dnia, rzekłem: Przebaczam wam, wy zaś pilną służbą starajcie się winy naprawić! Na to padlina kolana, zalewając się łzami, wyciągając z jękiem ręce i zowiąc mnie panem i ojcem, ja zaś- ze wstydem ci to mówię - byłem również wzruszony. Wydało mi się, że w tej chwili widzęsłodką twarz Ligii i jej oczy zalane łzami, dziękujące mi za ten postępek. I pro pudor! czułem,że i mnie zwilgotniały źrenice... Wiesz, co ci wyznam: oto że nie mogę sobie dać rady bezniej, że mi źle jest samemu, żem jest po prostu nieszczęśliwy i że mój smutek większy jest,niż przypuszczasz... Lecz co do moich niewolników zastanowiła mnie jedna rzecz. Przebaczenie,jakie otrzymali, nie tylko nie rozzuchwaliło ich, nie tylko nie rozluźniło karności, alenigdy strach nie pobudzał ich do tak skwapliwej służby, do jakiej pobudziła wdzięczność. Nietylko służą, ale zdają się na wyścigi zgadywać moje myśli, ja zaś wspominam ci o tym dlatego,że gdym na dzień przed opuszczeniem chrześcijan powiedział Pawłowi, że świat rozleciałbysię na skutek jego nauki jak beczka bez obręczy, ów odrzekł mi: „Silniejszą obręcząjest miłość niż groza.” A teraz widzę, że w pewnych wypadkach zdanie to może być słuszne.Sprawdziłem je również i w stosunku do klientów, którzy zwiedziawszy się o moim powrocie,zbiegli się, by mnie przywitać. Wiesz, że nie byłem nigdy dla nich zbyt skąpy, ale jeszczeojciec mój postępował z zasady z nimi wyniośle i mnie do podobnego postępowania przyuczył.Otóż teraz, widząc te wytarte płaszcze i wygłodniałe twarze, znów doznałem jakbyuczucia litości. Kazałem im dać jeść, a nadto mówiłem z nimi; nazwałem kilku po imieniu,kilku spytałem o ich żony i dzieci i znów widziałem łzy w oczach, a nadto znów wydało misię, że Ligia to widzi, że cieszy się i pochwala... Czy mój umysł poczyna się błąkać, czy miłośćmiesza mi zmysły, nie wiem, wiem jednak, iż mam ciągle uczucie, że ona na mnie z dalapatrzy, i boję się uczynić coś takiego, co by ją mogło zasmucić i obrazić. Tak, Kaju! Zmienionomi jednak duszę i czasem dobrze mi z tym, czasem znów dręczę się tą myślą, albowiemobawiam się, że zabrano mi dawne męstwo, dawną energię i że może niezdatny już jestem nietylko do rady, sądu, uczt, ale nawet i do wojny. To są niechybnie czary! I tak dalece mniezmieniono, że powiem ci i to, co mi przychodziło do głowy jeszcze wówczas, gdym leżałchory: że gdyby Ligia była podobną do Nigidii, do Poppei, do Kryspinilli i do innych naszychrozwódek, gdyby była równie plugawą, równie niemiłosierną i równie łatwą jak one, to bymjej nie kochał tak, jak kocham. Ale gdy kocham ją za to, co nas dzieli, domyślisz się, jaki chaosrodzi się w mej duszy, w jakich żyję ciemnościach, jak nie widzę przed sobą dróg pewnychi jak dalece nie wiem, co mam począć. Jeśli życie może być porównywanym do źródła, wmoim źródle zamiast wody płynie niepokój. Żyję nadzieją, że ją może ujrzę, i czasem zdajemi się, że to musi nastąpić... Ale co będzie ze mną za rok lub dwa, nie wiem i nie mogę odgadnąć.Z Rzymu nie wyjadę. Nie mógłbym znieść towarzystwa augustianów, a przy tymjedyną ulgą w moim smutku i niepokoju jest mi myśl, że jestem