Po ukończeniu zaś tej roboty poczęła maścić leciuchno całe jej ciało wonnymi olejkami zArabii, a następnie przyoblekła je w miękką złotej barwy tunikę bez rękawów, na którą miałoprzyjść śnieżne peplum. Lecz że przedtem trzeba było uczesać włosy, więc tymczasem owinęłają w rodzaj obszernej szaty, zwanej synthesis, i usadziwszy na krześle, oddała ją nachwilę w ręce niewolnic, by czuwać z daleka nad czesaniem. Dwie niewolnice poczęły nakładaćjednocześnie na nóżki. Ligii białe, haftowane purpurą trzewiki, przypasując je na krzyżzłotymi taśmami do alabastrowych kostek. Gdy wreszcie czesanie było skończone, ułożonona niej peplum w prześliczne lekkie fałdy, po czym Akte, zapiąwszy jej perły na szyi i dotknowszywłosów na skrętach złocistym pyłem, sama kazała się przybierać, wodząc przezcały czas zachwyconymi oczyma za Ligią. Lecz wnet była gotowa, a gdy przed główną bramąpierwsze dopiero zaczęły się ukazywać lektyki, weszły obie do bocznego kryptoportyku, zktórego widać było główną bramę, wewnętrzne galerie i dziedziniec otoczony kolumnadą znumidyjskiego marmuru.Stopniowo coraz więcej ludzi przechodziło pod wyniosłym łukiem bramy, nad którą wspaniałakwadryga Lizyppa zdawała się unosić w powietrzu Apollina i Dianę. Oczy Ligii uderzyłpyszny widok, o którym skromny dom Aulusa nie mógł jej dać najmniejszego pojęcia. Byłato chwila zachodu słońca i ostatnie jego promienie padały na żółty numidyjski marmur kolumn,który w tych blaskach świecił jak złoto i zarazem mienił się na różowo. Wśród kolumn,obok białych posągów Danaid i innych, przedstawiających bogów lub bohaterów, przepływałytłumy ludzi, mężczyzn i kobiet, podobnych również do posągów, bo udrapowanych wtogi, peplumy i stole spływające z wdziękiem ku ziemi miękkimi fałdami, na których dogasałyblaski zachodzącego słońca. Olbrzymi Herkules, z głową jeszcze w świetle, od piersipogrążon już w cieniu rzucanym przez kolumnę, spoglądał z góry na ów tłum. Akte pokazywałaLigii senatorów w szeroko obramowanych togach, w barwnych tunikach i z półksiężycamina obuwiu, i rycerzy, i słynnych artystów, i rzymskie panie przybrane w sposób rzymski,to grecki, to w fantastyczne wschodnie stroje, z włosami upiętymi w wieże, w piramidylub zaczesane na wzór posągów bogiń nisko przy głowie, a strojne w kwiaty. Wielu mężczyzni wiele kobiet nazywała Akte po imieniu, dodając do imion krótkie i nieraz straszne historie,przejmujące Ligię strachem, podziwem, zdumieniem. Był to dla niej świat dziwny, któregopięknością napawały się jej oczy, ale którego przeciwieństw nie umiał pojąć jej dziewczęcyrozum. W tych zorzach na niebie, w tych szeregach nieruchomych kolumn, ginących w głębi,i w tych ludziach, podobnych do posągów, był jakiś wielki spokój; zdawało się, że wśródowych prostolinijnych marmurów powinni żyć jacyś próżni trosk, ukojeni i szczęśliwi półbogowie,tymczasem cichy głos Akte odkrywał raz po raz coraz inną, straszną tajemnicę i tegopałacu, i tych ludzi. Oto tam z dala widać kryptoportyk, na którego kolumnach i podłodzeczerwienią się jeszcze krwawe plamy krwi, którą obluzgał białe marmury Kaligula, gdy padłpod nożem Kasjusza Cherei; tam zamordowano jego