wyciągnął ku niemu wiosło, które on schwyciwszy wydostał się przy ich pomocy na łódź iupadł na jej dno.Lecz następnie wydawało mu się, że powstawszy ujrzał mnóstwo ludzi płynących za łodzią.Fale nakrywały pianą ich głowy; niektórym widać było już z odmętu tylko ręce, ale Piotrraz po raz ratował tonących i zabierał ich do łodzi, która rozszerzała się jakby cudem. Wkrótcewypełniły ją całe tłumy, tak wielkie jak te, które były zebrane w Ostrianum, a potem jeszczewiększe. Winicjusz zdziwił się, jak się mogły w niej pomieścić, i wziął go strach, że pójdąna dno. Lecz Ligia poczęła go uspokajać i pokazywała mu jakieś światło na dalekim brzegu,do którego płynęli. Tu marzenia Winicjusza pomieszały się znów z tym, co słyszał w Ostrianumz ust Apostoła, jako się Chrystus objawił raz nad jeziorem. Więc teraz widział w owymnadbrzeżnym świetle jakąś postać, ku której Piotr sterował. I w miarę jak zbliżali się ku niej,pogoda czyniła się cichsza, toń gładsza, a światłość większa. Tłumy poczęły śpiewać hymnsłodki, powietrze wypełniło się zapachem nardu; woda grała tęczą, jakby z dna przeglądałylilie i róże, a wreszcie łódź uderzyła łagodnie piersią o piasek. Wówczas Ligia wzięła go zarękę i rzekła: „Pójdź, zaprowadzę cię!” I wiodła go w światłość.Winicjusz rozbudził się znowu, lecz marzenia jego rozpraszały się z wolna i nie od razuodzyskał poczucie rzeczywistości. Przez czas jakiś zdawało mu się jeszcze, że jest nad jezioremi że otaczają go tłumy, wśród których, sam nie wiedząc dlaczego, począł szukać Petroniuszai zdziwił się, że go nie może odnaleźć. Żywe światło od komina, przy którym nie byłojuż nikogo, otrzeźwiło go jednak zupełnie. Pieńki oliwne żarzyły się leniwie pod różowympopiołem, lecz za to szczapy pinii, których widocznie świeżo dorzucono na zarzewie, strzelałyjasnym płomieniem i w blasku tym Winicjusz ujrzał Ligię siedzącą nie opodal od jegołóżka.Widok jej wzruszył go do głębi duszy. Pamiętał, że zeszłą noc spędziła w Ostrianum, acały dzień krzątała się przy opatrunku, teraz zaś, gdy wszyscy udali się na spoczynek, onajedna czuwała u jego łoża. Łatwo było zgadnąć, że musi być jednak zmęczona, albowiemsiedząc nieruchomie, oczy miała zamknięte. Winicjusz nie wiedział, czy śpi, czy pogrążonajest w myślach. Patrzył na jej profil, na spuszczone rzęsy, na ręce złożone na kolanach i wpogańskiej głowie jego poczęło się z trudem wykluwać pojęcie, że obok nagiej, pewnej siebiei dumnej ze swych kształtów piękności greckiej i rzymskiej, jest na świecie jakaś inna, nowa,ogromnie czysta, w której tkwi dusza.Nie umiał zdobyć się na to, by ją nazwać chrześcijańską, myśląc jednak o Ligii nie mógłjuż oddzielić jej od nauki, którą wyznawała. Pojmował nawet, że jeśli wszyscy inni udali sięna spoczynek, a Ligia jedna, ona, którą pokrzywdził, czuwała nad nim, to właśnie dlatego, żeta nauka tak nakazuje. Lecz myśl ta, przejmująca go podziwem dla nauki, była