Lecz biegł w kierunku głosów. Zawsze byli tam ludzie, którzy mogli mu dać pomoc. W tejnadziei, zanim jeszcze dobiegł, począł krzyczeć całą siłą głosu o ratunek. Lecz było to jegoostatnie wysilenie: w oczach poczerwieniało mu jeszcze bardziej, w płucach zbrakło oddechu,w kościach siły, i padł.Dosłyszano go jednak, a raczej spostrzeżono, i dwóch ludzi ruszyło mu na pomoc z gurdamipełnymi wody. Winicjusz, który padł z wyczerpania, ale nie stracił przytomności, chwyciłobu rękoma naczynie i wychylił je do połowy.- Dzięki - rzekł - postawcie mnie na nogi, dalej sam pójdę!Drugi robotnik oblał mu głowę wodą, obaj zaś nie tylko postawili go na nogi, ale podjęli zziemi i ponieśli do gromady innych, którzy otoczyli go wkoło, badając troskliwie, czy nieponiósł zbytniego szwanku. Troskliwość ta zdziwiła Winicjusza.- Ludzie - zapytał - coście za jedni?- Burzymy domy, aby pożar nie mógł dojść do drogi Portowej - odpowiedział jeden z robotników.- Przyszliście mi na pomoc, gdym już padł. Dzięki wam.- Nam nie wolno odmówić pomocy - ozwało się kilka głosów.Wówczas Winicjusz, który poprzednio od rana patrzył na rozbestwione tłumy, na bójki igrabież, spojrzał uważniej na otaczające go twarze i rzekł:- Niech wam wynagrodzi... Chrystus.- Chwała imieniowi Jego! - zawołał cały chór głosów. - Linus?... - spytał Winicjusz.Lecz nie mógł pytać dłużej i nie dosłyszał odpowiedzi, gdyż ze wzruszenia i przebytychwysileń zemdlał. Obudził się dopiero na polu Kodetańskim, w ogrodzie, otoczony przez kilkorokobiet i mężczyzn, i pierwsze słowa, na jakie znowu się zdobył, były:- Gdzie Linus?Przez chwilę nie było odpowiedzi, po czym jakiś znajomy Winicjuszowi głos rzekł nagle:- Za bramą Nomentańską; wyszedł do Ostrianum... od dwóch dni... Pokój ci, królu perski!Winicjusz podniósł się i siadł, ujrzawszy niespodzianie nad sobą Chilona.Grek zaś mówił:- Dom twój, panie, zapewne spłonął, bo Karyny w płomieniu, ale ty zawsze będziesz bogatyjak Midas. O, co za nieszczęście! Chrześcijanie, synu Serapisa, przepowiadali od dawna,że ogień zniszczy to miasto... A Linus wraz z córką Jowisza jest na Ostrianum... O, co za nieszczęściena to miasto!...Winicjuszowi znów uczyniło się słabo. - Widziałeś ich? - spytał.- Widziałem, panie!... Niech będą dzięki Chrystusowi i wszystkim bogom, żem ci mógłdobrą wieścią odpłacić za twoje dobrodziejstwa. Ale ja ci, Ozyrysie, jeszcze odpłacę, przysięgamna ten palący się Rzym!Na dworze czynił się wieczór, ale w ogrodzie widno było jak w dzień, gdyż pożar wzmógłsię jeszcze. Zdawało się, że płoną już nie pojedyncze dzielnice, ale całe miasto, jak długie iszerokie. Niebo było czerwone, jak okiem sięgnąć, i na świecie czyniła się noc czerwona.ROZDZIAŁ XLIVŁuna od palącego się miasta zalała niebo tak szeroko, jak wzrok ludzki mógł sięgnąć. Zzawzgórz wytoczył się księżyc wielki i pełny, który rozgorzał wnet od blasku i przybrawszybarwę rozpalonej miedzi zdawał się ze zdumieniem spoglądać na ginący gród światowładny.W zaróżowionych przepaściach nieba świeciły również różowe gwiazdy, lecz w przeciwieństwiedo zwykłych nocy ziemia jaśniejsza była od niebios. Rzym oświecał na kształt olbrzy-180
