sobie nie poradzi. Ów rzymski trybun wojskowy, Przekonany, że ta siła miecza i pięści, którazawładnęła światem, zawsze nim władać będzie, po raz pierwszy w życiu ujrzał, że poza niąmoże być jeszcze coś innego, więc ze zdumieniem zadawał sobie pytanie: co to jest?I nie umiał sobie jasno odpowiedzieć, przez głowę przelatywały mu tylko obrazy cmentarza,zebranego tłumu i Ligii, zasłuchanej całą duszą w słowa starca opowiadającego o męce,śmierci i zmartwychwstaniu Boga-człowieka, który odkupił świat i obiecał mu szczęście podrugiej stronie Styksu.Gdy zaś o tym myślał, w głowie jego powstawał chaos.Lecz z owego zamętu wyprowadziły go narzekania Chilona, który począł biadać na swojelosy: był przecie zgodzony do odszukania Ligii, którą też z niebezpieczeństwem życia odszukałi wskazał ją. Ale czegóż od niego chcą więcej? Czy się podejmował ją porywać, i ktomógł nawet wymagać czegoś podobnego od kaleki pozbawionego dwóch palców, od człowiekastarego, oddanego rozmyślaniom, nauce i cnocie? Co się stanie, jeśli pan tak dostojny,jak Winicjusz, poniesie jakowy szwank przy porywaniu dziewicy? Zapewne, że bogowie powinniczuwać nad wybranymi, ale czyż nie trafiają się nieraz takie rzeczy, jakby bogowiegrywali w bierki, zamiast patrzeć, co się na świecie dzieje. Fortuna, jak wiadomo, ma zawiązaneoczy, więc nie widzi nawet we dnie, a cóż dopiero w nocy. Niechże się coś stanie, niechżeten niedźwiedź ligijski rzuci na szlachetnego Winicjusza kamieniem od żaren, beczkąwina albo co gorzej, wody, któż zaręczy, czy na biednego Chilona zamiast nagrody nie spadnieodpowiedzialność? On, biedny mędrzec, przywiązał się też do szlachetnego Winicjuszajak, Arystoteles do Aleksandra Macedońskiego i gdyby przynajmniej szlachetny Winicjuszoddał mu tę kieskę, którą w jego oczach zatknął za pas, wychodząc z domu, byłoby za co, wrazie nieszczęścia, wezwać natychmiast pomocy lub przejednać samych chrześcijan. O! dlaczegonie chcą słuchać rad starca, które dyktuje roztropność i doświadczenie?Winicjusz usłyszawszy to wydobył kieskę zza pasa i rzucił ją między palce Chilonowi.- Masz i milcz.Grek poczuł, że była niezwykle ciężka, i nabrał odwagi.- Cała moja nadzieja w tym - rzekł - że Herkules lub Tezeusz trudniejszych jeszcze dokonywaliczynów, czymże zaś jest mój osobisty, najbliższy przyjaciel, Kroto, jeśli nie Herkulesem?Ciebie zaś, dostojny panie, nie nazwę półbogiem, albowiem jesteś całym bogiem, inadal nie zapomnisz o słudze ubogim a wiernym, którego potrzeby trzeba od czasu do czasuopatrywać, albowiem sam on, gdy raz zagłębi się w księgi, nie dba o nic zupełnie... Jakieśkilka staj ogrodu i domek, choćby z najmniejszym portykiem dla chłodu w lecie, byłobyczymś godnym takiego dawcy. Tymczasem będę podziwiał z dala wasze bohaterskie czyny,wzywał Jowisza, aby wam sprzyjał, w razie czego zaś narobię takiego hałasu, że pół Rzymurozbudzi się i przyjdzie wam w pomoc. Co za zła i nierówna droga! Oliwa wypaliła się mi wlatarce i gdyby Kroto, który równie jest szlachetny, jak silny, chciał mnie wziąć na ręce i donieśćaż do bramy, naprzód poznałby, czy łatwo uniesie dziewicę, po wtóre postąpiłby jakEneasz, a w końcu zjednałby sobie wszystkich uczciwych bogów w takim stopniu, że o wynikprzedsięwzięcia byłbym zupełnie spokojny.