senatorów, których urząd zatrzymał w mieście. Chryzotemis, powożąc sama czterema korsykańskimikucami, rozdawała naokół uśmiechy i lekkie uderzenia złotym biczem, lecz spostrzegłszyWinicjusza wstrzymała konie i zabrała go do karruki, a następnie na ucztę do domu,która trwała przez całą noc. Winicjusz spił się tak na owej uczcie, iż nie pamiętał nawet,kiedy odwieziono go do domu, przypomniał sobie jednak, że gdy Chryzotemis spytała go oLigię, obraził się i będąc już pijanym wylał jej na głowę puchar falernu. Rozmyślając o tympo trzeźwemu odczuwał jeszcze gniew. Lecz w dzień później Chryzotemis, zapomniawszywidocznie o obeldze, odwiedziła go w jego domu i zabrała go znów na drogę Appijską, poczym była u niego na wieczerzy, na której wyznała, że nie tylko Petroniusz, ale i jego lutnistaznudził ją już od dawna i że serce jej jest wolne. Przez tydzień ukazywali się razem, lecz stosuneknie obiecywał być trwałym. Jakkolwiek od wypadku z falernem imię Ligii nie byłonigdy wspominane, Winicjusz nie mógł się jednak pozbyć myśli o niej. Miał ciągle uczucie,że oczy jej patrzą na niego, i uczucie to przejmowało go jakby obawą. Zżymał się sam na siebie,nie mogąc wszelako pozbyć się ani myśli, że Ligię zasmuca, ani żalu, który się z tej myślirodził. Po pierwszej scenie zazdrości, jaką Chryzotemis uczyniła mu z powodu dwóch dziewczątsyryjskich, które nabył, przepędził ją w sposób grubiański. Nie przestał wprawdzie odrazu nurzać się w rozkoszy i rozpuście, owszem, czynił to jakby na złość Ligii, ale w końcuspostrzegł, że myśl o niej nie opuszcza go ani na chwilę, że ona wyłącznie jest powodem jegotak złych, jak dobrych czynności i że naprawdę nic go w świecie nie obchodzi poza nią.Wówczas opanował go niesmak i zmęczenie. Rozkosz mu zbrzydła i zostawiła tylko wyrzuty.Zdawało mu się, że jest nędznikiem, i to ostatnie uczucie napełniło go niezmiernym zdumieniem,dawniej bowiem uznawał za dobre wszystko, co mu dogadzało. Wreszcie stracił swobodę,pewność siebie i wpadł w zupełne odrętwienie, z którego nie mogła go rozbudzić nawetwieść o powrocie cezara. Nic go już teraz nie obchodziło i nawet do Petroniusza nie wybrałsię dopóty, dopóki ten nie przysłał mu wezwania i swojej własnej lektyki.Ujrzawszy go, lubo powitany radośnie, odpowiadał na jego pytania niechętnie, lecz wreszciedługo tłumione uczucia i myśli wybuchły i popłynęły mu z ust obfitym potokiem słów.Raz jeszcze opowiedział szczegółowo historię swych poszukiwań za Ligią i pobytu międzychrześcijanami, wszystko, co tam widział i słyszał, wszystko, co mu przechodziło przez głowęi serce, i wreszcie począł narzekać, że wpadł w chaos, w którym stracił spokojność, darrozróżniania rzeczy i sąd o nich. Nic go oto nie nęci, nic mu nie smakuje, nie wie, czego siętrzymać i jak postępować. Gotów jest czcić Chrystusa i prześladować Go, rozumie wzniosłośćJego nauki i zarazem czuje do niej wstręt nieprzezwyciężony. Rozumie, że choćby posiadłLigię, to jej nie posiądzie zupełnie, bo się musi nią dzielić z Chrystusem. Na koniec żyje, jakbynie żył: bez nadziei, bez jutra, bez wiary w szczęście, a naokół otacza go ciemność, z którejszuka po omacku wyjścia i nie może znaleźć.Petroniusz patrzył w czasie opowiadania na jego zmienioną twarz, na ręce, które mówiącwyciągał w dziwny sposób przed siebie, jakby rzeczywiście szukał drogi w ciemności, i rozmyślał.Nagle wstał i zbliżywszy się do Winicjusza począł rozgarniać palcami jego włosy naduchem.