13.07.2015 Views

quo vadis.pdf

quo vadis.pdf

quo vadis.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

więzienia, patrzył na świat, na miasto, na znajomych i na sprawy życiowe jak przez sen.Wszystko wydawało mu się obcym, odległym, czczym i znikomym. Przestała go przerażaćnawet groza mąk, miał bowiem uczucie, że to jest rzecz, przez którą można przejść jakby wzamyśleniu, z oczyma utkwionymi w coś innego. Obojgu zdawało się, że poczyna ich jużogarniać wieczność. Rozmawiali o miłości, o tym, jak będą miłowali się i żyli razem, ale jedyniez tamtej strony grobu, i jeśli czasem myśl ich zwracała się jeszcze ku rzeczom ziemskim,to tylko jak myśl ludzi, którzy gotując się w wielką drogę, rozmawiają o przygotowaniachpodróżnych. Zresztą otaczała ich cisza taka, jaka otacza dwie kolumny stojące gdzieś napustkowiu i zapomniane. Chodziło im już tylko o to, by Chrystus ich nie rozdzielił; a gdykażda chwila wzmagała w nich tę pewność, rozkochali się w Nim jak w ogniwie, które ichmiało połączyć, jak w nieskończonym szczęściu i w nieskończonym spokoju. Na ziemi jeszczeopadał z nich proch ziemi. Dusze stały się w nich czyste jak łzy. Pod grozą śmierci, wśródnędzy i cierpień, na barłogu więziennym poczęło się dla nich niebo, albowiem ona brała go zarękę i prowadziła, jakby już zbawiona i święta, do wieczystego źródła życia.A Petroniusz zdumiewał się widząc w twarzy Winicjusza coraz większy spokój i jakieśdziwne blaski, których nie widywał dawniej. Chwilami nawet rodziły się w jego umyśle przypuszczenia,że Winicjusz znalazł jakowąś drogę ratunku, i było mu przykro, że go w swe nadziejenie wtajemnicza.Wreszcie nie mogąc wytrzymać rzekł mu:- Teraz ty wyglądasz inaczej, więc nie czyń przede mną tajemnicy, bo chcę i mogę ci byćpomocnym: czy ułożyłeś co?- Ułożyłem - odpowiedział Winicjusz - ale ty nie możesz mi być już pomocny. Oto po jejśmierci wyznam, żem jest chrześcijaninem, i pójdę za nią.- Więc nie masz nadziei?- Owszem, mam. Chrystus mi ją odda i nie rozłączę się z nią już nigdy.Petroniusz począł chodzić po atrium z wyrazem rozczarowania i zniecierpliwienia w twarzy,po czym rzekł:- Na to nie potrzeba waszego Chrystusa, albowiem tę samą usługę może ci oddać nasz Tanatos.A Winicjusz uśmiechnął się smutno i rzekł:- Nie, drogi, ale ty tego nie chcesz zrozumieć.- Nie chcę i nie mogę - odpowiedział Petroniusz. - Nie czas na rozprawy, ale pamiętasz,coś mówił, gdy nam się nie udało wyrwać jej z Tullianum? Ja straciłem wszelką nadzieję, atyś rzekł, gdyśmy wrócili do domu. „A ja wierzę, że Chrystus może mi ją wrócić.” Niechże ciją wróci. Gdy rzucę kosztowną czarę w morze, nie potrafi oddać mi jej żaden z naszych bogów,ale jeśli i wasz nie lepszy, to nie wiem, dlaczego bym miał go czcić więcej od dawnych.- On też mi ją odda - odrzekł Winicjusz. Petroniusz wzruszył ramionami.- Czy wiesz - zapytał - że chrześcijanami mają jutro oświecić ogrody cezara?- Jutro? - powtórzył Winicjusz.I wobec bliskiej strasznej rzeczywistości serce zadrgało w nim jednak bólem i przerażeniem.Pomyślał, że to może ostatnia noc, którą będzie mógł spędzić z Ligią, więc pożegnawszyPetroniusza udał się śpiesznie do dozorcy puticulów po swoją tesserę.Lecz tu czekał go zawód, dozorca albowiem nie chciał mu dać znaku.- Wybacz, panie - rzekł. - Uczyniłem dla ciebie, com mógł, ale nie mogę narażać życia.Dziś w nocy mają wyprowadzać chrześcijan do ogrodów cezara. W więzieniu pełno będzieżołnierzy i urzędników. Gdyby cię poznano, zginąłbym ja i moje dzieci.Winicjusz zrozumiał, że próżno byłoby nalegać. Błysnęła mu jednak nadzieja, że żołnierze,którzy widywali go poprzednio, puszczą go może i bez znaku, więc za nadejściem nocy,przebrawszy się jak zwykle w zgrzebną tunikę i obwiązawszy szmatą głowę, udał się do bramwięzienia.252

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!