- Wolałbym nieść padlinę owcy zdechłej na krosty przed miesiącem - odparł lanista - alejeśli oddasz mi tę kiesę, którą ci rzucił dostojny trybun, to poniosę cię aż do bramy.- Obyś wybił wielki palec u nogi! - odpowiedział Grek. - Takżeś to skorzystał z nauk tegoczcigodnego starca, który przedstawiał ubóstwo i litość jako dwie najprzedniejsze cnoty?...Czyż ci nie nakazał wyraźnie miłować mnie? Widzę, że nigdy nie zrobię z ciebie nawet ladajakiego chrześcijanina i że łatwiej słońcu przeniknąć przez mury mamertyńskiego więzienianiż prawdzie przez twoją czaszkę hipopotama.Kroto zaś, który posiadał zwierzęcą siłę, ale natomiast nie posiadał żadnych ludzkichuczuć, rzekł:- Nie bój się! Chrześcijaninem nie zostanę! Nie chcę tracić kawałka chleba!94
- Tak, ale gdybyś miał choć początkowe wiadomości z filozofii, wiedziałbyś, że złoto jestmarnością! - Pójdź do mnie z filozofią, a ja ci dam tylko jedno uderzenie głową w brzuch izobaczymy, kto wygra.- To samo mógł powiedzieć wół do Arystotelesa - odparł Chilo.Na świecie szarzało. Brzask powłóczył bladą barwą zręby murów. Przydrożne drzewa, budynkii rozrzucone tu i owdzie pomniki grobowe poczęły się wychylać z cienia. Droga niebyła już zupełnie pusta. Przekup-nie jarzyn zdążali na otwarcie bram, prowadząc osły i mułyobładowane warzywem; gdzieniegdzie skrzypiały wozy, na których wieziono zwierzynę. Nadrodze i po obu stronach leżała przy samej ziemi lekka mgła, zwiastująca, pogodę. Ludzie,widziani z nieco większej odległości, wyglądali w tej mgle jak duchy. Winicjusz wpatrywałsię w wysmukłą postać Ligii, która, w miarę jak brzask się powiększał, czyniła się coraz bardziejsrebrzystą.- Panie - rzekł Chilo - ubliżyłbym ci, gdybym przewidywał, że twoja hojność skończy siękiedykolwiek, lecz teraz, gdyś mi zapłacił, nie możesz mnie posądzać, abym przemawiał tylkodla mej korzyści. Otóż radzę ci raz jeszcze, abyś dowiedziawszy się, w którym domumieszka boska Ligia, wrócił do siebie po niewolników i lektykę i nie słuchał tej słoniowejtrąby, Krotona, który dlatego tylko podejmuje się sam porwać dziewicę, aby wycisnąć twojąkapsę jak worek twarogu.- Masz u mnie uderzenie pięścią między łopatki, to znaczy, że zginiesz - odezwał się Kroto.