- Czy ty wiesz - spytał - że masz kilka siwych włosów na skroni?- Może być - odpowiedział Winicjusz. - Nie zdziwię się, jeśli wkrótce wszystkie mi zbieleją.Po czym nastało milczenie. Petroniusz był człowiekiem rozumnym i nieraz zastanawiał sięnad duszą ludzką i nad życiem. Lecz w ogóle życie to w tym świecie, w którym obaj żyli,mogło być zewnętrznie szczęśliwe lub nieszczęśliwe, ale wewnętrznie bywało spokojne.Równie jak piorun lub trzęsienie ziemi mogło obalić świątynię, tak nieszczęście mogło zburzyćżycie, samo w sobie jednak składało się ono z prostych i harmonijnych linii, wolnych odwszelkich zawikłań. Tymczasem co innego było w słowach Winicjusza i Petroniusz po razpierwszy stanął wobec szeregu duchowych węzłów, których nikt dotąd nie rozplątywał. Był o128
tyle rozumny, że czuł ich wagę, ale przy całej swej bystrości nie umiał nic na zadane pytaniaodpowiedzieć - i wreszcie po długiej chwili milczenia rzekł:- To są chyba czary- I ja tak sądziłem - odpowiedział Winicjusz. - Nieraz wydawało mi się, że oczarowano nasoboje. - A gdybyś - rzekł Petroniusz - udał się na przykład do kapłanów Serapisa. Bez wątpieniajest między nimi, jak w ogóle między kapłanami, wielu oszustów, są jednak tacy, którzyzgłębili dziwne tajemnice.Lecz mówił to bez wiary i głosem niepewnym, sam bowiem czuł, jak w ustach jego ta radamoże wydawać się marną, a nawet i śmieszną.Winicjusz zaś począł trzeć czoło - i mówił:- Czary!... Widziałem czarowników, którzy podziemnych, nieznanych sił używali dla zysku,widziałem i takich, którzy używali ich na szkodę swych nieprzyjaciół. Lecz chrześcijanieżyją w ubóstwie, nieprzyjaciołom przebaczają, głoszą pokorę, cnotę i miłosierdzie, co im tedymoże przyjść z czarów i dlaczego mieliby je rzucać?...Petroniusza poczęło gniewać, iż rozum jego nie może znaleźć na nic odpowiedzi, nie chcącsię jednak do tego przyznać, odpowiedział, byle dać jakąkolwiek odpowiedź:- To nowa sekta... Po chwili zaś rzekł:- Na boską mieszkankę pafijskich gajów! jak to wszystko psuje życie! Ty podziwiasz dobroći cnotę tych ludzi, a ja ci powiadam, że są źli, gdyż są nieprzyjaciółmi życia, jak chorobyi jak śmierć sama. Dosyć ich mamy i tak! nie potrzeba nam jeszcze chrześcijan. Policz tylko:choroby, cezar, Tygellinus, wiersze cezara, szewcy, którzy rządzą potomkami dawnych Kwirytów,wyzwoleńcy, którzy zasiadają w senacie. Na Kastora! dość tego! To jest zgubna iobrzydła sekta! Próbowałżeś otrząsnąć się z tych smutków i użyć trochę życia?