (wrazz przekładami) dają szansę porównania oryginałumyśli i konceptu poetyckiego rodem z XVII w. z jegowspółczesnym odbiciem.Wobec niebieskiego blaskuGdy idzie o drugi zbiór poetycki K. A. JeżewskiegoŻagle niebieskie, wydany w tymże samym 2008 r.,tym razem w Wydawnictwie Adama Marszałka, tomamy już do czynienia z jak najbardziej własną,autorską realizacją twórczą, oczywiście noszącą śladyróżnorakich inspiracji artystycznych i intelektualnych,co tylko przydaje tej książce znamion bogactwaduchowego. W ogóle chcę zauważyć, że ta książka,108
jak i wiele wcześniejszych, jest w niezwykłym stopniuprzesycona duchowością. W tym wymiarze stanowijakiegoś rodzaju kontynuację przekraczania prostejzmysłowości ku temu wszystkiemu, co jest sensem,wartością, poza empirycznym, wrażeniowym progiem.W twórczości Jeżewskiego, we wcześniejszychtomach, mamy wiele pięknych i wnikliwych poezjipoświęconych konkretnym utworom muzycznymi dziełom malarskim (całej tradycji kultury europejskiej),poezji zainspirowanych, nie tylko w celuuzyskania efektu wysokiej tonacji, choć zapewnerównież, ale dla podkreślenia uniwersalnych,nieprzemijających treści w nich zawartych. Takapostawa, w natłoku nihilistycznych postaw i dezawuacjiwszelkich wzorów, mogła się zapewne wydaćnawet anachroniczna. Jeżewski szedł poniekąd podprąd obowiązujących mód. Dzisiaj – myślę –powszechnie odczuwany jest jednak niedosytduchowego spojrzenia. I okazać się może, że te wierszeodnajdują swój czas, ze względu na kłopotyi totalne zagubienie współczesnego człowieka.Aktualna sytuacja światowa na to zresztą wskazuje.W poemacie Kwartet na kres czasu poeta daje takąiście eliotowską (zapewne i różewiczowską) diagnozę:„Oto czas rozbicia / doba rozszczepienia / otorozkład i rozpad / ludzkiego atomu / Oto jest rozdarteto co niepodzielne”. To niewątpliwie rozpoznanieschyłkowości, dekadencji, wizja katastroficzna:„Nadchodzi zima czasu”, „I metal będzie władałwami”. O tyle dramatyczna, że stanowi uogólnieniedziejów. A głos samego poety wykracza poza wymiarściśle poetycki. Można tu dopatrzyć się znamionwieszczenia, natchnienia proroczego, napominającego,uwzględniającego perspektywę historiozoficzną.Czyni to przekonany mocą własnego przemyśleniai odwagą nazywania rzeczy po imieniu.Wyzbycia się fałszywej wstydliwości. Niemożliwebyłoby tego typu rozpoznanie, gdyby nie świadomośćimponderabiliów, cenionej przez siebie istotności,która rodzi się z postawy otwarcia. Także odpowiedniejmiary krytycyzmu. Nie egotycznego zasklepienia.To jest niezwykle ważne. Przy tym szczególność tejksiążki (Żagle niebieskie) polega na tym, iż z przedmiotowościnacisk został silnie położony na podmiotowośćproblematyki. Od razu widać, że poetanie tyle z czymś się wadzi wewnętrznie, bo chce toopisać, nazwać, ale z samym sobą. Jak choćbyw wierszu W zwierciadle, w którym pyta: „kto zaczten tam naprzeciw / po drugiej stronie / przestrzeni”.Jest więc egzystencja, ale i tajemnica. Te sfery sobietowarzyszą i wyznaczają w tym tomie różnegorodzaju napięcia duchowe. Ważne, najważniejszerodzi się z odniesienia klęski człowieka do instancjinajwyższej, samego Stwórcy. Zasadne jest więcpytanie o sytuację, kiedy „przyjdzie czas / gdy trzebabędzie zdać rachunek”, a więc „Co wtedy powiemyPanu / w ów dzień żałości?”. Oczywiście, eschatologiatej kategorii stanowi poetyckie centrum tomiku,ale nie jest jedyną wędrówką podmiotu. Te mniejszewędrówki są równie ważne i interesujące. Skala problematykimakro, owszem, przejawia się np. w akciebezpośredniego zwrotu, prośby do Boga, takżedyskursem intelektualnym, swoiście zrealizowanymesejem w – sądzę – bardzo ważnym dla samegoautora (bo stanowi wykładnię jego filozofii) poemacieDowody (na istnienie Boga). Tego typu wykładniaobejmuje przykłady i argumenty, jak np.: „A liczba pi/ złoty klucz / do nieskończoności / Bożej matematyki”.Tu mają znaczenie daleko idące dopowiedzenia.Doza ścisłości.W innym przypadku mielibyśmy do czynieniaz bardzo mglistymi intuicjami, a nie o to przecież poeciechodzi. Chodzi o zaprezentowanie jakby nie byłoracjonalności własnej filozofii. Takim przykładem jestwiersz Ossowiecki, wiersz o konkretnym człowieku,który „posiadł Blask”. Ale w tomie Żagle niebieskieważne są też wszystkie inne wiersze – powiedziałbym– mniejsze, bardzo ujmujące, jako że dotycząwłaśnie skali mikro. I ze względu na zawartąw nich dozę niedopowiedzenia, sugestii i osadzeniaw doraźnym doświadczeniu i refleksji ożywająw czytelniczej wyobraźni. Samą egzystencję w tensposób czyni K. A. Jeżewski sproblematyzowaną,nawet w opisie tak zdawałoby się banalnego milczenia(które nigdy oczywiście takim nie jest), opisieswoistej jednak rozmowy podmiotu z… kotem, Mójczarny kot. Tu pięknie to wszystko gra. Oczywistośći tajemnica: „zgłębiamy milczenie / wypytujemy milczenie/ nicujemy milczenie”. Ta druga „tamtastrona”, niepoznawalność, aktywizuje wyobraźnię.Może to i inaczej się przejawić w doznaniu – zachwycie– rozpoznaniu, jak to ma miejsce w wierszuAnioł w metrze „tak po prostu / w biały dzień”.W doraźności przejawia się jakby pozaziemskość.Zmysłowa cudowność, będąca znakiem cudownościnadzmysłowej. Takie zdarzenia jawią się ze swej istotyjako niezwykłe. Bo przecież dostrzeżenie (w innymRECENZJE I OMÓWIENIA109
- Page 3 and 4:
Lubuskie Pismo Literacko-Kulturalne
- Page 5 and 6:
Od redakcjiPrognozy są, paradoksal
- Page 7 and 8:
VARIA . . . . . . . . . . . . . . .