- Masz u mnie diotę kefalońskiego wina, to znaczy, że zdrów będę - odrzekł Grek.Winicjusz nie odpowiedział nic, albowiem zbliżyli się do bramy, przy której dziwny widokuderzył ich oczy. Oto dwóch żołnierzy klękło, gdy przechodził Apostoł, on zaś trzymał przezchwilę ręce na ich żelaznych szyszakach, a potem uczynił nad nimi znak krzyża. Młodemupatrycjuszowi nigdy nie przyszło dotąd na myśl, że już i między żołnierzami mogą być chrześcijanie,i ze zdumieniem pomyślał, że jak w palącym się mieście pożar ogarnia coraz nowedomy, tak ta nauka z każdym dniem obejmuje widocznie coraz nowe dusze i szerzy się nadwszelkie ludzkie pojęcie. Uderzyło go też to i ze względu na Ligię, przekonał się bowiem, żegdyby była chciała uciec z miasta, znaleźliby się strażnicy, którzy sami ułatwiliby jej potajemniewyjście. Błogosławił też w tej chwili wszystkim bogom, że się tak nie stało.Przebywszy nie zabudowane miejsca, znajdujące się za murem, gromadki chrześcijan poczęłysię rozpraszać. Trzeba było teraz iść za Ligią dalej i ostrożniej, by nie zwrócić na sięuwagi. Chilo począł też narzekać na rany i strzykanie w nogach i pozostawał coraz bardziej wtyle, czemu Winicjusz nie sprzeciwiał się, sądząc, że obecnie tchórzliwy a niedołężny Greknie będzie mu już potrzebny. Byłby mu nawet pozwolił ruszyć, gdzieby chciał, jednakże zacnegomędrca wstrzymywała przezorność, ale parła widocznie ciekawość, szedł bowiem ciągleza nimi, a nawet chwilami przybliżał się, powtarzając swoje poprzednie rady oraz czyniącprzypuszczenia, że starzec towarzyszący Apostołowi; gdyby nie wzrost nieco za niski, mógłbybyć Glaukiem.Szli jednak jeszcze długo, aż na Zatybrze, i słońce było już bliskie wschodu, gdy gromadka,w której była Ligia, rozdzieliła się. Apostoł, stara kobieta i pacholę udali się wzdłuż i wgórę rzeki, starzec zaś niższego wzrostu, Ursus i Ligia wsunęli się w wąski vicus i wszedłszyjeszcze ze sto kroków, weszli do sieni domu, w którym były dwa sklepy: jeden oliwny, drugiptasznika.Chilo, który szedł o jakie pięćdziesiąt kroków za Winicjuszem i Krotonem, stanął zaraz jakwryty i przycisnąwszy się do muru począł na nich psykać, aby do niego wrócili.Oni zaś uczynili to, bo należało się naradzić.- Idź - rzekł mu Winicjusz - i obacz, czy ten dom nie wychodzi drugą stroną na inną ulicę.Chilon, mimo iż poprzednio narzekał na rany w nogach, skoczył tak żywo, jakby przykostkach miał skrzydełka Merkurego, i za chwilę powrócił.95
- Page 1 and 2:
Aby rozpocząć lekturę,kliknij na
- Page 3 and 4:
Tower Press 2000Copyright by Tower
- Page 5 and 6:
- Ach, Heraklea! Znałem tam jedną
- Page 7 and 8:
śpiewać przy lutni, deklamować i
- Page 9 and 10:
jedno bóstwo, odwieczne, wszechwł
- Page 11 and 12:
- Przychodzi mi do głowy, że jeś
- Page 13 and 14:
Winicjusz, który dawno nie był w
- Page 15 and 16:
stać, że przychodzi podziękować
- Page 17 and 18:
Nawet Pomponii podobała się wykwi
- Page 19 and 20:
nie w Górach Albańskich, a bogowi
- Page 21 and 22:
ROZDZIAŁ IVJakoż Petroniusz dotrz
- Page 23 and 24:
- Żal mi ciebie, matko, i ojca, i
- Page 25 and 26:
cze na tym świecie bezpiecznym i m
- Page 27 and 28:
prawdziwa piękność, nie dalibyś
- Page 29 and 30:
poetów, którzy deklamując wiersz
- Page 31 and 32:
którzy otaczają cezara, ale jest
- Page 33 and 34:
zy utrzymujących straż w pałacu.