- Próbowałem - odpowiedział Winicjusz. A Petroniusz rozśmiał się i rzekł:- Ach, zdrajco! Przez niewolników prędko rozchodzą się wiadomości: uwiodłeś mi Chryzotemis!Winicjusz kiwnął z niesmakiem ręką.- W każdym razie dziękuję ci - mówił Petroniusz. - Poślę jej parę trzewików naszywanychperłami; w moim języku miłosnym znaczy to: „Odejdź.” Winienem ci podwójną wdzięczność:raz za to, że nie przyjąłeś Eunice, drugi raz, żeś mnie uwolnił od Chryzotemis. Posłuchajmnie: widzisz przed sobą człowieka, który wstawał rano, kąpał się, ucztował, posiadałChryzotemis, pisywał satyry, a nawet czasem prozę przeplatał wierszami, ale który nudził sięjak cezar i często nie umiał opędzić się posępnym myślom. A czy wiesz, dlaczego tak było?Oto dlatego, żem szukał daleko tego, co było blisko... Kobieta piękna warta jest zawsze tylezłota, ile waży, ale kobieta, która przy tym kocha, nie ma wprost ceny. Tego nie kupisz zawszystkie skarby Werresa. Teraz mówię sobie oto, co następuje: napełniam życie szczęściemjak puchar najprzedniejszym winem, jakie wydała ziemia, i piję, póki nie zmartwieje mi ręka inie pobledną usta. Co będzie dalej, nie dbam, i oto jest moja najnowsza filozofia.- Wyznawałeś ją zawsze. Nic w niej nowego! - Jest w niej treść, której brakło.To rzekłszy zawołał Eunice, która weszła, ubrana w białą draperię, złotowłosa, już niedawna niewolnica, ale jakby bogini miłości i szczęścia.On zaś otworzył jej ramiona i rzekł: - Pójdź!Na to przybiegła ku niemu i siadłszy na jego kolanach oplotła mu ramionami szyję, głowęzaś złożyła na jego piersiach. Winicjusz widział, jak z wolna policzki jej poczęły się pokrywaćodblaskiem purpury, jak oczy zatapiały się stopniowo we mgle. Razem tworzyli cudnągrupę miłosną i szczęśliwą. Petroniusz sięgnął ręką do płaskiej wazy stojącej obok na stole iwydobywszy z niej pełną garść fiołków począł obsypywać nimi głowę, piersi i stolę Eunice,następnie obsunął tunikę z jej ramion i rzekł:- Szczęśliwy, kto jak ja znalazł miłość w takim zamkniętą kształcie... Czasem wydaje misię, że jesteśmy dwojgiem bogów... Patrz sam: czy Praksyteles, czy Miron, czy Skopas lubLizypp stworzyli kiedy cudniejsze linie? Czy na Paros lub w Pentelikonie istnieje podobny129
- Page 1 and 2:
Aby rozpocząć lekturę,kliknij na
- Page 3 and 4:
Tower Press 2000Copyright by Tower
- Page 5 and 6:
- Ach, Heraklea! Znałem tam jedną
- Page 7 and 8:
śpiewać przy lutni, deklamować i
- Page 9 and 10:
jedno bóstwo, odwieczne, wszechwł
- Page 11 and 12:
- Przychodzi mi do głowy, że jeś
- Page 13 and 14:
Winicjusz, który dawno nie był w
- Page 15 and 16:
stać, że przychodzi podziękować
- Page 17 and 18:
Nawet Pomponii podobała się wykwi
- Page 19 and 20:
nie w Górach Albańskich, a bogowi
- Page 21 and 22:
ROZDZIAŁ IVJakoż Petroniusz dotrz
- Page 23 and 24:
- Żal mi ciebie, matko, i ojca, i
- Page 25 and 26:
cze na tym świecie bezpiecznym i m
- Page 27 and 28:
prawdziwa piękność, nie dalibyś
- Page 29 and 30:
poetów, którzy deklamując wiersz
- Page 31 and 32:
którzy otaczają cezara, ale jest
- Page 33 and 34:
zy utrzymujących straż w pałacu.