mu zarazem iprzykrą. Wolałby był, by Ligia czyniła tak z miłości dla niego, dla jego twarzy, oczu, dla posągowychkształtów, słowem, dla tych wszystkich powodów, dla których nieraz obwijały sięnaokół jego szyi śnieżne ramiona greckie i rzymskie.Nagle jednak poczuł, że gdyby ona była taka jak inne kobiety, to aby mu już w niej czegośniedostawało. Wówczas zdumiał się i sam nie wiedział, co się z nim dzieje, albowiem spostrzegł,że i w nim poczynają powstawać jakieś nowe uczucia i nowe upodobania, obce światu,w którym żył dotąd.Tymczasem ona otworzyła oczy i widząc, że Winicjusz na nią patrzy, zbliżyła się ku niemui rzekła:- Jestem przy tobie. A on odpowiedział:- Widziałem we śnie twoją duszę.112
ROZDZIAŁ XXVINazajutrz ocknął się osłabiony, ale z głową chłodną i bez gorączki. Zdawało mu się, iżrozbudził go szept rozmowy, ale gdy otworzył oczy, Ligii nie było przy nim, Ursus tylko,pochylony przed kominem, rozgrzebywał siwy popiół i szukał pod nim żaru, który znalazłszypoczął rozdmuchiwać węgle tak, jakby czynił to nie ustami, ale miechem kowalskim. Winicjuszprzypomniawszy sobie, że człowiek ów zgniótł wczoraj Krotona, przypatrywał się zzajęciem, godnym lubownika areny, jego olbrzymiemu grzbietowi podobnemu do grzbietucyklopa i potężnym jak kolumny udom.„Dzięki Merkuremu, że mi karku nie skręcił - pomyślał w duszy. - Na Polluksa! Jeśli inniLigowie do niego podobni, legie danubijskie mogą mieć z nimi kiedyś ciężką robotę!”Głośno zaś ozwał się:- Hej, niewolniku!Ursus usunął głowę z komina i uśmiechnąwszy się niemal przyjaźnie, rzekł:- Bóg ci daj, panie, dobry dzień i dobre zdrowie, ale ja człek wolny, nie niewolnik.Winicjuszowi, który miał ochotę rozpytać Ursusa a ojczysty kraj Ligii, słowa te sprawiłypewną przyjemność, albowiem rozmowa z człowiekiem wolnym, jakkolwiek prostym, mniejsząprzynosiła ujmę jego rzymskiej i patrycjuszowskiej godności niż rozmowa z niewolnikiem,w którym ni prawo, ni obyczaj nie uznawały ludzkiej istoty.- Toś ty nie Aulusów? - spytał.- Nie, panie. Ja służę Kallinie, jako służyłem jej matce, ale po dobrej woli.Tu schował znów głowę w komin, by podmuchać na węgle, na które narzucił poprzedniodrew, po czym wyjął ją i rzekł:- U nas nie ma niewolników. Lecz Winicjusz spytał:- Gdzie jest Ligia?- Dopiero co odeszła, a ja mam uwarzyć śniadanie dla ciebie, panie. Czuwała nad tobą całąnoc.- Czemuś jej nie wyręczył?- Bo tak chciała, a moja rzecz słuchać. Tu oczy zasępiły mu się i po chwili dodał:- Gdybym ja jej nie słuchał, to ty byś, panie, nie żył.- Zali żałujesz, żeś mnie nie zabił?- Nie, panie. Chrystus nie kazał zabijać. - A Atacynus? A Kroto?- Nie mogłem inaczej - mruknął Ursus.I począł patrzeć jakby z żalem na swe ręce, które widocznie zostały pogańskie, mimo iżdusza chrzest przyjęła.Następnie postawił garnek na trzonie i kucnąwszy przed kominem, utkwił zamyślone oczyw płomień.