blisko Ligii, że przez Glaukalekarza, który obiecał mnie odwiedzić, albo przez Pawła z Tarsu może się czasem czegoś oniej dowiem. Nie! nie opuściłbym Rzymu, choćbyście mi ofiarowali zarząd Egiptu. Wiedztakże, że kazałem rzeźbiarzowi obrobić kamień grobowy dla Gula, którego zabiłem w gniewie.Za późno przyszło mi na myśl, że on jednak na ręku mnie nosił i pierwszy uczył, jakstrzałę na łuk nakładać. Nie wiem, dlaczego zbudziła się teraz we mnie pamięć o nim, podobnado żalu i do wyrzutu... Jeśli cię zdziwi to, co piszę, odpowiem ci, że mnie to niemniej dziwi,ale piszę ci szczerą prawdę. Żegnaj.”ROZDZIAŁ XXIXNa list ten Winicjusz nie miał już odpowiedzi, gdyż Petroniusz nie odpisywał spodziewającsię widocznie, że cezar lada dzień nakaże powrót do Rzymu. Jakoż wieść o tym rozeszłasię w mieście i wzbudziła radość wielką w sercach tłuszczy, tęskniącej do igrzysk i rozdaw-126
nictwa zboża i oliwy, których wielkie zapasy nagromadzone były w Ostii. Helius, wyzwoleniecNerona, zapowiedział wreszcie jego powrót w senacie. Lecz Nero, wsiadłszy wraz zdworem na statki u przylądka Misenum, wracał z wolna, wstępując do miast nadbrzeżnychdla wypoczynku lub dla występów w teatrach. W Minturnae, gdzie znów śpiewał publicznie,zabawił dni kilkanaście, a nawet znów się namyślał, czy nie wrócić do Neapolu i nie czekaćtam na nadejście wiosny, która zresztą czyniła się wcześniejsza niż zwykle i ciepła. Przez całyten czas Winicjusz żył zamknięty w swym domu, z myślą o Ligii i o tych wszystkich nowychrzeczach, które zajmowały mu duszę i wnosiły do niej obce jej dotąd pojęcia i uczucia. Widywałtylko od czasu do czasu Glauka lekarza, którego każde odwiedziny napełniały go wewnętrznąradością, albowiem mógł z nim rozmawiać o Ligii. Glaukus nie wiedział wprawdzie,gdzie znalazła schronienie, zapewniał go jednak, że starsi otoczyli ją troskliwą opieką.Raz też, wzruszony smutkiem Winicjusza, powiedział mu, że Piotr Apostoł zganił Kryspa zato, iż wyrzucał Ligii jej ziemską miłość. Młody patrycjusz usłyszawszy to pobladł ze wzruszenia.I jemu zdawało się niejednokrotnie, że nie jest obojętnym dla Ligii, ale również częstowpadał w zwątpienie i niepewność, teraz zaś po raz pierwszy usłyszał potwierdzenie swoichpragnień i nadziei z ust obcych, a do tego chrześcijańskich. W pierwszej chwili wdzięcznościchciał biec do Piotra, dowiedziawszy się zaś, że nie masz go w mieście i że naucza w okolicy,zaklinał Glauka, by go do niego przyprowadził, obiecując obdarzyć za to hojnie ubogich gminy.Zdawało mu się też, że jeśli Ligia go kocha, to tym samym wszystkie przeszkody są usunięte,gdyż gotów był w każdej chwili uczcić Chrystusa. Lecz Glaukus, jakkolwiek namawiałgo usilnie do przyjęcia chrztu, nie śmiał mu ręczyć, czy zyszcze przez to od razu Ligię, i mówiłmu, że chrztu należy żądać dla chrztu samego i dla miłości Chrystusa, nie zaś dla innychcelów. „Trzeba mieć i duszę chrześcijańską” - rzekł mu - a Winicjusz, lubo każda przeszkodawzburzała go, poczynał już rozumieć, że Glaukus, jako chrześcijanin, mówi to, co mówićpowinien. Sam on nie zdawał sobie dokładnie sprawy, że jedną z