- Page 35 and 36:
- Ja ciebie kocham, Kallino... bosk
- Page 37 and 38:
Na to Watyniusz jął udawać okrzy
- Page 39 and 40:
- Widziałem cię w domu Aulusów p
- Page 41 and 42:
ilekroć przebrał miarę. Jego cza
- Page 43 and 44:
chając z wiernością psa swą kr
- Page 45 and 46:
ROZDZIAŁ IXLigii żal było Pompon
- Page 47 and 48:
- Ty przecie nie jesteś niewolnic
- Page 49 and 50:
cztery osoby, do uczty bowiem próc
- Page 51 and 52:
Winicjusz skoczył ku nim.- Gdzie L
- Page 53 and 54:
I doznał istotnie ulgi. Miał przy
- Page 55 and 56:
dach. Jeśli dziecko wyzdrowieje, z
- Page 57 and 58:
zaś przy bramach jej nie dostrzeg
- Page 59 and 60:
Petroniusz spojrzał na niego z pew
- Page 61 and 62:
Tejrezjasz począł mówić nieco n
- Page 63 and 64:
- Na Hekate Triformis! - zawołał
- Page 65 and 66:
stwo i jak się zowią jego wyznawc
- Page 67 and 68:
ziemi, a chwilami jęczał głucho,
- Page 69 and 70:
- Tak jest! - wybuchnął Winicjusz
- Page 71 and 72:
łem. Począłem też przy tym narz
- Page 73 and 74:
mniejsza o termin. Trzeba się tymc
- Page 75 and 76:
sierne, jak niesłuszne, poczęli g
- Page 77 and 78: ył uczniem Chrystusa i któremu te
- Page 79 and 80: „Ciekawym tego Herkulesa, który
- Page 81 and 82: krzywdy wolno przebaczać, więc za
- Page 83 and 84: tylko pewność, panie, że skoro U
- Page 85 and 86: maści, którą dość posmarować
- Page 87 and 88: domach modlitwy tak bywa i że tako
- Page 89 and 90: pokorna prośba o ratunek w zabłą
- Page 91 and 92: szy, a czuł, że rozchodzi się od
- Page 93 and 94: - Wejdziemy za nią do domu i porwi
- Page 95 and 96: - Tak, ale gdybyś miał choć pocz
- Page 97 and 98: zamierzał przygotować z nich śni
- Page 99 and 100: Śmierć jego nie ujdzie im na such
- Page 101 and 102: zał głową na Ursusa) odebrał m
- Page 103 and 104: - O Krotona, którego zdusił Ursus
- Page 105 and 106: wieka leśnego, a zarazem i wielka
- Page 107 and 108: Chilo od razu zrozumiał, że jeśl
- Page 109 and 110: - Nie! nie zabiję cię, a jeślim
- Page 111 and 112: nią razem iść szlakiem księżyc
- Page 113 and 114: ROZDZIAŁ XXVINazajutrz ocknął si
- Page 115 and 116: Winicjusza zabawiło zakłopotanie
- Page 117 and 118: mi rybę na piasku, a jam nie rozum
- Page 119 and 120: narodu mniej znaczył niż robak na
- Page 121 and 122: la. Bóg umarł dla cię na krzyżu
- Page 123 and 124: Liga, czy stanowi wyjątek, czy te
- Page 125 and 126: jego nauki; i tu dopiero stajesz ja
- Page 127: nictwa zboża i oliwy, których wie
- Page 131 and 132: - Nie: zapłata nie jest jednaka, a
- Page 133 and 134: - Uczynisz podarek ludzkości.- W E
- Page 135 and 136: - Trzebaż szczęścia, żebym na t
- Page 137 and 138: poprzebieranych za faunów lub za s
- Page 139 and 140: wieść o chorobie Winicjusza i ods
- Page 141 and 142: Tymczasem zdarzyła się okoliczno
- Page 143 and 144: Winicjusz został sam. Wydany rozka
- Page 145 and 146: Tu brwi na czole zbiegły mu się w
- Page 147 and 148: postępki, ale płynęły z miłoś
- Page 149 and 150: zobaczyć. Byłem u Awiruna, u Atra
- Page 151 and 152: Po czym wyciągnął rękę do Wini
- Page 153 and 154: szy od narzędzi muzycznych i sprz
- Page 155 and 156: urza oklasków i okrzyki: „Witaj,
- Page 157 and 158: i nieprawości. I zadziwił się w
- Page 159 and 160: ROZDZIAŁ XXXVIIIWinicjusz do Ligii
- Page 161 and 162: - Ja wiem... Ledwiem tu wszedł, le
- Page 163 and 164: Tak mówił Paweł, o Ligio, a wów