miego stosu całą Kampanię. Przy krwawym blasku widać było dalsze wzgórza miasta, wille,świątynie, pomniki i akwedukty biegnące ze wszystkich okolicznych gór ku miastu, na akweduktachzaś roje ludzi, którzy schronili się tam dla bezpieczeństwa lub dla przypatrywania siępożarowi.Tymczasem straszny żywioł obejmował coraz nowe dzielnice. Nie można było wątpić, żejakieś zbrodnicze ręce podpalają miasto, gdy coraz nowe pożary wybuchały w miejscach odgłównego ogniska odległych. Ze wzgórz, na których Rzym był zbudowany, płomienie spływałyna kształt fal morskich na doliny, szczelnie zabudowane domami liczącymi po pięć isześć pięter, pełne bud, kramów, drewnianych ruchomych amfiteatrów, zbudowanych przygodniena rozmaite widowiska, i wreszcie składów drzewa, oliwy, zboża, orzechów, szyszekpinij, których ziarnem żywiła się uboga ludność, i odzieży, którą czasem z łaski cezarów rozdawanohałastrze gnieżdżącej się po ciasnych zaułkach. Tam pożar znajdując dostatek palnychmateriałów zmieniał się niemal w szereg wybuchów i z niesłychaną szybkością ogarniałcałe ulice. Ludzie, obozujący za miastem lub stojący na wodociągach, odgadywali z barwypłomienia, co się pali. Szalony pęd powietrza wynosił chwilami z ognistej toni tysiące i milionyrozżarzonych skorup od orzechów i migdałów, które wzbijały się nagle w górę jak nieprzeliczonestada jaśniejących motyli - i pękały z trzaskiem w powietrzu lub gnane wiatremspadały na nowe dzielnice, na wodociągi i na pola otaczające miasto. Wszelka myśl o ratunkuwydawała się niedorzeczną, zamieszanie zaś wzrastało coraz bardziej, gdy bowiem z jednejstrony ludność miejska uciekała wszystkimi bramami za mury, z drugiej pożar przywabił tysiąceludzi z okolicy, tak mieszkańców małych miast, jak chłopstwa i na wpół dzikich pasterzyz Kampanii, których znęciła także nadzieja rabunku.Okrzyk „Rzym ginie!” nie schodził z ust tłumu, zguba zaś miasta wydawała się w owychczasach zarazem końcem władztwa i rozwiązaniem wszelkich węzłów, które aż dotąd związywałyludzkość w jedną całość. Tłuszcza też, w której większości ludzi, złożonej z niewolnikówi przybyszów, nie zależało nic na panowaniu Rzymu, a którą przewrót mógł tylkouwolnić od pęt, przybierała tu i owdzie groźną postawę. Szerzyła się przemoc i grabież. Zdawałosię, że jedynie samo widowisko ginącego grodu przykuwa uwagę ludzką i powstrzymujejeszcze wybuch rzezi, która rozpocznie się natychmiast, jak tylko miasto zmieni się w zgliszcza.Setki tysięcy niewolników zapominając, że Rzym prócz świątyń i murów posiada jeszczekilkadziesiąt legii we wszystkich stronach świata - zdawały się tylko czekać hasła i wodza.Poczęto wspominać imię Spartakusa - lecz Spartakusa nie było - natomiast obywatele jęli sięskupiać i zbroić, czym kto mógł. Najpotworniejsze wieści krążyły po wszystkich bramach.Niektórzy twierdzili, że to Wulkan z rozkazu Jowisza