najgłębszych zmian w jegonaturze stanowiło to, iż dawniej mierzył ludzi i rzeczy tylko przez własny egoizm, obecniezaś z wolna przyuczał się do myśli, że inne oczy mogą inaczej patrzeć, inne serce inaczej czući że słuszność nie zawsze toż samo znaczy, co osobista korzyść.Brała go też często chęć zobaczenia Pawła z Tarsu, którego słowa rozciekawiały go i niepokoiły.Układał sobie w duszy dowody, którymi będzie zwalczał jego naukę, opierał mu sięw myśli, chciał go jednakże widzieć i słyszeć. Lecz Paweł wyjechał do Arycji, gdy zaś i odwiedzinyGlauka stawały się coraz rzadsze, Winicjusza otoczyła zupełna samotność. Wówczaspoczął znów przebiegać zaułki przyległe do Subury i wąskie uliczki Zatybrza, w nadziei,że choć z daleka ujrzy Ligię, lecz gdy i ta nadzieja go zawiodła, w sercu poczęła mu wzbieraćnuda i zniecierpliwienie. Przyszedł na koniec czas, że dawna natura odezwała się w nim razjeszcze z taką siłą, z jaką fala w chwili przypływu wraca na brzeg, z którego ustąpiła. Wydałomu się, że był głupcem, że niepotrzebnie zaprzątał sobie głowę rzeczami, które doprowadziłygo do smutku, i że powinien brać z życia, co się da. Postanowił zapomnieć o Ligii, a przynajmniejszukać rozkoszy i użycia poza nią, Czuł jednak, że to jest ostatnia próba, rzucił sięwięc w wir życia z całą ślepą, właściwą mu energią i zapalczywością. Życie zaś samo zdawałosię go do tego zachęcać. Obumarłe i wyludnione przez zimę miasto poczęło się ożywiaćnadzieją bliskiego przyjazdu cezara. Gotowano mu uroczyste przyjęcie. Przy tym szła wiosna:śniegi znikły pod tchnieniem afrykańskich wiatrów ze szczytów Gór Albańskich. Trawniki wogrodach pokryły się fiołkami. Fora i Pole Marsowe zaroiły się ludźmi, których przygrzewałocoraz gorętsze słońce. Na Via Appia, która była zwykłym miejscem zamiejskich przejażdżek,zapanował ruch bogato zdobnych wozów. Czyniono już wycieczki do Gór Albańskich. Młodekobiety, pod pozorem uczczenia Junony w Lanuvium lub Diany w Arycji, wymykały się zdomów, aby za miastem szukać wrażeń, towarzystwa, spotkań i rozkoszy. Tu Winicjuszawśród wspaniałych rydwanów spostrzegł pewnego dnia przepyszną, poprzedzaną przez dwamolosy, karrukę Petroniuszowej Chryzotemis, otoczoną przez całe grono młodzieży i starych127
- Page 1 and 2:
Aby rozpocząć lekturę,kliknij na
- Page 3 and 4:
Tower Press 2000Copyright by Tower
- Page 5 and 6:
- Ach, Heraklea! Znałem tam jedną
- Page 7 and 8:
śpiewać przy lutni, deklamować i
- Page 9 and 10:
jedno bóstwo, odwieczne, wszechwł
- Page 11 and 12:
- Przychodzi mi do głowy, że jeś
- Page 13 and 14:
Winicjusz, który dawno nie był w
- Page 15 and 16:
stać, że przychodzi podziękować
- Page 17 and 18:
Nawet Pomponii podobała się wykwi
- Page 19 and 20:
nie w Górach Albańskich, a bogowi
- Page 21 and 22:
ROZDZIAŁ IVJakoż Petroniusz dotrz
- Page 23 and 24:
- Żal mi ciebie, matko, i ojca, i
- Page 25 and 26:
cze na tym świecie bezpiecznym i m
- Page 27 and 28:
prawdziwa piękność, nie dalibyś
- Page 29 and 30:
poetów, którzy deklamując wiersz
- Page 31 and 32:
którzy otaczają cezara, ale jest
- Page 33 and 34:
zy utrzymujących straż w pałacu.