- Page 165 and 166: małym kółku ustęp ze swej Troik
- Page 167 and 168: umrzeć potrafimy, a tymczasem nie
- Page 169 and 170: dę: ludzie nie wiedzą, ile dobreg
- Page 171 and 172: - Ofiaruj Euterpie parę łabędzi
- Page 173 and 174: gaju bocznymi ścieżkami, ale i na
- Page 175 and 176: wszczął się rzeczywiście przy W
- Page 177 and 178: ostoi przed potęgą ognia, poniewa
- Page 179 and 180:
czął szukać cubiculów. Znalazł
- Page 181 and 182:
miego stosu całą Kampanię. Przy
- Page 183 and 184:
ROZDZIAŁ XLVMakrynus tkacz, do kt
- Page 185 and 186:
- Panie - rzekł - czemu mi nie wie
- Page 187 and 188:
się!” Chwilami Kryspus zabierał
- Page 189 and 190:
oświeconych przez łunę, widziano
- Page 191 and 192:
I począł szukać dalej wyrażeń,
- Page 193 and 194:
Apostoł w towarzystwie Winicjusza
- Page 195 and 196:
- Rzym płonie z rozkazu cezara. Ju
- Page 197 and 198:
Azji Mniejszej; Watyniusz, który
- Page 199 and 200:
Tu nagle uderzył się w czoło i z
- Page 201 and 202:
- Ukarz zuchwalca - powtórzył Wit
- Page 203 and 204:
- Mogłem odpuścić krzywdy własn
- Page 205 and 206:
niż dawniej, jestem gotów. Na św
- Page 207 and 208:
- Panie - rzekł głosem, w którym
- Page 209 and 210:
dziły jakieś okrzyki, których Pe
- Page 211 and 212:
jej nie zdołasz natychmiast wydoby
- Page 213 and 214:
- Zali mniemasz, że mniejszą mam
- Page 215 and 216:
odbywało się w szopie, w której
- Page 217 and 218:
zwycięzcy! Pan idzie na podbój te
- Page 219 and 220:
- Rozkaz? - powtórzył blednąc Wi
- Page 221 and 222:
Ulica była jednak tak natłoczona,
- Page 223 and 224:
- Ja nie przychodzę jako jego pose
- Page 225 and 226:
tylko na cezara, który też nie ch
- Page 227 and 228:
- Tak - odpowiedział Winicjusz.Dal
- Page 229 and 230:
sła. Lanio skurczył się i skoczy
- Page 231 and 232:
męką ludzką i zwierzęcą wście
- Page 233 and 234:
czając siedzenia schodzili przedzi
- Page 235 and 236:
wyjścia, zwane vomitoriami, na mia
- Page 237 and 238:
jakby gra, w której chcę wygrać
- Page 239 and 240:
Ty, Augusto, naprzód zazdrościła
- Page 241 and 242:
- Byłem na Palatynie - rzekł. - P
- Page 243 and 244:
obrazie Chilon, którego cezar nie
- Page 245 and 246:
Lecz przedtem jeszcze wzniesiono ws
- Page 247 and 248:
- Nie, bo nie sypiam. Ja nie myśla
- Page 249 and 250:
- A ile macie dziś trupów?- Będz
- Page 251 and 252:
ciebie, a on Chrystusa znał, Chrys
- Page 253 and 254:
Lecz dnia tego sprawdzano znaki z w
- Page 255 and 256:
Na ten widok Chilo zwinął się na
- Page 257 and 258:
łał mnie. I odtąd On jest miło
- Page 259 and 260:
najgorsze następstwa. Byli wreszci
- Page 261 and 262:
przepisy ułatwiające odbudowywani
- Page 263 and 264:
- Czyli - odrzekł Petroniusz - mó
- Page 265 and 266:
ROZDZIAŁ LXVIZa czasów Nerona wes
- Page 267 and 268:
dwóch połączonych tarcz i na her
- Page 269 and 270:
Po czym rozdarł tunikę na piersia
- Page 271 and 272:
ROZDZIAŁ LXVIIIPetroniusz po uwoln
- Page 273 and 274:
mu: „Panie! Za twoją to przyczyn
- Page 275 and 276:
Wszystkie te myśli przebiegały te
- Page 277 and 278:
ozumieli zaś, że korowód ów nie
- Page 279 and 280:
czym nie będą bez miłości, któ
- Page 281 and 282:
szczęścia mego wyrazić ci nie zd
- Page 283 and 284:
Nie bierzcie tego do serca. Żaden
- Page 285 and 286:
egipski wróżbita począł przepow
- Page 287 and 288:
Nikt nie był pewny życia i mienia
- Page 289:
Jadąc dalej, przesunęli się koł