- To twoja wina, panie - rzekł wreszcie. - Po coś podnosił rękę na nią, na córkę królewską?W Winicjuszu zawrzała w pierwszej chwili duma, że prostak i barbarzyńca śmie nie tylkoprzemawiać do niego tak poufale, ale jeszcze przyganiać mu. Do tych nadzwyczajnych i nieprawdopodobnychrzeczy, które spotkały go od onegdajszej nocy, przybyła jeszcze jedna.Lecz będąc słabym i nie mając pod ręką swych niewolników, pohamował się, zwłaszcza że ichęć dowiedzenia się jakichś szczegółów z życia Ligii przemogła.Więc uspokoiwszy się począł wypytywać o wojnę Ligów przeciw Wanniuszowi i Swebom.Ursus rad opowiadał, lecz nie mógł dodać wiele nowego do tego, co Winicjuszowiopowiadał w swoim czasie Aulus Plaucjusz. Ursus w bitwie nie był, towarzyszył bowiemzakładniczkom do obozu Ateliusza Histra. Wiedział tylko, że Ligowie zbili Swebów i Jazygów,ale wódz ich i król poległ od strzały Jazyga. Zaraz potem odebrali wieści, że Semnonowiezapalili lasy na ich granicach, i wrócili w lot, by pomścić krzywdę, a zakładniczki zostałyu Ateliusza, który z początku kazał im oddawać honory królewskie. Później matka Ligii113
- Page 1 and 2:
Aby rozpocząć lekturę,kliknij na
- Page 3 and 4:
Tower Press 2000Copyright by Tower
- Page 5 and 6:
- Ach, Heraklea! Znałem tam jedną
- Page 7 and 8:
śpiewać przy lutni, deklamować i
- Page 9 and 10:
jedno bóstwo, odwieczne, wszechwł
- Page 11 and 12:
- Przychodzi mi do głowy, że jeś
- Page 13 and 14:
Winicjusz, który dawno nie był w
- Page 15 and 16:
stać, że przychodzi podziękować
- Page 17 and 18:
Nawet Pomponii podobała się wykwi
- Page 19 and 20:
nie w Górach Albańskich, a bogowi
- Page 21 and 22:
ROZDZIAŁ IVJakoż Petroniusz dotrz
- Page 23 and 24:
- Żal mi ciebie, matko, i ojca, i
- Page 25 and 26:
cze na tym świecie bezpiecznym i m
- Page 27 and 28:
prawdziwa piękność, nie dalibyś
- Page 29 and 30:
poetów, którzy deklamując wiersz
- Page 31 and 32:
którzy otaczają cezara, ale jest
- Page 33 and 34:
zy utrzymujących straż w pałacu.
- Page 35 and 36:
- Ja ciebie kocham, Kallino... bosk
- Page 37 and 38:
Na to Watyniusz jął udawać okrzy
- Page 39 and 40:
- Widziałem cię w domu Aulusów p
- Page 41 and 42:
ilekroć przebrał miarę. Jego cza
- Page 43 and 44:
chając z wiernością psa swą kr
- Page 45 and 46:
ROZDZIAŁ IXLigii żal było Pompon
- Page 47 and 48:
- Ty przecie nie jesteś niewolnic
- Page 49 and 50:
cztery osoby, do uczty bowiem próc
- Page 51 and 52:
Winicjusz skoczył ku nim.- Gdzie L
- Page 53 and 54:
I doznał istotnie ulgi. Miał przy
- Page 55 and 56:
dach. Jeśli dziecko wyzdrowieje, z
- Page 57 and 58:
zaś przy bramach jej nie dostrzeg
- Page 59 and 60:
Petroniusz spojrzał na niego z pew
- Page 61 and 62: Tejrezjasz począł mówić nieco n
- Page 63 and 64: - Na Hekate Triformis! - zawołał
- Page 65 and 66: stwo i jak się zowią jego wyznawc
- Page 67 and 68: ziemi, a chwilami jęczał głucho,
- Page 69 and 70: - Tak jest! - wybuchnął Winicjusz