- Page 35 and 36:
- Ja ciebie kocham, Kallino... bosk
- Page 37 and 38:
Na to Watyniusz jął udawać okrzy
- Page 39 and 40:
- Widziałem cię w domu Aulusów p
- Page 41 and 42:
ilekroć przebrał miarę. Jego cza
- Page 43 and 44:
chając z wiernością psa swą kr
- Page 45 and 46:
ROZDZIAŁ IXLigii żal było Pompon
- Page 47 and 48:
- Ty przecie nie jesteś niewolnic
- Page 49 and 50:
cztery osoby, do uczty bowiem próc
- Page 51 and 52:
Winicjusz skoczył ku nim.- Gdzie L
- Page 53 and 54:
I doznał istotnie ulgi. Miał przy
- Page 55 and 56:
dach. Jeśli dziecko wyzdrowieje, z
- Page 57 and 58:
zaś przy bramach jej nie dostrzeg
- Page 59 and 60:
Petroniusz spojrzał na niego z pew
- Page 61 and 62:
Tejrezjasz począł mówić nieco n
- Page 63 and 64:
- Na Hekate Triformis! - zawołał
- Page 65 and 66:
stwo i jak się zowią jego wyznawc
- Page 67 and 68:
ziemi, a chwilami jęczał głucho,
- Page 69 and 70:
- Tak jest! - wybuchnął Winicjusz
- Page 71 and 72:
łem. Począłem też przy tym narz
- Page 73 and 74:
mniejsza o termin. Trzeba się tymc
- Page 75 and 76: sierne, jak niesłuszne, poczęli g
- Page 77 and 78: ył uczniem Chrystusa i któremu te
- Page 79 and 80: „Ciekawym tego Herkulesa, który
- Page 81 and 82: krzywdy wolno przebaczać, więc za
- Page 83 and 84: tylko pewność, panie, że skoro U
- Page 85 and 86: maści, którą dość posmarować
- Page 87 and 88: domach modlitwy tak bywa i że tako
- Page 89 and 90: pokorna prośba o ratunek w zabłą
- Page 91 and 92: szy, a czuł, że rozchodzi się od
- Page 93 and 94: - Wejdziemy za nią do domu i porwi
- Page 95 and 96: - Tak, ale gdybyś miał choć pocz
- Page 97 and 98: zamierzał przygotować z nich śni
- Page 99 and 100: Śmierć jego nie ujdzie im na such
- Page 101 and 102: zał głową na Ursusa) odebrał m
- Page 103 and 104: - O Krotona, którego zdusił Ursus
- Page 105 and 106: wieka leśnego, a zarazem i wielka
- Page 107 and 108: Chilo od razu zrozumiał, że jeśl
- Page 109 and 110: - Nie! nie zabiję cię, a jeślim
- Page 111 and 112: nią razem iść szlakiem księżyc
- Page 113 and 114: ROZDZIAŁ XXVINazajutrz ocknął si
- Page 115 and 116: Winicjusza zabawiło zakłopotanie
- Page 117 and 118: mi rybę na piasku, a jam nie rozum
- Page 119 and 120: narodu mniej znaczył niż robak na
- Page 121 and 122: la. Bóg umarł dla cię na krzyżu
- Page 123 and 124: Liga, czy stanowi wyjątek, czy te
- Page 125: jego nauki; i tu dopiero stajesz ja
- Page 129 and 130: tyle rozumny, że czuł ich wagę,
- Page 131 and 132: - Nie: zapłata nie jest jednaka, a
- Page 133 and 134: - Uczynisz podarek ludzkości.- W E
- Page 135 and 136: - Trzebaż szczęścia, żebym na t
- Page 137 and 138: poprzebieranych za faunów lub za s
- Page 139 and 140: wieść o chorobie Winicjusza i ods
- Page 141 and 142: Tymczasem zdarzyła się okoliczno
- Page 143 and 144: Winicjusz został sam. Wydany rozka
- Page 145 and 146: Tu brwi na czole zbiegły mu się w
- Page 147 and 148: postępki, ale płynęły z miłoś
- Page 149 and 150: zobaczyć. Byłem u Awiruna, u Atra
- Page 151 and 152: Po czym wyciągnął rękę do Wini
- Page 153 and 154: szy od narzędzi muzycznych i sprz
- Page 155 and 156: urza oklasków i okrzyki: „Witaj,
- Page 157 and 158: i nieprawości. I zadziwił się w
- Page 159 and 160: ROZDZIAŁ XXXVIIIWinicjusz do Ligii
- Page 161 and 162: - Ja wiem... Ledwiem tu wszedł, le
- Page 163 and 164: Tak mówił Paweł, o Ligio, a wów