- Page 35 and 36:
- Ja ciebie kocham, Kallino... bosk
- Page 37 and 38:
Na to Watyniusz jął udawać okrzy
- Page 39 and 40:
- Widziałem cię w domu Aulusów p
- Page 41 and 42:
ilekroć przebrał miarę. Jego cza
- Page 43 and 44: chając z wiernością psa swą kr
- Page 45 and 46: ROZDZIAŁ IXLigii żal było Pompon
- Page 47 and 48: - Ty przecie nie jesteś niewolnic
- Page 49 and 50: cztery osoby, do uczty bowiem próc
- Page 51 and 52: Winicjusz skoczył ku nim.- Gdzie L
- Page 53 and 54: I doznał istotnie ulgi. Miał przy
- Page 55 and 56: dach. Jeśli dziecko wyzdrowieje, z
- Page 57 and 58: zaś przy bramach jej nie dostrzeg
- Page 59 and 60: Petroniusz spojrzał na niego z pew
- Page 61 and 62: Tejrezjasz począł mówić nieco n
- Page 63 and 64: - Na Hekate Triformis! - zawołał
- Page 65 and 66: stwo i jak się zowią jego wyznawc
- Page 67 and 68: ziemi, a chwilami jęczał głucho,
- Page 69 and 70: - Tak jest! - wybuchnął Winicjusz
- Page 71 and 72: łem. Począłem też przy tym narz
- Page 73 and 74: mniejsza o termin. Trzeba się tymc
- Page 75 and 76: sierne, jak niesłuszne, poczęli g
- Page 77 and 78: ył uczniem Chrystusa i któremu te
- Page 79 and 80: „Ciekawym tego Herkulesa, który
- Page 81 and 82: krzywdy wolno przebaczać, więc za
- Page 83 and 84: tylko pewność, panie, że skoro U
- Page 85 and 86: maści, którą dość posmarować
- Page 87 and 88: domach modlitwy tak bywa i że tako
- Page 89 and 90: pokorna prośba o ratunek w zabłą
- Page 91 and 92: szy, a czuł, że rozchodzi się od
- Page 93: - Wejdziemy za nią do domu i porwi
- Page 97 and 98: zamierzał przygotować z nich śni
- Page 99 and 100: Śmierć jego nie ujdzie im na such
- Page 101 and 102: zał głową na Ursusa) odebrał m
- Page 103 and 104: - O Krotona, którego zdusił Ursus
- Page 105 and 106: wieka leśnego, a zarazem i wielka
- Page 107 and 108: Chilo od razu zrozumiał, że jeśl
- Page 109 and 110: - Nie! nie zabiję cię, a jeślim
- Page 111 and 112: nią razem iść szlakiem księżyc
- Page 113 and 114: ROZDZIAŁ XXVINazajutrz ocknął si
- Page 115 and 116: Winicjusza zabawiło zakłopotanie
- Page 117 and 118: mi rybę na piasku, a jam nie rozum
- Page 119 and 120: narodu mniej znaczył niż robak na
- Page 121 and 122: la. Bóg umarł dla cię na krzyżu
- Page 123 and 124: Liga, czy stanowi wyjątek, czy te
- Page 125 and 126: jego nauki; i tu dopiero stajesz ja
- Page 127 and 128: nictwa zboża i oliwy, których wie
- Page 129 and 130: tyle rozumny, że czuł ich wagę,
- Page 131 and 132: - Nie: zapłata nie jest jednaka, a
- Page 133 and 134: - Uczynisz podarek ludzkości.- W E
- Page 135 and 136: - Trzebaż szczęścia, żebym na t
- Page 137 and 138: poprzebieranych za faunów lub za s
- Page 139 and 140: wieść o chorobie Winicjusza i ods
- Page 141 and 142: Tymczasem zdarzyła się okoliczno
- Page 143 and 144: Winicjusz został sam. Wydany rozka
- Page 145 and 146:
Tu brwi na czole zbiegły mu się w
- Page 147 and 148:
postępki, ale płynęły z miłoś
- Page 149 and 150:
zobaczyć. Byłem u Awiruna, u Atra
- Page 151 and 152:
Po czym wyciągnął rękę do Wini
- Page 153 and 154:
szy od narzędzi muzycznych i sprz
- Page 155 and 156:
urza oklasków i okrzyki: „Witaj,
- Page 157 and 158:
i nieprawości. I zadziwił się w
- Page 159 and 160:
ROZDZIAŁ XXXVIIIWinicjusz do Ligii
- Page 161 and 162:
- Ja wiem... Ledwiem tu wszedł, le
- Page 163 and 164:
Tak mówił Paweł, o Ligio, a wów