- Page 71 and 72: łem. Począłem też przy tym narz
- Page 73 and 74: mniejsza o termin. Trzeba się tymc
- Page 75 and 76: sierne, jak niesłuszne, poczęli g
- Page 77 and 78: ył uczniem Chrystusa i któremu te
- Page 79 and 80: „Ciekawym tego Herkulesa, który
- Page 81 and 82: krzywdy wolno przebaczać, więc za
- Page 83 and 84: tylko pewność, panie, że skoro U
- Page 85 and 86: maści, którą dość posmarować
- Page 87 and 88: domach modlitwy tak bywa i że tako
- Page 89 and 90: pokorna prośba o ratunek w zabłą
- Page 91 and 92: szy, a czuł, że rozchodzi się od
- Page 93 and 94: - Wejdziemy za nią do domu i porwi
- Page 95 and 96: - Tak, ale gdybyś miał choć pocz
- Page 97 and 98: zamierzał przygotować z nich śni
- Page 99 and 100: Śmierć jego nie ujdzie im na such
- Page 101 and 102: zał głową na Ursusa) odebrał m
- Page 103 and 104: - O Krotona, którego zdusił Ursus
- Page 105 and 106: wieka leśnego, a zarazem i wielka
- Page 107 and 108: Chilo od razu zrozumiał, że jeśl
- Page 109 and 110: - Nie! nie zabiję cię, a jeślim
- Page 111: nią razem iść szlakiem księżyc
- Page 115 and 116: Winicjusza zabawiło zakłopotanie
- Page 117 and 118: mi rybę na piasku, a jam nie rozum
- Page 119 and 120: narodu mniej znaczył niż robak na
- Page 121 and 122: la. Bóg umarł dla cię na krzyżu
- Page 123 and 124: Liga, czy stanowi wyjątek, czy te
- Page 125 and 126: jego nauki; i tu dopiero stajesz ja
- Page 127 and 128: nictwa zboża i oliwy, których wie
- Page 129 and 130: tyle rozumny, że czuł ich wagę,
- Page 131 and 132: - Nie: zapłata nie jest jednaka, a
- Page 133 and 134: - Uczynisz podarek ludzkości.- W E
- Page 135 and 136: - Trzebaż szczęścia, żebym na t
- Page 137 and 138: poprzebieranych za faunów lub za s
- Page 139 and 140: wieść o chorobie Winicjusza i ods
- Page 141 and 142: Tymczasem zdarzyła się okoliczno
- Page 143 and 144: Winicjusz został sam. Wydany rozka
- Page 145 and 146: Tu brwi na czole zbiegły mu się w
- Page 147 and 148: postępki, ale płynęły z miłoś
- Page 149 and 150: zobaczyć. Byłem u Awiruna, u Atra
- Page 151 and 152: Po czym wyciągnął rękę do Wini
- Page 153 and 154: szy od narzędzi muzycznych i sprz
- Page 155 and 156: urza oklasków i okrzyki: „Witaj,
- Page 157 and 158: i nieprawości. I zadziwił się w
- Page 159 and 160: ROZDZIAŁ XXXVIIIWinicjusz do Ligii
- Page 161 and 162: - Ja wiem... Ledwiem tu wszedł, le
- Page 163 and 164:
Tak mówił Paweł, o Ligio, a wów
- Page 165 and 166:
małym kółku ustęp ze swej Troik
- Page 167 and 168:
umrzeć potrafimy, a tymczasem nie
- Page 169 and 170:
dę: ludzie nie wiedzą, ile dobreg
- Page 171 and 172:
- Ofiaruj Euterpie parę łabędzi
- Page 173 and 174:
gaju bocznymi ścieżkami, ale i na
- Page 175 and 176:
wszczął się rzeczywiście przy W
- Page 177 and 178:
ostoi przed potęgą ognia, poniewa
- Page 179 and 180:
czął szukać cubiculów. Znalazł
- Page 181 and 182:
miego stosu całą Kampanię. Przy