- Page 165 and 166: małym kółku ustęp ze swej Troik
- Page 167 and 168: umrzeć potrafimy, a tymczasem nie
- Page 169 and 170: dę: ludzie nie wiedzą, ile dobreg
- Page 171 and 172: - Ofiaruj Euterpie parę łabędzi
- Page 173 and 174: gaju bocznymi ścieżkami, ale i na
- Page 175 and 176: wszczął się rzeczywiście przy W
- Page 177 and 178:
ostoi przed potęgą ognia, poniewa
- Page 179 and 180:
czął szukać cubiculów. Znalazł
- Page 181 and 182:
miego stosu całą Kampanię. Przy
- Page 183 and 184:
ROZDZIAŁ XLVMakrynus tkacz, do kt
- Page 185 and 186:
- Panie - rzekł - czemu mi nie wie
- Page 187 and 188:
się!” Chwilami Kryspus zabierał
- Page 189 and 190:
oświeconych przez łunę, widziano
- Page 191 and 192:
I począł szukać dalej wyrażeń,
- Page 193 and 194:
Apostoł w towarzystwie Winicjusza
- Page 195 and 196:
- Rzym płonie z rozkazu cezara. Ju
- Page 197 and 198:
Azji Mniejszej; Watyniusz, który
- Page 199 and 200:
Tu nagle uderzył się w czoło i z
- Page 201 and 202:
- Ukarz zuchwalca - powtórzył Wit
- Page 203 and 204:
- Mogłem odpuścić krzywdy własn
- Page 205 and 206:
niż dawniej, jestem gotów. Na św
- Page 207 and 208:
- Panie - rzekł głosem, w którym
- Page 209 and 210:
dziły jakieś okrzyki, których Pe
- Page 211 and 212:
jej nie zdołasz natychmiast wydoby
- Page 213 and 214:
- Zali mniemasz, że mniejszą mam
- Page 215 and 216:
odbywało się w szopie, w której
- Page 217 and 218:
zwycięzcy! Pan idzie na podbój te
- Page 219 and 220:
- Rozkaz? - powtórzył blednąc Wi
- Page 221 and 222:
Ulica była jednak tak natłoczona,
- Page 223 and 224:
- Ja nie przychodzę jako jego pose
- Page 225 and 226:
tylko na cezara, który też nie ch
- Page 227 and 228:
- Tak - odpowiedział Winicjusz.Dal
- Page 229 and 230:
sła. Lanio skurczył się i skoczy
- Page 231 and 232:
męką ludzką i zwierzęcą wście
- Page 233 and 234:
czając siedzenia schodzili przedzi
- Page 235 and 236:
wyjścia, zwane vomitoriami, na mia
- Page 237 and 238:
jakby gra, w której chcę wygrać
- Page 239 and 240:
Ty, Augusto, naprzód zazdrościła
- Page 241 and 242:
- Byłem na Palatynie - rzekł. - P
- Page 243 and 244:
obrazie Chilon, którego cezar nie
- Page 245 and 246:
Lecz przedtem jeszcze wzniesiono ws
- Page 247 and 248:
- Nie, bo nie sypiam. Ja nie myśla
- Page 249 and 250:
- A ile macie dziś trupów?- Będz
- Page 251 and 252:
ciebie, a on Chrystusa znał, Chrys
- Page 253 and 254:
Lecz dnia tego sprawdzano znaki z w
- Page 255 and 256:
Na ten widok Chilo zwinął się na
- Page 257 and 258:
łał mnie. I odtąd On jest miło
- Page 259 and 260:
najgorsze następstwa. Byli wreszci
- Page 261 and 262:
przepisy ułatwiające odbudowywani
- Page 263 and 264:
- Czyli - odrzekł Petroniusz - mó
- Page 265 and 266:
ROZDZIAŁ LXVIZa czasów Nerona wes
- Page 267 and 268:
dwóch połączonych tarcz i na her
- Page 269 and 270:
Po czym rozdarł tunikę na piersia
- Page 271 and 272:
ROZDZIAŁ LXVIIIPetroniusz po uwoln
- Page 273 and 274:
mu: „Panie! Za twoją to przyczyn
- Page 275 and 276:
Wszystkie te myśli przebiegały te
- Page 277 and 278:
ozumieli zaś, że korowód ów nie
- Page 279 and 280:
czym nie będą bez miłości, któ
- Page 281 and 282:
szczęścia mego wyrazić ci nie zd
- Page 283 and 284:
Nie bierzcie tego do serca. Żaden
- Page 285 and 286:
egipski wróżbita począł przepow
- Page 287 and 288:
Nikt nie był pewny życia i mienia
- Page 289:
Jadąc dalej, przesunęli się koł