- Page 9 and 10:
centrum polskości; Gdańsk, Toruń
- Page 11 and 12:
Projekt plakatu - Ma³gorzata Go³u
- Page 13 and 14:
temu. Wpierw zatem czwartkowe spotk
- Page 15 and 16:
Przyznanie w 1996 r. Literackiej Na
- Page 17 and 18:
Radovan BrenkusPercepcja literatury
- Page 19 and 20:
je w należyty sposób wykorzystywa
- Page 21 and 22:
Karl GrenzlerPolska literatura w Ni
- Page 23 and 24:
Anita Kucharska-DziedzicDanuty Most
- Page 25 and 26:
wiadczeniem wojny, walki, obozów w
- Page 27 and 28:
Marek Grewling***Tutaj nawetzabrak
- Page 29 and 30:
yło, ani jednego, omijały to miej
- Page 31 and 32:
Oglądałam galerię zdjęć z opis
- Page 33 and 34:
KatosHistoria polskiego kina niezal
- Page 35 and 36:
metrów. Grzegorz Lipiec nocami mon
- Page 37 and 38:
Czesław SobkowiakContinuumŚni si
- Page 39 and 40:
i samodzielnie zdobywać świat. M
- Page 41 and 42:
działo, a ja byłem spragniony wra
- Page 43 and 44:
Kinga MazurZła miłośćZła miło
- Page 45 and 46:
okrutnie kłócą, a my podsłuchuj
- Page 47 and 48:
Władysław ŁazukaWe mnieBiegną w
- Page 49 and 50:
Karol GraczykRedrumW Krzyżu o tej
- Page 51 and 52:
czterdzieści. Pomyślałem więc,
- Page 53 and 54:
- Nie ma nic gorszego niż możliwo
- Page 55 and 56:
- Dzień dobry, wolne? - zapytała
- Page 57 and 58:
ca woreczek, zahaczając dłonią o
- Page 59 and 60:
Grażyna ZwolińskaTeatr poza teatr
- Page 61 and 62:
się nie nudził, nie wychodził z
- Page 63 and 64: to potrafi. To umiejętność warsz
- Page 65 and 66: w razie czego mam. I wcale się cie
- Page 67 and 68: Beata Patrycja KlaryspotkaniePodsze
- Page 69 and 70: Zawiera tzw. przyjacielski układ z
- Page 71 and 72: ozkudłane włosy. „Jakoś zmieni
- Page 73 and 74: ocznie w bycie codziennym. Stan tak
- Page 75 and 76: pt. Bunt kur. Autorkę artykułu da
- Page 77 and 78: którzy po przekształceniu się w
- Page 79 and 80: Anita Kucharska-DziedzicSzanowny Pa
- Page 81 and 82: Średniowiecze. Przypominam Panu,
- Page 83 and 84: towanie całkiem przeciętnego obia
- Page 85 and 86: udzieli paniom audiencji, w której
- Page 87 and 88: w różnych życiowych sytuacjach,
- Page 89 and 90: sich für die Kommunalwahlen aufste
- Page 91 and 92: Eugeniusz WachowiakBereska - Bjerjo
- Page 93 and 94: Andrzej Bobrowski, Fundacja dobrego
- Page 95 and 96: Andrzej Bobrowski, Stan pamięci II
- Page 97 and 98: Leszek KaniaŚlady pamięciReliefow
- Page 99 and 100: VARIAWojciech JachimowiczHistoria o
- Page 101 and 102: awantury. Robił to dość zabawnie
- Page 103 and 104: antologia pt. Dopowiadanie zieleni,
- Page 105 and 106: Wiesława SiekierkaAd brewe tempusN
- Page 107 and 108: RECENZJE I OMÓWIENIANa marginesie
- Page 109 and 110: tłumaczyć: Głupi Jaś jest męsk
- Page 111 and 112: charakteru narodowego, jak nie upor
- Page 113: „Wenn ein Pole Ihnen die Hand kü
- Page 117 and 118: intymnych, trudnych, wręcz boleśn
- Page 119 and 120: zozy / Pod nami dzik / barłoży”
- Page 121 and 122: ZAPOWIEDZI115
- Page 123 and 124: I Gorzowski Festiwal PoetyckiW paź
- Page 125 and 126: aktorki - amatorki, a sztukę wyre
- Page 127 and 128: KSI¥¯KI NADES£ANE10 lat Państwo
- Page 129: Viktoria KorbUr. się w Kazachstani