- Page 165 and 166:
małym kółku ustęp ze swej Troik
- Page 167 and 168:
umrzeć potrafimy, a tymczasem nie
- Page 169 and 170:
dę: ludzie nie wiedzą, ile dobreg
- Page 171 and 172:
- Ofiaruj Euterpie parę łabędzi
- Page 173 and 174:
gaju bocznymi ścieżkami, ale i na
- Page 175 and 176:
wszczął się rzeczywiście przy W
- Page 177 and 178:
ostoi przed potęgą ognia, poniewa
- Page 179 and 180:
czął szukać cubiculów. Znalazł
- Page 181 and 182:
miego stosu całą Kampanię. Przy
- Page 183 and 184:
ROZDZIAŁ XLVMakrynus tkacz, do kt
- Page 185 and 186:
- Panie - rzekł - czemu mi nie wie
- Page 187 and 188:
się!” Chwilami Kryspus zabierał
- Page 189 and 190:
oświeconych przez łunę, widziano
- Page 191 and 192:
I począł szukać dalej wyrażeń,
- Page 193 and 194:
Apostoł w towarzystwie Winicjusza
- Page 195 and 196:
- Rzym płonie z rozkazu cezara. Ju
- Page 197 and 198:
Azji Mniejszej; Watyniusz, który
- Page 199 and 200:
Tu nagle uderzył się w czoło i z
- Page 201 and 202:
- Ukarz zuchwalca - powtórzył Wit
- Page 203 and 204:
- Mogłem odpuścić krzywdy własn
- Page 205 and 206:
niż dawniej, jestem gotów. Na św
- Page 207 and 208:
- Panie - rzekł głosem, w którym
- Page 209 and 210:
dziły jakieś okrzyki, których Pe
- Page 211 and 212:
jej nie zdołasz natychmiast wydoby
- Page 213 and 214:
- Zali mniemasz, że mniejszą mam
- Page 215 and 216:
odbywało się w szopie, w której
- Page 217 and 218:
zwycięzcy! Pan idzie na podbój te
- Page 219 and 220:
- Rozkaz? - powtórzył blednąc Wi
- Page 221 and 222:
Ulica była jednak tak natłoczona,
- Page 223 and 224:
- Ja nie przychodzę jako jego pose
- Page 225 and 226:
tylko na cezara, który też nie ch
- Page 227 and 228:
- Tak - odpowiedział Winicjusz.Dal
- Page 229 and 230:
sła. Lanio skurczył się i skoczy
- Page 231 and 232:
męką ludzką i zwierzęcą wście
- Page 233 and 234:
czając siedzenia schodzili przedzi
- Page 235 and 236:
wyjścia, zwane vomitoriami, na mia
- Page 237 and 238:
jakby gra, w której chcę wygrać
- Page 239 and 240:
Ty, Augusto, naprzód zazdrościła
- Page 241 and 242:
- Byłem na Palatynie - rzekł. - P
- Page 243 and 244:
obrazie Chilon, którego cezar nie
- Page 245 and 246:
Lecz przedtem jeszcze wzniesiono ws
- Page 247 and 248:
- Nie, bo nie sypiam. Ja nie myśla
- Page 249 and 250:
- A ile macie dziś trupów?- Będz
- Page 251 and 252:
ciebie, a on Chrystusa znał, Chrys
- Page 253 and 254:
Lecz dnia tego sprawdzano znaki z w
- Page 255 and 256:
Na ten widok Chilo zwinął się na
- Page 257 and 258:
łał mnie. I odtąd On jest miło
- Page 259 and 260:
najgorsze następstwa. Byli wreszci
- Page 261 and 262:
przepisy ułatwiające odbudowywani
- Page 263 and 264:
- Czyli - odrzekł Petroniusz - mó
- Page 265 and 266:
ROZDZIAŁ LXVIZa czasów Nerona wes
- Page 267 and 268:
dwóch połączonych tarcz i na her
- Page 269 and 270:
Po czym rozdarł tunikę na piersia
- Page 271 and 272:
ROZDZIAŁ LXVIIIPetroniusz po uwoln
- Page 273 and 274:
mu: „Panie! Za twoją to przyczyn
- Page 275 and 276:
Wszystkie te myśli przebiegały te
- Page 277 and 278:
ozumieli zaś, że korowód ów nie
- Page 279 and 280:
czym nie będą bez miłości, któ
- Page 281 and 282:
szczęścia mego wyrazić ci nie zd
- Page 283 and 284:
Nie bierzcie tego do serca. Żaden
- Page 285 and 286:
egipski wróżbita począł przepow
- Page 287 and 288:
Nikt nie był pewny życia i mienia
- Page 289:
Jadąc dalej, przesunęli się koł