niszczy miasto ogniem wydobywającymsię spod ziemi; inni, że to jest zemsta Westy za westalkę Rubrię. Ludzie, tak przekonani,nie chcieli nic ratować, natomiast oblegając świątynie, prosili o zmiłowanie się bogów. Lecznajpowszechniej powtarzano, iż cezar kazał spalić Rzym dlatego, by się uwolnić od zapachówzalatujących od Subury i by wybudować nowe miasto pod nazwiskiem Neronii. Na tę myślwściekłość ogarniała ludzi i gdyby, jak to myślał Winicjusz, znalazł się przywódca, który bychciał skorzystać z tego wybuchu nienawiści, godzina Nerona byłaby wybiła o całe lata wcześniej.Mówiono również, że cezar oszalał, że każe pretorianom i gladiatorom uderzyć na lud isprawić rzeź ogólną. Niektórzy przysięgali na bogi, że zwierzęta ze wszystkich vivariów zostałyz polecenia Miedzianobrodego wypuszczone. Widziano na ulicy lwy z płonącymi grzywamii rozszalałe słonie, i tury tratujące gromadami ludzi. Była w tym nawet część prawdy,gdyż w kilku miejscach słonie na widok zbliżającego się pożaru rozwaliły vivaria i wydostawszysię na wolność, gnały w dzikim popłochu w stronę od ognia przeciwną, niszczącwszystko przed sobą jak burza. Wieść publiczna podawała na dziesiątki tysięcy liczbę osób,które zginęły w ogniu. Jakoż zginęło mnóstwo. Byli tacy, którzy straciwszy całe mienie lubnajdroższe sercu istoty, dobrowolnie rzucali się z rozpaczy w płomienie. Innych udusiły dy-181
- Page 1 and 2:
Aby rozpocząć lekturę,kliknij na
- Page 3 and 4:
Tower Press 2000Copyright by Tower
- Page 5 and 6:
- Ach, Heraklea! Znałem tam jedną
- Page 7 and 8:
śpiewać przy lutni, deklamować i
- Page 9 and 10:
jedno bóstwo, odwieczne, wszechwł
- Page 11 and 12:
- Przychodzi mi do głowy, że jeś
- Page 13 and 14:
Winicjusz, który dawno nie był w
- Page 15 and 16:
stać, że przychodzi podziękować
- Page 17 and 18:
Nawet Pomponii podobała się wykwi
- Page 19 and 20:
nie w Górach Albańskich, a bogowi
- Page 21 and 22:
ROZDZIAŁ IVJakoż Petroniusz dotrz
- Page 23 and 24:
- Żal mi ciebie, matko, i ojca, i
- Page 25 and 26:
cze na tym świecie bezpiecznym i m
- Page 27 and 28:
prawdziwa piękność, nie dalibyś
- Page 29 and 30:
poetów, którzy deklamując wiersz
- Page 31 and 32:
którzy otaczają cezara, ale jest
- Page 33 and 34:
zy utrzymujących straż w pałacu.
- Page 35 and 36:
- Ja ciebie kocham, Kallino... bosk
- Page 37 and 38:
Na to Watyniusz jął udawać okrzy
- Page 39 and 40:
- Widziałem cię w domu Aulusów p
- Page 41 and 42:
ilekroć przebrał miarę. Jego cza
- Page 43 and 44:
chając z wiernością psa swą kr
- Page 45 and 46:
ROZDZIAŁ IXLigii żal było Pompon
- Page 47 and 48:
- Ty przecie nie jesteś niewolnic
- Page 49 and 50:
cztery osoby, do uczty bowiem próc
- Page 51 and 52:
Winicjusz skoczył ku nim.- Gdzie L
- Page 53 and 54:
I doznał istotnie ulgi. Miał przy
- Page 55 and 56:
dach. Jeśli dziecko wyzdrowieje, z
- Page 57 and 58:
zaś przy bramach jej nie dostrzeg
- Page 59 and 60:
Petroniusz spojrzał na niego z pew
- Page 61 and 62:
Tejrezjasz począł mówić nieco n
- Page 63 and 64:
- Na Hekate Triformis! - zawołał
- Page 65 and 66:
stwo i jak się zowią jego wyznawc
- Page 67 and 68:
ziemi, a chwilami jęczał głucho,
- Page 69 and 70:
- Tak jest! - wybuchnął Winicjusz
- Page 71 and 72:
łem. Począłem też przy tym narz
- Page 73 and 74:
mniejsza o termin. Trzeba się tymc
- Page 75 and 76:
sierne, jak niesłuszne, poczęli g
- Page 77 and 78:
ył uczniem Chrystusa i któremu te
- Page 79 and 80:
„Ciekawym tego Herkulesa, który
- Page 81 and 82:
krzywdy wolno przebaczać, więc za
- Page 83 and 84:
tylko pewność, panie, że skoro U
- Page 85 and 86:
maści, którą dość posmarować
- Page 87 and 88:
domach modlitwy tak bywa i że tako
- Page 89 and 90:
pokorna prośba o ratunek w zabłą
- Page 91 and 92:
szy, a czuł, że rozchodzi się od
- Page 93 and 94:
- Wejdziemy za nią do domu i porwi
- Page 95 and 96:
- Tak, ale gdybyś miał choć pocz
- Page 97 and 98:
zamierzał przygotować z nich śni
- Page 99 and 100:
Śmierć jego nie ujdzie im na such
- Page 101 and 102:
zał głową na Ursusa) odebrał m
- Page 103 and 104:
- O Krotona, którego zdusił Ursus
- Page 105 and 106:
wieka leśnego, a zarazem i wielka
- Page 107 and 108:
Chilo od razu zrozumiał, że jeśl
- Page 109 and 110:
- Nie! nie zabiję cię, a jeślim
- Page 111 and 112:
nią razem iść szlakiem księżyc
- Page 113 and 114:
ROZDZIAŁ XXVINazajutrz ocknął si
- Page 115 and 116:
Winicjusza zabawiło zakłopotanie
- Page 117 and 118:
mi rybę na piasku, a jam nie rozum
- Page 119 and 120:
narodu mniej znaczył niż robak na
- Page 121 and 122:
la. Bóg umarł dla cię na krzyżu
- Page 123 and 124:
Liga, czy stanowi wyjątek, czy te
- Page 125 and 126:
jego nauki; i tu dopiero stajesz ja
- Page 127 and 128:
nictwa zboża i oliwy, których wie
- Page 129 and 130: tyle rozumny, że czuł ich wagę,
- Page 131 and 132: - Nie: zapłata nie jest jednaka, a
- Page 133 and 134: - Uczynisz podarek ludzkości.- W E
- Page 135 and 136: - Trzebaż szczęścia, żebym na t
- Page 137 and 138: poprzebieranych za faunów lub za s
- Page 139 and 140: wieść o chorobie Winicjusza i ods
- Page 141 and 142: Tymczasem zdarzyła się okoliczno
- Page 143 and 144: Winicjusz został sam. Wydany rozka
- Page 145 and 146: Tu brwi na czole zbiegły mu się w
- Page 147 and 148: postępki, ale płynęły z miłoś
- Page 149 and 150: zobaczyć. Byłem u Awiruna, u Atra
- Page 151 and 152: Po czym wyciągnął rękę do Wini
- Page 153 and 154: szy od narzędzi muzycznych i sprz
- Page 155 and 156: urza oklasków i okrzyki: „Witaj,
- Page 157 and 158: i nieprawości. I zadziwił się w
- Page 159 and 160: ROZDZIAŁ XXXVIIIWinicjusz do Ligii
- Page 161 and 162: - Ja wiem... Ledwiem tu wszedł, le
- Page 163 and 164: Tak mówił Paweł, o Ligio, a wów
- Page 165 and 166: małym kółku ustęp ze swej Troik
- Page 167 and 168: umrzeć potrafimy, a tymczasem nie
- Page 169 and 170: dę: ludzie nie wiedzą, ile dobreg
- Page 171 and 172: - Ofiaruj Euterpie parę łabędzi
- Page 173 and 174: gaju bocznymi ścieżkami, ale i na
- Page 175 and 176: wszczął się rzeczywiście przy W