żonę, tam dziecko rozbito o kamienie;tam pod tym skrzydłem jest podziemie, w którym gryzł ręce z głodu młodszy Drusus; tamotruto starszego, tam wił się ze strachu Gemellus, tam z konwulsji Klaudiusz, tam Germanik.Wszędy te ściany słyszały jęki i chrapanie konających, a ci ludzie, którzy śpieszą teraz naucztę w togach, w barwnych tunikach, w kwiatach i klejnotach, to może jutrzejsi skazańcy;może na niejednej twarzy uśmiech pokrywa strach, niepokój, niepewność jutra; może gorączka,chciwość, zazdrość wżerają się w tej chwili w serca tych na pozór beztroskich, uwieńczonychpółbogów. Spłoszone myśli Ligii nie mogły nadążyć za słowami Akte i gdy ów cudnyświat przyciągał z coraz większą siłą jej oczy, serce ścisnęło się w niej przestrachem, a w duszyzerwała się nagle niewypowiedziana i niezmierna tęsknota za kochaną Pomponią Grecynąi za spokojnym domem Aulusów, w którym panowała miłość, nie zbrodnia.Tymczasem od Vicus Apollinis napływały coraz nowe fale gości. Zza bramy dochodziłgwar i okrzyki klientów odprowadzających swych patronów. Dziedziniec i kolumnady zaroiłysię od mnóstwa cezarowych niewolników, niewolnic, małych pacholąt i pretoriańskich żołnie-32
zy utrzymujących straż w pałacu. Gdzieniegdzie między białymi lub smagłymi twarzamizaczerniała twarz Numida w pierzastym hełmie i z wielkimi złocistymi kółkami w uszach.Niesiono lutnie, cytry, pęki sztucznie wyhodowanych, mimo późnej jesieni, kwiatów, lampyręczne srebrne, złote i miedziane. Coraz głośniejszy szmer rozmów mieszał się z pluskiemfontanny, której różowe od wieczornych blasków warkocze, spadając z wysoka na marmury,rozbijały się na nich jakby z łkaniem.Akte przestała opowiadać, lecz Ligia patrzyła ciągle, jakby wypatrując kogoś w tłumach. Inagle twarz jej pokryła się rumieńcem. Spomiędzy kolumn wysunęli się Winicjusz i Petroniuszi szli ku wielkiemu triclinium, piękni, spokojni, podobni w swoich togach do białychbogów. Ligii, gdy wśród obcych ludzi ujrzała te dwie znajome i przyjazne twarze, a zwłaszczagdy ujrzała Winicjusza, zdawało się, że wielki ciężar spadł z jej serca. Uczuła się mniejsamotną. Ta niezmierna tęsknota za Pomponią i domem Aulusów, która zerwała się w niejprzed chwilą, przestała nagle być dotkliwą. Pokusa widzenia Winicjusza i rozmowy z nimzgłuszyła inne głosy, Próżno przypominała sobie wszystko złe, które słyszała o domu cezara,i słowa Akte, i przestrogi Pomponii. Mimo tych słów i przestróg poczuła nagle, że na tejuczcie nie tylko być musi, ale chce, na myśl, że za chwilę usłyszy ten miły i upodobany głos,który jej mówił o miłości i o szczęściu godnym bogów i który brzmiał dotąd w jej uszach jakpieśń, chwyciła ją wprost radość.Lecz nagle zlękła się tej radości. Wydało jej się, że w tej chwili zdradza i tę czystą naukę,w jakiej ją wychowano, i Pomponię, i siebie samą. Inna rzecz jest iść pod przymusem, a innaradować się taką koniecznością.Uczuła się winną, niegodną i zgubioną. Porwała ją rozpacz i chciało jej się płakać, Gdybybyła sama, byłaby klękła i poczęła się bić w piersi, powtarzając: moja wina, moja wina! Akte,wziąwszy teraz jej rękę, wiodła ją przez wewnętrzne pokoje do wielkiego triclinium, w