- Page 183 and 184:
ROZDZIAŁ XLVMakrynus tkacz, do kt
- Page 185 and 186:
- Panie - rzekł - czemu mi nie wie
- Page 187 and 188:
się!” Chwilami Kryspus zabierał
- Page 189 and 190:
oświeconych przez łunę, widziano
- Page 191 and 192:
I począł szukać dalej wyrażeń,
- Page 193 and 194:
Apostoł w towarzystwie Winicjusza
- Page 195 and 196:
- Rzym płonie z rozkazu cezara. Ju
- Page 197 and 198:
Azji Mniejszej; Watyniusz, który
- Page 199 and 200:
Tu nagle uderzył się w czoło i z
- Page 201 and 202:
- Ukarz zuchwalca - powtórzył Wit
- Page 203 and 204:
- Mogłem odpuścić krzywdy własn
- Page 205 and 206:
niż dawniej, jestem gotów. Na św
- Page 207 and 208:
- Panie - rzekł głosem, w którym
- Page 209 and 210:
dziły jakieś okrzyki, których Pe
- Page 211 and 212:
jej nie zdołasz natychmiast wydoby
- Page 213 and 214:
- Zali mniemasz, że mniejszą mam
- Page 215 and 216:
odbywało się w szopie, w której
- Page 217 and 218:
zwycięzcy! Pan idzie na podbój te
- Page 219 and 220:
- Rozkaz? - powtórzył blednąc Wi
- Page 221 and 222:
Ulica była jednak tak natłoczona,
- Page 223 and 224:
- Ja nie przychodzę jako jego pose
- Page 225 and 226:
tylko na cezara, który też nie ch
- Page 227 and 228:
- Tak - odpowiedział Winicjusz.Dal
- Page 229 and 230:
sła. Lanio skurczył się i skoczy
- Page 231 and 232:
męką ludzką i zwierzęcą wście
- Page 233 and 234:
czając siedzenia schodzili przedzi
- Page 235 and 236:
wyjścia, zwane vomitoriami, na mia
- Page 237 and 238:
jakby gra, w której chcę wygrać
- Page 239 and 240:
Ty, Augusto, naprzód zazdrościła
- Page 241 and 242:
- Byłem na Palatynie - rzekł. - P
- Page 243 and 244:
obrazie Chilon, którego cezar nie
- Page 245 and 246:
Lecz przedtem jeszcze wzniesiono ws
- Page 247 and 248:
- Nie, bo nie sypiam. Ja nie myśla
- Page 249 and 250:
- A ile macie dziś trupów?- Będz
- Page 251 and 252:
ciebie, a on Chrystusa znał, Chrys
- Page 253 and 254:
Lecz dnia tego sprawdzano znaki z w
- Page 255 and 256:
Na ten widok Chilo zwinął się na
- Page 257 and 258:
łał mnie. I odtąd On jest miło
- Page 259 and 260:
najgorsze następstwa. Byli wreszci
- Page 261 and 262:
przepisy ułatwiające odbudowywani
- Page 263 and 264:
- Czyli - odrzekł Petroniusz - mó
- Page 265 and 266:
ROZDZIAŁ LXVIZa czasów Nerona wes
- Page 267 and 268:
dwóch połączonych tarcz i na her
- Page 269 and 270:
Po czym rozdarł tunikę na piersia
- Page 271 and 272:
ROZDZIAŁ LXVIIIPetroniusz po uwoln
- Page 273 and 274:
mu: „Panie! Za twoją to przyczyn
- Page 275 and 276:
Wszystkie te myśli przebiegały te
- Page 277 and 278:
ozumieli zaś, że korowód ów nie
- Page 279 and 280:
czym nie będą bez miłości, któ
- Page 281 and 282:
szczęścia mego wyrazić ci nie zd
- Page 283 and 284:
Nie bierzcie tego do serca. Żaden
- Page 285 and 286:
egipski wróżbita począł przepow
- Page 287 and 288:
Nikt nie był pewny życia i mienia
- Page 289:
Jadąc dalej, przesunęli się koł