- Page 177 and 178: ostoi przed potęgą ognia, poniewa
- Page 179: czął szukać cubiculów. Znalazł
- Page 183 and 184: ROZDZIAŁ XLVMakrynus tkacz, do kt
- Page 185 and 186: - Panie - rzekł - czemu mi nie wie
- Page 187 and 188: się!” Chwilami Kryspus zabierał
- Page 189 and 190: oświeconych przez łunę, widziano
- Page 191 and 192: I począł szukać dalej wyrażeń,
- Page 193 and 194: Apostoł w towarzystwie Winicjusza
- Page 195 and 196: - Rzym płonie z rozkazu cezara. Ju
- Page 197 and 198: Azji Mniejszej; Watyniusz, który
- Page 199 and 200: Tu nagle uderzył się w czoło i z
- Page 201 and 202: - Ukarz zuchwalca - powtórzył Wit
- Page 203 and 204: - Mogłem odpuścić krzywdy własn
- Page 205 and 206: niż dawniej, jestem gotów. Na św
- Page 207 and 208: - Panie - rzekł głosem, w którym
- Page 209 and 210: dziły jakieś okrzyki, których Pe
- Page 211 and 212: jej nie zdołasz natychmiast wydoby
- Page 213 and 214: - Zali mniemasz, że mniejszą mam
- Page 215 and 216: odbywało się w szopie, w której
- Page 217 and 218: zwycięzcy! Pan idzie na podbój te
- Page 219 and 220: - Rozkaz? - powtórzył blednąc Wi
- Page 221 and 222: Ulica była jednak tak natłoczona,
- Page 223 and 224: - Ja nie przychodzę jako jego pose
- Page 225 and 226: tylko na cezara, który też nie ch
- Page 227 and 228: - Tak - odpowiedział Winicjusz.Dal
- Page 229 and 230: sła. Lanio skurczył się i skoczy
- Page 231 and 232:
męką ludzką i zwierzęcą wście
- Page 233 and 234:
czając siedzenia schodzili przedzi
- Page 235 and 236:
wyjścia, zwane vomitoriami, na mia
- Page 237 and 238:
jakby gra, w której chcę wygrać
- Page 239 and 240:
Ty, Augusto, naprzód zazdrościła
- Page 241 and 242:
- Byłem na Palatynie - rzekł. - P
- Page 243 and 244:
obrazie Chilon, którego cezar nie
- Page 245 and 246:
Lecz przedtem jeszcze wzniesiono ws
- Page 247 and 248:
- Nie, bo nie sypiam. Ja nie myśla
- Page 249 and 250:
- A ile macie dziś trupów?- Będz
- Page 251 and 252:
ciebie, a on Chrystusa znał, Chrys
- Page 253 and 254:
Lecz dnia tego sprawdzano znaki z w
- Page 255 and 256:
Na ten widok Chilo zwinął się na
- Page 257 and 258:
łał mnie. I odtąd On jest miło
- Page 259 and 260:
najgorsze następstwa. Byli wreszci
- Page 261 and 262:
przepisy ułatwiające odbudowywani
- Page 263 and 264:
- Czyli - odrzekł Petroniusz - mó
- Page 265 and 266:
ROZDZIAŁ LXVIZa czasów Nerona wes
- Page 267 and 268:
dwóch połączonych tarcz i na her
- Page 269 and 270:
Po czym rozdarł tunikę na piersia
- Page 271 and 272:
ROZDZIAŁ LXVIIIPetroniusz po uwoln
- Page 273 and 274:
mu: „Panie! Za twoją to przyczyn
- Page 275 and 276:
Wszystkie te myśli przebiegały te
- Page 277 and 278:
ozumieli zaś, że korowód ów nie
- Page 279 and 280:
czym nie będą bez miłości, któ
- Page 281 and 282:
szczęścia mego wyrazić ci nie zd
- Page 283 and 284:
Nie bierzcie tego do serca. Żaden
- Page 285 and 286:
egipski wróżbita począł przepow
- Page 287 and 288:
Nikt nie był pewny życia i mienia
- Page 289:
Jadąc dalej, przesunęli się koł