którymmiała odbywać się uczta, a jej ćmiło się w oczach, szumiało od wewnętrznych wzruszeńw uszach i bicie serca tamowało jej oddech. Jak przez sen ujrzała tysiące lamp migoczących ina stołach, i na ścianach, jak przez sen usłyszała okrzyk, którym witano cezara, jak przezmgłę dojrzała jego samego. Okrzyk zgłuszył ją, blask olśnił, odurzyły wonie i straciwszyresztę przytomności, zaledwie mogła rozeznać Akte, która umieściwszy ją przy stole, samazajęła miejsce obok.Lecz po chwili niski, znajomy głos ozwał się z drugiej strony:- Bądź pozdrowiona, najpiękniejsza z dziewic na ziemi i z gwiazd na niebie! Bądź pozdrowiona,boska Kallino!Ligia, oprzytomniawszy nieco, spojrzała: obok niej spoczywał Winicjusz.Był bez togi, albowiem wygoda i zwyczaj nakazywały zrzucać togi do uczty. Ciało okrywałamu tylko szkarłatna tunika bez rękawów, wyszyta w srebrne palmy. Ramiona miał nagie,ozdobione obyczajem wschodnim dwoma szerokimi złotymi naramiennikami upiętymipowyżej łokci, niżej starannie oczyszczone z włosów, gładkie, lecz zbyt muskularne, prawdziweramiona żolnierza, stworzone do miecza i tarczy. Na głowie nosił wieniec z róż. Zeswymi zrośniętymi nad nosem brwiami, z przepysznymi oczyma i smagłą cerą był jakbyuosobieniem młodości i siły. Ligii wydał się tak piękny, że jakkolwiek pierwsze jej odurzeniejuż przeszło, zaledwie zdołała odpowiedzieć:- Bądź pozdrowiony, Marku...On zaś mówił:- Szczęśliwe oczy moje, które cię widzą; szczęśliwe uszy, które słyszały twój głos, milszymi od głosu fletni i cytr. Gdyby mi kazano wybierać, kto ma spoczywać przy mnie na tejuczcie, czy ty, Ligio, czy Wenus, wybrałbym ciebie, o boska!I począł patrzeć na nią, jakby chciał nasycić się jej widokiem, i palił ją oczyma. Wzrok jegoześlizgiwał się z jej twarzy na szyję i obnażone ramiona, pieścił jej śliczne kształty, lubo-33
- Page 1 and 2: Aby rozpocząć lekturę,kliknij na
- Page 3 and 4: Tower Press 2000Copyright by Tower
- Page 5 and 6: - Ach, Heraklea! Znałem tam jedną
- Page 7 and 8: śpiewać przy lutni, deklamować i
- Page 9 and 10: jedno bóstwo, odwieczne, wszechwł
- Page 11 and 12: - Przychodzi mi do głowy, że jeś
- Page 13 and 14: Winicjusz, który dawno nie był w
- Page 15 and 16: stać, że przychodzi podziękować
- Page 17 and 18: Nawet Pomponii podobała się wykwi
- Page 19 and 20: nie w Górach Albańskich, a bogowi
- Page 21 and 22: ROZDZIAŁ IVJakoż Petroniusz dotrz
- Page 23 and 24: - Żal mi ciebie, matko, i ojca, i
- Page 25 and 26: cze na tym świecie bezpiecznym i m
- Page 27 and 28: prawdziwa piękność, nie dalibyś
- Page 29 and 30: poetów, którzy deklamując wiersz
- Page 31: którzy otaczają cezara, ale jest
- Page 35 and 36: - Ja ciebie kocham, Kallino... bosk
- Page 37 and 38: Na to Watyniusz jął udawać okrzy
- Page 39 and 40: - Widziałem cię w domu Aulusów p
- Page 41 and 42: ilekroć przebrał miarę. Jego cza
- Page 43 and 44: chając z wiernością psa swą kr
- Page 45 and 46: ROZDZIAŁ IXLigii żal było Pompon
- Page 47 and 48: - Ty przecie nie jesteś niewolnic
- Page 49 and 50: cztery osoby, do uczty bowiem próc
- Page 51 and 52: Winicjusz skoczył ku nim.- Gdzie L
- Page 53 and 54: I doznał istotnie ulgi. Miał przy
- Page 55 and 56: dach. Jeśli dziecko wyzdrowieje, z
- Page 57 and 58: zaś przy bramach jej nie dostrzeg
- Page 59 and 60: Petroniusz spojrzał na niego z pew
- Page 61 and 62: Tejrezjasz począł mówić nieco n
- Page 63 and 64: - Na Hekate Triformis! - zawołał
- Page 65 and 66: stwo i jak się zowią jego wyznawc
- Page 67 and 68: ziemi, a chwilami jęczał głucho,
- Page 69 and 70: - Tak jest! - wybuchnął Winicjusz
- Page 71 and 72: łem. Począłem też przy tym narz
- Page 73 and 74: mniejsza o termin. Trzeba się tymc
- Page 75 and 76: sierne, jak niesłuszne, poczęli g
- Page 77 and 78: ył uczniem Chrystusa i któremu te
- Page 79 and 80: „Ciekawym tego Herkulesa, który
- Page 81 and 82: krzywdy wolno przebaczać, więc za
- Page 83 and 84:
tylko pewność, panie, że skoro U
- Page 85 and 86:
maści, którą dość posmarować
- Page 87 and 88:
domach modlitwy tak bywa i że tako
- Page 89 and 90:
pokorna prośba o ratunek w zabłą
- Page 91 and 92:
szy, a czuł, że rozchodzi się od
- Page 93 and 94:
- Wejdziemy za nią do domu i porwi
- Page 95 and 96:
- Tak, ale gdybyś miał choć pocz
- Page 97 and 98:
zamierzał przygotować z nich śni
- Page 99 and 100:
Śmierć jego nie ujdzie im na such
- Page 101 and 102:
zał głową na Ursusa) odebrał m
- Page 103 and 104:
- O Krotona, którego zdusił Ursus
- Page 105 and 106:
wieka leśnego, a zarazem i wielka
- Page 107 and 108:
Chilo od razu zrozumiał, że jeśl
- Page 109 and 110:
- Nie! nie zabiję cię, a jeślim
- Page 111 and 112:
nią razem iść szlakiem księżyc
- Page 113 and 114:
ROZDZIAŁ XXVINazajutrz ocknął si
- Page 115 and 116:
Winicjusza zabawiło zakłopotanie
- Page 117 and 118:
mi rybę na piasku, a jam nie rozum
- Page 119 and 120:
narodu mniej znaczył niż robak na
- Page 121 and 122:
la. Bóg umarł dla cię na krzyżu
- Page 123 and 124:
Liga, czy stanowi wyjątek, czy te
- Page 125 and 126:
jego nauki; i tu dopiero stajesz ja
- Page 127 and 128:
nictwa zboża i oliwy, których wie
- Page 129 and 130:
tyle rozumny, że czuł ich wagę,
- Page 131 and 132:
- Nie: zapłata nie jest jednaka, a
- Page 133 and 134:
- Uczynisz podarek ludzkości.- W E
- Page 135 and 136:
- Trzebaż szczęścia, żebym na t
- Page 137 and 138:
poprzebieranych za faunów lub za s
- Page 139 and 140:
wieść o chorobie Winicjusza i ods
- Page 141 and 142:
Tymczasem zdarzyła się okoliczno
- Page 143 and 144:
Winicjusz został sam. Wydany rozka
- Page 145 and 146:
Tu brwi na czole zbiegły mu się w
- Page 147 and 148:
postępki, ale płynęły z miłoś
- Page 149 and 150:
zobaczyć. Byłem u Awiruna, u Atra
- Page 151 and 152:
Po czym wyciągnął rękę do Wini
- Page 153 and 154:
szy od narzędzi muzycznych i sprz
- Page 155 and 156:
urza oklasków i okrzyki: „Witaj,
- Page 157 and 158:
i nieprawości. I zadziwił się w
- Page 159 and 160:
ROZDZIAŁ XXXVIIIWinicjusz do Ligii
- Page 161 and 162:
- Ja wiem... Ledwiem tu wszedł, le
- Page 163 and 164:
Tak mówił Paweł, o Ligio, a wów
- Page 165 and 166:
małym kółku ustęp ze swej Troik
- Page 167 and 168:
umrzeć potrafimy, a tymczasem nie
- Page 169 and 170:
dę: ludzie nie wiedzą, ile dobreg
- Page 171 and 172:
- Ofiaruj Euterpie parę łabędzi
- Page 173 and 174:
gaju bocznymi ścieżkami, ale i na
- Page 175 and 176:
wszczął się rzeczywiście przy W
- Page 177 and 178:
ostoi przed potęgą ognia, poniewa
- Page 179 and 180:
czął szukać cubiculów. Znalazł
- Page 181 and 182:
miego stosu całą Kampanię. Przy
- Page 183 and 184:
ROZDZIAŁ XLVMakrynus tkacz, do kt
- Page 185 and 186:
- Panie - rzekł - czemu mi nie wie
- Page 187 and 188:
się!” Chwilami Kryspus zabierał
- Page 189 and 190:
oświeconych przez łunę, widziano
- Page 191 and 192:
I począł szukać dalej wyrażeń,
- Page 193 and 194:
Apostoł w towarzystwie Winicjusza
- Page 195 and 196:
- Rzym płonie z rozkazu cezara. Ju
- Page 197 and 198:
Azji Mniejszej; Watyniusz, który
- Page 199 and 200:
Tu nagle uderzył się w czoło i z
- Page 201 and 202:
- Ukarz zuchwalca - powtórzył Wit
- Page 203 and 204:
- Mogłem odpuścić krzywdy własn
- Page 205 and 206:
niż dawniej, jestem gotów. Na św
- Page 207 and 208:
- Panie - rzekł głosem, w którym
- Page 209 and 210:
dziły jakieś okrzyki, których Pe
- Page 211 and 212:
jej nie zdołasz natychmiast wydoby
- Page 213 and 214:
- Zali mniemasz, że mniejszą mam
- Page 215 and 216:
odbywało się w szopie, w której
- Page 217 and 218:
zwycięzcy! Pan idzie na podbój te
- Page 219 and 220:
- Rozkaz? - powtórzył blednąc Wi
- Page 221 and 222:
Ulica była jednak tak natłoczona,
- Page 223 and 224:
- Ja nie przychodzę jako jego pose
- Page 225 and 226:
tylko na cezara, który też nie ch
- Page 227 and 228:
- Tak - odpowiedział Winicjusz.Dal
- Page 229 and 230:
sła. Lanio skurczył się i skoczy
- Page 231 and 232:
męką ludzką i zwierzęcą wście
- Page 233 and 234:
czając siedzenia schodzili przedzi
- Page 235 and 236:
wyjścia, zwane vomitoriami, na mia
- Page 237 and 238:
jakby gra, w której chcę wygrać
- Page 239 and 240:
Ty, Augusto, naprzód zazdrościła
- Page 241 and 242:
- Byłem na Palatynie - rzekł. - P
- Page 243 and 244:
obrazie Chilon, którego cezar nie
- Page 245 and 246:
Lecz przedtem jeszcze wzniesiono ws
- Page 247 and 248:
- Nie, bo nie sypiam. Ja nie myśla
- Page 249 and 250:
- A ile macie dziś trupów?- Będz
- Page 251 and 252:
ciebie, a on Chrystusa znał, Chrys
- Page 253 and 254:
Lecz dnia tego sprawdzano znaki z w
- Page 255 and 256:
Na ten widok Chilo zwinął się na
- Page 257 and 258:
łał mnie. I odtąd On jest miło
- Page 259 and 260:
najgorsze następstwa. Byli wreszci
- Page 261 and 262:
przepisy ułatwiające odbudowywani
- Page 263 and 264:
- Czyli - odrzekł Petroniusz - mó
- Page 265 and 266:
ROZDZIAŁ LXVIZa czasów Nerona wes
- Page 267 and 268:
dwóch połączonych tarcz i na her
- Page 269 and 270:
Po czym rozdarł tunikę na piersia
- Page 271 and 272:
ROZDZIAŁ LXVIIIPetroniusz po uwoln
- Page 273 and 274:
mu: „Panie! Za twoją to przyczyn
- Page 275 and 276:
Wszystkie te myśli przebiegały te
- Page 277 and 278:
ozumieli zaś, że korowód ów nie
- Page 279 and 280:
czym nie będą bez miłości, któ
- Page 281 and 282:
szczęścia mego wyrazić ci nie zd
- Page 283 and 284:
Nie bierzcie tego do serca. Żaden
- Page 285 and 286:
egipski wróżbita począł przepow
- Page 287 and 288:
Nikt nie był pewny życia i mienia
- Page 289:
Jadąc dalej, przesunęli się koł